Jump to content
Dogomania

brak pewności siebie


loki

Recommended Posts

Jakaś obsesja z tym nieprzyjmowaniem pokarmu...
... to chyba pozostałośc po starych regulaminach PT?
:angryy:

Bo w praktyce, jakoś nie widzę żeby ktoś chcąc otruć mojego psa podszedł do nas (bo mój pies jest zawsze w zasięgu mojego wzroku) i podał psu zatruta kielbasę.

Juz prędzej wrzuci ją do ogródka...

:cool1:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 51
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Berek']Jakaś obsesja z tym nieprzyjmowaniem pokarmu...
... to chyba pozostałośc po starych regulaminach PT?
:angryy:

Bo w praktyce, jakoś nie widzę żeby ktoś chcąc otruć mojego psa podszedł do nas (bo mój pies jest zawsze w zasięgu mojego wzroku) i podał psu zatruta kielbasę.

Juz prędzej wrzuci ją do ogródka...

:cool1:[/quote]
A ja Fieste nauczyłam nie przyjmowania pokarmu z reki :eviltong:
Ale nobla dla tego kto poda mi przepis jak nauczyc coby gówieniek nie jadła z reszta sfory. :angryy: Własciwie to nie przeszkadza już mi ze moje psy zjedza od kogoś smakołyk, zawsze mogę poprosic aby nie karmili psa bo ma naprzykład alergie. Ale jak zrobić aby nie wyszukiwały innych specjalów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Moja sucz namętnie znajduje gołębie zagryzane przez koty:roll: najpierw wystawia padlinkę, później się czai...a później niestety pańcia widzi i koniec zabawy:mad:
Laluna próbowałaś żwaczy?[/quote]
Pewnie. Na końskie którego mamy pod dostatkiem, jestem w stanie przymknac oko :diabloti:
Problem robi sie ze ćwiczymy na wyscigach konnych, i kultura naszego społeczeństwa jest niestety mierna. W dni wyscigowe, mamy nalot publiki i mimo ze są toalety, to niektórym sie nie chce korzystac. Wola tak blizej natury. :angryy: Dobrze ze juz sezon wyscigowy sie skończył :shake:

Link to comment
Share on other sites

Z mojego osobistego doświadczenia wynika , że sukces z lękliwym psem odniesiemy tylko wtedy gdy pies nam w 100% ufa gdy jesteśmy dla niego jedyną oazą bezpieczeństwa.Ja w sumie nie wiem jak to osiągnęłam z moimi psami ,ale one zawsze z chwili stresowej/lękowej pchają zady do mnie.Jedną suke mam szczególnie wrażliwą ;) była bardzo lękliwa i bardzo nieufna do otaczającego ją świata w tej chwili pójdzie za mną w ogień , nawet jak się bardzo boi , trzęsie jak osika to wie że skoro ja mówię to znaczy że tak jest bezpiecznie.
I wcale nie stosuje klikerów nadmiaru smakołyków - moje psy na pochwały słowne i dotykowe są uczone .
pewnie nie odkryje ameryki ,ale opiekun psa jego psychika to podstawa .. bo nie można zaufać komuś kto jest sam niepewny.
Ja psa który czegoś się obawia , biorę , że tak powiem siłą ... ale nie agresywnie ani bez zbędnych czułości ot tak po prostu biore pod pache niose w miejsce które jest taaakiee straszne i dając buziaka w paszcze mówię normalnym pewnym siebie głosem - i czego się gupelku boisz , poklepie źródło strachu , postoje , popatrze i pies przeważnie lekko się luzuje i sam delikatnie podchodzi do stracha ...
I to nie tak , że moje psy to jakies zalęknione istoty , ale czasem zdarza się coś nowego , dziwna sytuacja.


[QUOTE] Napisał [B]loki[/B] [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=8175746#post8175746"][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images_pb/buttons/viewpost.gif[/IMG][/URL]
[I]Oj. Już w przedszkolu była uczona niepodejmowania pokarmu od obcych. Teraz, gdy ktoś ją częstuje, to się łasi, albo (przed obcymi) ucieka.[/I]
[/QUOTE]
Ja to jestem w ogóle w szoku , że szczeniaka uczy się takich poważnych rzeczy.Szczeniak jak dziecko , ma poznawać świat , uczyć się życia , doznawać różnych bodźców i wszystko musi tak poznawać by było dla niego fajne , dopiero jak wyrośnie na pogodnego , z entuzjastycznym podejściem do świata można wprowadzać jakieś zakazy typu właśnie nie podejmowanie jedzenia.Ale na starcie utwierdzać szczeniaka , że ludzie są be ... i są skutki właśnie lękliwości do tego ktoś obcy karze psa w obecności jego opiekuna , a opiekun zamiast obronić jeszcze pomaga strasznemu.
Z psem lękliwym trzeba przez życie iść wesoło i bardzo pewnie i bardzo mocno się z nim zaprzyjaźnić , tak by w chwili strachu zamiast kulić się sam gdzies w kącie lub uciekać przed siebie , przyszedł do nas na kolana i poczuł się bezpiecznie.

Laluna ja niestety nie umiem ci pomóc :diabloti gdyż moje psy (szczęście mam widać) nie lubią nic co jest śmierdzące nawet żwaczy.I jakoś tak jeszcze się składa , że od obcych nie wezmą mimo że nie były tego nigdy uczone - czasem dobrze mieć mega wybredne psy :D

Link to comment
Share on other sites

Jak wzięłam mojego Rycha, to przeżyłam prawdziwy szok. Wiedziałam, że istnieją lękliwe psy ale mój Rych był... "nieżywy w środku" (tylko takie określenie przyszło mi do głowy). Na każdy dźwięk, na każde słowo, na każdy gest, siusiał pod siebie ze starchu i rozpłaszczał się w tych siuśkach. Zamieszkał pod łóżkiem i tam spał, jadł i załatwiał się. Jak wyciągałam do niego rękę, to "umierał wewnętrznie". To było coś niesamowitego i już nigdy w życiu nie chciałabym zobaczyć mojego synunia z takim wyrazem pysia... Ehhh aż mi się łzy w oczach zakręciły.
W takim nasileniu trwało to prawie dwa miesiące. Przez dwa miesiące pies praktycznie nie wyszedł spod łóżka, nie wyszedł z pokoju.
A ja siadałam i płakałam z bezsilności... Spałam na podłodze przy tym cholernym łóżku, żeby mógł mnie widzieć.
Któregoś dnia doszłam do wniosku, że kolejny tydzień czy miesiąc nic nie zmienią, że to samo nie minie. Może mnie skrytykujecie za metodę ale myślę, że pomogła.
Jak wracałam z pracy, podawałam mu do miski z wodą neospazminę. Kiedy psiak zaczynał przysypiać, wczołgiwałam się pod łóżko, godzinami go głaskałam i gadałam (wszystko jedno o czym). Trwało to jakiś tydzień, może dwa (oczywiście neospazminę dawałam mu przez pierwsze 3 dni).
Nie zapomnę dnia, kiedy byłam w kuchni..., odwracam się a tam zza futryny zagląda do mnie mój Rycho.
I tak krok po kroku z każdym dniem zwiedzaliśmy mieszkanie.
Nie opowiem wam wszystkiego, bo pewnie książka by z tego wyszła.
Dzisiaj Rysiek ma 10 miesięcy i jest naajcudowniejszym łobuziakiem pod słońcem. Śpi w łóżku, nie boi się telewizora (śpiewa do reklam), leci do dzwoniącego telefonu, bawi się ze wszystkimi psiakami, uwielbia jazdę samochodem.
Tylko jedno mu zostało, boi się ludzi. Jedyne osoby, które moga się przytulić to ja i moja mama. Ale i na to mam sposób :evil_lol: Wszystkim, którzy chcą z Rychem pogadać daje ciacha i prosze o cierpliwość. Na razie ciacha bierze i ucieka ale jestem pewna, że wszystko przyjdzie z czasem.
Na "psim polu" mówią na niego mamuni-synunio, bo jak tylko go coś przestraszy, to zaraz parkuje między moimi nogami.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za odpowiedzi:) Może będę się tłumaczył po kolei;)

Suczka była uczona niepodejmowania pokarmu. Zaufałem treserowi bo teoretycznie facet wie, co robi. Byłem nawet zadowolony. U nas, na dzielnicy (domki z ogródkami) nagminnie są podtruwane psy i koty. Tacy życzliwi sąsiedzi:( Pies nie biega sam w ogrodzie, ale często ktoś coś wrzuci przez płot, wolę, aby nie żarł tego. Mała nie stała się wówczas lękliwa. Jej problemy zaczęły się w wieku ok. 7 miesięcy. Wcześniej bała się niektórych rzeczy, zwłaszcza wieczorem - worka na śmieci, okapu leżącego obok śmietnika, ale po chwili podchodziła i obwąchiwała "stracha". Teraz boi się przejawów agresji ze strony psów i generalnie obcych ludzi.

Na koniec pytanie:)

Mamy znajomą z ONkiem. Pies zawsze chodzi na smyczy i jest całkiem sympatyczny. Pomyślałem, że oswojenie mojej z innymi, dużymi psami może zmniejszyć jej lęk. Jest tylko jeden problem. ONkowi czasem odbija. Ładnie się wita, moja się cieszy, ale też okazuje uległość i nagle, ni z tego, ni z owego, ONek rzuca się na nią. Nie gryzie, ale warczy i na nią wskakuje. Moja kładzie się, kuli, ale on ją szturcha dosyć brutalnie by po chwili znów się z nią przywitać. Takie trochę dziwne zachowanie. Powinienem pozwalać na wspólne spacery pomimo tych incydentów, czy raczej sobie odpuścić?

Link to comment
Share on other sites

I jeszcze jedno. Psa wziąłem dla siebie, aby mieć kogoś "na spacery";) Od szczeniaka dużo pracujemy i się bawimy. Teraz psiak, niespecjalnie chce się bawić z kimkolwiek, albo "myszkować" na spacerach. Cały czas jest skupiony na mnie i domaga się zabawy. Nie powiem, miłe to, ale czy w ten sposób nie ograniczam trochę jego samodzielności? Czy może powinienem na spacerach ją trochę ignorować, aby nauczyła się zajmować sama sobą?

Link to comment
Share on other sites

[B]loki[/B] ależ skąd ;) Masz chętnego do pracy, zapatrzonego w Ciebie owczarka - mnóstwo właścicieli chętnie by się z Tobą zamieniło. ONek to nie husky czy gończy - on potrzebuje ścisłej współpracy z człowiekiem, do tego właśnie został wyhodowany.

Co do spotkań z tamtym psem - to zależy od reakcji Twojej suki. Jeżeli ona akceptuje takie brutalne zabawy, nie okazuje lęku już na sam widok owego psa, to chyba można pozwolić im się bawić. Oczywiście o ile jesteś pewna, że on nie zaatakuje jej na poważnie.

[B]Fusica[/B] nie myślałaś, żeby założyć wątek o pracy z Twoim psiakiem? Wiele osób chętnie by się więcej o nim dowiedziało, może Twoje doświadczenia pomogą komuś w podobnej sytuacji?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens'][B]Fusica[/B] nie myślałaś, żeby założyć wątek o pracy z Twoim psiakiem? Wiele osób chętnie by się więcej o nim dowiedziało, może Twoje doświadczenia pomogą komuś w podobnej sytuacji?[/quote]
Wątku nie chcę zakładać, żeby go potem nie zaniedbać ale zawsze tu wchodzę i czytam. Tak jak teraz. Służę pomocą w takich przypadkach, choć może mało fachową.
Generalnie wyprowadziłam Rycha z leków metodą "najpierw zrobie z niego rozpieszczucha, rozwydrzeńca i egoiste, żeby potem krok za krokiem, zrobić z niego psa". Nie ukrywam, że baaardzo pomogła mi suka moich rodziców, która zakochała się w Rychu od pierwszego wejżenia i pozwalała mu się zagryzać i poniewierać, co bardzo dobrze wpłynęło na jego psie ego (sunia to mega-wielka astka). Jak się z niego już zrobił rozpieszczuch, to znalazłam mu niegroźne psie towarzystwo i tam bezkrwawo nauczył się, że każda zabawa ma swoje granice ;) Unikałam raczej psów, które cały czas starały się go sprowadzać do parteru. Szkoła życia na psim polu (oczywiście pod kontrolą), bardzo się sprawdziła. I chociaż Rych był tam najmniejszy, to wypracował sobie pozycje (ma własnego ochroniarza - hovka, który strasznie sie nim opiekuje i pilnuje).
A co do jego samodzielności, to my mamy taki zwyczaj, że rano chodzimy na godzinny spacer "tylko we dwoje" i wtedy jast czas na aport i naukę komend. Natomiast wieczorami spotykamy się ze stałą psią ekipą i wtedy Rych ma dwie godziny, nieskrępowanego buszowania z kolegami, z małymi przerwami na meldunek a właściwie na ciacho (bo on średnio reaguje na komendę "do mnie", natomiast "ciacho" ma 100% skuteczność):cool3:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Kochani, i ja mam kłopot. Pół roku temu wziełam do domu tymczasowego Zulkę. Jest to specyficzny pies. Ma ok. 5 lat. Jak z nią pracować, by nabrała zaufania? Mam w domu 5 psów, wszystkie takie właśnie małe suczki, w tym dwie naprawdę stareńkie. Dobre serce, jedzonko, towarzystwo - nie wystarcza. Trzeba specjalisty. :shake:

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=100051&page=3[/URL]

Link to comment
Share on other sites

A to ślicznotka :) A mozna gdzieś zobaczyć tamtego szczęściarza?

[B]Malagos[/B] byłam w Waszym wątku i naprawdę nie wiem co poradzić. Najlepiej dla suczki byłoby, gdyby została u Was, ale rozumiem, że to może się okazać niemożliwe. Najlepiej gdyby trafiła do domu, gdzie miałaby podobne warunki co u Was - bezpieczny ogród i akceptujące ją inne psy. Choć na pewno taka zmiana będzie dla niej ciężkim przeżyciem. Jednak chyba nie niemożliwym do zniesienia. Problem w tym czy znajdzie się taki domek :-( Bo chętnych raczej bedzie trzeba uprzedzić o stanie suczki :roll:

A czy znalezienie domu innemu z Twoich zwierzaków nie wchodzi w grę?

Link to comment
Share on other sites

Proszę bardzo... Tyle zostało z mojego "wydygańca"... (oczywiście to ten na górze)
[IMG]http://img175.imageshack.us/img175/883/dscn0894zs9.jpg[/IMG]

A tu z ciotką... Na widok której dostawał kiedyś zawału...
[IMG]http://img514.imageshack.us/img514/1182/img0726hb7.jpg[/IMG]

I spacerek...
[IMG]http://img248.imageshack.us/img248/9619/dscn0985wy5.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

czytalam co pisala Fusica i powiem ze zaimponowala mi :). mam problem z moim psem jest nieufny wobec ludzi... nie da sie poglaskac ucieka nawet uwazam ze jest po czesci plochliwy... z psami tak nie ma psy bardzo lubi i nie ma zachamowan w zabawie. Problem jest z ludzmi ktokolwiek sie poglaskac psa ta sie ucika odsuwa a ja nie tego nie chce chce. a i ciastka dawane przez kogos nie pomagaja zjada i ucieka.... dacie rade mi pomoc ?? prosze :)

Link to comment
Share on other sites

Dużo, duzo cierpliwosci. Zamiast ciastek miesko. I nie zmuszaj ja aby znosiła głaskanie obcych. Narazie maja jej tylko dawac jesc, a jak bedzie chciała z reki zjesc obcego człowieka to olbrzymi sukces. I tak małymi kroczkami moze kiedyś da sie. Narazie nie sobie skojarzy obcych z przyjemnoscia. I duzo cierpliwosci bo to moze trwac kilka, kilkanascie miesiecy.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Mi też się przyda to co tu napisaliście. Z moją suczką też mam podobny problem - nie ma zufania do ludzi. Jak się z kimś wita to bardzo się cieszy, ale jak ten ktoś chce ją pogłaskać to się cofa. widać że ma blokadę. Wydaje mi się że zaczęło się to od ok. 9 mies, kiedy to musiała jeździć do weterynarza z powodu zapalenia ucha. Strasznie wtedy bała się weta kiedy czyścił jej uszy, pewnie ją bolało. Co prawda od maleńkości była raczej nieśmiała, mało odważna. Ale wtedy jej nieufność zaczęła się pogłębiać. Trochę to do goldena nie pasuje, no ale ćwiczymy. I muszę przyznać że powoli robi postępy. Jak juz z kimś spotyka się 3-4 raz właściwie wogóle nie okazuje strachu czy niepewności. Problem się pojawia na wystawach kiedy zbliża się sędzia:p ale i tak nie jest źle, widać że jest nieufna ale się nie cofa (no może raz się jej zdarzyło). Pozdrawiamy wszystkich psiarzy:lol:

Link to comment
Share on other sites

Marta u mnie jest identycznie podbiega i sie cieszy ale jak ktos wystawi rekę to ucieka. jak widzi kogos juz kolejny raz to sie go nie boi, nawet na moja kolezanke dazy chyba wieksza miloscia niz mnie :D. i tak zamierzam uczyc ja milosci do innych

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...