Jump to content
Dogomania

Pies ze schroniska - agresja do innych czworonogów


blbdonna

Recommended Posts

Dzień dobry,

 

Rok temu przygarnęłam psa ze schroniska. Rupert spędził w nim ponad rok, w chwili adopcji został oceniony na 2 lata.

To pies niemalże idealny, uwielbia się przytulać, kocha ludzi, lubi się bawić, od początku nie miał problemów z czystością czy zostawaniem w domu.

Naszym jedynym i eskalującym problemem jest agresja do innych psów.

Wiem, że w schronisku R, był przez inne zwierzaki atakowany, ma blizny na skórze.

 

Byliśmy już u jednego behawiorysty, który mało nam pomógł a jego metody (zakładanie kagańca kiedy widzimy innego psa i dociskanie do ziemi kiedy R. zaczyna się nakręcać) do nas nie przemawiają.

Niestety, na chwilę obecną nie mogę sobie pozwolić na kolejne zajęcia z behawiorystą - będzie to możliwe dopiero w październiku.

 

Proszę o odesłanie do jakichkolwiek artykułów lub jakiekolwiek rady.

 

Na chwilę obecną nasza "praca" nad tym zachowaniem polega głównie na unikaniu konfrontacji z innym psem. Wybieramy takie miejsce na spacer, gdzie możliwość spotkania psiego kolegi jest znikoma.

Kilka miesięcy temu było możliwe spokojne wycofanie się kiedy zauważałam psa w odległości np. 200m. Teraz ten dystans jest już za mały i R. strasznie się nakręca, więc "w tył zwrot" i spokojne odejście jest naprawdę trudne...

 

Na spacerze ćwiczymy skupianie uwagi na przewodniku i podstawowe komendy. Wszystko wychodzi nam naprawdę OK, do czasu aż w pobliżu pojawia się inny pies. Staram się naciągać smyczy, nie szarpać, ale w związku z tym, że R. waży 30kg i jest niesamowicie silny, utrzymanie go jest naprawdę trudne...jedyne nad czym udaje mi się zapanować to głos - nie krzyczę na niego. Staram się spokojnym głosem wypowiedzieć nasze "magiczne" słowo, jakim jest "idziemy". 

 

R. atakuje również większość psów znajdujących się za ogrodzeniem. Jednak w związku z tym, że w takiej sytuacji jest mi nieco łatwiej nad nim zapanować, może powinnam do upadłego ćwiczyć skupianie uwagi przy ogrodzeniu?

 

Czy jeśli zbliżając się do ogrodzenia będę próbowała skupić na sobie uwagę R. i nagradzała każde spojrzenie, a w chwili kiedy R. spogląda na psa za ogrodzeniem i zaczyna na niego szczekać lub ciągnąć w  jego stronę, będziemy zawracać - będzie to OK? 

 

Proszę o jakiekolwiek rady...

Z góry dziękujemy!

Link to comment
Share on other sites

Guest Paula7435

Jeśli będziecie unikać innych psów problem nie zniknie, może się wręcz nasilić. Pamiętajcie że przy konfrontacji i dobrym skorygowaniu psa uczy się w ten sposób że źle postępuje za każdym kolejnym razem jest łatwiej zaraz poszukam jakieś filmiku bo ciężko mi to będzie wyjaśnić, a wiadomo filmik pokaże czarno na białym 

Link to comment
Share on other sites

Guest Paula7435

https://www.youtube.com/watch?v=ef7D2VZmSkE takich filmików jest znacznie więcej w większość dodtyczą agresji ja uwielbiam tego człowieka za jego psychologiczne podejście do sprawy. Korekta musi być wykonana jak pies zaczyna skupiać się na celu a nie dopiero wtedy jak się żuci, Na filmiku można zobaczyć ze Cesar dał psu obroże pod uszy najwyżej jak się da , co sprawia że mamy nad nim większą kontrole sterujemy głową, jak pies ma opuszczoną obroże na sam dół karku ogranicza nam to bardzo manewr korekty zresztą na opuszczonych obrożach na pewno będzie się bardziej wyrywał i ciągnął. Nie mówie  żeby pies cały czas miał tk obroże jeśli nie ma z psem problemu, nie ma co sobie tym głowe zawracać 

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za odpowiedź i filmik. 

 

Myślę, że warto tego wypróbować. 

My spacerujemy na szelkach - obroża się u nas nie sprawdza, bo mamy również problem z ciągnięciem na smyczy a R. ma problemy z tchawicą i obroża tylko to pogarsza.

Link to comment
Share on other sites

Guest Paula7435

to może kantar? na szelkach na pewno korekta będzie tragiczna. U mojego szelki sie na razie nie sprawdzają raz prawie do rowu wpadłam -.- No ale już wypracowałam zero ciągnięcia albo minimalnie. Nauczyłam go takiego ostrzeżenia jak za bardzo ciągnie szarpie smycz i w sumie w ułamku sekundy znowu puszczam luźlno. Troche mi to zajeło ale załapał że to sygnał że za bardzo ciągnie :)

Link to comment
Share on other sites

Zamiast znęcać się nad psem (kantar!) i szarpać ala CM proponuję znaleźć człowieka z fajnym, zrównoważonym psem (cierpliwego i kumatego człowieka)

Stopniowo, z dystansu zapoznawać ze sobą psy itd. Obecność obcego psa połączyć z przyjemnymi doznaniami.

Najprawdopodobniej pies się rzuca ze strachu, przyzwyczajenia i tak naprawdę wcale nie chce nikogo krzywdzić. Blizny wskazują że dostał nieźle od życia w kość, nie ma się co dziwić.

 

Chyba że pies faktycznie rzuca się i chce mordować? Chociaż jak znam życie to tego nie wiecie.

Link to comment
Share on other sites

R. był konsultowany z 2 specjalistami. Każdy z nich powiedział, że ta agresja jest wynikiem strachu.

Poza tym widzę, że on się naprawdę boi - przed chwilą byliśmy na spacerze, po drodze słyszeliśmy z daleka szczekające 2 psy - skulił się na chwilę i znacznie przyspieszył, więc to ewidentnie lęk. :(

 

Już pisałam na różnych forach i starałam się znaleźć kogoś kto ma spokojnego psa, ale niestety bez odzewu :(

Link to comment
Share on other sites

Dzień dobry,

 

Rok temu przygarnęłam psa ze schroniska. Rupert spędził w nim ponad rok, w chwili adopcji został oceniony na 2 lata.

To pies niemalże idealny, uwielbia się przytulać, kocha ludzi, lubi się bawić, od początku nie miał problemów z czystością czy zostawaniem w domu.

Naszym jedynym i eskalującym problemem jest agresja do innych psów.

Wiem, że w schronisku R, był przez inne zwierzaki atakowany, ma blizny na skórze.

 

Byliśmy już u jednego behawiorysty, który mało nam pomógł a jego metody (zakładanie kagańca kiedy widzimy innego psa i dociskanie do ziemi kiedy R. zaczyna się nakręcać) do nas nie przemawiają.

Niestety, na chwilę obecną nie mogę sobie pozwolić na kolejne zajęcia z behawiorystą - będzie to możliwe dopiero w październiku.

 

Proszę o odesłanie do jakichkolwiek artykułów lub jakiekolwiek rady.

 

Na chwilę obecną nasza "praca" nad tym zachowaniem polega głównie na unikaniu konfrontacji z innym psem. Wybieramy takie miejsce na spacer, gdzie możliwość spotkania psiego kolegi jest znikoma.

Kilka miesięcy temu było możliwe spokojne wycofanie się kiedy zauważałam psa w odległości np. 200m. Teraz ten dystans jest już za mały i R. strasznie się nakręca, więc "w tył zwrot" i spokojne odejście jest naprawdę trudne...

 

Na spacerze ćwiczymy skupianie uwagi na przewodniku i podstawowe komendy. Wszystko wychodzi nam naprawdę OK, do czasu aż w pobliżu pojawia się inny pies. Staram się naciągać smyczy, nie szarpać, ale w związku z tym, że R. waży 30kg i jest niesamowicie silny, utrzymanie go jest naprawdę trudne...jedyne nad czym udaje mi się zapanować to głos - nie krzyczę na niego. Staram się spokojnym głosem wypowiedzieć nasze "magiczne" słowo, jakim jest "idziemy". 

 

R. atakuje również większość psów znajdujących się za ogrodzeniem. Jednak w związku z tym, że w takiej sytuacji jest mi nieco łatwiej nad nim zapanować, może powinnam do upadłego ćwiczyć skupianie uwagi przy ogrodzeniu?

 

Czy jeśli zbliżając się do ogrodzenia będę próbowała skupić na sobie uwagę R. i nagradzała każde spojrzenie, a w chwili kiedy R. spogląda na psa za ogrodzeniem i zaczyna na niego szczekać lub ciągnąć w  jego stronę, będziemy zawracać - będzie to OK? 

 

Proszę o jakiekolwiek rady...

Z góry dziękujemy!

 

 

ja bym radzila poszukac jednak kogos kto wam pomoze- z agresja lekowa trzeba umiec sobie radzic. ja tez myslalam ze bez problemu dam sobie rade jak trafil do mnie maly kundel ktory atakowal inne psy i prawde mowiac to sie niezle przejechalam na tej mojej pewnosci siebie

 

moge ci napisac jak u nas wygladalo wyprowadzanie psa na prosta, ale zaznaczam ze nie daje gwarancji ze to podziala na twojego bo kazdy przypadek na ogol jest inny, kazdy pies ma tez zwykle inny poziom reagowania na okreslone metody i trzeba dostosowac je do psa ;)

 

no wiec, w punktach:

 

1. Bardzo dbalam o wyrobienie zaufania psa do mnie

2. Urzadzilam mu musztre, czyli musial wykonywac jakakolwiek komende przed jakakolwiek czynnoscia (np. zainteresowal go jakis przedmiot na spacerze, wiec kazalam mu siasc, jak usiadl i na mnie spojrzal to w ramach nagrody pozwalalam mu podejsc i obwachac to cos; musial siadac i wytrzymywac w tej komendzie przed wyjsciem na spacer, potem na progu, przed furtka, za furtka itd)

3. Z bezpiecznej odleglosci, gdy jeszcze sie nie nakrecal na innego psa, dawalam mu smakolyki; poczytaj o metodzie baru (bar open-bar closed)

4. Gdy zaczynal drzec jape odwracalam sie na piecie i szlam w druga strone ciagnac go za soba az sie przestal zapierac i drzec jape i ogladac czy drugi pies tez idzie

5. Zabieralam go na spacery z moja druga suka ktora jest bardzo socjalna i lubi inne psy; to duzo nam dalo bo uczyl sie przez nasladownictwo

6. Fundowalam mu duzo spacerow rownoleglych z ludzmi z okolicy (czasami swiadomie-prosilam o pomoc; a czasami wykorzystywalam jakiegos nieswiadomego czlowieczka i sobie dookola niego krazylam robiac za wariatke :D)

 

To co wyzej pomoglo na darcie japy na odleglosc, natomiast nie rozwiazalo problemu bezposredniej konfrontacji Oszoloma z innymi psami. Wpadal w histerie i agresje jak tylko inny pies do niego podchodzil, nie dal sie pod zadnym pozorem obwachac, zreszta jak jestes ciekawa jak to wygladalo to tu masz nasz watek: http://www.dogomania.com/forum/topic/129669-jak-budowa%C4%87-relacj%C4%99-z-l%C4%99kliwym-psem/

 

Wtedy zafundowalam mu spotkania ze szkoleniowcem ktory pokazal mi jak szybko psa skarcic za zle zachowanie jednoczesnie nie rujnujac jego zaufania. generalnie polegalo to na korekcie na lancuszku plus uspokajaniu glosem w momencie bezposredniego kontaktu z innym psem. Do tych bezposrednich kontaktow wykorzystywalismy tylko psy dobrze czytajace znaki swojego gatunku, spokojnie, nie naciskajace i nie narzucajace sie z kontaktem. oczywscie rownoczesnie na spacerach miewal starcia z mniej delikatnymi psami, ale nie karcilam go w sytuacji gdy wydarl sie bo inny pies za bardzo przekraczal jego "sfere intymnosci". udalo sie go nauczyc ze jesli nie chce kontaktu to ma po prostu szczeknac/warknac i odejsc, bez rzucania sie i targania innego psa

 

generalnie po tych dwoch latach pracy moge napisac ze pies jest przystosowany do zycia w spoleczenstwie ale na pewno nie jest to zwierzak z ktorym bym sie wybrala na zlot milosnikow psow albo do psiego parku :) nie lubi kontaktu z innymi psami, funkcjonuje w stadzie (mam jeszcze 2 inne psy) ale zawsze na samym poczatku znajomosci z nowym psem jasno okresla granice- nie chce byc zaczepiany, sam nie zaczepia i chce miec generalnie swiety spokoj. z moimi psami w ogole sie nie bawi, przez te 2 lata moze raz poganial sie z moja suka, ale ogolnie zawsze reagowal agresja gdy ona go zaczepiala wiec w koncu wyluzowala i przestala sie narzucac

Link to comment
Share on other sites

Bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie rady!

 

Jesteśmy z okolic Tarnowskich Gór.

 

Jak już pisałam, spotkanie z kolejnym szkoleniowce będzie możliwe dopiero w październiku. 

Bardzo chciałabym przygarnąć jeszcze jednego psiaka ze schroniska, ale wiem, że dopóki R. nie jest w miarę stabilny, jest to niemożliwe.

 

Myślę, że moim głównym problemem jest brak cierpliwości, czy raczej za szybkie dawanie za wygraną. Wiem, że na wszystko potrzeba czasu, powtarzalności itd... Przede wszystkim muszę trochę popracować nad sobą, dopiero później mogę brać się za R.

 

Marzę o tym, że już w przyszłym roku będziemy mogli pojechać na jakieś fajne wakacje, bo w tym roku nie wyobrażam sobie tego... na Wielkanoc pojechalismy w góry, ale nie znałam okolicy i każdy spacer był dla mnie mega stresem, wiadomo R. to wyczuwał...

 

czi_czi - dziękuję za odniesienie do wątku, zaraz się zagłębie.

 

Raz jeszcze bardzo, bardzo wszystkim dziękuję!

Link to comment
Share on other sites

podejrzewam ze pies wcale nie jest trudny do wyprowadzenia tylko po prostu ktos musi ci pokazac jak reagowac :) mozesz probowac z odwracaniem uwagi, smakolykami itd ale bierz poprawke na to ze podanie smakolyka w zlym momencie moze doprowadzic do nagrodzenia niewlasciwego zachowania i poglebienia przez to problemu

 

no i czasami, co wydaje sie ludziom absurdalne i kompletnie nie do przyjecia, lepiej jest na psa sie wydrzec czy go ostro skarcic zamiast trzasc sie nad nim ze smakolykami, odwracaniem uwagi i cudami na kiju. zwlaszcza gdy pies jest duzy i silny, jak ktos chce yorka wyprowadzac na prosta pozytywnymi metodami to niech tak robi, z psem duzych rozmiarow czasami lepiej postapic inaczej.

 

gdyby to bylo dziecko- pozwalalbys mu na histerie na srodku chodnika, rzucanie sie na ziemie itd? stalabys nad nim i spokojnym glosem powtarzala "jasiu nie wolno, jasiu spokojnie"? ja nie, mysle ze wielu ludzi by w przypadku dziecka zareagowalo agresywniej niz w przypadku ich wlasnego psa.

 

dlatego smakolyki, nagradzanie poprawnego zachowania itd- jak najbardziej, ale przy jednoczesnym karceniu i tepieniu w zarodku zachowania ktorego nie tolerujesz. pies lekliwy, strachliwy potrzebuje silnego, narzucajacego zasady przewodnika a nie ciapciaka, ktory bedzie mowil do niego spokojnym monotonnym glosem :)

 

 

no i z innej beczki: czy on lubi zabawki?

 

 

ja niestety nie znam nikogo z tarnowskich gor ale moze na facebooku macie jakas grupe spacerowa?

 

 

natomiast co do twojego nastawienia- przede wszystkim wyluzuj, co takiego sie do tej pory stalo? pogryzl kogos? co najwyzej sie wstydu najesz ze pies szopke odwala

Link to comment
Share on other sites

Czytałam Twój watek,

 

R. jest jednak bardziej tolerancyjny niż Twoja "bestyjka". Zdarzają się psy, które toleruje i z którymi chce się bawić. Ostatnio u weta, na początku trochę (naprawdę trochę - bo zamiast drzeć japę jak zwykle, to po prostu piszczał) się nakręcił na małego kundelka, po obwąchaniu próbowały się chwilę bawić. Ostatnio miałam gości, którzy przyjechali do nas ze swoim jamnikiem - też było w miarę OK.

 

Problemem są duże psy - szczególnie wilczury (czemu się nie dziwie, bo tydzień po tym jak go przygarnęłam zostaliśmy na leśnym spacerze zaatakowani przez 2 dorodne biegające luzem...) oraz husky.

 

Dzięki lekturze wspomnianego wątku mam więcej nadziei - myślę, że szansa na wyprowadzenie jest naprawdę wielka. 

Ale jak wspomniałam - najpierw muszę popracować chwilę nad sobą...

Myślę, że faktycznie potrzebuję luzu - ale jego brak wynika z reakcji innych osób, również psiarzy, które miałam okazję obserwować - co się nasłuchałam to moje...raz nawet rzucono w nas z pewnej odległości kamieniem ;)

 

Co do zabawek - ma swoją świnkę, ale prawdę mówiąc jest nią rzadko kiedy zainteresowany. Rzucę mu ją ze 4 razy maks. i R. ma dość.

Oprócz tego zrobiłam mu z kilku par rajstop szarpak, który również czasem idzie w ruch. 

Jakkolwiek nie ma szans żeby przy szkoleniu wykorzystywać zabawki, bo aż taką miłością żadnej nie darzy.. 

 

Dziś na wieczornym spacerze mogliśmy ćwiczyć wyłącznie posłuszeństwo w niewielkich rozproszeniach - innych psów jak na lekarstwo..

Jutro chcemy jechać nad jezioro, pewnie będzie więcej okazji do wykorzystania... 

 

Dzięki za pomysł z fb - w sumie w końcu mam powód żeby założyć profil :D

Link to comment
Share on other sites

no to wyluzuj, jesli mi sie udalo doprowadzic do ladu malego wrednego szczura to wyprowadzenie na prosta twojego psa na bank tez jest wykonalne :)

 

trafiasz na idiotow najwyrazniej na spacerach, albo ludzi wkurza to ze psa ostro nie doprowadzisz do porzadku jak przegina

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...