Jump to content
Dogomania

Czipsy i dwukot. A co :)


PaulinaT

Recommended Posts

  • Replies 1.8k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

W poniedziałek niestety nie udało mi się dotrzeć do stajni.
We wtorek i w środę za to odbyły się bardzo udane (zwłaszcza ten w środę!) treningi na maneżu. Powoli pojawia się coraz więcej fajnych momentów, gdy Monia odpowiada na pomoce.
We wtorek jeździłyśmy z szefostwem ;-) i wg postawionej diagnozy Monia rozluźniła się już na tyle by kombinować :)
I tak wymyśla sobie różne miejsca na placu koło których nie da sie, no po prostu nie da sie przejść. A przynajmniej przejść prosto i trzeba wygiąć się w coś na kształt ósemki. Co więcej miejsca te migrują.
W środę ćwiczyłyśmy w większym towarzystwie Mikrona i Adiutanta (który to wymyslił ciekawy sposób na uniknięcie pracy i uciekł jeźdźcowi przez pole borówek wzbudzając niezwykłą ekscytacje Moni, Mikrona i koni na pastwisku). Potem Adiutant miał trudną jazdę na łące (dużo galopów i skoki) co Mona obserwowała z zainteresowaniem. I mimo tych wszystkich rozpraszających elementów uważam, że była to najlepsza jazda z naszych dotychczasowych.

W czwartek natomiast był weterynarz i szczepienie.
Ten sam weterynarz nota bene, który odradził mi zakup pierwszych koników którymi się zainteresowałam i polecił właśnie Monię. Pan Doktor ocenił, ze Monia zmieniła się bardzo na plus, i - muszę zacytować bo pękam z dumy "jaki to piękny ramowy angloarab, piękna szyja i głowa, piękna kłoda" aaaaach!
Po szczepieniu obowiązkowy dzień wolny od pracy.
Sobotę nie mogłam pojechać i tak dopiero dzisiaj wypadnie trzecia jazda w tym tygodniu.
Tylko obiad skończę i jedziemy :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[COLOR=sienna][B]Layla si ę odnalazła.[/B][/COLOR]
[COLOR=sienna][B]Ale zanim przejdę do relacji z naszego życia PO (i nie chodzi mi tu bynajmnniej o polityczne ugrupowanie) chciałabym zapisac by nie przepadły wraz z nieaktywnym wątkim relacje z poszukiwań. Może gdzieś komuś się przyda?[/B][/COLOR]
[COLOR=sienna][B]Chociaż moje działania nie przyniosły w zasadzie żadnego efektu - zadziałała dogomania.pl i czip.[/B][/COLOR]

[B]28.09 godz.7:37[/B]
Wczoraj wieczorem około 20.30 stała się rzecz straszna.
W strugach ulewnego deszczu oddaliła się ze stajni w Lubosinku (miedzy Podrzewiem a Buszewem kilka km od Pniew) i nie wróciła moja Lalunia.
Miała na sobie czerwona obrożę malowaną - jak na zdjęciu:

[URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images45.fotosik.pl/344/acdd1fba193fdd1f.jpg[/IMG][/URL]

Layla ma niecałe 6 lat, jest wysterylizowana i zaczipowana, jest też chora ma m.in. nużycę, gorączki shar-pei i estrogenowe nietrzymanie moczu... jest taka delikatna. Jak ona przetrzymała tę noc? Czy żyje? Czy mnie wpadła pod auto? Czy nie zaatakowały jej wiejskie psy... czy czy czy.
Szukałam jej do 4 w nocy. najgorsza ta całonocna ulewa. Padało tez cały dzień i nie da się moim autem wjechać na pola i do lasu.
Zaraz jadę znowu.
Proszę pomóżcie - może ktoś gdzieś natknie się na informacje o znalezieniu jej? Może jest w Pniewach schronisko? Może ktoś pomoże porozsyłać ogłoszenia o jej zaginięciu???
Mój telefon: 509 018 999
Proszę pomóżcie odnaleźć mojego pieseczka...


[B]28.09 godz.7:56[/B]
Dodałam na razie na gumtree: [URL="http://poznan.gumtree.pl/c-ViewAd?AdId=232801618&MessageId=MSG.VIEW_AD.EDIT_AD_SUCCESSFULMXAdIdMZ232801618MXGuidMZ12b56e29-7aa0-a20b-2780-1b18fffefa10"][COLOR=#4444ff]http://poznan.gumtree.pl/c-ViewAd?Ad...0-1b18fffefa10[/COLOR][/URL]
Proszę o pomoc również w ogłaszaniu

[B]28.09 godz.20:20[/B]
Layli nadal nie ma.
Oto cozostałodzisiaj zrobione:
- porozwieszałam plakaty w Koszanowie, Buszewie, Koninie, Koninku, Lubosinie, powiadomieni sołtysi Koszanowa i Konina
- powiadomiony weterynarz, który dużo jeździ po terenie i plakat w jego gabinecie jest
- zawiadomiony Urząd Miasta i Straż Gminna (też ogłoszenia)
- zawiadomione nadleśnictwo (akurat miało być dzisiaj spotkanie leśniczych więc wszyscy na miejscu!) oraz szczególnie najbliższe leśnictwo w Mielnie
- objechani bliżsi i dalsi sąsiedzi z Lubosinka, Lubosiny i Koszanowa
- plakaty zostawione też w Spódzielni Rolniczej w Lubosinie - są jeszcze prace polowe, może coś zobaczą
- powiadomione przytulisko w Przyborówku koło Szamotuł (spora szansa że tam trafiają psy ale nikt się do niczego nie przyznaje wprost) oraz schronisko poznańskie...
- załatwione ogłoszenie na pniewy24.pl
Plus wiele godzin spędzonych na wołaniu i gwizdaniu na polach i w lesie, w tym z konia przez znajomych... bez skutku.
Ale jestem dobrej myśli. Layla musi się znaleźć.
Nie wiem jeszcze co i jak jutro bo mam już problem z urlopem.

Layla gdzie jesteś????????????

[B]29.09 godz.17:19[/B]
Dzisiaj musiałam być w pracy ale to nie znaczy, że nic się nie działo.
Był dzień pod znakiem telefonów:
- do gmin Duszniki, Tarnowo Podgórne i Kaźmierz i rozmowy ze strażnikami z tychże
(dowiedziałam się np. że koło Buku znalezione zostały dwa bassety i rozmawiałam z tym co znalazł: stały na środku jezdni... może Lalka też tak i też ją ktoś zabrał?)
- rozmawiałam ze schroniskiem w Jędrzejewie i też tam zgłosiłam zaginięcie Lalki.
Teraz drukuję i jadę w tamten teren z dużymi, będziemy chodzić, wołać i kleić gdzie się da.

[B]29.09 godz.22:26[/B]
Nadal ani śladu.
Ani jednego malutkiego... nikt nie widział. Jak kamień w wodę, jak kamfora.
Powiesiłam jeszcze ogłoszenia w Sękowie. Myślę, że będę działaś na terenie w promieniu 20km. Więc sporo na jutro.
Mam na razie zebrane telefony do wetów w Dusznikach i Kwilczu. Zna ktoś lecznice w innych miejscowościach na terenie?
Będę też wdzięczna za plakatowanie... podeślę plakacik na maila.
Poza tym chce podejść do listonosza i poprosić o powrzucanie plakatów do skrzynek - niestety są tak skonstruowane, że nie jestem w stanie nic z zewnątrz wcisnąć.
No i koło łowieckie... nadleśnictwo i leśniczy wiedza ale koło łowieckie to co innego, nie pomyślałam wcześniej.


Dzisiaj chodziliśmy długo po polach. Nic - tylko klucze gęsi (kaczek?).
Szkoda, że nie można widzieć z ich perspektywy...

Czy ktoś ma dostęp do gazet, tv?

[B]30.09 godz.15:14[/B]
Niestety aukcje allegro zdjęli i Animalia miała kłopoty... bo to portal sprzedażowy.

Dzisiaj byłam u weterynarzy w Kwilczu i Dusznikach i rozmawiałam z Lwówkiem.
Poza tym rozwieszałam plakaty w wielu wiochach po drodze: jakubowo, Chełminko, Duszniki, Śliwno, Wymysłowo, Trzcianka, Głuponie, Kuślin i Grzebienisko.
Byłam w Urzędzie Gminy Kuślin i - fart znowu - miało być akurat zebranie sołtysów i pani obiecała skserować ogłoszenie i każdemu dać. Ustaliłam też że z tej gminy psy trafiają do schroniska pod Nowym Tomyślem w Glinnie. Tez tam dzwoniłam i zgłosiłam sprawę.
Powiesiłam też ogloszenie w centrum ogrodniczym Jucca w Tarnowie Podgórnym. I w Sieradzu Kościelnym.
W lesie byli dzisiaj moi rodzice ze swoimi psami.
I ciągle nic...

[B]01.10 godz.5:41[/B]
[URL="http://zaginionepsy.pl/"][COLOR=#4444ff]http://zaginionepsy.pl/[/COLOR][/URL] i [URL="http://www.utracone.pl/"][COLOR=#4444ff]http://www.utracone.pl/[/COLOR][/URL] zamieściłam na obu portalach
wczoraj znajomi oplakatowali też przystanki i sklepy w miejscowościach na trasie Poznań-Podrzewie

[B]01.10 godz.19:56[/B]
Dodałam watek na shar-pei world.

Dzisiaj odwiedziłam schronisko w Obornikach. Niestety było zamknięte bo pracuje do 14... rozmawiałam natomiast z weterynarzem który ma lecznicę przy samej bramie schronu i zostawiłam mu ogłoszenie, pytałam - mówił, że gdyby był taki pies to by raczej wiedział.
Podał namiary na strażnika z Obornik ale niestety nie odbiera
Potem byłam jeszcze u Wandy Jerzyk w Przyborówku i tez zostawiłam ogłoszenie.
I objechałam Otorowo (ogłoszenie dałam sołtysowi - obiecał wywiesić na tablicy ogłoszeń obok kościoła) i pojechalam w dół do Bytynia rozwieszając plakaty w Krzeszkowicach, Pólku i Piersku. Zaczepiałam też małe grupki wiejskich chłopaczków takich nastoletnich i dawałam male ogłoszenia mowiąc, że super nagroda za znalezienie. Może oni gdzieś Lalkę wypatrzą?
Do Jędrzejewa nie zdążyłam...


[B]02.10 godz.6:41[/B]
Byłam w gminie Pniewy i Kuślin, telefoniczny kontakt miałam z Tarnowem Podgórnym, Kaźmierzem i Dusznikami, rozmawiałam tez ze strażnikami gminnymi w Pniewach którzy wyłapują psy na zlecenie gminy.

Wczoraj rozmawiałam z dziewczyna której TZ jest prezesem poznańskiego TOZu. Poradził przejść i sprawdzić rowy w okolicy dróg. Podobno to się dzieje często że ktoś kto potrącił zwierza wrzuca go do rowu.

[B]02.10 godz.11:13[/B]
Sprawdziłam te najbliżej i nie ma.
A dzięki pomocy nieocenionej Weroniki dzisiaj powinno już sie pojawić ogłoszenie o zaginięciu Laluni w radiu Merkury.
Byłam dzisiaj w 2 CH - w M1 i w KingCrossie i zostawiłam ogłoszenia w sklepach zoo.

[B]04.10 godz.6:18[/B]
Wczoraj kilkakrotnie patrolowałam sielankę. To straszne miejsce, jak można kupować tam jakiekolwiek zwierzaki?
Lalki nie było.
Jak jechałam do Lubosinka po drodze były plakaty.
Tak bardzo mi jej brakuje, ucisk w klatce piersiowej trwa. Dzisiaj mija tydzień... a najgorsza jest ta niepewność.

Link do galerii Layli.
Rozsyłajcie wszedzie...

[URL="http://www.facebook.com/album.php?ai...2&l=218d787178"][COLOR=#4444ff]http://www.facebook.com/album.php?ai...2&l=218d787178[/COLOR][/URL]

Moim zdaniem opcje są dwie:
1/ Laluni stało się coś złego od razu jak uciekła (obce psy, lisy lub dziki, auto, dziura za wielka by wyjść, rów z wodą)
2/ ma ja ktoś kto nie chce jej zwrócić.
I od wczoraj bardzo poupadam na duchu. Wiara... wiem, słyszałam, czytałam historie o psach odnalezionych po miesiącach. Ale to Layla - wrażliwa jak mało kto, delikatna suczka...

Byłam dzisiaj jeszcze w klinice na Mieszka i zostawiłam ogłoszenie. Też nie widzieli póki co Laluni.

[B]06.10 godz.19:47[/B]
Dzisiaj o 7 rano odebrałam telefon.
dzwonił Pan z miejscowości Głuponie twierdząc, ze ponad wszelką wątpliwość widział Lalunie 2 dni temu. Dzwoni teraz bo dopiero pojechał do sklepu i zobaczył ogłoszenie.
Mój TZ z moimi rodzicami pojechali tam od rana, pojeździli po okolicach, po gospodarstwach niestety bez efektu. Widzieli się z Panem i ten dalej utrzymywał ze to moja Lalunia. Szła chodnikiem w Głuponiach w stronę wiaduktu który nad autostradą prowadzi do Kuślina.
Prosto z pracy z Wolsztyna pojechalam w tamte okolice i już w Wąsowie w leśniczówce natrafiłam na kolejny ślad: pani leśniczy jest przekonana że wczoraj widziała Lalunie jak poboczem truchtała w stronę Kuślina.
Znalazłam jeszcze jedną osobę, ktora po namyśle widziała Lalunię dzisiaj rano przy cmentarzu w Kuślinie.
Poza tymi trzema sladami nie udało mi się znaleźć nic więcej. Nikt poza tym nie widzial: ani w stajniach, ani w gospodarstwach, ani przy platformie wiertniczej w Wąsowie. Objechałam nastepujące wioski: Dąbrowa, Dąbrowa Nowa, Jastrzębniki, Wąsowo, Róża. No i Kuślin.
Tam ogłoszenia są często w ilościach sporych.
Czekam na kolejne zgłoszenie, może ktoś ośmielony moimi zapewnieniami o łagodnej Layli i obietnicą nagrody ją złapie...
No chyba, ze to nie była Layla.
Na jutro szukam jak najwięcej ekip poszukiwawczych gotowych pojechać w tamte strony.
Ja będę jak tylko uwinę się z pracą. mam zaległości które niezwłocznie muszę nadrobić... i znów ruszam prosto w tamte rejony, kto mi pomoże szukać mojego pieska???????

[B]08.10 godz.8:25[/B]
Przedwczoraj późnym wieczorem jeździli po tamtych okolicach moi znajomi ze stajni, a wczoraj 2 ekipy poszukiwawcze - Ala z moja mama i Margo objechali każdą dziure i każdą wioske w okolicy. Nie ma ani kawałka śladu po średnim czarnym psie w czerwonej obróżce.
To mogła być Layla ale wcale nie musiała. Może jakis psiak z okolicznego gospodarstwa poszedł na obchód terenu?
Pojawiło sie mnóstwo nowych ogłoszeń. Znów trzeba czekać...

[B]10.10 [/B]
Nic.
Był 1 telefon od Pani która słyszała że jeden Pan widział psa. Nie widziała kiedy widział. A widział w miejscach przez nas objeżdżonych...
Poza tym cisza.

[B]11.10[/B]
Dziękuję.
Nadal nic. Nie ma dalszych telefonów - co robić? Nie mam więcej pomysłów... a czekanie bez działania jest straszne.

Staram się jak najwięcej robić, spotykać z ludźmi, zajmować koniem, nadrabiać GIGANTYCZNE zaległości w pracy związane z szukaniem Layli... wszystko byleby nie myśleć za dużo. Bo jak już mnie dopada myślenie to...
Kurde no, to moja mała klucha, charakterna i trudna, ale tylko ona potrafiła wąchać twarz o milimetry od twarzy robiąc przy tym zeza i nie dotknąć noskiem ani nie polizać. I na koniec tej obdukcji chrumknąć sobie.
I kręcić doopką tylko ona tak umiała.
I wycierać oczka i uszka w kolana.
I obwąchiwać wszystko co jej się podało z uwagą i powoli podczas dy reszta psów zapominała już że cos dostała i dopiero łaskawie wziąć.
Moja Lalucha-pierdzucha, purchawa ukochana. Grzybek jesienny.

[B][COLOR=sienna]I potem nagle telefon.[/COLOR][/B]
[B][COLOR=sienna]Właśnie ten jeden, jedyny.[/COLOR][/B]
[B][COLOR=sienna]Layla jest, żyje i ma się dobrze. Szok.[/COLOR][/B]

[B][COLOR=sienna]Jeszcze raz dziękuję wszystkim którzy pomagali - tak wiele osób pomogło mi realnie lub chociaż udzieliło wsparcia. Nie chcę wymieniac z nicków bo o kimś mogę zapomniec...[/COLOR][/B]

[B]13.10 godz.19:31[/B]
Znalazła się.
Jednak cuda sie zdarzają...
Od tygodnia była bezpieczna u Pani w Zbąszyniu. Wykarmiona, miała ciepło, spała na kanapie. Łapka w leczeniu - napuchnięta mocno opuszka cała.
Pani ją z bólem serca oddała jak udowodniłam że to mój pies...
Bo Pani u weterynarza sczytała nr czipa ale nie szukała mnie będąc przekonana, ze ją wyrzuciłam... dopiero znajoma tej Pani podczytująca dogomanię trafiła na ten wątek - podążając sladami GoniP!!!!! - i dopiero zawarte tu informacje przekonały ja do kontaktu ze mną. Boże, jakie szczęście.
Dziękuję dogomanio. Dziękuje wszystkim za pomoc, wsparcie.

Laluniu, słoneczko, witaj w domu!

Link to comment
Share on other sites

Powoli wracamy do normalności.
Z łapka jest coraz lepiej, ciałka też przybywa.
Powoli tez Lalunia zaczyna się zachowywać jak Lalunia - początkowo była dość smutna i wycofana.
Od wczoraj jeździ z nami do stajni - nie spuszczana z długiej linki trochę jest obrażona, ale niestety nie ma innej możliwości. Nie umiała korzystać ze swobody...

Szybciutko też nakreślę co działo się z Monią przez te prawie 3 tygodnie.
1 tydzień miała wolne z przyczyn wiadomych.
Drugiego tygodnia wróciłam do jazd i Monisia pokazała cóż znaczy młody angloarab po tygodniu przerwy (mimo codziennego przebywania na pastwisku przez 12h...). Nie powiem było ciężko.
Udało się przezwyciężyć.
W międzyczasie był Hubertus w naszej Krzywej Stajni na którym obie zaprezentowałyśmy się w wersji odświętnej:

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images38.fotosik.pl/350/580096f90212ae17.jpg[/IMG][/URL]

W tym tygodniu odbywały się jazdy już po ciemku. Tylko przy świetle latarni halogenowej znad wejścia do stodoły - i o dziwo w takich warunkach Monia spisuje sie o niebo lepiej. Nie kombinuje, jest bardziej skupiona. Ponoć to dobrze, to znaczy że mi ufa i szuka oparcia :)
Ja tylko bym chciała żeby za dnia tez taka była...
A w tę sobotę "nadejszla wiekopomna chwila" i odbyły się pierwsze zagalopowania. Oba (na prawo i na lewo) wyszły pięknie - że zacytuję trenera "piękny pierwszy galop" :D
To na razie kilka foule. Zagalopowanie za zakręcie, jedna prosta i przy następnym narożniku powrót do kłusa. Ale jakiś krok do przodu :)

Co ciekawe Monis jakby odkryła, ze można galopować z jeźdźcem na plecach gdyż dzisiaj ewidentnie całą dzisiejszą jazdę czekała na kolejne galopy wrzucając czasem kilka foule w ćwiczeniach kłusa.
mamy nad czym pracować :)

[URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images45.fotosik.pl/355/a379c91d7088ece2.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

10 dni nie pisałam??
I jak tu przypomniec sobie co się w Monią i resztą działo...
To powiem tak - działo się :)
Monia robi postępy powoli ale zawsze, są dni gdy jest spokojna (jak dzisiaj) i dni gdy jest podminowana. Dzisiejsza jazda cieszy mnie tym bardziej, ze miałyśmy 2 dni przerwy. A Monia pięknie rozluźniła się w stępie, łądnie zagalopowała i jeszcze ładniej przeszła do kłusa z galopu.
Zaczynam też czuc więź między nami - nie tylko z mojej strony ale też i ze strony Moni.
No ale już niedługo będziemy świętowac pół roku razem... ależ ten czas leci.

Co do czipsów... wczoraj byliśmy w psim parku koło Rusałki. I... było wspaniale. Zapomniałam już przez ten ostatni rok pod znakiem konia jak bardzo lubiłam psie spacery, pogaduchy i widok fajnie spędzających czas szczęśliwych i zadbanych psów.
Byli labka, boksio, haska i ONek. I... luz, wszyscy się dogadali, Mrok wytłumaczył że rządzi, Lalka że ma plecy wielkie więc też rządzi i nawet Abi się rządziła :loveu:
Ale te rządy przebiegały miło i bezkrwawo ;-)

No a kotek srotek Teodorotek założył hodowlę.
I hoduje.
Nie tyle chowa co hoduje właśnie bo rozmnaża.
Świeżb...
No i walczymy teraz z kotkiem srotkiem i jego świeżbem. Skąd gdzie i jak? No - z podwórka pewnie od podwórkowego kota. Niestety nie zorientowałam się szybko bo dłuższy czas wydowało mi się, ze Teoś jest po prostu poraniony. Ale gdy rany się nie goiły a wrecz przeciwnie, zaskoczyłam że coś jest nie teges. Ech, całe życie się człek uczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='snuszkak']Paulina nie dam rady dziś z Tobą jechać do konia :(
Napisz może gdzie pracujesz to postaram się w tygodniu Ci książkę podrzucić[/QUOTE]
spoko - co się odwlecze to nie uciecze!
a gdzie pracuję... cóż mój teren to Nowy Tomyśl, Wolsztyn, Grodzisk Wlkp., Kościan, Śrem, Gostyń i Leszno... ;-) i wszystko co pomiędzy :>

Link to comment
Share on other sites

Po ostatniej wtorkowej jeździe miałyśmy kolejne 2 dni przerwy - takie życie.
Ale piątek sobota no i niedziela udały się znakomicie.
(człowiek nie czuje kiedy rymuje ;-) )
Piątek - jazda odbywała się po ciemku w towarzystwie Adiutanta. Byłam bardzo dumna z Mony - była wyjątkowo rozluźniona i reagowała na bardzo subtelne pomoce np. zatrzymywała się od samego dosiadu! niestety nie bardzo wychodziły nam zagalopowania - dopiero przy kolejnych próbach się udawało.
Sobotnia jazda odbyła się już za dnia dość wczesnym rankiem bo o 9 ;-) więc było sporo czynników rozpraszających np. ptaszek czy szeleszczące na wietrze listeczki. Więc i rozluźnienia mniej i tempo większe ale porównując z ostatnimi jazdami za jasnego - widzę duży postęp. No i zagalopowania były piękne. Sam galop to na razie wielkie pole do działania - Monia się usztywnia bardzo, wygina i... pędzi. Wielka pardubicka nasza :)
A wczoraj był trening po okiem trenera. Ćwiczyliśmy więc dalej wszystkie wolty, zatrzymania, zwroty (by wyczulić i nauczyć przesuwającego działania łydki) no i zagalopowania. Tym razem zagalopowań było więcej - po 2 na każdą stronę - i były wyjątkowo dynamiczne... od 0 do 100 w 3 sekundy ;-)
To co jawi się największym problemem to w chwili obecnej... wsiadanie. Monia zaczęła się kręcić i chodzić jak tylko podnoszę nogę do strzemienia. nie wiem skąd ten problem się wziął i smutno mi gdy przypomnę sobie lipiec i sierpień kiedy to stała jak wmurowana przy wsiadaniu. Ale nic - odrobimy.

Czipsy oczywiście dotrzymywali mi towarzystwa w stajni. lalunia na lince długiej uwiązana duzi chodzący luzem. A wygląda to tak, że Abi po chwili obserwacji naszych - Moni i moich - poczynań bardzo się męczy i idzie położyć się przed wejściem do stajni a Mrok nas cały czas pilnuje i gdy Monia tupnie bo się czegoś przestraszy to podbiega i ją strofuje swoim basem że tak przecież nie można... no a Lalunia cały czas pyskuje, żeby ją spuścić... cyrk.
W Stajni naszej za to są 2 nowe mieszkanki. Jedna jest biało-ruda i ma na imię Różyczka a druga jest biało-czarna i ma na imię Łatka. Mają jakieś 8 tygodni i są bardzo puchatymi kuleczkami. Cudownymi kuleczkami kundelkami. Zapoznały już wszystkie ciocie i wujków i po początkowym momencie paniki już się pchają żeby się przywitać. nawet Lalunia zachowała się w stosunku do nich znośnie - jestem z niej dumna bo ona nie miała nigdy taryfy ulgowej dla szczeniaczków. No to teraz ma.
Zdjęć na razie nie mam nowych... mam nadzieję poprawić się za niedługo ;-)

Link to comment
Share on other sites

Sesja się odbyła.
W prawdziwym studiu fotograficznym.
[quote name='KaRa_'] o jej nowym pupilku czyli małej małpce w rózowym kostiumie ;)[/QUOTE]
Małpka była obecna i pozowała też. Ma na imię Angie. I jest mikro-mała.

Czipsy sprawili sie wzorowo.
Najpierw przyglądali się przygotowaniom gwiazdy do sesji, potem niestety zauważyli małpkę. Abi powiedziałabym że zareagowała zdziwieniem połączonym z przerażeniem, Lalunia całkowicie olała sprawę (:o) a Mrok się podekscytował do granic... aż telepawki dostał. Koniecznie chciał Angie obejrzeć z bliska i oblizać :roll:
Małpka po jakimś czasie przyzwyczaiła się do czipsów i mrok do małpki i dalej jakoś poszło.
Dzielnie pozowali w różnych konfiguracjach i tylko czasami rozłazili się z planu :lol:
Doświadczenie było niesamowite. Myślę, że dla wszystkich. Mam nadzieję że kalendarz ładnie wypali i wspomoże Animalię!

Link to comment
Share on other sites

No to czipsy gwiazdy są :multi::multi::multi: Pańcia, bądź dumna :razz:
Chętnie kupię ten kalendarz :lol:
Paula, a w ogóle to dawaj jakieś zdjęcia, bo się Lalki - uciekinierki doczekać już nie mogę :multi:
A w ogóle to wspaniały zbiór fotek w Twojej galerii, napatrzeć się nie można. Cudny zwierzyniec, piękno Moni zapiera dech :loveu: Doczekać się nie mogę aż poznam tą bandę w realu :loveu:

ps. To ja, Weronika jakby co ;)

Link to comment
Share on other sites

łoo chciałabym
Mroka zobaczyć oko w oko z taką małą małpką!
Ciekawe czy i mnie będzie kiedyś zobaczyć jak taka sesja wygląda, nie mogę doczekać się kalendarza i zobaczyć tam Twoje stwory :multi:

no i musimy się spotkać żebym Ci ta książkę przekazała, tylko nie wiem jak :oops:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...