Jump to content
Dogomania

Sparaliżowana Frotka zostaje na zawsze u JoSi :)


pani_stanislawa

Recommended Posts

  • Replies 2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Myslę że gdyby Josi miala dośc dogo itp powiedziałaby o tym. Nie zostawiła by nas w niepewności i dociekaniach...

Musiały zaistnieć jakieś wyjątkowe okoliczności... W Krakowie pewnie są dogom. ktore miały kontakt z JoSi...
Trzeba by przelecieć wątek....

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='MalgosMalgos']Uprzejmie donosze STOP
Josi jest juz po przeprowadzce STOP
Tylko nie ma internetu STOP
Wszystkie zwierzaczki zdrowe; Josi tez STOP
Dzis wyslalam ogromna pake darow jedzeniowych STOP
Jeszcze troszke cierpliwosci STOP
Josi zamelduje sie na pewno STOP

STOP MALGOSMALGOS STOP[/QUOTE]

:loveu::loveu::loveu::loveu::loveu::loveu::loveu:



A ja mam coś takiego (Asiuniu, wybacz mi, proszę!!!)


"Kochani, czekałam długo i czasem nieszczęśliwie ale mam co chciałam nareszcie. Całe siedem schodów do pokonania, prawdziwy parter ok. 40 m kw., czynsz niższy o 100 zł od poprzedniego.
Frotka cała i zdrowa na swój sparaliżowany sposób, Barbisia cała ale mniej zdrowa, czasem z noska jej coś schodzi, siusia dalej w domu też ale na szmatkę, koty tutaj nareszcie szcześliwe, loggia 5,20m dł., 1.25 szer. zakratowana i z siatką ma nawet wewnętrzny parapet po którym chodzą.. Dookoła dużo zieleni, nawet brak podjazdów dla samochodów które kończą się gdzieś z boku, chodniczki w różnych kierunkach, np. przez lasek przed blokiem a właściwie przed jego końcem gdzie mam moją klatkę schodową, ostatnią i jedyną w tym miejscu.
Frotki już nie noszę, sama sobie po tych 7-miu schodach schodzi w te i we wte, tylko żeby wózka nie połamała. W sumie nasz DT trwał ponad pół roku ale opłacało się czekać a nie brać tego co było do zabrania natychmiast.
Na dogo nie mogę się zalogować, chyba że pod innym jakimś hasłem spróbuję.
Mieszkamy tu dopiero 2-gi tydzień, pierwszy był mało "przejezdny" przez pudła poustawiane w całym domu, które jeszcze są tu i tam nie otwarte, np. książki. Kuchnia już działa, łazienka ma od wczoraj elegancki otwór dla kotów.
Czuję się tu tak jak trzeba, nawet sąsiadów znałam od jakiegś czasu dzięki Frotce spacerowej i prawie rok temu usłyszałam opowiadając o swoich planach zamiany: "oby obok nas".
Gryzelda kica po balkonie, ścierając sobie pazury po zimie, gdy z klatki wyjść nie mogła w kolejnych 2-ch DT.
Chyba jestem ryzykantką sprzedając mieszkanie bez zapewnionego następnego i czekając na coś odpowiedniego tyle czasu. Mam też dużo szczęścia mogąc ulokować meble, lodówkę i pralkę u znajomych w pierwszym DT gdzie czekały w piwnicy do ostatecznego rozwiązania problemów. No i mam TZta niezastąpionego, Wiktora cholerycznego ale pomagającego wtedy kiedy trzeba.
Całuję, Joanna"


Asiulek!! Zabij mnie za ujawnienie korespondencji, ale po prostu musiałam!!! :oops::loveu:

Josi ma bardzo utrudniony dostęp do internetu! Jeśli już to tylko chwilowy! Bądźmy cierpliwi :lol:!!

Link to comment
Share on other sites

Kochana jestes DIF.....:loveu:

[B]JoSi[/B] to nasz najwiekszy skarb pośród pieluchowców-wózkowców. [B]Jej[/B] widzenie świata, optymizm i siła wewnetrzna przy fizycznej kruchości sa cudowne, o poczuciu humoru i dystansie do świata nie wspominając........! :lol:

[B]JoSi[/B] , to [B]JoSi[/B]...!

Link to comment
Share on other sites

JoSi to teraz BimBom. Chyba inaczej nie dało się zalogować przez nowego operatora sieci.
Witamy wszystkich z parteru długo oczekiwanego. Niestety rozum nie schodzi niżej, został na czwartym piętrze po drugiej str. osiedla.
Obecne forum dogo jest jeszcze tajemnicze i mało przystępne. Dziękuję DIF za przekazanie mojego listu do Ciebie szerszemu gronu.
Nie umiem znaleźć wątku Barbi i ogłoszeniu, że jej DT stał się DS oczywiście. Nie mogę skazywać tej suczki na kolejne stresy. Jest jej tu w miarę dobrze, chodzi na spacerach bez smyczy, śpi przy Fafiku będącym jej przewodnikiem w tym groźnym, wolnym świecie, którego tak panicznie się nie boi.
Frotka jak zwykle cudowna, zwariowana, pełna temperamentu sunia.
Tusia już prawie nie widzi, jedno oczko zasycha, drugie z kataraktą, Ryfka też coraz mniej widzi i na dokładkę głuchnie a więc wyprowadzane są osobno: najpierw Fafik z Barbi, później Ryfka z Tusią. Frotka osobno.
Teraz się da spokojnie.
Pod balkonem kwitnie jaśmin, "lasek" z lip i jesionów za oknem od zachodu, od południa trzeba coś zasadzić chociaz też widok na drzewa.

Link to comment
Share on other sites

JoSi udusze cię jka rany, żeby nie wydac jasnej dyspozyji komuś, co by njusy pisał raz na jakiś zcas. wdodatku poszedł jakis czas temu njus, że jest cos nie halo, kłoppoty - to wszyscy w nerwach.
ech, za kudły was wyszargam, baby jedne :-).

opis mieszkania jest bardzo pozytywny, idealna przeprowadzka chyba, no nie?
nie wiem, jak to zrobisz, ale foty chcemy, zwłaszcza narybku oczywiście. czy dziewczyny się zmieniły? jak babcie wte upały daja radę?

Link to comment
Share on other sites

SBD, wydaje się idealnym miejscem to, w którym jesteśmy. Nawet chłodniej jest, tylko 25 st.C wieczorami.
Przez ten długi czas milczenia Tusia miała dwa ataki serca bez utraty przytomności. Każdy jest przerażający gdy w świadomości tkwi stwierdzenie dr Kujawskiego: nastepny może być ostatnim. Nauczyłam się ratować dodając dodatkową dawkę vetmedinu w trakcie i trzymając na rękach tak, by nie kładła się na klatce piersiowej co wywołuje duszności. Ostatnia taka akcja trwała tylko godzinę, poprzednia pięć długich nocnych.
Teraz starsze suczki chodzą tylko w cieniu między drzewami. W domu leżą głównie na panelach udających deski dębowe. Tusia śpi na wersalce z główką pod którąś z licznych poduszek, Barbisia nawet na kocu. Nie rezygnuje łatwo z wygody, której przez lata nie miała.
W sumie przeprowadzki były trzy:
Z DS na pierwszy DT. Duzy pokój, 25 m kw.
Z pierwszego DT do drugiego. Pokój 16 m kw.
Z drugiego do DS nastepnego czyli tego gdzie jesteśmy.
Psy przeprowadzają się bezstresowo. gorzej z kotami. Franeczka jest spokojną kotką, przyjmującą zmiany filozoficznie. Morycek starzeje sie, chudnie, badania krwi nic nie pokazały. Diagnoza to starość. Skończył 15 lub 16 lat.
Hacker bardzo wrażliwy i nerwowy, Filipek umierający ze strachu, oba kocury bardzo przeżywały zmiany miejsc. W drugim DT chowały się pod kołdrą gdzie tkwiły po parę godzin bez ruchu. Efektem były liczne kołtuny Hackera, które już się wyczesały.
Koty nasze mieszkanie pokochały od pierwszego wejżenia razem z balkonem, parapetami i zakamarkami.
Tylko pierwsza noc dała dużo emocji. Nie można było znaleść nigdzie Filipka, nie takiego znów małego, większego od Frotki.
Ludzie sobie wyszli gdy zaczęłam szukać, odsuwałam meble, wołałam i prosiłam żeby dał znać. Bałam się, że uciekł gdy drzwi były otwarte w mieszkaniu, piwnicy i na zewnątrz.
O 1-wszej zwiedzaliśmy z Fafikiem piwnicę ciągnącą się przez cały blok, później okolicę z krzaczkami, śmietnikiem i gdzie się dało. Poddałam się o 3-ciej, siadłam na wersalce w dużym pokoju załamana doszczętnie z myślami koszmarnemi, deszcz lał, zaczęły się deszcze zwiastujące wielką powódź. Nagle upadła butelka z Metaxą stojąca na podłodze przy szafkach Teoretycznie nic żywego tam by się nie zmieściło, chyba że zasuszona pluskwa. Po 10 min. ukazał sie czubek ogona Filipa. Odsunęłam te szafki i pokazał się cały kot, trochę stłamszony lecz żywy. Do dzisiaj nie wiem jak tam się dostał.

Link to comment
Share on other sites

I ja witam JoSi vel BimBom
Zaglądałam ......
Cieszę sie że wszystko w końcu się udało i jesteś ze zwierzakami na swoim DS
Dobrze że wszystko znormalniało i że znowóz mozna poczytać twoje opowieści o futrzakach

Link to comment
Share on other sites

Rano burza minęła a dźwięki złowrogie rozlegały się nadal z balkonu. Gryzelda kopała tunele w pudłach z książkami prowokując dalsze sprzątanie i wciągnięcie pudeł do domu.
Jak się okazało większość starego umeblowania stanowiły półki, których tu teraz w żaden sposób nie można zmieścić.
Z bólem serca zostawiam tylko niektóre książki, reszta wyjedzie do znajomych. Pierwsza partia już 3-ciego lipca na mini-zlot urodzinowy (60 lat) szymanowianek organizowany przez przyjaciółkę w domu rodzinnym odkupionym od gminy przez jej kuzyna. Przed wojną był to dwór, do którego ściąga z dużą przyjemnością rodzina z kraju i z za granicy więc organizują bibliotekę dla każdego rocznika.
Przez pierwsze dwa tygodnie pobytu na A.K. czyli ulicy Armii Krajowej, wyprowadzałam wszystkie psy na smyczy. Po tym okresie adaptacji tylko Frotkę trzymam na uwięzi, reszta biega sobie gdzie chce. Frotka okazała się sunią o najlepszej orientacji w terenie, z każdego miejsca trafia bezbłędnie od pierwszego spaceru pod naszą klatkę schodową. Fafik, Ryfka i Barbi zwiedzały na początku 4-te piętro zanim zrozumiały, że parter to koniec łażenia po schodach.
Pierwszy raz Fafik spotkał nos w nos wilczura-mixa zwanego przeze mnie Kojotem, wypuszczanego samodzielnie bez kagańca, pierwszy raz nie rzucił się mimo panicznego strachu. Kojota znam dawno z widzenia, łagodny pies.
Majqa, napisałam do Ciebie i kilku osób pw. Czy doszło?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...