Jump to content
Dogomania

Paputek za TM :( :(:( Płaczemy ze szczęścia - Pszeniczny już w swoim domu w Warszawie :)


Tola

Recommended Posts

Też wracam myślami do Paputka.Pamiętam jak dziś wstawione zdjęcia przez Tolę biednego zaniedbanego Paputka.Później Hotelik było lepiej no i cudowni ludzie,którzy pokochali Paputka i dali mu to co jest najważniejsze miłość i opiekę.No cóż nigdy nie wiadomo w jakim wieku odejdzie nasz kochany zwierzak.

Teraz byłam z moją Sawaną w Lecznicy i spotkałam na stole PONa pod kroplówką.Piesek ma 3 lata, zaawansowany nowotwór wątroby i trzustki.Opiekunowie walczą o każdy dzień życia.A nie dawno widziałam go na spacerze i do głowy mi nie przyszło,że jest tak poważnie chory.

Link to comment
Share on other sites

Ja pamiętam taki cudny post jaki napisała na początku Pani Paputka, o tym jak podjęli decyzję o adopcji.

Wtedy, aż mi łezki stanęły, że Paputek ma takich super ludzi. Szkoda, że tak krótko mogli się nawzajem sobą cieszyć.

To jest jeden z tych wątków, na które stale chciało się zaglądać

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

50 minut temu, Mysza2 napisał:

Ja pamiętam taki cudny post jaki napisała na początku Pani Paputka, o tym jak podjęli decyzję o adopcji.

Wtedy, aż mi łezki stanęły, że Paputek ma takich super ludzi. Szkoda, że tak krótko mogli się nawzajem sobą cieszyć.

To jest jeden z tych wątków, na które stale chciało się zaglądać

 

Ja tez często wracałam do tego wpisu - wtedy wywoływał u mnie łzy radości, teraz łzy żalu i bólu.

Historia zaczęła się nad polskim morzem. Ja i Dominik, czyli wzruszone gapy ze zdjęcia powyżej, zajadaliśmy się gofrem. Nagle minęła nas miła para ludzi na rowerach, pewnie w wieku naszych rodziców. Kobieta mówiła "ale tu fajnie, szkoda tylko, że paputka nie ma z nami". Odpowiedzi jej partnera już nie dosłyszeliśmy, ale to zdanie zapadło nam w pamięć. Kim był tajemniczy paputek? Doszliśmy zgodnie do wniosku, że pewnie ich ulubionym psiakiem. Ta scenka sprowokowała rozmowę o zwierzętach - opowiedziałam Dominikowi, że zawsze marzyłam o psie, ale rodzice byli przeciw. On wychowywał się z żywiołową Abrą, od kilku lat nie żyjącą, więc opowiedział mi trochę historii z psiego świata. Wspólnie doszliśmy do wniosku, wtedy jeszcze nieśmiało, trochę żartem, że kiedyś będziemy mieszkać razem i mieć psa. 

Niedługo potem faktycznie zamieszkaliśmy razem. Ale nad przygarnięciem zwierzęcia zastanawialiśmy się rok, osadzając się spokojnie, i w kontekście wspólnego życia, jak i rynku pracy. Dominik jest bardzo zrównoważony, racjonalny, pragmatyczny - wspólnie obmyślaliśmy plan: pies, rozmawiając z rodziną, ze znajomymi psiarzami. Ja napędzałam realizację, szukając psa w ogłoszeniach. Nie mogę powiedzieć, że robiłam to bez najmniejszych obaw - szukanie psa było trochę przełamaniem lęku z dzieciństwa, że sobie nie poradzę. Czułam jednak, że jesteśmy już na tyle samodzielni, że nareszcie mogę te obawy przełamać. 

No i wtedy zjawił się on. 

Na pozór ogłoszenie, jakich wiele - bidul uratowany ze schroniska. Ale mowa była o łagodnym, spokojnym psie, nie szczeniaku - kryteria, według których szukaliśmy. No i te wielkie, smutne oczyska... Znajoma psiara mówiła mi, że szukając, w pewnym momencie poczujemy, ze to TEN pies. Pokazałam ogłoszenie Dominikowi. Było po nas. To jak wirus lub po prostu zakochanie. Na nic informacja, że jest trochę starszy, że trzeba po niego jechać 250 km... Nie chcąc kierować się tylko emocjami, obejrzałam jeszcze ogłoszenia wielu psów, prawdopodobnie wielu łagodnych, pięknych, dobrych psów. Myślałam o czarnych scenariuszach w związku z jego wiekiem. Skłamałabym mówiąc, że się nie bałam. Jasne, że się bałam, że będzie chorował, że może nas opuścić za szybko... Ale ta cholerna intuicja podpowiadała mi, że musimy go poznać, że nie możemy dać się zaklajstrować w lęku o nie - złamanie sobie serca, trzeba pomyśleć o NIM, dać mu dom, pokochać, przestać się rozczulać nad sobą. Poza tym nie jest przecież jeszcze staruszkiem!

Mam nadzieję, że nam wybaczycie sprawę z imieniem. Od tygodnia zapisaliśmy na liście kilka propozycji ładnych imion dla jasnobeżowego psiaka, braliśmy też pod uwagę Wasze pomysły. Ostatecznie postanowiliśmy go nazwać jak się już trochę poznamy. No i nie było wyjścia. Sam wybrał sobie imię w podróży. Na rzucone półżartem zaereagował jak zaczarowany kładąc głowę na kolanach Dominika. No i tym sposobem został, a jakże - Paputkiem...

 

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Państwo są  ze mną w kontakcie, pani napisała niedawno, ze chciałaby jeszcze kiedyś pokochać jakiegoś psa.

Poprosiła, abym dała znać, jak w zamojskim schronisku będzie pies podobny do Paputka...

 Życie jednak pisze własne scenariusze  -  mąż p. Marysi znalazł parę dni temu na Mazurach bezdomnego psa  i to on zajmie miejsce zamojskiego Paputka.

Paputek na pewno jest z nich dumny.

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

To właśnie ten post, dzięki Tolu, że go odszukałaś. Cały czas do pamiętałam.

No i będzie kolejne szczęśliwe zakończenie. Paputek przysłał panstwu pocieszenie, a kolejna bida ocalona.

Tolu, przekaż tym cudownym ludziom dobre słowa od nas tutaj.

Pani na pewno pokocha, a taki dom nie może się marnować.

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, Mysza2 napisał:

To właśnie ten post, dzięki Tolu, że go odszukałaś. Cały czas do pamiętałam.

No i będzie kolejne szczęśliwe zakończenie. Paputek przysłał panstwu pocieszenie, a kolejna bida ocalona.

Tolu, przekaż tym cudownym ludziom dobre słowa od nas tutaj.

Pani na pewno pokocha, a taki dom nie może się marnować.

 

Przekażę,  oczywiście, dziękuje bardzo.

Pani Marysia chce nadal pomagać bezdomniakom, tym zamojskim też i myślę, ze będzie do nas zaglądać.

Wczoraj przysłała dla nas wiersz

unnamed.jpg

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...
  • 2 months later...
 
Ostatni mail od pani Marysi:
Ja tymczasem przesyłam zdjęcie naszego malucha - na początku było rogato i niełatwo, ale teraz jest z nami już zżyty i wita mnie codziennie przytulasami.
Ale też przyznam, że ciągle tęsknię za Papuniem - to byl moj najkochańszy pies i zawsze ze mną zostanie - zrobiłam sobie nawet tatuaż na jego 
cześć.
 

unnamed.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

Dostałam od pani Marii  zdjęcie i ten wpis  " nigdy nie zapomnę, jak wiele zrobiliście wszyscy dla mojego najkochańszego Paputka. Gdyby nie Wy, nigdy bym nie poznała najwspanialszego psa na świecie."

Ten psiak skradł moje serce na zawsze.

5b91a5b25ddf0e2fmed.jpg

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...