Jump to content
Dogomania

Asystent - sędzia


Gocha

Recommended Posts

Dobra, ostatnio jakoś opatrzyły mi się "stare" tematy, więc coś nowego.

Zapewne część z Was chciałaby na początku Asystować sędziemu w ocenie, , a póżniej samemu zostać Tym najważniejszym na ringu i sędziować psy, czy ktoś może opisać jak długa jest to droga i co po kolei ???

Amster prośba między innymi do Ciebie :lol:

Czy ktoś zna najbliższe terminy szkoleń i egzaminów asystenckich???

Link to comment
Share on other sites

mi znajoma kazała wykuć wzorce, historię ZK :roll: anatomię, genetykę. choroby, rozród... sporo tego, już dawno obiecała mi pytania i lteraturę, zaraz się upomnę, może ma coś też w wersji elektronicznej?

anatomię i genetykę to ja mam (miałam) częściowo opanowaną, ale niestety na roślynkach :roll: :wink:

z tego co wiem ostatnio były jakieś pytania o to kto był w którymś tam roku przewodniczącym ZK i takie inne- zupełnie mnie to nie interesuje muszę przyznać

Link to comment
Share on other sites

Ja tego nie wiem :(

Ale chyba wolę wystawiać moja Aricie, niż aststentowac sędziu na wystawie :)

Tilia

Myślę, ze powinnaś spróbować :)

---

Czytałyście ten temat? - http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=12379

___________

Pozdrówka :wink:

Dominisia i moja charcica polska Ariczka i

moje kotki : 7-letni Bidabliu oraz 1,5-miesięczna Fanta :kociak:

gg: 2560415

Link to comment
Share on other sites

Arika_ no, spróbuję, mam nadzieję... kiedyś :wink: przecież nie zawsze musisz asystować- czasem asystujesz czasem wystawiasz :) ja tą asystenturą chciałabym sie po prostu trochę nauczyć- od sędzich, ich spojrzenia na psy, wyrobić sobie własne zdanie, bo przyznam , że niektóre charty (ich ocena) to dla mnie czarna magia :oops: co człowiek to opinia

Link to comment
Share on other sites

Ja tam to wszystko wkulam i jeszcze do tego zrozumialam,zdalam egzamin na asystenta,odrobilam kilkanascie asystentur...i stwierdzilam,ze jesli nawet zostane sedzia,to ukradne jeszcze wiecej czasu moim wlasnym psom...po to jedynie,by oceniac cudze..strace czas na wyjazdy-co jest meczace;doprowadze do rozpaczy rodzine-bo bedzie uwiazana do psow moich wtedy gdy ja pojade "rozstawiac po katach" cudze....Ilosc antagonistow moze niemile wzrosnac...wzrok moze mi sie pogorszyc...ego moze mi sie rozdac do niebezpiecznych rozmiarow ...wyszlo ze asekurant i tchorz jestem,ale wilczarze sobie to chwala!I tak zawsze jest dla mnie jakas trauma opuszczanie ich z powodu koniecznosci wyjazdu i powierzenia pieczy nieszczesnej rodzince czy znajomym.

Jesli to wszystko Wam nie stanowi,to hajda w madre ksiazki,to tylko pare miesiecy nauki,no i radze duzo fotografowac,obserwujac ruch chartow i prace ich ukladu kostnego-taki "zywy atlas anatomiczny"to jest to.Bardzo milo tez podczas asystentur jest pomagac sedziom na ringu,mozna ich pytac,zapamietywac-kopalnia sa wiedzy wszelakiej,i z reguly chetnie sie dziela ta wiedza.Ale naprawde trzeba samego siebie zapytac-dlaczego i po co chce zostac sedzia?zdarzylo mi sie slyszec zenujace wypowiedi-"bo ktos musi w koncu dop...konkurencji"-a fe a fe!

Wiem,ze charty sa fascynujaca,kolorowa grupa,i trudno z kolei sobie odmowic proby zostania ekspertem od ich wygladu...i ich spraw,bardziej specyficznych niz u innych ras.

Link to comment
Share on other sites

Mamy gosci od kilku dni na okraglo wiec Blanka nie ma czasu tu zagladac , ale sprobuje ja na ten temat zaprosic , bo ona zdawala w ubieglym roku asystenture wiec jest w miare swierza, ale eksperetm w zdawani uto jest chyba nasz Amster on zdawal ten egzamin kilka razy :lol:

Link to comment
Share on other sites

Tilia

No rozumiem, przecież moze i ja się tym zajme kiedyś :D

Marcin-H

A jakich gości?? Cyranka już w nowym domu??? Czy macie innych psiulków na przechowaniu, czy ludzkich gości macie ???? :D

___________

Pozdrówka :wink:

Dominisia i moja charcica polska Ariczka i

moje kotki : 7-letni Bidabliu oraz 1,5-miesięczna Fanta :kociak:

gg: 2560415

Link to comment
Share on other sites

Jestem asystentem od 96 roku...no no jak ten czas leci...kilka asystentur i owszem, "odbebnilam", tylko te "piec wpisow do indexu" oddaje dokladnie moje nastawienie do tematu...:-) Pozatym stwierdzam, ze im dluzej sie kynologia i psami zajmuje, tym mniej o nich wiem i coraz niej jestem wielu rzeczy pewna i na pewno coraz dalsza od ferowania wyrokow...Pozatym....jak tak czasami naszych szanownych arbitrow obserwuje podczas pracy, to wcale nie wiem czy chce tak skonczyc...:-))) :lol: :evilbat:

Jedno jest pewne - sam kurs jest jak najbardziej pouczajacy a samo asystowanie to zrodlo obserwacji wszelkich, ale co do samego sedziowania...no coz...niektorzy lubia sporty extremalne... :wink:

Link to comment
Share on other sites

Sama prawda Aga :)

Ja zdalam za pierwszym razem ,ale co do odbywania asystentur , to mam taki luzik i zwisik , ze ho , ho . Myslalam ze bedzie to jak terminowanie u mistrza ,ale troche sie rozczarowalam :cry: . Nie chce byc sedziom , bo chce hodowac to mnie glownie interesuje , czerpac wiedze , obserwowac , umiec patrzec . Dlatego chcialam byc asystentem , troche odczarowac ta czarna magie jaka jest czasem ocena sedziego :wink:

Link to comment
Share on other sites

Marcin

dziękuję bardzo za uznanie, ale raczej dobrze to o mnie nie świadczy.

Aga i Bagi

niestety wszystko ma dwie strony, takowoż i samo sędziowanie. Jak wiecie ja jestem asystentem zaledwie od roku. Mam 7 wpisów w indeksie, które szczerze mówiąc o niczym nie świadczą. Tak na prawdę to mam za sobą tylko jedną asystenturę u p. Janki w Lubiniu właśnie. Chwalę sobie i chetnie raz jeszcze skorzystam. Mam też na celowniku jeszcze kilku innych sędziów u których zamierzam się pojawić celem pobierania nauki. Kilku jest też takich, których należałoby "zaliczyć" ze względów politycznych. Niestety!!! Kilkukrotnie próbowałem sobie odpowiedzieć na pytanie, czy tego chcę i czy warto w to wszystko wchodzić. doszedłem do takich wniosków, że:

- chcę i to bardzo

- wchodzić nikt mi w to nie karze.

nie zależy mi na tym by być od wszystkiego, czyli od niczego, układy więc nie są potrzebne, pod warunkiem, że będzie się dobrym sędzią. Czy ja akurat będę, tego niestety nie jestem w stanie przewidzieć. jednego jestem pewien, w ringu, niezależnie od swojej roli jaką tam pełnię czuję się doskonale.

Link to comment
Share on other sites

Asystentura... zdałem egzamin dwa lata temu na całą grupę V, poasystowałem trochę i teraz jakos nie mogę się za to zabrać bo stwierdziłem, że jednak wolę wystawiać swoje psy. Jak asystuję to robię sobie wyrzuty, że nie ma ze mna moich psów, że zamiast z nimi pobiegać to siedzę i pomagam w ocenie psów obcych itd. A teraz Matrix od Opola wejdzie w klasę młodzieży i jak tu, zamiast pokazywać go na wystawach, jedynie na nich asystować?

Gocha, Tilia co do samego egzaminu to jest podzielony tematycznie na genetykę, wzorce ras tej grupy którą wybrałyście, historię związku, anatomię , weterynarię, regulaminy. Każdy rozdział egzaminuje inny sędzia. W przypadku gdy nie zda się jakiegoś rozdziału komisja dziękuje i trzeba próbować ponownie. Najczęściej egzaminy organizowane są wiosną i jesienią. Czasem organizowany jest kurs przygotowawczy.

Jak ja zdawałem to na ponad 20 osob przystępujących do egzaminu asystenckiego zdało go 6. Ale ogolnie egzamin jest do przejścia.

Link to comment
Share on other sites

teraz trochę o tym dlaczego.

jak juz pisałem doskonale czuję się w ringu. ale nie to jest najważniejszym powodem. chodzi chyba raczej o możliwość postrzegania psów inaczej, niż widzi sie to stojąc z boku. tak ja to czuję, że kiedy jestem obok wiele rzeczy mi umyka, niedostrzegam, jestem rozproszony. stojąc wewnątrz i mając możliwość lepszego postrzegania zwierzęcia, mam nadzieję więcej się o nich nauczyć. no właśnie, z tą nauka to u mnie jest tak, że mam spore kłopoty z przyswajaniem sobie wiedzy poprzez ślęczenie nad książkami. stąd też moje problemy z egzaminami (nie tylko tym asystenckim). natomiast doskonale przyswajam sobie wiedzę praktycznie.

jakie mam obawy... bardzo dużo, czy rzeczywiście się do tego nadaję, czy będę umiał być obiektywny, czy poradzę sobie ze sprawami politycznymi. odpowiedzi na to nie znam. uważam, tak jak to już napisałem wcześniej, że dobry sędzia jest w stanie obronić się przed tymi negatywami jedynie dobrym i obiektywnym sędziowaniem. cenzurkę wystawią mu sami wystawcy, przyjeżdżając lub nie do niego.

co do czasu poświęcanego na sędziowania, to przecież od sędziego zależy, czy przyjmie zaproszenie, czy nie. jeżeli nie ma na to w danym momencie ochoty, to po prostu odmawia. Nikt nikomu nie każe sędziować w każdy weekend. dla niektórych, szczególnie allrounderów jest to rodzaj pracy. oni często nawet nie mają psa w domu. ja mam ich całkiem sporo, nie poświęcam im zbyt wiele czasu, ale założenia są takie, żeby psom w domu poświęcać cały tydzień, a weekendy poświęcać na wystawy. i usilnie dążę do realizacji teych założeń. wówczas nikt wielce by nie ucierpiał.

a jeżeli chodzi o poświęcanie czasu na asystentury, zamiast na jeżdżenie i wystawianie, to ja niestety (a raczej stety) mam psy długowłose, które w skali roku nie zawsze sie do tego nadają. dlatego też planując każdy kolejny sezon wystawowy uwzględniam przerwę w wystawianiu w pewnych okresach w roku, co pozwala mi z koleji wypełnić ją innymi zajęciami. nie przeszkadza to tez zabrac ze soba jakiegoś psiaka. tym bardziej, kiedy mając ich tyle i tak muszę zawsze jakieś zostawić w domu i zorganizować dla nich opiekę, jeżeli wyjazd trwa dłużej.

Link to comment
Share on other sites

no i jeszcze o tym jak to wygląda, bo w sumie niewiele zostało tu napisane.

do egzaminu asystenckiego należy miec obkute wszystko co się tyczy psów. anatomia, fizjologia, fizjonomia, weterynaria, behawioryzm, psychologia. dalej jeżeli chodzi o genetykę, to podstawową wiedzę wymaganą na egzaminie opublikowała p. Junikiewicz w swoim skrypcie (do dostania chyba tylko w związku) i z tego skryptu ona osobiście egzaminuje. następnie rasy psów, które należałoby znać na zasadzie zobaczysz zdjęcie i musisz powiedzieć jaka to rasa. oczywiście dotyczy to wszystkich ras uznanych przez FCI. oczywiście jedna z najwazniejszych rzeczy to wzorce. trudno powiedzieć, czy muszą być wykute. Może paść pytanie o wymiary, ale może też np. co pan/pani zrobi kiedy na ring wejdzie borzoj biały w zielono - czerwono - niebieskie łaty.

Odpowiedź powinna brzmieć: ocenię go tak jak i inne stojące w ringu. Moga paść pytania porównawcze, typu porównań rodzaj szaty jednej i drugiej rasy. Ja sie za pierwszym razem powinąłem na czymś podobnym. nie byłem w stanie określić rodzaju okrywy włosowej u afgana na głowie. wszystko co mówiłem okazywało się nie być rodzajem włosa. może było gatunkiem, może jakością, może czymś jeszcze innym, ale nie rodzajem.

od tego zakresu z reguły zaczyna się każdy egzamin.

kolejna działka to historia związku, szczegółowa z uwzględnieniem wszystkich nazwisk, które zapisały się jakoś mniej lub bardziej szczególnie w tej historii. Byłem świadkiem, kiedy dziewczynę zdawającą na eksterier oblano, bo nie znała nazwiska jakiegoś ważnego sędziego od prób pracy. Nie można więc liczyć na to, że będą pytac tylko w obrębie specjalności na którą się zdaje. wiesz wszystko, albo nie wiesz nic.

No i regulaminy, wszystkie jakie wymyślono i opublikowano, ze wszystkimi zmianami.

A jak to wygląda. siadasz oto przed szanowna komisyją, przedstawiasz się, określasz specjalność na którą pragniesz zdać egzamin i dostajesz serię pytań. z reguły zaczyna się od wzorców. nie ma określonej ilości pytań, sądzę więc, że jakiekolwiek pytania niewiele tutaj pomogą. może być ich dwa, a może być dziesięć. jak egzaminator powie, że dziękuje, to znaczy, że ta częśc została zdana i pada kolejny grad pytań. jak powie, że przykro mu, to znaczy, że nie zalicza i nie przechodzi się do następnej rozgrywki. wychodzisz i jedziesz do domu. ale jak zalicza, to kolejna jest z reguły genetyka. trudna do przejścia, ale możliwa. pytania są często podchwytliwe. i tak dalej i tak dalej, różnie to bywało, ale na koniec dwa na trzy razy miałem historię. jak już przejdzie sie wszystko, to przewodniczący gratuluje i po krzyku.

istnieje oczywiście obiegowa opinia, że zdają Ci którzy mają zdać, a są tez tacy, którzy nie zdadzą nigdy. Trudno mi jest ją potwierdzić, czy też zaprzeczyć.

na koniec jeszcze tylko powiem, że trzeba być nauczonym, bez względu na to, czy ma się tam jakieś układy, czy też nie. moje pierwsze dwa podejścia zeżarł mnie taki stres, ze szkoda słów. po części dzięki niedouczeniu, po części wynikający z innych spraw. ja po prostu nienawidzę wszelkich egzaminów. na ostatnim poddejściu byłem jednak dziwnie wyluzowany, trochę niczym juz stary wyjadacz. poza tym jeździłem na kurs, aż do Krakowa. opłaciło się. mówiąc szczerze bardzo bylem z tego egzaminu zadowolony. ale jeżeli podejdę kiedykolwiek do sędziowskiego to będzie mój ostatni egzamin w życiu.

dziękuję za uwagę

Link to comment
Share on other sites

Tak Amster obrazowo przedstawiłeś egzamin asystencki, ze już nic dodać nic ująć, pewnie Gocha i Tilia zdecydują się zasilić szeregi asystentów kynologicznych!

Ja jeszcze słówko o pytaniach podchwytliwych... miałem takich parę i jakoś udało mi się na nie odpowiedzieć, choć z jednym nie do końca dałem sobie rady. Brzmiało ono : dlaczego na wystawach psów rasowych w rasie chow chow nie ocenia się tych psów w klasie uzytkowej? Produkowałem się nad tym pytaniem dość długo ale egzaminujacy stwierdził, że to nie jest "wyczerpująca " odpowiedz. W pewnej chwili myślałem, że może i mi podziękuje i pojadę do domu ale był to przedostatni etap egzaminu po nim tylko rozpoznawanie ras psów ze zdjęć / były między innymi mudi, puli , owczarek pirenejski długowłosy o krótkowłosym pysku, portugalski pies wodny, vastgotaspets/ i wszystko się udało zdać pozytywnie.

Zdjęcia psow pochodziły z książki Ewy Marii Kramer "Rasy Psów", na szczęście jestem w posiadaniu tej książki i trochę się nauczyłem tych róznych ras ze zdjęć na wystawach przecież w ogóle ich nie widać.

Link to comment
Share on other sites

Stres na tym egzaminie owszem był wielki i jak na razie z własnej woli nie zafunduję go sobie ponownie / egzamin na sędziego wiele nie różni od tutaj omawianego w części teoretycznej/. Część praktyczna wyznaczona przez Zarząd odbywa się już na konkretnej wystawie i wydaje mi się, ta część jest najprzyjemniejsza.

Link to comment
Share on other sites

Gorzej z historią! Brrrr! Nienawidzę wkuwania nazwisk i dat :evil:

O tak! Ja tez nienawidze histori!!! :x

Nie wiem jak historia moze byc ulubionym przedmiotem mojego kolegi! :o

___________

Pozdrówka :wink:

Dominisia i moja charcica polska Ariczka i

moje kotki : 7,5-letni Bidabliu oraz 2-miesięczna Fanta :kociak:

gg: 2560415

Link to comment
Share on other sites

widzisz, ja lubię się uczyć, ale troszeczkę inaczej. nie książkowo. zresztą pewnie nie tylko ja tak mam. i co z tego, że nauczę się tych róznych formułek, kiedy one nie mają zastosowania. I mówiąc szczerze to mi uratowało zycie, kiedy na przykładzie papużek falistych rozpracowałem po krótce o co w tym diabelstwie chodzi.

Więc jeżeli już o mnie idzie, to ja wole te papuzki krzyżować i groszki i może róże, ale nie każcie mi więcej wkuwać co znaczy gen G, a co A.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...