Jump to content
Dogomania

Zulka z Wielunia -juz 5 lat nasza :)


malagos

Recommended Posts

Znalazłam tez wątek wieluński, pisałam tam o Zulce, i nawet zdjęcia się zachowały :) To było dobre schronisko, ale potem coś się zadziało :(

Kilka lat temu byłam wzywana na nasz posterunek policji celem weryfikacji adopcji Zulki, czy to mój podpis widnieje na karcie adopcyjnej. Tak, to mój, autentyczny, a policja sprawdzała wszystko, bo wszedł do schroniska w Wieluniu prokurator.

http://www.wielun.fora.pl/psy-juz-szczesliwe,4/zula-dostala-nowy-dom-i-kochajace-ja-serce,694-30.html

I czytam, z niedowierzaniem, ze Zulka bawiła się z Dalią! Nie pamiętam tego...

i są zdjęcia jamnisi Pelasi, Jessi - bokserki mojej Ani, naszej Majeczki - Lhasa apso, Dalii. Wszystkie już za TM

Link to comment
Share on other sites

Aż nie do uwierzenia, że Zulka spała kiedyś na fotelu, ze wchodziła na łóżko, że jakąś zabawką się bawiła... Teraz to siwiusieńka starsza pani, głucha w pień, oczy zamglone, ale dzielnie drepcze za mną wokół domu i wraca, zawsze trafiajac do kuchni :)

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...
2 godziny temu, malagos napisał:

Zulka 11 lat już u nas :), czyli około 16 latem na grzbiecie. Głucha w pień, niedowidzi, ale całkiem raźna babinka z niej :)

jak mój Piotruś - wiekowo - też zaczyna niedowidzieć :( i starcze problemy nas powoli dopadają :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 11 months later...

Witamy po kolejnym roku :)

To nasza Zulka ma około 17 lat :) Nie ma już ząbków, ze wzrokiem słabiutko, a ze słuchem całkiem źle - ale nie słyszy burzy, wystrzałów i innych dźwięków, których kiedyś panicznie się bała. I stawy też już nie te, schodzenie ze schodków do sadu to czasem problem, ale od czego jest tara i tu się załatwia :)

Niedawno zmuszona byłam złapać Zulkę do obcięcia pazurków...nie, tego się nie da opisać! Takiego kwiku, wycia, próby gryzienia ręki, szamotania to ja nigdy nie widziałam. Myślałam, że ona zejdzie na serce... Posikała się, zrobiła kupsko na stole w gabinecie, traciła oddech! Pazurki obcięliśmy, ale nie mam odwagi za dwa, trzy miesiące tej akcji powtórzyć...

A to nasz Zulek:

 

Zula.jpg

Zula1.jpg

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Nie do wiary, ale 25 maja minie 12 lat, odkąd Zulka przyjechała do nas z Wielunia :)

Już nóżki odmawiają posłuszeństwa, już siusianie coraz częściej tam, gdzie stoi, ale apetyt nadal dopisuje :)

Zulka 17 lat.jpg

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...

Nasza Zuleczka coraz bardziej cofa się do swego świata :(

Dużo śpi, często drepcze bez celu po kuchni, po holu. Załatwia się coraz częściej tam gdzie stoi. Wisi głową nad miską, bo zapomina, po co przydreptała do kuchni. Tak się zachowywała w ostatnich miesiącach życia Majeczka, lhasa apso, która była naszym najstarszym psiakiem

e7146599c0e8.jpg

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 29.11.2013 o 19:53, malagos napisał:

Zulka zmienia sierść na zimową i znów wychodzą jej całe płaty. Trochę jej się przytyło, trochę niedosłyszy, jak wołam na spacer, ale nadal jest w dobrej formie.
Ale dotknąć się nie da, głaskać też nie. cóż, taki dziwaczek z niej już zostanie do końca życia.

 

Dnia 7.06.2017 o 09:02, malagos napisał:

Odnalazłam watek :)

W maju minęło 10 lat Zulkowania :)

Zulka nie słyszy prawie wcale. Żeby ja wywołać z budki w sypialni na spacer, muszę głośno klaskać prawie nad jej głową albo mówię Nutce "wołaj Zulkę", a ta zaczyna szczekać jak szalona. Wtedy udaje nam się wyjść. Spacerować już tez nie bardzo lubi, wystarczą ze dwa okrążenie wokół domu i siusiu na pierwszym trawniczku. Radośnie wraca do domu i zaraz kieruje się do kuchni, bo może pora na jedzenie?... Dostaje miseczkę 3 razy dziennie drobno posieknego mięsa czy drobniutkich chrupek Fitmin.

Czasem zdarzy się atak padaczki, raz na kilka miesięcy.

Zulka została taką dziwaczką - nie podchodzi do głaskania, nie da się obciąć pazurków spokojnie, trzeba ją łapać i na siłę coś przy niej zrobić. Wrzeszczy przy tym ze strachu wniebogłosy!

Od 10 lat nie miała na sobie obroży czy szelek. Żyje w swoim świecie, ale radośnie nas wita, uwielbia jedzenie, dziaduje przy stole, nie znosi obcych - boi się bardzo i chowa do swej budki w sypialni na długie godziny. Cóż, jak na swoje 15 lat to nieźle się trzyma :)

Jak to dobrze, kiedy taki psiaczek-dziwaczek, niespełniający "oczekiwań" przeciętnego człowieka, trafia na kogoś, kto go szanuje takim jaki jest, akceptuję, kocha i daje szansę na wszystko, co najlepsze i możliwe do osiągnięcia w życiu tego stworzenia. 

Poczytałam od początku. Szkoda, że poginęły zdjęcia. 

Czas u Was, to bardzo dobry czas w życiu Zulki :))) 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dziś mieliśmy z naszą drugą babinką, ratlereczką Nusią lat 16,5, wizytę u kardiologa. Urocza pani dr zrobiła usg serca, ekg i jeszcze jakieś badanie. Serce słabiutkie, zapada się tez tchawica, mało aktywny jeden płat płuca, wszystkie zastawki serca niesprawne :( stąd ten kaszel, praktycznie cały czas, i krztuszenie się. Mimo, że przyjmuje leki od jakiegoś czasu.

Na starość nie ma lekarstwa...ma przyjmować te same leki, w większej dawce. Moja cudna, kochana Nutinka........

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jak sobie pomyślę, że Zulka mogłaby nie mieć tych wszystkich lat w domu u Małgosi i Tomka.

Ja odbierałam Zulkę od dziewczyn w Warszawie. Sunia wysmyknęła im się z rąk i uciekła pod samochody na parkingu.

Z trudem udało nam się ją złapać.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, Jo37 napisał:

Jak sobie pomyślę, że Zulka mogłaby nie mieć tych wszystkich lat w domu u Małgosi i Tomka.

Ja odbierałam Zulkę od dziewczyn w Warszawie. Sunia wysmyknęła im się z rąk i uciekła pod samochody na parkingu.

Z trudem udało nam się ją złapać.

Asiu, i to było w maju 12 lat temu ... Siedziałyśmy w kuchni u mnie przy kawie, Zulka na posłanku pod kaloryferem. Trochę się boi, to normalne, mówiłyśmy. Taka mała tymczasowiczka, po sterylizacji, nic tylko trochę zsocjalizować i znajdzie w mig dobry domek... a tu taka niespodzianka. Potrafiła nie ruszać się po kilkanaście godzin, jak ktoś patrzył, kamieniała ze strachu przy wzięciu na ręce. I tak zostało, tylko że teraz reaguje paniką, kwikiem, gryzie (nie ma czym...), więc w ogóle unikamy jakiegokolwiek kontaktu dotykowego. A jest bardzo nieporadna, nóżki sztywne, ze schodzeniem ze schodków kłopot :(. Chciałoby się jej pomóc, jak się obudzi wziąć na ręce i wynieść do ogrodu, potem wziąć i przynieść. Niestety, to niewykonalne. Wiec wycieram podłogę, sprzątam kupy, zmieniam posłanko..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...