Jump to content
Dogomania

Opieka nad jamnikiem po operacji - odcinek szyjny kręgosłupa


ka_zz

Recommended Posts

Hej.

I jak teraz?Mam nadzieję,że p/bolowe coraz mniej potrzebne,że Jamniska odzyskuje kondycję?Neurolog - "ludzki pan" się okazał,taka reakcja i takie leki -to 'po mojemu'!:)

Napisz,czekam na dobre wieści.

Uściski I głaski.

M.

Link to comment
Share on other sites

Hejhej

 

Z małymi wyjątkami, ale jest znaczna poprawa. Dostaje cały czas przeciwbólowe, zmniejszyłam jej do 2x dziennie. Generalnie leki trafione w 10tke:)) Zaczynamy powoli odpoczywać i przesypiać większość nocy...i dnia :D Zauważyłam też, że nie wyjęto jej wszystkich szwów, jakaś jedna nitka tam jej jeszcze wystaje, muszę jutro to zgłosić. Szyja jeszcze w dwóch miejscach zwisa jej dziwnie jak u indora; słyszałam, że wraz z opatrunkiem przemieścił jej się tłuszczyk i ma dodatkowo jedną 'gulę' trochę poniżej, wyżej trochę wisi jej skóra, no ta szyja nie prezentuje się zbyt estetycznie:) - stąd pewnie chirurg nie zauważyła tam szwów - no, ale to tylko kosmetyka i mam nadzieję, że z czasem jej się to wszystko wygładzi.

 

ściskamy =)

k.

Link to comment
Share on other sites

Hej hej :)

Kurcze, masz rację, faktycznie trochę głupio kolejny raz wychodzi, przepraszam:) serio nie robię tego specjalnie, już kolejny raz jak coś opisuję, ale Ty nic nie piszesz i zawsze się zastanawiam, czy w ogóle to przeczytałaś hehe ale z nas sieroty, no a przynajmniej ze mnie! :) teraz już widzę, że podczytujesz, obiecuję poprawę :))
 
Więc tak. Czujemy się *wyśmienicie* :)) W zeszły czwartek była kontrola u neurologa - piał z zachwytu. Niestety chirurg jej nie widziała, bo operowała, ale poszedł do niej i na własne uszy słyszałam, jak na zapytanie chirurg jak pies, wykrzyknął wesoło: "no rewelka!" :D
 
Tak jak pisałam, leki trafione w 10tke. Oraz chwalimy się - już 6ty dzień *bez* leków :)) Tylko w sobotę ją mocniej zgięło i musiałam połówkę podać - cały dzień lało i było b. zimno - niestety lekarz ostrzegał, że jak przyjdzie deszcz czy plucha to psa będzie bolało. Mam już teraz jej zakupić nieprzemakalne ubranko z golfem i nie czekać na zimę - ubierać już teraz, szczególnie przy gorszej pogodzie. Powiedział to i 3 dni później pies po spacerze (niestety w deszczu, trochę ją zmoczyło) kilka godzin później znowu zaczął robić kocie grzbiety. Ale na szczęście puściło. Smyczy na razie nie stosować (szelki), uważać na nią, wiadomo. A już trzeba, bo skubana czuje się tak dobrze, że już sama chce ze schodów schodzić/wskakiwać na łóżko. Tfu tfu odpukać, niech jej tak zostanie, a ja już coś wymyślę, żeby się za bardzo nie rozbestwiła:).
 
Pytałam jeszcze o te rozjeżdżające się łapki - no oczywiście u lekarza tego nie było widać, tylko jakoś na podłodze drewnianej w domu zaczęła się ślizgać. Neurolog powiedział, że żadnych nieprawidłowości nie widzi, żeby to obserwować, ewentualnie później tym się zajmiemy (jeśli nie przejdzie) - na zasadzie laserów kolejnych. No ślizga się, ślizga, szczególnie jak jest podekscytowana to jej się łapy na cztery strony świata potrafią rozjechać, taka z niej sierotka się zrobiła. Oby przeszło:) Na szczęście na dworzu jest jak najbardziej OK.
 
To chyba wszystko:) Wielka ulga:)
 
A oto zdrowiejąca sierotka:
 

Link to comment
Share on other sites

Super wieści,gratuluję I cieszę się:)

Mam nadzieję,że dział 'weterynaria' zostawić za sobą.Psina dzielnie zniosła wszelkie niedogodności kuracji,niedługo o wszystkim zapomni.Moze pomyśl o takich gadgetach jak podstawki dla jamniorków (takie przyłóżkowe) etc.Oszczędzać się pewnie musi przez długi czas,kręgosłup się ma jeden:))

Serdecznie Was pozdrawiam,M.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki:) Googlałam już schodki dla psów i bez dwóch zdań takowe zakupię. Gorzej, że tylko w necie je widzę, a wolałabym osobiście ocenić, który byłby najbardziej odpowiedni. Ale może marudzę. Będzie ubaw z nauką wchodzenia po takich stopniach - już raz jej przy kanapie rozkładałam różnego rodzaju gadzety, żeby nie musiała skakać. Co robiła? Starannie omijała wszelkie pomocne 'stopnie' i wskakiwała po staremu, w jednym jedynym miejscu, gdzie przy kanapie nic nie leżało :D

Link to comment
Share on other sites

To bylo jeszcze w epoce lodowcowej,kiedy nasze 20 letnie kocisko nijak nie mogło juz wleźć na kanapę,gdzie cale zycie spalo z nami.Co było robić...kupilismy materac I spalismy na podlodze.Wszyscy.

Teraz są te wszystkie wynalazki,dacie radę:)

Uściski!M.

Link to comment
Share on other sites

Też spałam na podłodze z psicą teraz, ponad 2 tygodnie, w okresie największych cyrków :) Doceniała. Przychodziła się zwyczajowo przytulać i spać z głową na ramieniu, ale kończyło się na nocnych wędrówkach w poszukiwaniu ulgi od bólu. Uff, jak dobrze, że to już za nami:)

 

Zauważyłam od operacji coś, czego nigdy wcześniej u niej nie widziałam. Nie wiem właściwie z czym to może być związane i czy nie jest to zbieg okoliczności, ale *czasami* wyraźnie mlaszcze językiem, niemalże wystawiając go i wykonując ruchy jak oblizująca się jaszczurka: bardzo szybko i bardzo...hm, no tak jakby chciała tym jęzorem w kogoś wycelować i dźgać :P, zupełnie na wprost. Dziwaczne to. Może przy okazji zapytam, ale mam nadzieję, że to nic groźnego :)

 

Apetyt ma niesamowity, muszę jej ograniczać. Ale na te piękne oczy to trochę trudno..:p

Link to comment
Share on other sites

Z tym językiem...to objaw neurologiczny,dość klasyczny (dyskineza),zwykle polekowa,ale niekoniecznie...powinno ustąpić,a jak nie,to I tak łatwiej na to patrzeć u psa niz u człowieika,bo u ludzi to calkiem nienaturalne...Na pewno nie jest to groźne.

A oczyska ma naprawdę śliczne I 'gadające'.

Link to comment
Share on other sites

Hejhej jesteśmy, jesteśmy:). Przepraszam za brak odzewu, ale tym razem to pańcia się suni rozchorowała he he Zwykła 'grypa', ale położyło mnie na trochę. Sunia spisała się bardzo dzielnie, grzała mnie jak tylko mogła i tuliła się do mnie...nawet mi jako szalik służyła, bo lubi położyć pysk w poprzek mojego gardła :P

Co do tego języka - wiedziałam, że musi mieć to jakieś powiązanie z operacją. Patrz, ciekawe. Nie wiedziałam, że to po lekach. Jeszcze czasami jej się to zdarza, ale coraz rzadziej. Zaczęła za to od 2 dni 'pokasływać', a wręcz kilka razy (chyba po zjedzeniu czegoś) charczeć. Nigdy czegoś takiego nie miała. Poobserwuję jeszcze i jeśli nie przejdzie, to pójdę na kolejną kontrolę. 

 

A tak poza tym to psica czuje się super. Cudownie jest patrzeć, jak już z bólu nie ucieka przede mną i nie wyje :))
Zaczęła nawet skubana już wskakiwać na łózko, koniecznie muszę wyczaić jej jakieś schodki.

Link to comment
Share on other sites

Na to wygląda:) Wreszcie! Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę:) Tak jak pisałam, kwestia pewnie jeszcze kilku laserów (chociaż obawiam się, że w domu psina będzie się już tak ślizgać; nie wiem muszę jeszcze o tym pogadać z lekarzem - dziś pierwszy raz zeskoczyła z łóżka, łapy się rozjechały i nie utrzymały jej ciężaru :/). Wizyta dopiero w przyszłym tygodniu, zobaczymy, co powie chirurg.

 

Dzięki raz jeszcze za dopingowanie nas! Pomogło :D

 

Ściskam

k.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...