Jump to content
Dogomania

Skakanie na właścicieli jako forma buntu


Guest Rina i Rodzina

Recommended Posts

Guest Rina i Rodzina

Witam :)

na forum jestem nowa, choć często już je czytałam, zakładam nowy temat, ponieważ nigdzie nie znalazłam sytuacji analogicznej do występującego z moja suczką problemu, ani propozycji rozwiązania, które by się sprawdziło.

 

Choć skakanie na spacerach, czy też ogólnie skakanie na ludzi było wielokrotnie podnoszone i opisywanie, to nasz przypadek jest dość szczególny i nie jestem w stanie zastosować tu metod typu zignorowanie psa itp. Po prostu nigdzie nie znalazłam stosownej porady.

 

Oto jak przedstawia się sytuacja:

Rina jest niespełna sześciomiesięcznym szczenięciem rasy bullterrier, nie ma z nią większych problemów wychowawczych, uczy się sprawnie, w domu jest posłuszna, zdecydowanie nie wykazuje agresji (wręcz przeciwnie z każdym stworzeniem chce się zaprzyjaźnić- człowiek, pies, kot- nieważne :))

Jest tylko jeden problem- oddalenie się od domu! początek spaceru jest zawsze problematyczny, mała nie chce oddalić się od bramy, trzeba ja zachęcać, gdy uda nam się odejść kilkanaście kroków to zaczyna ciągnąć z powrotem, a gdy jej metody, czyli ciągnięcie, piszczenie, zawracanie nie przynoszą rezultatu zaczyna skakać na właściciela (nieważne czy to ja czy partner) i podgryzać.

Gdy problem się pojawił  nie reagowała na komendy typu stój i siad (które zna i w innych warunkach wykonuje), nie interesowały jej smakołyki, ani inne osoby czy psy- wpadała jakby w amok, udało jej się zrobić mi kilka niezłych siniaków.

 

Obecnie z jej zachowaniem radzę sobie w taki sposób, że odsuwam ją od siebie na smyczy, wypowiadam komendę stój i czekam aż się uspokoi starając się nie pozwolić jej ponownie mnie dosięgnąć- obecnie nie jest to już dziki szał jak na początku, uspokaja się czasami po jednym skoku, czasami po trzech próbach... Niemniej jednak sytuacja się powtarza, a ja chciałabym wyeliminować tę formę wymuszenia powrotu do domu i tu właśnie moja prośba o poradę: może ktoś też miał taki problem? może przychodzą Wam do głowy inne sposoby?

Dodam, że po oddaleniu się od domu na większą odległość chodzi już pięknie, bez uporu i reaguje na wszystkie komendy.

 

Link to comment
Share on other sites

Znajdzcie trenera, kogos kto przyjedzie do was i wytlumaczy dlaczego pies sie zachowuje tak a nie inaczej. Wszelkei rady przez internet nic nie dadza, nie rozumiecie co mowi pies, a to zrodlo waszych problemow. Ona nie skacze i nie gryzie z buntu tylko z desperacji. Nie wpada w "jakby amok" tylko jest w silnym stresie, wtedy nie zadziałaja żadne komendy, smaki i sztuczki.

Link to comment
Share on other sites

Guest Rina i Rodzina

Jesteśmy z Warszawy.
Myślałam o behawioryście, ale w tym momencie to niemożliwe, najwcześniej moglibyśmy się z nim spotkać za 3 tygodnie, więc chciałam najpierw spróbować tutaj.

 

Nie mogę się w pełni zgodzić z Twoją opinia, napisałam, że zachowanie nie jest już tak nasilone i są powolne postępy.

Brałam pod uwagę, że Rina może odczuwać  obawę w momencie oddalania się od domu, ale to nie pasuje do reszty jej zachowania.

 

Dodam, bo może tego nie uściśliłam: ona nie zawsze skacze i podgryza na tej "pierwszej prostej", ale zawsze się upiera, że iść nie chce, ale gdy np zobaczy przed sobą psa, albo kogoś znajomego to potrafi zmienić zdanie. 

Link to comment
Share on other sites

Wystarczy trener a nie behawiorysta. Behawiorysta to odpowiednik ludzkiego psychiatry, a przynajmniej byc powienien. Zajmuje sie zaburzeniami, a nie brakiem porozumienia miedzy psem i czlowiekiem.
Zrobisz jak uwazasz, osobiscie sadze, ze chcesz jak najszybciej zlikwidowac objawy i nie zajmowac sie przyczyna. Efekt bedzie taki, ze w tej jednej jedynej sytuacji uda ci sie okielznac psa a problemy i tak wyleza jak pierze z dziurawej poduszki.
Ilosc bledow jakie wymienilas jest wystarczajaco duza, zeby jednak udac sie do fachowca. Mozesz tez samodzielnie rozgryzac tajniki psiej psychiki, czeka wiec cie sporo lektur, cwiczen i porazek, a moze nawet sukcesow.

Link to comment
Share on other sites

Guest Rina i Rodzina

cavecanem, osobiście sądzę, że masz prawa by mnie oceniac, bo masz zdecydowanie za malo informacji.
Postawiles swoja diagnoze, w mojej opinii niezgodna z rzeczywistoscia, stwierdzajac z cala stanowczoscia, ze na pewno masz racje a ja nie- nie zamierzam z Toba dyskutowac, bo Twoja postawa jest zbyt autorytatywna, by mialo to sens.

Behawiorysta to odpowiednik ludzkiego psychiatry owszem, rowniez psychologa, nie zajmuje sie wylacznie zaburzeniami i beznadziejnymi przypadkami, spektrum jego pracy jest szerokie i jezeli mialabym zapraszac kogos do pomocy, to sadze, ze wlasnie od takiej osoby moglabym zaczerpnac wiecej.

Link to comment
Share on other sites

No i super. Idz do behawiorysty. Bedziesz szczesliwa ty, twoj pies i behawiorysta tez.
Nie rozumiem jednego: po co zadajesz pytanie na forum, gdzie odpowie ci taki byle kto, jak np ja, podczas gdy przypadek twojego psa jest tak szczegolny i wymaga szerokiego spektrum fachowca?
Tu jest dzial "wychowanie". Behawior masz w innym dziale tego szanownego forum.

Link to comment
Share on other sites

Rina, sorry ale z każdego posta wynika jak malutko wiesz, a przy okazji jak się przez to mylisz w ocenie osoby, która naprawdę chciała dla Ciebie dobrze. Mało tego, osoby o dużej wiedzy i praktyce. Chcesz wiedzieć kim w praktyce, tzn. w naszej polskiej rzeczywistości (a nie w czystej fikcji pt. teoria) jest behawiorysta? Zajrzyj do działu Ogólne - behawior - szkoły i studia i poczytaj recenzje na temat kursów na behawiorystów. Może Ci się trochę oczy otworzą. Jeśli będzie Ci mało - przeczytaj sobie wątek w dziale wychowanie - agresja - 60 kg agresywnego psa. Znajdziesz relację autorki, żywy przykład na to, ile warci są behawioryści. Nota bene założycielka wątku też była z Warszawy. A że była pokorna i nie udawała jajka mądrzejszego od kury, to polecono jej tam fachowca, z którego pomocy skorzystała.

Link to comment
Share on other sites

Rina i Rodzina - u nas występowało podobne zachowanie, tyle że w zgoła innych okolicznościach - po długiej i intensywnej zabawie, też nie działały komendy, jedynie szybkie wymuszenie siadu smyczą, wyciszenie psa. U Ciebie także pies w ten sposób rozładowuje sile emocje, tak jak pisze Berek. Pies nauczył się w ten sposób radzić sobie ze stresem. Jeśli w porę tego nie zmienicie - problem będzie się pogłębiał. Nie powinniście doprowadzać do takich emocji i nauczyć psa inaczej je rozładowywać, kontrolować.

Link to comment
Share on other sites

Guest Rina i Rodzina

Posłuchajcie, przepraszam, bo pojawily sie tu niepotrzebnie emocje.

Kazdy ma prawo do wlasnej opinii- rzecz oczywista, ale ciezko o pewna opinie jezeli mowimy tylko o opisie, jest w tym tez moja wina, bo powinnam zdawac sobie z tego sprawe, ze sytuacji w pelni nie oddam w tekscie.

Zdecydowanie zgodze sie, ze jest to u psa reakcja na silne emocje.

Co do specjalistow, na pewno sa dobrzy i zli behawiorysci jak i lepsi i gorsi trenerzy (tez w duzej mierze wyskoczylam akurat z behawiorysta, bo moge skontaktowac sie z takowym, sprawdzonym przez osoby, ktore znam)

Podsumowujac- dziekuje wszystkim za wypowiedzi! ( niestety wiecej nie bede miala okazji przeczytac, poniewaz wybieram sie na urlop poza cywilizacje) Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Szkoda ogromna, że założycielka tematu wyjechała poza cywilizację i zasięg :-) bo mnie zaintrygował ten sprawdzony behawiorysta; zawszeć lepiej zapoznać się z namiarami na kogoś takiego, może się w końcu takowy pojawił?

Link to comment
Share on other sites

Może późno( ale lepiej niż wcale) olśniło mnie. Zastanawiałam się dlaczego ludzie koniecznie chcą behawiorystę, a nie chca tresera/trenera/instruktora.
Wyszło mi na to, że wolą założyć, ze wadliwy/chory/nienormalny jest ich pies, i psa trzeba wyleczyć. Trener jednak zazwyczaj sugeruje, ze to właściciel musi sie zmienić, zmienić swoje zachowanie, a pies wróci do normy, przestanie robić coś niepoządanego, luc zacznie się poprawnie zachowywać.
Ludzie nie chcą pracować, przecież "wina" nie leży po ich stronie. "Winny" jest sam pies i to psa trzeba naprostować.

Link to comment
Share on other sites

Może późno( ale lepiej niż wcale) olśniło mnie. Zastanawiałam się dlaczego ludzie koniecznie chcą behawiorystę, a nie chca tresera/trenera/instruktora.
Wyszło mi na to, że wolą założyć, ze wadliwy/chory/nienormalny jest ich pies, i psa trzeba wyleczyć. Trener jednak zazwyczaj sugeruje, ze to właściciel musi sie zmienić, zmienić swoje zachowanie, a pies wróci do normy, przestanie robić coś niepoządanego, luc zacznie się poprawnie zachowywać.
Ludzie nie chcą pracować, przecież "wina" nie leży po ich stronie. "Winny" jest sam pies i to psa trzeba naprostować.

to jedno ... a drugie (wg mnie oczywiście, i z moich obserwacji) to szkoleniowiec to napewno sama awersja i samo zło dla piesiulinka, a taki behawiorysta - to z sercem na dłoni, dobrym słowem i torbą smaczków :P

ja jak do swojego miasta zaczęłam ściągać mądrych ludzi to behawioryści byli cacy a szkoleniowiec (P. Markusek) - na początku nie miał brania że tak powiem ;) ale potem nawet z małymi delikatnymi pieskami ludzi przychodzili, bo okazało sie, że nie ubierze im kolców i prądem nie walnie ;)

 

do założycielki wątku - pod Warszawą masz Magde Bartoszewską, która na bulach zna się jak nikt w Polsce. No tylko ona też szkoleniowiec ;) choć zoopsychologiem też jest tak na pocieszenie ;)

 

a cavecanem ma rację "Ona nie skacze i nie gryzie z buntu tylko z desperacji. Nie wpada w "jakby amok" tylko jest w silnym stresie, wtedy nie zadziałaja żadne komendy, smaki i sztuczki." i nie ma co się obrażać na trafną uwagę.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...