Jump to content
Dogomania

Zulka z Wielunia -juz 5 lat nasza :)


malagos

Recommended Posts

Pamietacie Zulkę z Wielunia?
MałGośka założyła jej wątek w lutym i od razu to pysio wpadło mi w oko i serce.
[IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2007/Zula/Zula_6.jpg[/IMG]
Dzielnie podnisiłyśmy watek wraz z kilkoma dziewczynami z forum. Ciągle miałam zajęty tymczas i wreszcie ... 25 maja dzieki cudownemu zaangażowaniu kilku osób, zbiegom okolicznosci i kciukom dogomaniaków Zulka przyjechała do mnie.
Zagubiona, wystraszona, obolała po starylizacji, robiąca wręcz pod siebie ze strachu.
[IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2007/Zula/Zula_7.jpg[/IMG]

Edited by malagos
Link to comment
Share on other sites

Została u nas przyjęta bardzo zyczliwie przez nas i zwierzęta-rezydentów.
Zagoiło sie ucho, zajęte jakaś zmiana grzybiczą, przycieliśmy paznokcie, sierść zrobiła sie błyszcząca.
Strach zwiazany z dotykaniem pozostał. Nie lubi jak się ją głaszcze, a tylko wtedy daje sie dotknąć, gdy juz nie ma gdzie uciec. Nie podejdzie do ręki, chyba ze coś w niej jest do jedzenia. Ale wtedy też nie da sie pogłaskać, woli uciec i to z piskiem strachu.
Nie da sie prowadzić na smyczy. Leży plackiem i to potrafi nie drgnąć kilka minut, o załatwieniu sie nawet nie ma co marzyć.
Nie lubi, jak sie na nią patrzy. Wtedy ucieka, a najgorzej na dworze, bo biegnie na koniec działki i tam sie chowa. A ja ja sie zawoła, ucieka z podkulonym ogonkiem jeszcze szybciej.
Problem jest z powrotami do domu po spacerze, wejdzie do przedpokoju tylko wtedy, jak zostawię drzwi otwarte na kilka minut i głośno z kuchni sypię chrupki do miseczki.
Panicznie boi sie huku, wystrzałów, piorunów. Potrafiła całą noc przesiedzieć na działce w sadzie (ale gdzie się chowa, do tej pory nie mam pojacia), a wołanie i szukanie przynosi odwrotny skutek.
[IMG]http://www.schronisko.wielun.pl/adopcje/2007/Zula/Zula_11.jpg[/IMG]
Tu Zulka jeszcze w drodze do nas, w maju. Spójrzcie na te oczy :shake:

Teraz jest duza różnica.
Psina cieszy sie, mało jej ogonek z doopki nie wyskoczy, chodzi o pół kroku za mna po działce, nie szczeka, a jesli to wyjatkowo, nie widzi zupełnie kotów, psom ustępuje bez pisnięcia. Jest absolutnie zdominowana i podporzadkowana.
Rozmawiałam z dziewczyna od kilkierów i zaleciała pewne działania. Sam na sam z psem. Mam 6 sztuk, nie da sie ćwiczyć sam na sam.
Zulka jest w swoim świecie, pełnym lęków i strachu, spadajacy listek powoduje panikę. Ma zaufanie tylko do mnie. Co bedzie, jak zmieni dom? Chyba tego nie przezyje....:-(
[IMG]http://upload.miau.pl/3/24205.jpg[/IMG]

Reasumując:
[SIZE=3][B]Co z nią zrobić?[/B][/SIZE]
[B][/B]
Staram się nie załować wcześniej podjetych decyzji, i nie żałuję. Ale to nie miało być tak. Miała sie oswoić i isć do adopcji. Ja nie planowałam kolejnego psa.
Nie dam rady jej bardziej "uczłowieczyć" a w takim stanie nie znajdzie domu.
Moze wiec ktoś, kto ma czas i nie ma psa, a zna sie na pracy z trudnymi przypadkami, ją weźmie? Treser, psycholog ?....

Link to comment
Share on other sites

Basiu, nie darowałabym sobie, gdybym nie sporóbowała TEGO wyjścia, czyli praca z trenerem i próba zrobienia przez doświadczoną osobę psa adoptowalnego.
Jest oczywiście DRUGIE wyjście. Dla Zulki najlepsze, dla nas ostateczność.
Dlatego ponawiam pytanie, kto popracuje z Zulką?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kar0la']Oj, ależ się narobiło. :roll:[/quote]
No...
Pewnych rzeczy sie nie przewidzi. Ot, zdobyć zaufanie małej mlodej suczki - to takie proste.
Guzik.
Tu zmiany w psychice sa tak wielkie, ze pół roku normalności niewiele zmieniło.
Z drugiej strony jakie zycie by czekało Zulkę w schronisku? Siedziała cały czas w budzie. Kto by chciał psa, który nie da sie dotknąć?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malagos']No...
Pewnych rzeczy sie nie przewidzi. Ot, zdobyć zaufanie małej mlodej suczki - to takie proste.
Guzik.
Tu zmiany w psychice sa tak wielkie, ze pół roku normalności niewiele zmieniło.
Z drugiej strony jakie zycie by czekało Zulkę w schronisku? Siedziała cały czas w budzie. Kto by chciał psa, który nie da sie dotknąć?[/quote]

MALAGOS

Twoja ZULKA to kwintesencja dwóch ukochanych przez Ciebie ras:loveu:

ratlerków i jamników:loveu:

i mówią -że od przybytku głowa nie boli:loveu:
czyli witaj ZULEŃKO w DOMKU


:laola::laola:

a tak na poważnie
to jak wytłumaczyć ZULI i podobnym psiakom ze to tylko tymczas??
Jak ją oddać trenerowi na trening i co ???
Ona przecież tego nie zrozumie ,
ma juz własny swiat,swoje stadko
i jak ma zyć dalej,Tęsknić??
Z jednej strony DT to wspaniałe miejsce dla psiaka ze schronu
ale z drugiej tez tragedia jak wlasnie go traci po dłuzszym pobycie!!
Ja miałam jamnisie na DT krótko ,
i to przeżywaliśmy rozstanie boleśnie.

A TUNIA chorująca u mnie na nosówkę,
już po tygodniu wiedziałam
że zostanie na zawsze,
jak odeszła po 1,5 miesiąca leczenia
za TM do dziś nie mogę się pozbierać :placz:

Do dziś nie mogę iść do schronu:placz:

i tylko dlatego zabrałam SONIĘ na następny dzień po śmierci TUNI
bo byłam załatwić formalności w schronie z
wiązane z odejściem TUNI.
SONIA na szczęście szybciutko poszła do domku stałego [po4 dniach],
ale do dziś jak nas widzi to cieszy się bardzo .

Tak to wszystko jest takie trudne
,i naprawdę to nikt chyba nie wie jak pomóc WAM.

Ja tak myslę że najlepszym wyjściem dla ZULI
to kochający domek z jakimiś zwierzątkami,
a nie tresura
,choćby najlepsza.

Dom w którym bedzie akceptowana taka jaka jest.
Uważam ze bardzo duzo zrobiłaś dla niej MALAGOS
ona Tobie zaczyna wspaniale ufać:lol::lol:

A ten kliker to byłaby wspaniala sprawa,
tylko nie wiem czy wiesz:lol:
klikerem nauka trwa bardzo krótko,
tzn zając musiałabyś się ZULĄ osobno z 10-15 minut dziennie
i to na zasadzie zabawy:lol:
ja mam 3 energiczne jamniki i zamykam dwa w innym pokoju:cool3: a z jednym chwilkę klikerem ćwiczę,
i naprawdę sa efekty,
chociaż dwa pozostałe wyją za ścianą:diabloti:
szkoda że tak daleko mieszkamy od siebie:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Malagos ma cały zwierzyniec w domu i nie planowała kolejnego przychówku, a niestety prawda jest, ze jak ktos bierze psa na DT to jakby zaiteresowanie reszty spada do zera jego adopcją.
Tak nie moze być, że ktoś daje dom, opiekę, czułość i jeszcze musi sie zmóżdżać jak znaleźć pieskowi dom. To nie fair i ja Malagos rozumiem.

ale sprawa jest cieżka, Malagos, jeśli chcesz to wstawie ją na allegro i tylko w taki sposób mogę Ci pomóc.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Amiśko , co to jest kliker ? Ja gdy zobaczylam Tunie w schronislu tez wiedzialam ,ze bedziemy razem na zawsze.Niestety stalo sie inaczej,mam Malinkę ,ktorą pomoglam mi wziąść ze schroniska Malagos. Malina zostaje u mnie na zawsze , bo z jej wrednym charakterem nikt dlugo by nie wytrzymał a ja lubie psy wariaty i jest nam dobrze. Mając psy na tymczasie nie mogę wyzbyć sie uczucia zdrady wobec skrzywdzonego przez czlowieka psa, ktory mi zaufal a ja nie pozwalam mu życ u siebie. Jest to bardzo męczące dla mnie i całej rodziny. Po ostatnim jamnisiu Guciu czulismy sie podle , czekalam na telefon ,że w nowym domu coś nie tak i chyba w środku nocy jechalabym po niego. Ale nie jade bo ludzie zakochali sie w Guciu , lubie słuchac jak córki państwa opowiadają mi o nim.

Link to comment
Share on other sites

Na dogo-bazarku zapytałam o kliker i moze uda sie kupić.
to taki "kapsel" od butelki, który strzela i ten dźwiek pies musi skojarzyć z czymś super, kiełbaską, chrupką, bo chyba nie pogłaskaniem za uszkiem - w przypadku Zulki. :razz:

Chyba nie ma rady, sama muszę coś robić.
Zacznę z tym kilkerem pod dyktando córki mojej przyjaciółki, która jest trenerem psów.
a jeszcze w łazience mam kotkę z Kielc, czwarte mruczace stworzenie w domu - szuka nowego pańcia!!!!

Link to comment
Share on other sites

Malagos, koniecznie z nia ćwicz- jesli będzie jakikolwiek postęp, chęć do pracy z klikerem, to już dobry wstęp... Sunia jest zdaje się młodziutka, to też dobrze.

Pewnie nie wiesz, ale do mojej cioci trafiła Łysia-Piesia, co prawda od razu do domciu stałego z założenia, ale... nie spodziewalismy się że dostaniemy stworzonko tak potwornie bojące się wszystkiego i tak kompletnie niezsocjalizowane z normalnym światem... Listek? Piesię przerażał nawet podmuch wiatru. Z Piesią właściwie się nie da pracować, bo boi się klikera, boi sie zabawek, a nagrodę jedzeniową ostrożnie porywa i ucieka :shake: Jest u cioci dwa lata i największy postęp, to to, ze już sie odważa sama dobiec do kuchni po jedzonko. Z powodów zdrowotnych nie może wychodzić jak jest zimno- więc załatwia się na plastik. Zmiana kanapy na nową zaowocowała trzymaniem siku przez 1,5 dnia i w końcu zsikaniem na kołdrę.... Sika także na znak poddania, przy zakładaniu ubranka, przy braniu na ręce... Potrafi zrobic kupe na łóżku, bo na podłodze stoi odkurzacz i boi sie zejść. Nie umie się bawić, chociaz widac że bardzo by chciała. Ogólnie totalny świrek. Ale straszliwie kochany świrek, może własnie dlatego, że jest jaka jest?
A- największe postępy Piesia robi obserwując i naśladując inne psy, może to też jest jakaś droga?

Link to comment
Share on other sites

Malagoś..no rzeczywiście głupia sytuacja. Wzięłaś psa na tymczas a tu masz..nikt go teraz nie chce. I właściwie zostałaś sama z problemem. Co gorsza, nie ejst to problem finansowy, ale psychiki psa. A to chyba gorsze, bo cieżko z tym walczyć, jak sama zresztą doświadczasz.

Nie wiem jak Ci pomóc. Jednak myślami jestem z Wami.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki, dziewczyny, ze jesteście mi wsparciem. Ja tez myślałam, ze Zulka wzorem innych tymczasowiczów, z których większosć to były bardzo zastrachane istoty, weżmie przykład ze sfory. To stado 4 suczydeł przyjeło ją bez konfliktów, a że to małe suczki w jej wieku, to myślę sobie, bedzie ok. Ale w jej przypadku lepsze byłoby podobno sam na sam z włascicielem, ćwiczenia fachowe, nagradzanie, powolna systematyczna praca z psem.

Jedno jest dobre, ze Zulka nie gryzie (a mogłaby), nie załatwia sie w domu(to już jej przeszło), nie pędzi na dzwonek do drzwi z dzikim szczekaniem (jak Nusia-ratlerek), nie kopie dziur w ogrodzie (jak jamnisia-Pelasia), nie podgryza gości za łydki (jak Dalia-wiejska baba). Jej po prostu nie ma. W cieniu, boczkiem, z uśmieszkiem nieśmiałym...
Ona wcale nie przeszkadza, w sumie. Ale stan pogłowia psiego osiagnął absolutny limit, 5 domowych i Sonia w kojcu.
Każda bida, nawet Biały Piesek, przybłęduś, oddany sąsiadowi, ale wrócił, mieszka kątem u innego sasiada, a ja tylko wystawiam michę z żarciem na drogę dla niego. Nie mogę juz nic wziać tymczasowo.
I w tym jest kłopot.

Link to comment
Share on other sites

Dopiero tu trafiłam .
Malagos , ja też nie planowałam 5 psów . Niestety , chyba ryzyko pozostania tymczasowicza na stałe , wpisane jest w instytucję DT.
Właściwie , nie wiem co Ci poradzić . Niektóre psy tak jak niektórzy ludzie są niereformowalne . Albo przyjmiemy je z ich dziwactwami i będziemy je kochać i tolerować , albo oddamy komuś innemu . I albo ktoś inny je pokocha i będzie tolerować , albo odda komuś innemu ......................
Zulka żyje we własnym świecie . Może ten świat nie jest zrozumiały dla nas , ale dla Zulki jest ostoją . Ona ma tylko Was . Po całym zawirowaniu w swoim życiu , Wasz dom jest dla niej całym światem .
Wiem , jak trudno jest kochać psa , który chadza własnymi ścieżkami . żyje obok nas . Jest jak autystyczne dziecko .
Ale co da jej dalsza , wbrew jej naturze prowadzona socjalizacja .
Boi się listków ? Ale już wie , że te listki spadają w tym miejscu --to oczywiście tylko taka metafora .
Jeśli nie możesz , lub nie chcesz zostawić jej na zawsze , to oddaj ją teraz w takim stanie , w jakim jest .
Jeśli może zostać na zawsze , to pozwól jej żyć trochę obok Was ale w znanym jej świecie .
Moim zdaniem , niczego nie zmienisz klikierem .
Jeśli Zulka ma odejść , nie przeciągaj decyzji i nie licz na to , że ktoś ją zsocjalizuje . Czasem zwyczajnie nie da się .

Link to comment
Share on other sites

A ja myśłałam ostatnio znowu o Zulce, byłam na jej wątku, ale tam cisza.
Zgadzam się z Bianką, pięknie to napisała...
Zulka widziała i przezyła w swoim krótkim zyciu straszne rzeczy, widac to po jej oczach. Teraz spróbowała ponownie zaufać, ale tak po swojemu. Nie jej wina i też myslę, ze po tym co przeszła nie mozna liczyc na wiele więcej...
Ja wiem, ze gdy w DT zostają tymczasowicze na pewno nie jest to dobra sytuacja, tyle jeszcze psich istnien czeka na pomoc...
Ale czy Zula potrafi zacząć od nowa? Czy potrafi i zechce zyć u kogos innego?
Tak jak napisała Bianka - Twój świat Malagos jest teraz jej światem, jedynym bezpieczym, jaki poznała...
Ciężka sprawa...

Link to comment
Share on other sites

Trudno wyrokować nie widząc psa na oczy... ;) Może rzeczywiście już znacznej poprawy nie będzie, a może właśnie sie uda. Podstawowa sprawa jest- czy psica w ogóle próbuje współpracy? Czy też jest zbyt obłąkana strachem, żeby załapać że określone zachowanie=korzyść.
Osobiście z opisu wnioskuje że poprawa juz jest, wię cmożliwe że i dalsza praca da dobre rezultaty...
Jesli chodzi o zostawienie jej. chyba albo teraz ja mozna jeszcze oddać albo nigdy. Bo zmiana własciciela i tak może zmarnować wszystko co wypracujecie razem... :shake:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...