Jump to content
Dogomania

Czipsy i dwukot. A co :)


PaulinaT

Recommended Posts

[quote name='snuszkak']lepiej byś zdjęcie jakieś majki z abisią zrobiła a nie piszesz tylko :)[/QUOTE]
nie mam :(
Za dużo zamieszania było z czipsami, kotem i Majką - majka biegała za kotem żeby się przywitać i przytulić (to mała miłośniczka kotów) a kot zwiewał bo jej zamierzenia były dla niego niejasne i prychał i parskał co z kolei wzbudzało zainteresowanie Mroka i Layli (Abi oczywiście olała) i chodzili za nimi sprawdzić o co kaman co z kolei wzbudzało przestrach majki ("co ci duzi ode mnie chcą o matko!")... i tak na okrągło.
Potem mała postanowiła się pobawić zabawkami więc Mrok czuł się w obowiązku wszystkie jej zabrać więc Majka poszukała czegoś innego i jej łupem padała ładowarka do iPoda lub skarpetki mojego TZta...
A na koniec się pokłóciłyśmy bo zawarczała na mnie gdy ją pogłaskałam gdy obgryzała kraba z Ikei no a ja na takie rzeczy nie pozwalam i przy przewracaniu na plecy walczyła jak lew o swoją godność... rety! małe toto ale ma charakterem za trzech.
Natomiast zachwycona jestem jak wspaniale zareagowała na jedzenie BARFowe... schrupała kawał skrzydełka (tymi malutkimi mleczakami!) i sporo serduszek. Ale by się wspaniale na BARFie chowała!
Ale nie będzie jej to dane - będzie na karmach.
Domek który ją przygarnął zyskał wspaniałego psiaka - aż im zazdroszczę - mam nadzieję, że wszyscy będą szczęśliwi.

Czipsy na weekend pojechali do mojej mamy i ku jej rozpaczy postanowili w ogóle nie ruszać się z domu. Żadne z nich nosa nie chciało na śnieg wyściubić i tylko zajmowali posłania przewracając się z boku na bok...
A wracając znad morza wstąpiliśmy do Moni... boże, jakiego ja mam boskiego konia. Od dzisiaj miała powoli wracać do pracy ale dzisiejsze warunki na drodze i korki przeokropne pokrzyżowały mi szyki i nie dojadę dzisiaj do Lubosinka. Ech... :shake:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.8k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Paulina, ja miałam już ostatnio zapytać, po obejrzeniu jakiegoś zdjecia grupowego - Mrok jest dużo mniejszy od Abisi, czy mi się wydaje? Bo na zdjęciu wyszedł jak jakiś przykurcz przy niej, i jestem ciekawa, czy to ona taka mega wielka, czy on nie wyrósł?

A dla Majki dużo szczęścia! :-D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kinga']Mrok jest dużo mniejszy od Abisi, czy mi się wydaje? Bo na zdjęciu wyszedł jak jakiś przykurcz przy niej, i jestem ciekawa, czy to ona taka mega wielka, czy on nie wyrósł?
[/QUOTE]
Abi jest wielkaaaa. I chyba zrobiła się ciut za gruba :oops:
Tak naprawdę to pod wieloma względami - wyglądu i flegmatycznego charakteru - bardziej przypomina mastifa niż cc no ale musiała pójść w jakiegoś przodka bo mastify były wykorzystywane do rekonstrukcji rasy.
Mrok jest rozmiaru odpowiedniego - mógłby być ciut masywniejszy ale to pewnie przez dość szybka kastrację (miał ok. 1 roku więc zanim molos zaczyna rosnąć wszerz) głowa i karczycho mu nie wyrosły tak jak mogły. Ale ogólnie jest taki akurat.

[quote name='snuszkak']a chipsy niech się trzymają bo zima dalej jest i będzie :)[/QUOTE]
Oni tak ogólnie nic przeciw zimie nie mają - ja myślę, że to bardziej bunt był, że zostały porzucone...
No Layla czasem ma - ale w kubraczku nawet jej zima nie jest taka straszna ;-)

Link to comment
Share on other sites

dzisiaj byliśmy z czipsami u Mony.
I zdecydowałam się już na powolny powrót do pracy po przerwie mimo że noga jeszcze nie do końca ten teges, a biorąc dodatkowo pod uwagę trudne warunki zewnętrzne czyli grudę (zamarznięte błocko w dziury od końskich kopyt czyli teren bardzo niefajny do poruszania się) przypruszoną śniegiem i wieeeelki mróz powolny robi się jeszcze bardziej powolny. Ba!@ ślimaczy wręcz. I tak dzisiaj był pół godzinny spacer w ręku, na kantarze po maneżu.
Monia bardzo się grzecznie zachowywała :)
Ostrożnie stawiała nogi i nie straszyła się bez powodu.
Nie wyprzedzała, nie wchodziła na mnie (jej stare numery) - grzeczny koń i jego Pańcia :loveu:
Kopytka też slicznie daje do smarowania i zasypywania.

A psy chodzili z nami :)

Teodorek za to coraz gorzej - zdrapał strupki i ma rany na głowie :(
Oby do piątku - w piątek wyniki posiewu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='snuszkak'] bo zimowe wieczory długie, możesz sobie poczytać :)[/QUOTE]
taaa... kiedy ja właśnie od konia wróciłam a wstawałam dzisiaj 0 5:15 :lol:
no musimy się jakos umówić...

A dzisiaj wyjazd do Mony był ekhem ekstremalny, bo cytując za radiem "odczuwalna temperatura to -30 stopni". Więc spacerowanie było krótkie, 15 minutowe a i czipsy dzielnie nam asystowali.
w sumie zimno aż tak nie było, ale ten wiatr...

Link to comment
Share on other sites

teraz spadło tyle śniegu to dopiero będziesz miała ekstrem żeby dojechać do Moni po tych polskich drogach, najbardziej bajeczne były tereny właśnie jak spadło dużo takiego świeżego sniegu, leśne dukty wtedy nie są jeszcze ubite i wyślizgane, śnieg leci z drzew i spod końskich kopyt, bo później jak się ujedzie to niebezpiecznie

gdy będziecie miały okazję pojechać na, krótki spacer to polecam
ale Wy teraz znowu tylko spacery w ręku tak? Ze względu na Twoją nogę, czy to że Monia ponownie musi się wdrożyć?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='snuszkak']
ale Wy teraz znowu tylko spacery w ręku tak? Ze względu na Twoją nogę, czy to że Monia ponownie musi się wdrożyć?[/QUOTE]
oba powody :)
plus, że w tygodniu dojeżdżam do stajni późno (lub wcale - bo ani dzisiaj ani jutro - powody służbowe) i jest kompletnie ciemno a tam okolice nieoświetlone
No i potrzebujemy kompana do wyjazdu.

A co do ekstremum na drodze... dzisiaj odbyłam trasę autostradą, do Opalenicy i do Grodziska... no działo się, nie powiem. Nawet jeden młokos zatrzymał sie dopiero nas moim zderzaku na szczęście bez efektów ubocznych dla auta mojego. A ja raz przejechałam przodem po zaspie na rondzie usypanej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaT']
Teodorek za to coraz gorzej - zdrapał strupki i ma rany na głowie :(
Oby do piątku - w piątek wyniki posiewu.[/QUOTE]
są wyniki
i tak mamy w domu małą bombę mikrobiologiczna z opóźnionym zapłonem - Teoś założył hodowlę wszystkiego od drożdżaków przez gronkowca aż po pałeczki ropy błękitnej i to wszystko na maksymalna ilość +++
a na domiar złego badziewie odporne na wszelkie wypróbowane antybiotyki... :(
dostaliśmy coś jeszcze innego i cos na grzyby i teraz czekać trzeba czy pomoże
oby...
a oto zdjęcia choróbka:
[URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images38.fotosik.pl/433/cd60283dd2a9c4c2.jpg[/IMG][/URL]

[URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images40.fotosik.pl/423/39f6c66c353cf819.jpg[/IMG][/URL]

[URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images38.fotosik.pl/433/6e33f1aa2e5778be.jpg[/IMG][/URL]

A jako, ze nieszczęścia chodzą parami to Abi zakulała. Wygląda na to, że naciągnęła cos w okolicach barku. Na razie leki przeciwzapalne i czekamy.

No i ja znów kuleję... bo z moim palcem gorzej.
Kurna chata, to takie frustrujące jeden mały palec i tyle ceregieli!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='nikador']Paulinka, co u zwierzyńca????? Jak się ma Teosiek? no i Twój palec?
Pozdrawiam cieplutko i przepraszam za piątek (zasnęłam :roll: ).[/QUOTE]
eee... zapomniałam odpisać...
ale jak już wiesz - Teoś lepiej, rany sie zagoiły i powoli zaczynają zarastać, co prawda zbyt szybko na radość bo juz raz prawie sie wszystko zagoiło po czym wrócviło do stanu sprzed leczenia - nadzieje jednak mam że jestesmy na dobrej drodze.
A palec... doprowadza mnie do nie powiem bo to nieparlamentarne... taki kurde mały palec i już miesiąc wyłączona jestem a co więcej pochodzę to zaraz bardziej boli. Z naciskiem na bardziej.
Ale.
Jako że twardym cza być nie miętkim ;-) postanowiłam co następuje: co sie miało zrosnąć to się zrosło a reszta jak boli to trudno, niech boli.
I dzisiaj wreszcie rozpoczęłam wdrażanie Mony do pracy.
Było więc pół godziny spaceru na maneży i na łące a w tym odrobina lonży i kłusa.
Zdziwienie mojego konika nie miało granic ;-) ale zachowywała się godnie. Śniegu mamy po kolana i to ja się zgrzałam, myślę że najdalej w środę wsiądę na bestię.

Link to comment
Share on other sites

Jaka jestem dzisiaj z Mony zadowolona. Była i chwila spaceru po polach, i chwila lonży i kłusy w śnieżku i nawet bryknęła sobie raz i drugi taka była zadowolona.
A w spacerze i lonży na łące towarzyszył nam tylko wiatr, śnieg i księżyc :)
Bajecznie.
Suczki były dzisiaj w stajni ze mną - niestety Mroczuś został w domku bo bardzo zakulał po ostatniej wizycie w psim parku 2 dni temu :( mam nadzieję, że to tylko chwilowe i mu zaraz przejdzie.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Oj święta i poświąteczne lenistwo nie mówiąc już o po-sylwestrowym ;-) nie sprzyjały mojej na forum obecności.
Więc w wielkim skrócie.

Mrok - był u wetki, raczej nie pozrywał wiązadeł ale noga ciągle boli. Jak był na lekach to mniej kulał teraz niestety kuleje znowu bardziej. Nie wiem co robić dalej, nie chciałabym go za dużo szprycować lekami a póki będą śniegi i ślisko to noga będzie go bolała... a co - prześwietlać? Stresować? po co - i tak raczej nie zdecydujemy się na operację, dopiero rok temu jedną miał i było to straszne doświadczenie :(
Poza tym humor mu dopisuje i jest cudownym prosiakiem :)

Lalunię gdzieś ktoś ugryzł (nie wiem kto i gdzie więc najpewniej w stajence naszej mały Krecik ją ukradkiem dziabnął...) i ma bulwę na boku. Wg wetki nie ma tam ropy więc dostała kilka razie leki przeciwzapalne i czekam aż bulwa zejdzie.
Poza tym humor jej nad wyraz dopisuje :)

Abisi dopisuje apetyt :p

A Teoś zarósł ale ma kilka drobnych zadrapań więc czekamy na wyniki nowego posiewu i decyzje co dalej. pewnie jeszcze jakieś antybiotyki go czekają.
Poza tym humor mu dopisuje też :)

Co do Mony...
Olaboga się dzieje.
Mona ma humor oj i to za pięciu, wywija co niemiara i aż dym uszami jej idzie - na spacerach w ręku na które chodzimy podskakuje, wyskakuje, bryka i parska i prycha. Sprawiała też ostatnio kłopoty wsłaścicielom stajni przepychając się w drzwiach przy wypuszczaniu i wymachując głową przy zakładaniu kantara... Trudny koń mi sie trafił -już tyle miesięcy razem i ciągle mamy wiele do zrobienia w zakresie podstawowej obsługi. czasem trochę mnie to martwi nie ukrywam. Są momenty gdy czuję że Monia chce być grzeczna i współpracować ale często rozprasza się i kombinuje, jak dziecko z ADHD.
Z drugiej strony - już 2 miesiące gdy ma mało ruchu i energia ją rozpiera. Muszę to powoli rozładować i byle do wiosny - nie zaryzykuję chyba jazd na śliskim podłożu gdy najprawdopodobniej czeka mnie rodeo, nie chciałabym żeby jakaś kontuzja, którą może łatwo teraz nabyć wykluczyła Monisię z pracy wiosną.

Link to comment
Share on other sites

Mam zdolne zwierzęciory.
A zwłaszcza zdolnością wielką wykazała się Lala. Udało się jej opuścić zamknięte z wszystkich stron stajenne podwórko! jedyna droga - kratka dla kotów przez stodołę... chociaż wierzyć mi się nie chce, w końcu ona nie jest duża ale od kota znacznie większa... na szczęście grzecznie stała pod bramą dając głośny wyraz swojemu niezadowoleniu, że jest z tamtej strony a nie z tej :p
A Abi - też mnie wczoraj zaszokowała - gdy postawiła się na suczki ONki sztuk dwie i nie dała się zapędzić w róg... moja dzielna mała ;-)

A konis ostatnie dni była grzeczna. no, do rany przyłóż - bosh, co to za nieobliczalny stwór. zaczęłam tez wykorzystywać zimę na naukę PT :) Nie, nie, siad i waruj nie będzie w asortymencie ale chodzenie "bez smyczy" stój i zostać tak. zobaczymy - problem teraz jest wielki z zostań no bo jak - za chodzenie ze mną są smakołyki to przecież tylko goopi koń by został a ona nie jest goopim koniem, nie?
Objęłam też opieką kopyta jednego innego kopytnego - Śniega - wspaniały z niego konik, przytulanka taka. mam nadzieję od czasu do czasu pojechać na spokojny spacer do lasu na nim więc muszę się mu jakoś zrewanżować ;-)

Link to comment
Share on other sites

Konik dobry ale psotny. Koniec cytatu.
Kto by pomyślał, że spacer w ręku może byc sportem ekstremalnym? A jest. Wczoraj nawet zaliczyłam porządną glebę włącznie w walnięciem w śnieg łepetyną ale konia nie puściłam :p
Dzisiaj - niestety - wyrwała mi się bo stając dęba zahaczyła przednimi nogami o uwiąz...
Na szczęście miałam w pobliżu horse-whisperera czyli naszego stajennego Cezara Milana (którego jestem gorącą fanką) który poskromił złośnicę. Co ciekawe dzisiaj na maneżu odbyłyśmy piękną sesję klikerową (chodzenie bez uwiązu, zatrzymania, zostawanie - na razie na długość szyi oraz podnoszenie nogi w górę), wszystko pięknie. Po opuszczeniu ogrodzonego maneżu i wyjściu na łąkę zaczęło się rodeo. No cóż - jak mówiłam dobry ale psotny, owies gra za bardzo w dupencji decyzją więc komisyjną znów wracamy do minimalnej jego ilości plus postaramy się odkuć lonżownik z lodu, żeby było gdzie puścić z niej parę. No i zobaczymy.

Layla natomiast dzisiaj znalazła kawał słoniny - surowej - czort wie skąd. I obroniła tenże przed Mrokiem :p dzielna malusia.
Mroczu znów bardzo kuleje :( pewnie się gdzieś na tym lodzie rozjechał :(
Abi ma się świetnie!
A kotek Teodorotek - mimo wyników posiewu jeżących włos na głowie - tfu tfu - na razie dobrze, zagoił się, 2 blizny jeszcze sierścią nie zarosły. Więc na razie z antybiotykiem raczej poczekam. Może sam zwalczył?

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Daaawno nie pisałam co u mojego stadka.
Bynajmniej nie dlatego, że się nie działo, bo działo się oj działo....

Najważniejsze co sie stało - półtora tygodnia temu Lalunia miała nieprzyjemność spotkać się oko w oko z ONkami stajennymi. Szła z Panem przez łąkę a ja pojechałam zamknąć suki... nie zdążyłam, gdyż Lalka opuściła Pana i pobiegła do mnie. ONki ją mocno pokiereszowały... Godzina szycia. I zapadły decyzje - Lalunia do stajni ze mną nie może jeździć. Na szczęście mam jak rozwiązać tą logistyczną łamigłówkę i po drodze do stajni zawożę Lalkę do Mojej Mamy gdzie te 2,5 godziny patroluje płoty na jej ogródku a jak wracam biorę ją (i Bariego, psa mamy) na spacer. Na razie jest to bardzo szybki masz - docelowo będzie jogging. Wprowadziłam plan w życie i się sprawdza. Bardzo mi żal że odbieram Laluni wielką rozrywkę jaką jest stajnia ale to dla jej bezpieczeństwa. I zdrowia.
Duzi jeżdżą więc ze mną i radzą sobie doskonale z wszystkimi 9cioma psami występującymi w stajni z którymi Lalka niestety nie może dojść do porozumienia. Nieprawdopodobne jak oni wszyscy jej nie znoszą... :(

Mroczuś jest na sterydach i dopiero ta kuracja mu pomogła na nogę. Jest lepiej.
Ze wszystkich sił staramy się nie dopuścić do prześwietleń... może dziwić, bo co może zaszkodzić? No może. ostatnio na prześwietleniu myśleliśmy że go stracimy - musiał dostać premedykację na którą zareagował zatrzymaniem oddechu :(
Nie chciałabym znów przez to przechodzić.

A kot ciągle ma strupki - co się zagoi, co jest chwilę lepiej zaraz się coś pokazuje nowego.
I się ostatnio doliczyłam, że ona ma już 4 lata z hakiem! bosh, jak ten czas leci...

A konik.
Oj ma temperament.
Ok 2 tygodnie temu trochę rozmarzł grunt i zaczęłam ja lonżować na lonżowniku co prowadziłam w miarę możliwości - niestety częściej się nie dało niż się dało - do dzisiaj. Określę to tak - gdy tylko podłoże robi się bardziej sprzyjające moja konisia lata na wysokości lamperii (koniec cytatu).
A dzisiaj pierwsze wsiadanie (po pracy na lonżowniku) na ok. 20 minut. No było ostro - aż się dziwię, że nie straciłam równowagi. Było i brykanie, i uskakiwanie, i próby wspinania, i wyskoki... łolaboga. Ale cóż, nie damy się :)
I kiedyś w końcu będzie dobrze.

Kocham ich strasznie te moje rozbójniki. Wszystkie razem i każdego z osobna. Nieprawdopodobne jak pojemne może być serce :)

Link to comment
Share on other sites

No widzisz, mnie ten jogging od dawna po głowie chodził ale a/ za leniwa jestem a b/ duże czipsy się nie nadają.
A tak mus eliminuje punkt a a duże czipsy po stajni zostają na ogródku więc eliminuje sie punkt be i tak drogą eliminacji dochodzimy do celu :)

BTW od czasu do czasu mam. Chociaż mam niejasne wrażenie że jej córka (!) częściej do mnie dzwoni lub pisze niż sama ona.
Ewentualnie TZ Waldek :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaT']

Chociaż mam niejasne wrażenie że jej córka (!) częściej do mnie dzwoni lub pisze niż sama ona.
Ewentualnie TZ Waldek :p[/QUOTE]

proszę oddać mi sprawiedliwość, że jeśli już ja zadzwonię, to nawijam przez godzinę, a Beatka albo TZ najwyżej "strzałki" puszczają :grins:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...