Jump to content
Dogomania

Anglia


larissa

Recommended Posts

  • Replies 7.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

To dość prawdopodobne...
Poza tym na który nr dzwonisz? Bo pamiętam, że w tyg mieli powłączane Polskie telefony, a w weekendy Angielskie... Też będę próbować. Może bedą mnie pamiętać, bo w końcu był ze mną cyrk jak utknęłam na granicy, nie :eviltong: To się pewnie nie zdarza codziennie... ;)
Też już o tym myślałam. Tylko trzeba bedzie dobry hotel wybrać... Ech, ale cyrk :shake:

Link to comment
Share on other sites

Wyslalam PM do AlinyS - ona taka "Rotkowa" jest......i podobno bedzie miala miejsce od stycznia u siebie.

Gosia ma Bruna okolo 1-2 odebrac od Bila to zobaczymy co tam sie wlasciwie stalo bo nie podejrzewam zeby ta siostre ugryzl, chyba tylko postraszyl jak to Bruno - pewnie zaczal Bila pilnowac psisko kochane......

Link to comment
Share on other sites

Nie ugryzł. To już wiemy. Wiemy, że warczał, a potem skoczył. Ja to widzę tak. Zabrało się babsko do niego z łapami (mimo, że wszyscy mówili, zeby go nie macać na dzień dobry), to pies jej grzecznie i kulturalnie powiedział, że sobie nie życzy. Ona pewnie na to nie zareagowała, to kazał jej się odwalić. Gdyby miał złe zamiary w stosunku do niej, to by już jej z nami na tym padole nie było :P Bo tu kuźwa ludzie mają takie absurdalne podejście, ze pies musi sobie na wszystko pozwalać...każdemu. Jak mówię dzieciarom na ulicy, żeby nie głaskały mojej Frytki, bo ona dzieci nie lubi, to się spotykam ze świętym oburzeniem! :/ Jak ten pies Śmie nie lubić mojego kochanego bachorka! :/ Toż to skandal, że też taki pies jeszcze po ulicach chodzi...ech
Idę do skarbonki...

Link to comment
Share on other sites

Mam prośbę
za jakiś czas - czyt jak Dahme przyjedzie - chciałabym iść na szkolenie
tylko nie wiem gdzie znajdę coś fajnego, szkolenie PT czyli wydaje mi się że po angielsku obedience
w grę wchodzą jedynie pozytywne metody noi blisko mnie
czyli tylko North - West

jeśli coś znacie to będę bardzo wdzięczna

Link to comment
Share on other sites

Gos masz pelna skrzynke, to odpowiem tu.
Tak podczytywalam watek. Niestety nie wybieram sie co najmniej do czerwca.
Za to macie cos na oku, jakis dom, chetnych?
Jesli nie, to nie wiem czy warto psa ciagnac przez pol Europy, koszty i poziom zapsienia w Polsce?
Czy aby nie wieksze szanse sa tutaj, zwlaszcza, ze mozliwy bylby kontakt z domem docelowym, zamiast netowego kontaktu?

Link to comment
Share on other sites

ok, to ja sie teraz w koncu odezwe, mam teraz Bruna u siebie.
z gory przepraszam, jesli bede brzmiec malo przyjemnie, ale jestem dzisiaj wykonczona i nie mam sily na nic poza konkretami, a poza tym nie cierpie tego cholernego kraju (UK) i hipokryzji jego mieszkancow.
zatem w punktach:
1/ nie ma czegos takiego jak platne tymczasy w UK, nie ma czegos takiego jak dogomania, jak rowniez nie ma czegos takiego jak spontaniczny ruch spoleczny ludzi o wielkich sercach - wszystko odbywa sie poprzez formalne rescues (duze jak Battersea, RSPCA czy Blue Cross) i mniejsze breed rescues albo takie ogolne zwierzakowe skromne charities.
2/ skontaktowalam sie z wszystkimi, z ktorymi sie dalo i mialo to sens - nikt sie nie zgadza na przyjecie rottweilera, ktory warczy na obcych - jak wspomnialam, Anglicy to hipokryci, wiec te rescues, ktore maja non destruction policy nie przyjmuja takich psow, zeby nie miec klopotow z tymi, ktore jednak moze kiedys trzeba byloby uspic. te duze znane organizacje uspia go na pewno (bardzo prosze, nie piszcie, ze 'moze nie uspia' - pracowalam w Battersea, wiec wiem, ze tam umiera 10-15 psow dziennie, wiekszosc zdrowych i znacznie mniej problemowych niz Bruno, choc i tak uwazam, ze on problemowy nie jest).
3/ nie ma sieci prywatnych tymczasow, ale sa hotele - tyle, ze doba kosztuje 10-15 funtow dla psa wielkosci rottka, a na to nas nie stac. i, jak wspomnialam wyzej, nie ma ruchow spolecznych, ktore nam pomoga zebrac deklaracje.
4/ wyadoptowalysmy go raz do bardzo fajnego faceta - Bruno dzis wrocil, bo warczal na jego syna (i na siostre, i na kolege... ale to syn jest glownym problemem). facet byl prawie idealny (bylby idealny, gdyby nie mial dzieci, choc syn jest nastolatkiem i z nim nie mieszka) - mial swietny kontakt z Brunem i w ogole wszystko super, ale... nie bedzie ryzykowal, ze cos sie stanie, bo przeciez nie zna Bruna (my tez tak w 100% nie), a jakby mial go utrzymac sila, no to nie utrzyma (rozumiem, bo ja tez nie potrafie). siostra kolesia straszyla wezwaniem policji, wiec choc nie watpie, ze angielska policja i tak by nie przyjechala do warczacego psa, to bardzo dziekuje za taka sytuacje - zaczipowalam Bruna na siebie i w swietle prawa to moj pies, wiec bardzo dziekuje za to, zeby kogos ugryzl.
5/ Bruno jest swietnym psem dla wlasciwej osoby, ale nie jestesmy w stanie takiej osoby tutaj same znalezc, a zadne rescue (w tym te rottkowe) nie zgadza sie go wziac, bo maja listy oczekiwania dlugie na kilka miesiecy.
6/ jesli doczytaliscie dotad, to na pewno macie ten sam swietny pomysl, ktory mysmy mialy: rescue go wyadoptowuje, a on poki co jest z nami na dt. dupa - tutaj nikt nie wezmie odpowiedzialnosci za psa, jesli tenze pies nie jest pod bezposrednia opieka rescue (w kennelu, albo 'doswiadczonych w rasie' dt u wolontariuszy tegoz rescue), a jak napisalam wczesniej nikt nie ma miejsc. catch 22.
7/ do tego konczy nam sie czas, kiedy Bruno moze byc u nas na dt. na ten temat sie nie bede rozpisywac, bo to zawile i prywatne sprawy, ale tak jak jestesmy 3 (ja, Gos i Emigrantka), tak zadna z nas z roznych powodow nie moze go w domu miec. wlasciwie mozna powiedziec, ze czas juz sie skonczyl, teraz Bruno jest juz na 'pozyczonym' czasie...
tyle o Anglii.
jesli chodzi o Polske, to:
8/ tak, wiem, ze zapsiona i chujowa sytuacja w Polsce jest, ale jest dogo, sa hoteliki i platne tymczasy, sa rozne organizacje, znacznie bardziej pomocne (Anglicy zarzygaja cie swoja uprzejmoscia, ale po polgodzinnej konwersacji odpowiedz jest i tak 'nie', jak w Polsce ci ktos ma odmowic, to przynajmniej zrobi to szybko...)
9/ rottki nie maja w Polsce najlepszej prasy, ludzie tez sa rozni, ale pies, ktory smie warczec albo nie lubi dzieci, nie jest automatycznie skazany na smierc.

cdn, musze sie przesiasc do drugiego kompa.

Link to comment
Share on other sites

Gosia, wybacz, to teraz kompletnie nie rozumiem Twojego oburzenia. Raczej chwala rozsadnym ludziom, mierzacym sily na zamiary, swiadomym i na tyle odpowiedzialnym, ze nie decyduja sie na opieke nad psem z takim problemem.
To nie hipokryzja, to przemyslany sposob postepowania, by spowodowac zagrozenia dla otoczenia.
I w takiej sytuacji szukanie przypadkowego przewoznika, podrzucenie psa komukolwiek na tymczas/hotel jest po prostu nie fair.
Tym bardziej, ze wielu z nas ucieklo od tych psich realiow polskich, tych "niegroznych" jazgotow, ktore nigdy nikomu nic nie zrobily, wiecznie biegajacych bez opieki, od ich bezmyslnych opiekunow...
I w tej sytuacji proba wyadoptowania psa takiej wielkosci, z takimi zachowaniami, hmmm, jestes swiadoma odpowiedzialnosci, czy tez padnie stwierdzenie, ze ktos "glupi" zle podszedl do zwierzaka...

Link to comment
Share on other sites

Karjo - czy Ty przeczytalas post Gosi czy tylko wybralas z niego jedna linijke i snujesz dom,niemania "co autor mial na mysli"?

Nie jestes w naszej (chujowej) sytuacji wiec bardzo prosze nie doluj kogos kto juz ma dola takiego ze berdziej nie mozna.

Pies mial byc "przywiazany do drzewa i zostawiony" - Gosia wziela psa "sobie na leb", wszystkie 3 jestesmy teraz udupione strasznie poniewaz tu NIE MA takich mozliwosci jakie sa w Polsce, mniej wiecej dzieki Dogomani zreszta.

Piszac o hypokryzji, Gosia miala na mysli rozne rescue ktore oglaszaja sie jako majace "no destruction policy" - latwo jest miec taka "policy" jezeli nie bierze sie do rescue nic innego niz pudelki miniaturowe wychowane przez starsze panie.

Bruno to super pies - czy swoim postem wyzej sugerujesz zeby go uspic? Bo mnie na to wyglada....

Link to comment
Share on other sites

Emigrantka, dziekuje.
Karjo, nie szukamy przypadkowego transportu. oczywiscie ktoras z nas by z Brunem pojechala, chyba nie wyobrazasz sobie, ze poslalabym psa z obcymi ludzmi samego. ale jakos trzeba szukac, od czegos zaczac, bo jak uwazasz? mam siedziec z zalozonymi rekami z psem, ktorego nie moge zatrzymac z kilku powodow (m.in. dlatego, ze mam swoja trudna onke, znacznie bardziej problematyczna od Bruna, i niedlugo wracam do bloku w centrum Wawy) i wychwalac Anglikow, ze tacy przezorni i w ogole?
i co potem?
moze masz ochote sie ze mna przejechac do Battersea uspic Bruna? potrzymac za lapke psa, ktory cie lize po twarzy i pozwala ze soba zrobic wszystko? bo jesli cie plubi, tak jak polubil tego Billa, ktory go musial oddac, to tak bedzie.
myslisz, ze nie biore tego pod uwage? ze tak moze byc? ze bede musiala uspic psa, ktorego pokochalam, nie dlatego, ze naprawde cos z nim jest nie tak, ale dlatego, ze najzwyczajniej nikt odpowiedzialny go nie chce?
i nie, ani mi w glowie krytykowac Billa, ze podszedl do niego zle, bo tak nie bylo, to zajebisty facet i mam nadzieje, ze wkrotce wezmie sobie psa, po prostu Bruno jest nie dla niego ze wzgledu na syna i tyle.

moze Ty ucieklas z Polski, ja tez przed przyjazdem tutaj myslalam, ze UK to kraj psiarzy, ale teraz z niecierpliwoscia odliczam dni do powrotu do domu.

Link to comment
Share on other sites

Nie no, błagam Was dziewczyny, nie kłućcie się. Wszyscy chcą dla psa jak najlepiej i nikt tu nie jest nieodpowiedzialnym kretynem.
1) Nie mam zapchanej skrzynki. Mam pustą, 0 wiadomości... Dogo dalej mi nie działa jak należy :/
I nie szukam przypadkowego frajera, któremu właduję krwiożerczą bestię na głowę. Ale nie będę też zawalać każdej osoby z tego wątku długaśnym mailem pełnym zbędnych informacji, jeśli ktoś akurat nie jedzie. Jeśli ktoś jedzie, to zaczniemy rozmawiać o konkretach. Poza tym, że ktoś jedzie, nie znaczy też jest zmuszony Bruna zabrać. Po prostu pytamy. Szukamy pomocy. Poza tym któraś z nas pojechałaby z Brunem i zajmowała się nim przez całą podróż
2) Zanim w ogóle zdecydujemy się go zawieźć, skontaktujemy się (jutro) z rottkowymi org w pl, przedstawimy im sytuację i zwyczajnie zapytamy co oni myślą o tym wszystkim i jakie dają nam szanse... Że tak brzydko powiem "jak idą rottki", bo jakkolwiek trochę w tym siedzimy, to akurat żadnego rottka nie wyadoptowywałyśmy...
3) Mamy już kilka bardzo konkretnych i doświadczonych osób, które chcą nam pomóc w kraju i bardzo możliwe, że będzie też dobry tymczas.
4) Poza tym. Zdajemy sobię sprawę, że to jest szalony pomysł! I wiem jak to wszystko brzmi. Ale naprawdę wygląda jeszcze gorzej. Gdybyśmy miały gdzie go tu "przechować", to mogłybyśmy mu nadal na spokojnie szukać domu. Natomiast nie mamy. A w Pl mamy. I to możliwe, że dobre miejsce, w którym nic złego mu się nie stanie. Czyli kupimy sobie czas potrzebny do znalezienia tu domu.
5) Pewnie, że lepij byłoby go wyadoptować tutaj. Daj mi miejsce, gdzie możemy go przetrzymać (jakiś dt) i luz.
6) Pomijając sprawy finansowe. On się do kennelu nie nadaje. Dostaje szału i wściku na widok klatki tak, że z kennelu, to już go za chiny nigdzie nie wydamy.
7) To nie jest nasz pies. Wzięłyśmy go tak, jakbyśmy to zrobiły w Pl. I wierz mi, ze też myślałyśmy tak jak Ty. Przecież jest tyle organizacji. Niestety wszyscy, dosłownie wszyscy, odmówili nam jakiejkolwiek pomocy. Niektórzy grzecznie. Inni prosto z mostu stwierdzili, ze jesteśmy w głębokiej dupie.
8) Gdybyśmy go nie wzięły. Facet zostawiłby psa przywiązanego pod jakimś sklepem. Zwierze trafiłoby do Battersea, gdzie po tygodniu na kwarantannie w klatce, zostałby uśpiony.
9) Tak, Polska jest duuużo gorzej zorganizowana niż UK. Ale za to w Pl są ludzie, którzy chcą pomóc. A Tu nikt nie chce z nami rozmawiać. A my po prostu nie mamy już czasu...
Ech i zgubiłam wątek. Bardzo Was proszę - nie zacznijmy się nawzajem oskarżać, bo z tego nic kreatywnego i tak nie wyjdzie....

Link to comment
Share on other sites

aha, i nie zamierzam Bruna nikomu 'podrzucac' - jak widzisz, opisuje go bardzo uczciwie, bez koloryzowania, wiec nie sugeruj mi [I]'tych "niegroznych" jazgotow, ktore nigdy nikomu nic nie zrobily, wiecznie biegajacych bez opieki, od ich bezmyslnych opiekunow'' [/I]i badz uprzejma mnie nie oceniac, bo mnie nie znasz.
nie dalas mi nawet dokonczyc, mimo, ze napisalam 'cdn' na koncu mojego postu. napisalam rowniez na poczatku, ze bedzie prosto z mostu i bez ozdobnikow, bo padam na pysk, ale widze, ze na watku 'Anglia' trzeba sie wypowiadac pieknie, okragle i uprzejmie, bo niektorzy tutaj pewnie sa juz bardziej angielscy niz krolowa.
if anyone requires translation into English, please let me know as well.

Bruno wrocil do mnie dzisiaj, wiec nie zdazylam sie skontaktowac z osobami, z ktorymi bym chciala (mam na mysli rottkowych specjalistow z dogo i Fundacje Rottka), ale oczywiscie nie zamierzam go targac przez pol Europy jesli jakas sensowna polska organizacja nie zgodzi sie wziac go pod swoje skrzydla ZNAJAC WSZYSTKIE FAKTY NA JEGO TEMAT.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosia.marta']aha, przyszla Goś i wszystko napisala ;PPPP
uprzejmie, bo to miła dziewczyna i ma cierpliwość do dyskusji na forach. a ja i Emigrantka to zadymiary :P[/QUOTE]

To teraz chodzcie do mnie - i ta uprzejma i ta zadymiara.
Mam wino marki wino i wole lozko plus 2 wersalki.

I tak dzisiaj spac nie bedziemy....

Link to comment
Share on other sites

No lapki po prostu opadaja.. I kto nadinterpretuje?
Jak pisze Gos, nie ma co rozpetywac klotni, raczej sensownie dopracowac pomysl.
Transport, to wlasciwie zakonczenie, najpierw niech sie dogra tymczas, gdzie ma futrzak trafic.
Bede sie upierac, ze jak kochac i pomagac, to madrze i z glowa.
Podejrzewam, ze zarowno w UK, jak i w Polsce da sie znalezc tymczas, ze szkoleniem wlacznie, podstawa jest finansowanie pobytu psa.
Z podroza moze byc problem, skoro pies jest az tak "nieklatkowy", a nie bardzo sobie wyobrazam inna forme transportu, zwlaszcza gdy razem pojada inne zwierzaki czy dzieci, bo tylko takie z moich znajomych wchodza w gre.
Podobnie z hotelem, wiekszosc z nich jest na bazie kojcow.
Z hoteli bodajze niezle wychodzi Jamor z Dogo w kontakcie z problemowymi psami, moze popytac o wolne miejsca u niego?

Link to comment
Share on other sites

Chciałabym, ale nie dam rady...potem wrócić. Padnę gdzieś na polach i będzie ;P
Poza tym dopiero zabrali ode mnie szczekarę i obiecałam Adamowi, że z nim wieczór spędzę... A i tak już siedzę na dogo. Naprawdę muszę się odwrócić. No i padam na ryj. Nie wyspałam się od ponad 2tyg już...no i za dużo stresu ostatnio się pojawiło :(

Link to comment
Share on other sites

ok, czyli sie nie klocimy? :)
bo ja naprawde nie chce, i pomagam albo z glowa, albo wcale, i przepraszam, ze sie unioslam, ale jestem psychicznie wykonczona ta sytuacja.
tak jak napisaly dziewczyny, wzielysmy psa z ulicy, tak jakbysmy wziely w Polsce, od goscia, ktory zaczepial ludzi, czy ktos by nie wzial psa, bo on sie go musi pozbyc go juz dzis, bo inaczej go wyeksmituja z mieszkania nastepnego dnia(!!!).
no i tak sie zlozylo, ze to rottek, a nie jamnik, kurde.
wykastrowalymy go, zeby wyelimnowac zainteresowanie podstepnych rozmnazaczy, zaszczepilymy i zaczipowalysmy i obdzwonilysmy prawie wszystkie miejsca (te, co znalazlysmy pozniej, bede jeszcze obdzwaniac jutro), ktore na stronach internetowych maja napisane, ze pomagaja ludziom i psom w takich sytuacjach.
no ale widzisz - poniewaz nie ukrywam niczego, bo tak jak Ty uwazam, ze to niepowazne, to w odpowiedzi dostaje wylacznie uprzejme i zawoalowane 'nie' z podziekowaniami, jakie to jestesmy wspaniale i niezwykle, ze uratowalysmy Bruna. w dupe sobie moga wsadzic te podziekowania, slowo daje.
eee, no i zgubilam watek...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Transport, to wlasciwie zakonczenie, najpierw niech sie dogra tymczas, gdzie ma futrzak trafic.[/QUOTE]
A ja tam wolę wszystko na raz. Podzieliłyśmy się i każda odwala swoją działkę. Tak jest sprawniej. Bo co z tego jeśli DT będzie, a transportu nie. I odwortnie oczywiście. Potrzebujemy po prostu jak najwiecej informacji. I to jak najszybciej. Bo naprawdę mamy tu już sytuację kryzysową.
[QUOTE]Bede sie upierac, ze jak kochac i pomagac, to madrze i z glowa.[/QUOTE]
Ależ absolutnie się zgadzam. I zupełnie nie rozumiem jak to się ma do naszej sytuacji. Jeśli chcesz, to wypowiedz się jaśniej...prosto z mostu. Bo mi przychodzi tylko jeden wniosek. Miałyśmy go zostawić pod tym sklepem? Obcięłyśmy mu jajeczka, żeby nie trafił do pseudo. Zaszczepiłyśmy i zachipowałyśmy. No i uważam,że to jest i mądrze i z głową.
[QUOTE]Podejrzewam, ze zarowno w UK, jak i w Polsce da sie znalezc tymczas, ze szkoleniem wlacznie, podstawa jest finansowanie pobytu psa.[/QUOTE]
Pytanie kiedy...Tj od kiedy. Bo wszędzie są potworne kolejki. A...nie będę się powtarzać, że nie mamy czasu. Bez sensu. Sorki. W każdym razie za Pl hotel, dt czy cokolwiek płacimy w zł (a wykładamy funty), a tu funtami za funty. A ja mam już na stałym utrzymaniu (finansowaniu)....5psów.
[QUOTE]Z podroza moze byc problem, skoro pies jest az tak "nieklatkowy", a nie bardzo sobie wyobrazam inna forme transportu, zwlaszcza gdy razem pojada inne zwierzaki czy dzieci, bo tylko takie z moich znajomych wchodza w gre.[/QUOTE]
Z dziećmi to w ogóle odpada. Z psami... Jak suka, to ok. Jak pies, to zależy. Ogólnie już jeździł z innymi psami bez klatek i nie było żadnego problemu. Trzebaby było wcześniej sprawdzić. On grzwcznie siedzi na tylnym siedzeniu, albo w bagażniku, jeśli ktoś ma odp duże auto.
[QUOTE]Jamor z Dogo[/QUOTE]
Wiem, już o nim rozmawiałyśmy. Ale sprawa jest bardzo świeża...dzisiejsza, więc nie miałyśmy jeszcze czasu wielu rzeczy pozałatwiać.
[QUOTE]Podobnie z hotelem, wiekszosc z nich jest na bazie kojcow.[/QUOTE]
karjo2 ja do Ciebie z szacunkiem, a Ty do mnie jak do kosmity ;) Wiem przecież. Ale również wiem gdzie są takie z pokojami. I nie teoretyzuję tylko, ale myślę o konkretnych ludziach. Myśmy się naprawdę z choinki nie urwały. I jakoś w Pl zawsze dawałam radę. Dlatego tutaj też spróbowałyśmy.... A wyszło mega bagno. Jednak fakt pozostaje faktem. Gdyby nie my, to Bruna by już nie było...albo i gorzej... Pytanie jest co dalej.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Transport, to wlasciwie zakonczenie, najpierw niech sie dogra tymczas, gdzie ma futrzak trafic.[/QUOTE]
A ja tam wolę wszystko na raz. Podzieliłyśmy się i każda odwala swoją działkę. Tak jest sprawniej. Bo co z tego jeśli DT będzie, a transportu nie. I odwortnie oczywiście. Potrzebujemy po prostu jak najwiecej informacji. I to jak najszybciej. Bo naprawdę mamy tu już sytuację kryzysową.
[QUOTE]Bede sie upierac, ze jak kochac i pomagac, to madrze i z glowa.[/QUOTE]
Ależ absolutnie się zgadzam. I zupełnie nie rozumiem jak to się ma do naszej sytuacji. Jeśli chcesz, to wypowiedz się jaśniej...prosto z mostu. Bo mi przychodzi tylko jeden wniosek. Miałyśmy go zostawić pod tym sklepem? Obcięłyśmy mu jajeczka, żeby nie trafił do pseudo. Zaszczepiłyśmy i zachipowałyśmy. No i uważam,że to jest i mądrze i z głową.
[QUOTE]Podejrzewam, ze zarowno w UK, jak i w Polsce da sie znalezc tymczas, ze szkoleniem wlacznie, podstawa jest finansowanie pobytu psa.[/QUOTE]
Pytanie kiedy...Tj od kiedy. Bo wszędzie są potworne kolejki. A...nie będę się powtarzać, że nie mamy czasu. Bez sensu. Sorki. W każdym razie za Pl hotel, dt czy cokolwiek płacimy w zł (a wykładamy funty), a tu funtami za funty. A ja mam już na stałym utrzymaniu (finansowaniu)....5psów.
[QUOTE]Z podroza moze byc problem, skoro pies jest az tak "nieklatkowy", a nie bardzo sobie wyobrazam inna forme transportu, zwlaszcza gdy razem pojada inne zwierzaki czy dzieci, bo tylko takie z moich znajomych wchodza w gre.[/QUOTE]
Z dziećmi to w ogóle odpada. Z psami... Jak suka, to ok. Jak pies, to zależy. Ogólnie już jeździł z innymi psami bez klatek i nie było żadnego problemu. Trzebaby było wcześniej sprawdzić. On grzwcznie siedzi na tylnym siedzeniu, albo w bagażniku, jeśli ktoś ma odp duże auto.
[QUOTE]Jamor z Dogo[/QUOTE]
Wiem, już o nim rozmawiałyśmy. Ale sprawa jest bardzo świeża...dzisiejsza, więc nie miałyśmy jeszcze czasu wielu rzeczy pozałatwiać.
[QUOTE]Podobnie z hotelem, wiekszosc z nich jest na bazie kojcow.[/QUOTE]
karjo2 ja do Ciebie z szacunkiem, a Ty do mnie jak do kosmity ;) Wiem przecież. Ale również wiem gdzie są takie z pokojami. I nie teoretyzuję tylko, ale myślę o konkretnych ludziach. Myśmy się naprawdę z choinki nie urwały. I jakoś w Pl zawsze dawałam radę. Dlatego tutaj też spróbowałyśmy.... A wyszło mega bagno. Jednak fakt pozostaje faktem. Gdyby nie my, to Bruna by już nie było...albo i gorzej... Pytanie jest co dalej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']
Transport, to wlasciwie zakonczenie, najpierw niech sie dogra tymczas, gdzie ma futrzak trafic. [/QUOTE]

widzisz, nie chcialybysmy stracic szansy, ze ktos akurat za kilka dni na przyklad jedzie do PL i chcialby zabrac Bruna, sad ta akcja wysylkowa dzisiaj.
ale to juz byc moze jest niekatulne i tak, bo moj TZ (Anglik, ale w pierwszym pokoleniu, wiec ma pare zwojow mozgowych wiecej ;) ) powiedzial, ze zaplaci za przelot Bruna samolotem.
ok, wiem, ze z tego sie robi korowod kolejnych problemow, dodam, ze ja nigdy psa samolotem nie przewozilam, boje sie tego, wraca problem klatki, ale dostanie glupiego jasia i tyle, jak nie bedzie wyjscia.
sek w tym, ze jak juz wspomnialam wczesniej, my NIE MOZEMY go trzymac w naszych domach, wiec to wszystko sie musi odbyc szybko.
a na dodatek ja i moj TZ lecimy 6 stycznia do Polski na 2 tyg. gdybysmy wzieli Bruna ze soba, to moglibysmy to ogarnac tez w Polsce na poczatku, hotel i tak dalej.

wiecie co, jak tak teraz to pisze (moze dlatego, ze jestem bardziej pisata niz gadata i jak pisze to mysle, a jak mowie to niekoniecznie), to zaczyna mi sie wydawac, ze to kuriozalny pomysl. nie mowie, ze sie nie da, ale po drodze jest tyle ***** mozliwosci potkniecia i czas tak krotki za zorganizowanie tego, ze... no, nie wiem. moze lepiej szantazowac emocjonalnie tych pare rescues tutaj, ktore nam zostaly...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...