Jump to content
Dogomania

Co powinnismy wiedzieć wyadoptowując poza granice Polski!!!


Ewkaa

Recommended Posts

  • 1 year later...

Zakładam ten wątek,aby podyskutować w racjonalny i kulturalny sposób,o adopcjach zagranicznych. Zwłaszcza do Niemiec- na wielu wątkach toczy się ostra wymiana zdań na temat "znikających" psów.
Chciałabym,aby wypowiedziały się tutaj osoby,będące pośrednikami w takich adopcjach i przedstawiły w prosty sposób swoje doświadczenia.
Będzie to zapewne służyło rozjaśnieniu wielu niedomówień i zapewne przekona sceptyków,że ich obawy są niesłuszne.
Myślę,że wyjaśnianie sobie spraw przyczynia się do zgody,która tak nam jest potrzebna:lol:

[B][COLOR=green]tematy połączone- mod[/COLOR][/B]

Link to comment
Share on other sites

Wątek założyłam po zapoznaniu się z :
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f85/dalmatynka-desti-poczatek-nowego-zycia-niekoniecznie-gdzie-jest-desti-131949/[/URL]

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f96/gdzie-sie-podzialy-4-psy-ze-schroniska-w-zamosciu-132092/[/URL]

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f28/bono-dog-argentynski-pojechal-do-dt-w-niemczech-113483/[/URL]

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f85/oskalpowana-bez-skory-pojechala-do-niemiec-130777/[/URL]

Postawa niektórych dziewczyn,pośredniczących w tych adopcjach jest dla mnie niezrozumiała.
Z ich wypowiedzi wynika,że albo nie znają prawdy o tym,gdzie konkretnie jedzie pies,albo nie chcą tej prawdy ujawniać na dogo- zupełnie nie rozumiem dlaczego?
Np. Agnieszka Draabe wybiera psy,to ona decyduje,które chce wziąć-zawsze przynajmniej jeden musi być wyjątkowo pokrzywdzony i cierpiący- ona te psy zawozi do schroniska Św.Franciszka w Hamburgu.
I właśnie nie rozumiem,czy dziewczyny o tym nie wiedziały,czy nie chcą napisać,że pies nie jedzie do DT lub DS.
Niektóre nawet święcie wierzą w to,że p.Draabe bierze te psy do siebie .

Chciałabym ,aby tu wyjaśniane były sprawy do końca- aby być świadomym,że pies np.jedzie do schronu niemieckiego- wiadomo jak super warunki tam będzie miał,choć to tylko schron,ale będzie leczony,kąpany,odpowiednio odżywiany i ma szansę na dom większą niż w Polsce.
Prawda i przejrzystość- tego nam potrzeba!;)

Link to comment
Share on other sites

Wejdźcie,proszę na wątek Bono:
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f28/bono-dog-argentynski-pojechal-do-dt-w-niemczech-113483/[/URL]

Zobaczcie zdjęcia,które zostały przesłane- można się załamać!:placz:
To może dlatego brak jest zdjęć psów przebywających w niektórych DT niemieckich?

Link to comment
Share on other sites

widzę epe, że jest to twój ulubiony wątek. Szkoda, że nie wejdziesz na stronę fundacji Niemieckiej i nie zobaczysz ile psów jest szczęsliwe w swoich domach stałych :roll:Szkoda, że wstawiasz tylko te wątki, gdzie akurat Niemcy zrobili bład, bo są też....ludzmi:evil_lol:
Tak, Bono poszedł najpierw do Dt gdzie okazało się: gryzie zwierzęta, rzuca się na koty, itd...czyli bład, złe DT, musiał czekac aż znajdą mu inne DT (najlepiej bez innych zwierząt, albo zwierząt bezkonfliktowych) i czekał w hoteliku, gdzie zycie mu nie służyło, co widac na zdjęciach:placz:Fundacja zrobiła co mogła aby go z tego miejsca jak najszybciej wyciagnąc Teraz mieszka juz w innym Dt (zdjecia już mam-posłałam, mam nadzieje, że dziewczyny wkleją). Dostanie inną diete, bedzie dobrze miał, tak sądze. Drugi straszny bład tej fundacji jest ucieczka jednego z psów-Belkanto. Uciekł im, to straszne,ale zdarza sie i w Polsce. Poprostu sie stało. Natomiast co moge powiedzieć, to tyle, że na te dwa "złe" przypadki , jest mnóstwo, gdzie psy mają domki, super domki, wreszcie nowe życie. Informacje, zdjecia, historie spływają do mnie co jakiś czas, nawet o psach z przed trzech lat, wtedy zaczęlismy współprace z fundacją. Nie moge złego słowa powiedzieć. kazdy robi błedy , a ten co nie robi, niech pierwszy rzuci kamień...:shake:

Link to comment
Share on other sites

AisaK!
Dziękuję,że się tu pojawiłaś:lol: Ty akurat jesteś osobą rzetelną i psy,które poprzez Twoją współpracę z fundacją niemiecką od dobermanów i nie tylko,znajdują domki- nie "giną"!
Faktycznie,co do Bono pojawiły się błędy,ale wcale nie uważam,że nikt ich nie może popełnić.
Może to wynika z dużej ilości psów wywożonych?
Skoro się tu pojawiłaś, mam prośbę- czy możesz napisać,jak powinna wyglądać prawidłowa współpraca z org, zagranicznymi przejmującymi psy do adopcji?
Czy są takie org.z którymi nie współpracować,bo są nierzetelne?
Czy wszystkie psy wzięte do adopcji zawsze znajdują się na stronie org.- tak,aby każdy z dogo mógł dalej "śledzić" losy psa,bez obarczania tym obowiązkiem osób pośredniczących w adopcji- takich jak Ty?
Czy pies,który jedzie do adopcji ma zrzeczenie się go na rzecz danej org,?

Link to comment
Share on other sites

mysle,ze w umowach adopcyjnych psow jadacych do fundacji,po prostu powinien znależć sie zapis,ze wyadoptowujacy maja prawo do informacji o psie.Rozumiem,ze to im doda odrobinke pracy,ale do tej pory te info polegaly na dobrej woli posrednika.Fundacje wychodza z zalożenia,ze od tej pory to ich pies i nie musza nikogo o niczym informowac i z prawnego pnk widzenia maja racje.
Ale z tymi psami jedzie kawalek serca wolontariusza... i zwykle ogrom jego wspolnej z dogomaniakami pracy.

Link to comment
Share on other sites

Brązowa!
Na wielu wątkach psów wysyłanych do Niemiec,czytałam,że pies jedzie z książeczką w której właścicielem psa jest osoba z Polski,u której był na DT!
I to mnie dziwi,bo prawnie pies nadal ma właściciela w Polsce!:crazyeye:
Tak przynajmniej wywnioskowałam z czytanych wątków,bo nikt nie pisał,że dane DT zrzekło się psa na rzecz org!
Dlatego chciałabym,aby na tym wątku padły konkretne wyjaśnienia,co i jak z tymi adopcjami!

Link to comment
Share on other sites

Temat jest poważny. Brązowa ma rację, każdy pies, to odrobina serca wolontariusza.
Psy znikające ze schronisk, wypatrzone na dogo to dramat dla ludzi, którzy się nimi opiekowali. Nieudana adopcja to też nie błąd statystyczny. To pies, który w swoim życiu przeszedł już gehennę i jechał po lepsze zycie.
Nie mówmy: pomyłka, błąd, nie udało się.
Dociekajmy, dlaczego tak się stało. Zaoszczędzimy cierpienia innym psom, to nasz obowiazek.

Mam kolegę, który pracuje na przejściu granicznym z Niemcami - zamiłowany psiarz. Opowiadał mi, jaki kilka miesięcy temu Niemcy uśpili na granicy kilkanascie polskich psów, które nie miały wymaganych zaświadczeń i szczepień chyba. Nie mogę przestać o tym myśleć i pogodzić się z tym faktem.
Niewiedza, beztroska czy zaniedbanie osób organizujących pomoc bywa też powodem prawdziwych dramatów. Cierpią tylko psy, nawet nie wiem, czy odpowiedzialni za taki transport zostali w jakiś sposób ukarani. Muszę zapytać.

One sa bezdomne, potrzebujące, wiele znajduje domy. Nie moze być jednak tak, że gloryfikując szczęście jednych, zapominamy o bezimmienych, którym to się nie udało z winy człowieka. Co one przeżywały...

Epe, no co z takimi adopcjami? Są pokrętne. Chyba ze opiekun napisał zrzeczenie się psa i pojechało ono z psem.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie dlatego,że wiele psów zostało wywiezionych w "pokrętny" sposób założyłam ten temat!
Jestem przerażona tym co napisałaś- o uśpieniu psów na granicy!:placz:
Arka ma rację- ten "przerzut" przez Świnoujście- należałoby zbadać:mad:
Za dużo psów ostatnio tam jedzie i właśnie o nich "słuch zaginął":angryy:
Zapewne zaraz na tym wątku pojawią się pewne osoby- nie wymieniam z nicków:evil_lol:-które będą chciały zakrzyczeć,wyśmiać,a nawet obrazić,osoby,które mają wątpliwości- które chcą poznać prawdę o losie wywiezionych psów!!
Uważam jednak,że mamy prawo upomnieć się o te nieszczęsne istoty,które nie są towarem do cholery!:angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='akucha'].....
Nie mówmy: pomyłka, błąd, nie udało się.
Dociekajmy, dlaczego tak się stało. Zaoszczędzimy cierpienia innym psom, to nasz obowiazek.
....................
Mam kolegę, który pracuje na przejściu granicznym z Niemcami - zamiłowany psiarz. Opowiadał mi, jaki kilka miesięcy temu Niemcy uśpili na granicy kilkanascie polskich psów, które nie miały wymaganych zaświadczeń i szczepień chyba. Nie mogę przestać o tym myśleć i pogodzić się z tym faktem.
..........[/quote]


[B]Akucha [/B], [B]trzeba dociekać , trzeba się dopytywać ![/B]
Problemem jednak jest to , że zadanie pytania o psa ,
powoduje czasem lawinę wręcz agresji , wobec osoby pytającej
o dalsze losy psiaka.
Nie bardzo rozumiem dlaczego , ponieważ to dociekanie to [B]świadectwo odpowiedzialności[/B] za los żywej istoty..... :shake:



Co do uśpionych psów , to nie wiem , jak to możliwe .... :placz::placz:

Link to comment
Share on other sites

Zaraz ,te psy o których pisze akucha ze jakis tam znajomy celnik widział jak uśpili .Przecież to jest Ku..a chore ,a osoby które były z tymi psami ? przecież same nie jechały ,jak mogły do tego dopuscić .Przecież można było wycofać się z przekraczania granicy i je uratowac wracając do kraju ,bo przeciez to byłóo do zrobienia .tak myślę .Gdzie wtedy były te wszystkie cwaniary ,które teraz milczą ,a wtedy wysłały je na poniewierke .

Akucha proszę dowiedz się kiedy to było ,to ważne .Na jakim przejściu granicznym? Moze połączy sie fakty .Juz dziś nie mam zycia po tym co usłyszałam.

Link to comment
Share on other sites

4 suczki z zamojskiego schronu ,były tak przez życie doświadczone ,ze zakładając im wątek chciałam uchylić im nieba .Tak im dobrze zrobiłam ,ze do dzisiaj kur..a nie wiem gdzie są ,a PIXIE od tamtej pory nie odezwała sie słowem na wątku .Nawet pani D .K,nie odbiera tel. twierdząc ,ze robimy burze i nagonke .Coś w tym stylu.

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie zawsze bedzie podejrzane jak nasze psy wyjezdzaja bez paszportow, bez czipow szczepien itd. Ja osobiscie tez posredniczylam dwa razy w wywozie psow do Niemiec, sama wysylalam Krowka do Niemiec ale w kazdym przypadku osoby ktore pomagaly w adopcjach, wlasnie zwrocily szczegolna uwage ze pies musi to posiadac przy przekraczaniu granicy. Nie jest dla mnie sprawa podejrzana jak jedzie kilka psow ( maksymalnie trzy do czterech) ale jak ktos przewozi po 20 i wiecej, to ryzykuje zyciem zwierzat. Bo jak sie wytlumaczyc w razie zatrzymania przez sluzby celne z takiej ilosci psow :crazyeye: a nie daj Boze jeszcze bez czipow, paszportow, szczepien :-(

Link to comment
Share on other sites

Słuchajcie, nie chce mi się szukać wątków, ale przeciez to nie jest nowy temat na dogo. Najróżniejszych wpadek i dziwnych przypadków było sporo.
Wywalanie ich tutaj byłoby przyczynkiem do kolejnej awantury.
Pamiętam, ile dostała PM i maili od najróżniejszych wolontariuszek, gdy na dogo pisano o sprzedawaniu schroniskowych psów prosto z samochodów, stojącym zimą na niemieckiej drodze transporcie polskich psów, psach rezerwowanych w schronach na zamówienie i czekających w wydzielonych boksach na transport, próbach wydarcia psa podstępem - sama mam sukę, po którą pojechałam po takiej próbie - i o psach zaginionych, jak Perraszek i pewnie inne, o których nie wiem..

To wszystko już dawno było i już nigdy nie powinno się zdarzać.
Trzeba pomagać tak, aby adopcja była na 100 % bezpieczna i wiarygodna.
Można to zrobić, Sopot ma bardzo dobre doświadczenia z adopcjami niemieckimi dzięki Tundrze.
Nadzaieja Dobermana tez pokazuje, że można robić to uczciwie i odpowiedzialnie. Ucieczka psa może zdarzyć się zawsze, ja to rozumiem i szanuję ludzi, którzy mówia o tym wprost. Dla nich to tez dramat, mimo to informują na bieżąco.

Moim zdaniem nie może być tak, że ludzie, którzy ratowali psa, zakładali mu watek, ogłaszali, wpłacali na niego pieniądze, zostają odcięci od informacji o jego dalszym losie. Czują się potraktowani na zasadzie " Murzyn zrobil swoje..." To psuje klimat wokół takich adopcji i budzi nieufnośc u wielu nowych użytkowników i darczyńców.
Zwróćcie uwagę na statystyki dogo, ilu jest na stronie zarejestrowanych uzytkowników i ilu gości. Tych drugich znacznie więcej, oni czytają i wyrabiają sobie opinię.

Na watku psów zamojskich napisałam post o tym, co sadzę o pogróżkach wysłanych do jednej z osób upominającej się o psa, który wyjechał i nie wiadomo, co z nim jest. Oczywiście zaraz moje i tej osoby posty zostały wyczyszczone przez Piankę, podobno były nie na temat, chociaz pisałam tam też o tym, co sądzę o zniknięciu psów z Zamościa.
Po tej wypowiedzi dostałam maila od oburzonego mężczyzny, który proponował wynajęcie detektywa i gotów był dołożyć się finasowo.
Nie jesteśmy na forum sami, zastanówmy się nad tym, co myślą sobie postronni czytający o pogróżkach?
Jak czuja się ludzie uczestniczący w takich adopcjach? Jak budować zaufanie?

Funia, ja nie napisałam, ze mój kolega widział usypiane psy. Napisałam, że opowiadał mi o takim przypadku. Słyszał o tym od kogoś.
Postaram się zdobyć więcej informacji, jesli to możliwe.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie wiem co robic aby wszystko było super i dobrze, bo każdy popełnia błedy, jesteśmy tylko ludzmi. Ja moge powiedzieć jak to jest u nas. Fundacja, z którą współpracujemy od trzech lat NIGDY nie bierze psów, jeśli "coś" dla nich nie znajdzie. Czyli wysyłam zdjęcia i o ile to możliwe rzetelne wiadomości na temat psa i pod ten opis szukają DT lub DS. Psy NIGDY nie trafiają do schronisk! Jesli takowy DT lub DS się znajdzie, pies zostaje wyciągniety ze schroniska i przygotowywany do podrózy (wszystkie szczepienia, leczenie, chip, paszport, sterylizacja, kastracja). Potem organizujemy transport na jakiś termin. Psy są i na stronie fundacji i na forum, gdzie każdy może się zalogować. Niektóre psy trafiają do innej fundacji, z którą współpracują nasi ludzie, też wiemy gdzie i co się z nimi dzieje. I przede wszystkim: kilka osób, które są w to zaangażowane znają OSOBIŚCIE osoby z fundacji, szefową. To ważne, spały tam, piły kawe, widziały ich domy, ich psy, ich rodziny, ich podejście, ich prace. Znamy też prawie każdą osobę z fundacji oraz osoby z nimi współpracujące. To ważne, moim zdaniem. Ja mam również stały kontakt telefoniczny: słysze kiedy płacza, jak jakiś pies odejdzie, bo chory, czy już był stary i odszedł. Wiem, kiedy cierpią, wiem jaka była reakcja na śmierć psa szefowej (ile dni sie nie odzywała, jaki był pogrzeb). Dla mnie to istotne, bo znam tych ludzi.
Ad-jaje-od nas raz jechało 20 psów(długi czas nie jechały i się "uzbierało" , ale jechały w klatkach, w dużym aucie, spiete, bezpieczne.

Link to comment
Share on other sites

Aisak, napisałaś bardzo wazną rzecz: [I]kilka osób, które są w to zaangażowane znają OSOBIŚCIE osoby z fundacji, szefową. To ważne, spały tam, piły kawe, widziały ich domy, ich psy, ich rodziny, ich podejście, ich prace. Znamy też prawie każdą osobę z fundacji oraz osoby z nimi współpracujące.[/I]
Dla mnie to podstawa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...