Jump to content
Dogomania

nasze staruszki


gayka

Recommended Posts

tak, cukier w normie, wszystkie wyniki nerkowo-nadnerczowe też w normie... w ogóle te wyniki były jakieś takie dziwne... na pewno wyszedł bardzo niski ciężar właściwy moczu, ale generalnie vet podejrzewał różne przyczyny a wyniki nie daly jednoznacznej odpowiedzi bo część wyników które niby też powinne byc złe to były dobre i na odwrót. Nic tam się kupy nie trzymało... :/

Link to comment
Share on other sites

O mój Boże! A poziom cukru może tu mieć znaczenie?:placz:
Bo nasz wet.-kardiolog zawsze mnie uspokajał, gdy pytałam go od podwyższony poziom moczniku i niski glukozy, mówiąc, że to nie tak dużo :placz:
Powinno się być specjalistką w każdej dziedzinie, niestety, bo tylko samej można wszystkiego dopilnować:shake:
Mój miał dzisiaj ponowne badanie, tzw. profil nerkowy:( Nowa karma wet. zamówiona...
Ciężkie jest życie staruszka!
A jak sobie pomyślę, że w tym wypełnionym odchodami i psami boksie już dawno by zmarł z głodu/niedopatrzenia/zagryziony/wyziębiony, to wyć mi się chce i trochę się cieszę mimo tego, że ci, co mają psy młode, nie mają tylu zmartwień...

Link to comment
Share on other sites

Około 12-tu. Na pierwszym naszym badaniu krwi po adopcji - z 2005r. ma wpisane "8".
Czekamy na dostawę karmy wet. Ryczeć mi się chce.
Wczoraj zadzwoniłam do wet. i zrozpaczona spytałam, czy pies cierpi. Ten spytał, czy wygląda, jakby cierpiał. Niby nie, ale on tyle w życiu przeszedł, że moim zdaniem uodpornił się - choruje na wszystko poza - odpukać - skórą i żołądkiem... Tfu, tfu. Teraz ma wole jak molos przez powiększone węzły chłonne. Wyglądam na paranoiczkę, bo ciągle pytałam weterynarzy o każdy wynik badań nawet o kilka jedn. powyżej/poniżej normy, ale gdybym wtedy (jeszcze 2-3 lata temu) wiedziała tyle, co dzisiaj, od razu karmiłabym go "nerkowcem" :placz:

Link to comment
Share on other sites

Ja mam 10-letnią sunie:loveu:, ale jak na swój wiek świetnie się trzyma;) Mimo, że ma już swoje lata wciąż tryska energią. Tylko czasem dokucza jej tylna łapa, pamiątka po wypadku sprzed dwóch lat. Aktualnie mieszkam z chłopakiem i jego psem, też ''dziadziuś''(13 lat) A Sonia została z moją mamą poza miastem, bo tam się wychowała i tak było dla niej najlepiej. Może tam spokojnie dożyć choćby nawet 20 lat

Link to comment
Share on other sites

tak czytam sobie ten temat i dochodze do wniosków, że starość u psów wcale nie musi być taka straszna, jak sobie wyobrażałam : D cóż, w końcu mój pies też kiedyś się zestarzeje i być moze nie będą kręcić już go zabawy piłeczką, choć kto wie, jak to będzie :evil_lol:
a waszym staruszkom życzę dużo zdrówka!

Link to comment
Share on other sites

Ja dziękuję w imieniu mojego Staruszka.

Oczywiście, starość to nie tylko choroby, niedołężność i ból. Niektóre psy zachowują energię, werwę, chęć do życia i sprawność do końca - a koniec ten następuje podczas snu i odchodzą bezboleśnie. I takiej starości wszystkim życzę, przede wszystkim tez mojemu:placz:

Ale Starość to też... Radość!!! Ja osobiście jestem leniwą flegmatyczką i nie chciałabym mieć za nic w świecie szczeniaka lub młodego/dorosłego psa, który bez przerwy bryka i potrzebuje nieustannej uwagi i zajęcia.
Cenię sobie spokój i stoicyzm staruszka. Jego dystynkcję. Doświadczenie życiowe, nie pozwalające Mu podniecać się każdym kotkiem/ptaszkiem/psem spotkanym na spacerze. Doświadczenie, pozwalające dotrzeć do weterynarza szybko, bo nie będzie się zatrzymywał, by wszystko powąchać, obejrzeć - POZNAĆ. On już wie, co to winda, autobus, metro i że nie trzeba się tego bać. Nie siada nagle na środku przejścia dla pieszych. Nie podnieca się każdym przechodniem, który na niego cmoka. A i sami przechodnie nie uważają, żeby duży (w znaczeniu: nie-szczeniak) pies był taki słodki:diabloti:
Nie jesteśmy narażeni na najazdy dzieciarni z hasłem: "jaaaki słodki szczeniaczek".
Dużo śpi, nie ma siły/ochoty na dokazywanie, więc nic w domu nie niszczy, nawet, gdy zostanie sam - lata życia razem nauczyły Go, że ZAWSZE do Niego wrócę, przytulę, pójdziemy na spacer.
Jest taka książka Yvonne Kejcz, w której znalazłam... nie, nie tezę a PEWNIK, mówiący, że STARY PIES TO PIES MARZEŃ.

Link to comment
Share on other sites

Też mam staruszka. Liczy sobie już 19 lat. Do 17 roku nie było po nim widać starości, ale teraz z dnia na dzień widać ząb czasu. Ogólnie psiak jak na swój wiek trzyma się całkiem nieźle. Ma jeszcze większość zebów. W zeszłym roku wypadły mu jedynie te na końcu, jest sprawny, ma apetyt nie tylko na jedzenie, ale i na suczki:P Wychowuje się z młodsza suką, którą przynieśliśmy dwa lata temu do domu i muszę przyznać, że kiedy suki nie było, dużo spał i nie miał ochoty na spacery, ale odkąd jest z młodszym przedstawicielem własnego gatunku, czasem pobryka na spacerze i jest bardziej żywotny. Nasz staruszek ma jednak kilka kłopotliwych schorzeń. Od roku okropnie kaszle, czasem dostaje zapaści w nocy albo jak zbyt intensywnie biega sobie po dworze zwłaszcza kiedy jest upał. Miał robiony rentgen dróg oddechowych i stwierdzono u niego zwężenie tchawicy i coś z mięśniem sercowym. Lekarz powiedział również, że nie daje psu dużych szans na długie życie. A ponieważ ogólnie pies jest sprawny moja mama nie zezwoliła na uśpienie go. Wcześniej dostawał tabletki na kaszel i serce, ale nie pomagały mu, więc mama postanowiła go leczyć domową apteczką. W chwilach kiedy ma ataki kaszlu dostaje krople na serce, te dla ludzi i po kilku minutach kaszel ustępuje i pies może spokojnie przespać noc. Ma też problem z widzeniem. To już nie ten wiek i bywają dni kiedy bardzo słabo widzi, wtedy spaceruje pomiędzy nasza suką a suką babci. Ze słuchem też nienajlepiej. Rzadko kiedy reaguje na swoje imię. Jak wroce z grzybow wstawie zdjecie naszego weterana seniora:) przystojniaka Tima

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Moja suczka też miała 19 lat, niestety musiałam ją uśpić. Przez ostatnie 9 lat walczyła z rakiem i wygrywała!!! Jednak skóra nie wytrzymała i pękł guz :placz: Do samego końca (pomimo bólu i problemów ze stawami) była wesołym psiakiem. Wybeczałam się i zdecydowałam, że czas na kolejnego psiaka, kiedy zobaczyłam na Allegro zdjęcie staruszki Rei, której szukano domku już ponad rok. Opiekunka ze schroniska przywiozła ją z Zabrza do Jawora - to ok. 250 km w jedną stronę:crazyeye:Staramy się stworzyć dla niej jak najlepsze warunki, a ona cudownie się odwdzięcza. Psia miłość jest bezgraniczna. Rea młodnieje z dnia na dzień :loveu: Ta historia pokazuje, że nigdy nie należy tracić nadziei. Każdy piesek jest piękny i ma szansę znaleźć swój domek:multi:

Link to comment
Share on other sites

Ja też ma słabośc do staruszków. Wzruszają mnie, podobnie jak starzy ludzie i stare domy...
zwłaszcza psy, ktore w starosci i zapomnieniu odchodzą w schroniskach. U mnie dozyły swoich dni jamniczka Pelasia, znaleziona juz stara, 13 lat, i Majeczka,lhasa apso, też struszeczka, po tatuazu z Litwy okazało sie, ze miała 17 lat.
tyle maiały w sobie godnosci, dostojeństwa, pogody, ze mozna życzyć niektórym starym ludziom :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Moja Sonia ma 9,5 roku(doberman). Mam też 5 miesięcznego szczeniaka z którym wariuje. Uwielbia spacery. Starości jeszcze nie widać, poza dającymi się we znaki stawami. Ma sztywny chód, czasem(na szczęście rzadko) kuleje. Ale ogólnie jest dobrze. :)

Link to comment
Share on other sites

moja Brendzia 18 lipca skończyął 15 lat, od 8 ma zmianę nowotworową skóry - na szczęście nie ma żadnych przerzutów. Gdy miała 12 lat zaczęął mieć kłopot z tylnymi łapkami, ale po zmianie diety na barf wróciła do formy - teraz nawet czasem pobiega. Jest uparta jak osioł, chodzi własnymi drogami, ogólnie taka z niej niezależna starsza pani.
Wzięłam ją ze schroniska w Celestynowie gdy miała 5 tygodni. Jest kundelkiem - prawdopodobnie mieszańcem boksera lub amstafa. Na dzień dzisiejszy ma komplet zębów, dobre wyniki badań, częściową zaćmę i słuch wybiórczy. Boję się chwili gdy przyjdzie mi ją pożegnać - jest ze mną tak długo i zawsze była przy mnie w ważnych chwilach.
Jak na razie nie choruje - na swoje 15lat 2 razy była przeziębiona, 1 raz miała biegunkę, raz rozciętą łapkę i ropomacicze, a tak odwiedzamy weta tylko na szczepieniach i badaniach kontrolnych. Modle się żeby jeszcze długo była przy mnie zdrowa i szczęśliwa.
Oto moja Babuleńka
[img]http://images37.fotosik.pl/134/5de9424e6edaddbd.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

Wzruszacie mnie i napawacie nadzieją.
Szelma ma 8,5 roku. Jej matka żyła 10 lat. Matka Zmorki zyła 9,5 roku a babka - 12 lat. Niufy są krótkowieczne :-(
Po Szelmusi może z posiwiałego pysia widać wiek. Ale jeżeli chodzi o energie to ani troche :diabloti: Skacze, biega, bryka i wariuje. Tak tak!! Niuf potrafi szaleć :evil_lol: I to jeszcze jak :evil_lol: Oby szalała jeszcze długie lata. Ona i Zmorka!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Moja sunia ma 11 lat i niedawno przeszła operację usunięcia macicy ( ropomacicze). Od zawsze była niejadem, w związku z czym jest całe życie jest szczuplutka. Operację zniosła świetnie, moje o wiele młodsze suki znosiły zwykłe sterylki gorzej. Pomimo wieku zachowała formę i charakter (nieco wredny), jedyne co - lubi więcej leżeć i mordka posiwiała.

Link to comment
Share on other sites

Ropomacicze to niestety częsta przypadłość u niewysterylizowanych suń. Moja Inka z avatarka była sterylizowana 2 lata temu z tego samego powodu (nie zrobiliśmy tego wcześniej, ponieważ od lat choruje na wątrobę i było ryzyko nie wybudzenia się z narkozy).

Inka, moja wielka miłość, w zeszłą niedzielę skończyła 15 lat :loveu:Nie bardzo widać po niej wiek. Czasem bryka jeszcze jak zupełnie młody pies, kotki pogania (nigdy nie ugryzła :lol:), z pieskami się pobawi. Tylko tak jak u suni Randy mordka siwa i więcej śpi.

Najgorsze jest, że nieuchronnie zbliża się to co nieuniknione... :-(

Link to comment
Share on other sites

Moja ma 8,5 roku, ale niestety widać, że się starzeje. Dużo śpi, najchętniej wyciągnięta na lewym lub prawym boku, ewentualnie na grzbiecie. Jedzenie też nie wzbudza już takiego entuzjazmu jak dawniej (wystarczyło miską ruszyć i już była w kuchni), potrafi olać michę i doczekać do następnej pory karmienia. Czasami przy wskakiwaniu na kanapę łapy się ześlizgną i trzeba jeszcze raz, ale są też takie dnia, że wskakuje od razu z rozpędu. Badania krwi miała robione i jest wszystko w normie. Ma niestety nadwagę, przytyła po sterylizacji, a że jest agresywna do psów więc nie wszędzie mogę ją puścić, żeby do woli poganiała, więc taki pulpet z niej jest.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Werulkowa'] (...) Ma niestety nadwagę, przytyła po sterylizacji, a że jest agresywna do psów więc nie wszędzie mogę ją puścić, żeby do woli poganiała, więc taki pulpet z niej jest.[/quote]

A z moją Inką stała się dziwna rzecz po sterylce. Wcześniej dosyć charakterna była i skora do bijatyki z innymi suczkami, a po sterylce przez ponad 2 lata ani jednej suczki nie zaatakowała i jej też nie atakują. Nie będę ukrywać, bardzo mi to na rękę :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja też mam starą suczkę -Majkę ma prawie 16 lat. Od kilku lat choruje na raka. Na jej ciele jest strasznie dużo guzków.Już słabo widzi i niewiele słyszy. Jednak tak bardzo jej to nie przeszkadza. Mimo tego jest wesołą i kochaną psinką.;)
Zdjęcie z ubiegłego roku:
[IMG]http://get.studio.wp.pl/studio.html?s=vhs&s=vhs&n=55015198&f=612101223993794448420761_orig.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Moja staruszka;)
[IMG]http://i671.photobucket.com/albums/vv74/karatc8/IMG_1365.jpg[/IMG]

[IMG]http://i671.photobucket.com/albums/vv74/karatc8/IMG_1349.jpg[/IMG]

[IMG]http://i671.photobucket.com/albums/vv74/karatc8/IMG_1338.jpg[/IMG]

[IMG]http://i671.photobucket.com/albums/vv74/karatc8/IMG_1331.jpg[/IMG]
W tym roku minęło 10lat odkąd jest u mnie :crazyeye: Do dziś pamiętam jej smutne oczka, w których momentalnie się zakochałam. Pamiętam pierwsze chwile były trudne bo jednak wzięcie 4/5letniego psa , który od małego był w schronisku nie było łatwo przestawić na życie w rodzinie. Od dwóch lat lekko niedosłyszy ale tak czuje się dobrze jak na swój wiek;) i z dnia na dzień coraz więcej siwych kłaczków na pyszczku

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Nie wiem czy w dobry miejscu, ale chciałam zadać pytanie; czy ktoś z Was odchudzał psa karmą Royal Canin Obesity. Moja psica ma nadwagę, problemy ze stawami (niestety już 2 lata temu zaczęły się i powracają) więc muszę ją odchudzić. Słyszałam, że przez pierwszy miesiąc ma jeść tylko karmę, nie wolno dawać nawet żadnych jarzyn, nie mówiąc już o smakołykach (a tym np. odwracam jej uwagę na spacerach jak chce zjeść pobratymca) czy skórce suchego chleba (na zakończenie mojego śniadania zawsze dostaje kawałek). Obawiam się, że będzie nam bardzo ciężko, chyba nawet mnie ciężej, ale jeśli faktycznie schudznie ... to musimy sie pomęczyć.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Werulkowa']Nie wiem czy w dobry miejscu, ale chciałam zadać pytanie; czy ktoś z Was odchudzał psa karmą Royal Canin Obesity. Moja psica ma nadwagę, problemy ze stawami (niestety już 2 lata temu zaczęły się i powracają) więc muszę ją odchudzić. Słyszałam, że przez pierwszy miesiąc ma jeść tylko karmę, nie wolno dawać nawet żadnych jarzyn, nie mówiąc już o smakołykach (a tym np. odwracam jej uwagę na spacerach jak chce zjeść pobratymca) czy skórce suchego chleba (na zakończenie mojego śniadania zawsze dostaje kawałek). Obawiam się, że będzie nam bardzo ciężko, chyba nawet mnie ciężej, ale jeśli faktycznie schudznie ... to musimy sie pomęczyć.[/quote]

Moja 11-letna Glorisia jest na Royalu już dobrych kilka miesięcy. Dwa i pół roku temu miała sterylkę (przybrała sporo na wadze, bo około 5 kg), a w zeszłym roku przeszła operacje, po których jest znacznie mniej mobilnai niestety dalszy przyrost wagi. Na początku czerwca tego roku ważyła równe 40 kg, a po wprowadzeniu diety chudnie w tempie około 1,2 - 1,3 kg na miesiąc. Na koniec sierpnia ważyła już "tylko" 36,5 kg.
Gloria przy wadze 40 kg dostaje karmę dwa razy dziennie - jednak dawka wynosi tak, jakby ważyła 25 kg. Oprócz tego żadnego gotowanego jedzonka, jeśli dostaje jakieś smaczki, to parę kulek Royala ze śniadania lub z kolacji daję jej mniej.
I tak jak napisalaś - to niestety nam jest trudniej, bo zawsze te ślepka wpatrzone w nadziei dostania jeszcze czegoś, bo chyba za mało dostała, bo chyba jeszcze głodna, bo coś tam... Trudno, zamykasz oczy i nie patrzysz na te błagalne ślepka, a misiaczek na pewno "spadnie" z wagi.
Powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Werulkowa']Tak się obawiam, że to mnie będzie ciężko, bo nauczyłam, że po moim śniadaniu jest kawałek skórki chleba, potem jak wychodzę do pracy ciastko czyszczące zęby... okazja zawsze się znajdzie.[/quote]
Niech będzie ta skórka od chleba lub ciasteczko, skoro sunia i Ty jesteś do tego przyzwyczajona;), ale z dziennej stawki po prostu daj jej trochę mniej jedzonka i będzie OK.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...