Jump to content
Dogomania

do czego służy haszczak


mike

Recommended Posts

No własnie..... 8)

Czy nasze psy "służą" tylko do treningów i zawodów? Czy wychodzą z domu, mieszkania, kojca, ogrodu tylko po to, żeby trenować lub startować?

Czy wychodzicie z psami takze na "normalne" spacery, gdzie mogą sie spokojnie wysikać, zrobic cos innego, powąchać wiadomości od innych psów (lub kwiatki), pobawić sie z Wami, z dziećmi, z innymi psami?

Interesuje mnie także Wasza opinia na ten temat - jak to powinno wyglądać....

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 57
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Hmm...dobre pytanie. A wiec u Azji z wiekiem to sie zmienialo. Jak byla zupelnie mala to sluzyla do zachwycania sie nad nia przez wszystkich ludzi jakich sie spotkalo<chociaz kiedys ktos stwierdzil,ze brzydki z niej kotek :wolfie: > Jak juz troche podrosla sluzyla do wybiegania swojej panci,gdyz uparcie puszczalam ja ze smyczy co czesto konczylo sie przejsciem po kilka razy tej samej trasy,ale zawsze Azja sie znalazla 8) Oczywiscie jak juz pogoda na to pozwalala to bralam rower i jechalysmy z grupka innych haszczakow i malamutkow nad Odre,ale to nie byl trening,a raczej wybieganie psiakow,bo wszystkie byly puszczone ze smyczy.Oczywiście gdzies po 7km trzeba bylo zrobic przerwe na piwko :drinking: A teraz Azja sluzy do wychodzenia na spacery i spania w budzie. Jako,ze juz sie zbuntowala zupelnie przeciw bieganiu w zaprzegu,chociaz nigdy nie byla zwolenniczka przypinania do linek i ciagniecia,przeszla na emeryturke co nie znaczy,ze wogole juz nie biega. Rano biore ja na rower i oczywiscie bez smyczy biegnie gdzies za mna lub gdzies przede mna<chociaz ostatnio ja skrecilam a ona pobiegla prosto do parku na wiewiorki :-? > Po spacerze Azja idzie do budy i tam spi do popoludnia a po poludniu lub po zmianie czasu wieczorem idziemy na spacer na lake i tam szaleje z psiakami przez okolo godzine. Po spacerku oczywiscie spania ciag dalszy :) . Gdzies miedzy popoludniem a wieczorem jest czas na jedzenie 8)

Link to comment
Share on other sites

Mieszkam z moimi haszczakami w mieście, w bloku :( więc siłą rzeczy zwyczajne spacery to podstawowa forma ich aktywności.

Dlatego od wczesnego dzieciństwa są uczone chodzenia na smyczy ( również przy nodze , a nie tylko na "wyrwirączkę" :wink: ) oraz innych pożytecznych w mieście zachowań. Mają też okazję do kontaktów międzyrasowych :) zwłaszcza na tzw. dużych spacerach połączonych ze swobodnym hasaniem po łąkach.

Dla mnie ideałem jest pies wystawowy o zachowanych cechach użytkowych dlatego trening zaprzęgowy nie jest obcy moim psiakom.

Trenujemy w weekendy od późnej jesieni do wczesnej wiosny tzn. poza sezonem wystawowym. W okresie od wiosny do jesieni skupiam się raczej na doskonaleniu umiejętności prezentowania się w ringu ( postawa, wydajny kłus na ringówce, pokazywanie uzębienia ).

Ponieważ prowdzimy też zajęcia dogoterapeutyczne z dziećmi niepełnosprawnymi nasze haszczaki mają okazję wykorzystać w praktyce swoje umiejętności z zakresu posłuszeństwa ( "siad", "waruj", "zostań", "do mnie", a niektóre nawet "aport" itp).

Husky jest dla mnie przede wszystkim psem towarzyszacym w różnych formach mojej aktywności.

Link to comment
Share on other sites

U mnie jest spacer 2x dziennie - w godzinach popoludniowych i potem wieczorem. Spacer ma jakies 1-2km, ale Aqua wtedy jest na automatycznej smyczy, wiec zapewne robi tych km wiecej ;) Wtedy wlasnie jest czas na wachanie, kopanie (specjalnie chodzimy na lake zeby tam dala upust swoim "zapedom kopczym" :wink: Czasem chodzimy nad rzeke to tam sobie tez hasa po wodzie. Treningi (rower) sa 3 razy w tygodniu po 6km. Czasem tez biega sobie po ogrodzie luzem, ale to tylko pod moim nadzorem, bo siatka jest bardzo licha i juz nie raz gdy spuscilam ja z oka czmychnela. W domu codziennie sa zabawy i tarmoszenie 8) Jak nas nie ma siedzi w zagrodzie (tam ma bude). Jedyny problem mam z psami, bo nie wiedziec czemu, ale wiele psow (szczegolnie suk) przy pierwszym kontakcie rzuca sie na Aque! Ona im nic nie robi... juz nawet sie ich boi... Ni z tego ni z owego wiekszosc suk sie na nia rzuca :( Juz pare razy miala nawet po kilka szwow z tego powodu... Ma jednego kolege (samiec, golden retriever) z ktorym sie bawi :)

Link to comment
Share on other sites

W związku z Twoim problemem

Jedyny problem mam z psami, bo nie wiedziec czemu, ale wiele psow (szczegolnie suk) przy pierwszym kontakcie rzuca sie na Aque! Ona im nic nie robi...
mam pytanie: w jakim wieku Aqua trafiła do waszego domu i czy miała możliwość częstego kontaktu z obcymi psami?
Link to comment
Share on other sites

A co napiszą aktywni maszerzy?

My poza treningami bierzemy nasze psy na spacery z dziećmi a wieczorkiem jeszcze na sikundkę poza kojec "dla nabrania apetytu".

Wiadomo, że żaden weekendowy wypad za miasto tez nie może się odbyć bez nich. :roll:

Link to comment
Share on other sites

Czy wychodzicie z psami takze na "normalne" spacery, gdzie mogą sie spokojnie wysikać, zrobic cos innego, powąchać wiadomości od innych psów (lub kwiatki), pobawić sie z Wami, z dziećmi, z innymi psami?

No ba ! Codziennie ! :D Codziennie mają zwykle cztery spacery, z czego dwa są takie, gdzie puszczam psy luzem, dużo wtedy biegają same i nie raz spotykają się z innymi psami. Waldek z nimi wychodzi na dwa krótkie spacery na smyczy, rano i późnym wieczorem. Kiedy jest trening, to wtedy jeden taki długi spacer wypada z repertuaru, trening jest prostu zamiast.

Nie mam pojęcia, czy można Waldka nazwać aktywnym maszerem... Psy trenują co 2, 3 dni, jeśli wszystko gra, czyli jest dobra pogoda (czyli albo nie jest za ciepło, albo nie leje) i jest czas. Czasem trenują mniej, bo zwyczajnie nie ma jak i kiedy - też tak bywa... :roll: Waldek pracuje na dwie zmiany, co czasem komplikuje plany...

Ostatnio było byle jak z treningami, bo najpierw Manu miał rozwaloną łapę (dość długo leczoną - same szwy miał 3 tyg.), niedługo potem z kolei kastrowaliśmy Chinooka.

Weekendami treningi są wtedy, kiedy Waldek nie ma zajęć - najczęściej wtedy w niedzielę z Watahą.

Link to comment
Share on other sites

Sh - Aqua trafila do nas w wieku 2 miesiecy, czyli od szczeniaka.. wczesniej miala kontakt z rodzenstwem.. pozniej jak juz u nas byla to tak jak miala 4-5 miesiecy bawila sie z 2 kolegami z sasiedztwa.. w sumie zawsze miala kontakt tylko z samcami (do zabawy).. myslisz, ze to dlatego? Ona tym sukom nic nie robi.. rozumiem, ze jakby sie rzucala czy cos.. ale tak bez powodu?

Link to comment
Share on other sites

no ja tez mieszkam w bloku i moj psiak nie trenunowal ani nie biegal rpzy rowerze (z powodu zepsucia roweru), choc teraz posiadam dwa haszczaki, znaczy mame i synka no i z nimi juz zamierzam poroweryzc sie (jak naprawie rower)

a tak normalnie to 'mama' zalicza codziennie,nie liczac okresu ciazy i zajmowajnia sie malymi, spacery na łąki w Nowej Hucie, tam spedzamy jakies 2-3 godziny, w tym czasie sunia mi biega gdzie tam sobie chce, skacze po trawach,, trzinach i takich tam..a z maluchem teraz tez zaczynami tam chodzic ale nie codziennie gdyz 3 razy w tygodniu zaliczamy tresure no i on sobie tam biega...a w zimie to z sunia nawet dwa czy czy razy zaliczalem 2 godzinne spacery na laki oczywiscie, a czasem mi odbija i laze z psem po calym krakowie - jakis 7-8 godzin :)

Link to comment
Share on other sites

ja mam hasiora w domu czyli spacer i jeszcze raaz spacery, mam zamiar ja trenowac, rower i te sprawy, czasem w ramach mozliwosci stram odwiedzac ja haszczakowa rodzinke bo mieszkaja niedaleko i ma tam do zabawy rodzicow i 3 rodzenstwa - pisina jedzie biala wraca czarna, a ost nawet ze szrama po najmlodszej siostrze

Link to comment
Share on other sites

Rzekło by sie: co innego widziałem, co innego czytam. :roll: :nono:

Tak na marginesie, jaka jest definicja aktywnego maszera?

Well... :wink:

Sama jestem ciekawa kto to taki aktywny maszer :o

Napewno nie jest dobre, kiedy pies siedzi całymi dniami w kojcu i wychodzi z niego tylko na trening, nawet jeżeli w tym kojcu ma towarzystwo innych psów. Wiem, że są opinie, że tak "hodowany" pies wykazuje większą chęć pracy w zaprzęgu czy przy rowerze, jednak uważam, że nie jest to dobre przede wszystkim dla jego własnego zdrowia, głównie psychicznego :-?

Link to comment
Share on other sites

w sumie zawsze miala kontakt tylko z samcami (do zabawy).. myslisz, ze to dlatego?

trudno jednoznacznie powiedzieć o przyczynach nieudanych kontaktów Twojej Aquy z suczkami, ale może coś w tym jest :-?

Ja bym w tym układzie raczej obstawiała silną "kobiecość" Twojej suni, która może działać drażniąco na inne suczki :)

Zauważ , że w gronie samców ta cecha jest bardzo dużym atutem, ale już wśród suczek moze budzić "zazdrość".

Link to comment
Share on other sites

Nat ja miałam tak z Luną do póki nie skończyła roku. Psy chciały ją kryć, wszyscy myśleli że ma cieczkę i mieli do mnie pretensje. A suki na nią warczały. A ona biedulka chciała się tylko bawić. Teraz jest troche inaczej, psy mają do niej wiekszy respekt, od razu ustawia je do pionu, a suczki przestały reagować. Tylko z jedna sasiadka amstaffka sie nienawidzi.

Link to comment
Share on other sites

U mnie sprawa spacerów wygląda tak:

codziennie wychodzą na spacero-trening ( bardzo ale to bardzo żadko się zdarzy, że mi coś wypadnie (np. wystawa i nie zdąrzę z psami wyjść).

Ja i moje 4 husky mieszkamy na wsi, za płotem mamy 4 pola i już las ciągnący się wzdłuż 30km i w szerz nawet nie wiem ile. :)

Wrócę do spacerów, więc wychodzę z nimi parami, ja sama albo z dziećmi z sąsiedztwa, w weekendy ze swoją drugą połówką. Jak pada deszcz idziemy na zwykły spacer kilkukilometrowy na szelkach, w zimie biegają przy sankach (oczywiście jak jest śnieg), a jak jest sucho przy rowerze ok 10km, teraz tylko jeździmy przy rowerze ( dzisiaj zaliczyłam upadek i mnie strasznie ręka boli)

Moje psy nie siedzą w kojcu ( nie lubią kojca, stoi pusty lub jak mamy młode to czasem młode ze swoją mamą w nim śpią), za to mają zbudowany wybieg na 1/2 ogrodu ( na nim budy) i tam cały dzień robią co chcą ( bawią się same lub ze mną lub z dziećmi z sąsiedztwa, odpoczywają, śpią, kopią dziury itd), na noc przychodzą do domu lub idą na balkon jak wolą.

Ja na zawody ze swoimi psami nie jeżdzę, a spacery, rower i sanki traktuję jako sposób ich wybiegania ( bo jak wiadomo własny ogród psą się nudzi i muszą pozwiedzać okolice :) ) i dobrą naszą wspólną zabawę :D

Link to comment
Share on other sites

Haszczak służy do kochania, do biegania przy rowerze, ciągnięcia sanek, wizyt mających na celu rozweselanie mojej babci :D

Nawet nie potrafię podać grafiku dziennego Szamana.

Każdy dzień każdego tygodnia jest inny, różnią się wszystkim:począwszy od czasu pobudki, poprzez ilość i długość spacerów, a skończywszy na miejscu pobytu :)

W każdym razie Szaman mieszka w wiecznie zimnym :) mieszkaniu w kamienicy i nigdy(niestety) nie zostaje sam(od sprawy ze strażą pożarną i schroniskiem). Przez to właśnie to Szaman decyduje o rozkładzie dnia i żadne wyjście z domu nie może się odbyć bez uzgodnienia :"a co z Szamanem?"

Ponieważ mieszakmy w mieście spacery to chleb powszedni, do parku mamy rzut beretem, więc prawie codziennie tam chodzimy na ok.1-1,5 h spacer lub przebieżkę rowerową (chyba że Szaman z moim tatą mają całodzienną tułaczkę po mieście i okolicach samochodem i wracają późną nocą) + dochodzą do tego krótkie spacery(do 30 minut) na pobliski ogrodzony teren , po którym Szaman hasa do woli lub bawi się z którymś ze znajomych psów( które wałęsają się cały dzień po okolicy bez właścicieli).

Nie ma psiak monotonnego życia kanapowego, my sami nigdy nie wiemy jaki będzie rozkład dnia. Kiedy ja jestem na uczelni, Szaman przebywa z moim tatą-to jest jedynie wiadome...

Oczywiście po jedzonku najlepiej Szaman lubi oglądać świat z balkonu.

A jeśli chodzi o weekendy, to jest już zupełnie inna bajka...raj dla haszczaka...wyjazdy za miasto i takie tam atrakcje...

Link to comment
Share on other sites

Mój Timurek ma do dyspozycji ogród, który wygląda jak pole po zaoraniu. Jest codziennie wyprowadzany poza przynajmniej raz ale też i dwa. EW sezonie biegamy przy rowerze regularnie, pogoda nam nie przeszkadza, ale jeszcze ogranicza nas jego wiek. Ma dużo luzu, zwłaszcza w ogrodzie, choć potrzebuje też wyjścia w teren. Teraz gdy jestem daleko, to jest pewnie zaniedbywany, ale nie mam na to wpływu. Gdy wróce za jakiś czas- ok 9 miesięcy to nadrobimy, łącznie z tym że może kupimy sanki dla jednego psa i będziemy ćwiczyć. Cel jest taki, aby pies był zadowolony, wybiegany a nie żeby zyskać miano "maszera". Na to nie mamy czasu i nie ma szans, abuy ten czas się znalazł. Grunt to dystans, a nie szajba i trening za wszelką cenę. To ma być dla niego i dla mnie przyjemnością a nie ćwiczeniem zbyt częstym.

Link to comment
Share on other sites

a ja sie moge zaliczyc do aktywnych maszerow ? ;))

u mnie psy ktore sa w domu wychodza na spacery [zaleznie od tego ile mam czasu trwa to od 5 minut wzwyz, ale z trzema psami ciezko chodzic na przyjemne spacerki do lasu, chyba ze mam kogos do pomocy]

reszta biega caly dzien po kennelu, sa tam otwarte kojce i te psy robia co chca [sa caly czas luzem bo sie tam zadne nie gryza].

poza tym oczywiscie caly sezon sa treningi, a te domowe maja czesto rano 'trening' przy rowerze.

a teraz robie nowe kojce, psy dalej beda siedzialy duzo na wybiegu. tylko pewnie mniej spacerkow bedzie.

tak ogolnie to ja 'wyznawca' regularnych spacerkow nie jestem, znaczy nie praktykuje..

ale czesto zabieram psy [pojedynczo] jak gdzies ide..

chyba tyle ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...