Jump to content
Dogomania

Psie sporty


REVOLUTION

Recommended Posts

Himalaje sie powiekszja. Fishcollar to szeroka charcia obroza. Jakbys chciala takiego psa na ulicy prowadzic`?
Przypominam, z etykietka niebezpiecznego dla malych zwierzat. Na cienkiej obrozce? Nawet przy adopcji jest pytanie czy nie ma sie nic przeciwko kagancom. I jakby to bylo konieczne to na pewno by w kagancu chodzila.
Psy gryza, ale to nie powod zeby je tego gryzienia uczyc. Moim zdaniem takie szkolenie powinno byc dozwolone tylko dla psow wojskowych i policyjnych, wtedy niewatpliwe duze korzysci na pewno przewazaja zagrozenie.
Natomiast na pewno nie dla amatorow, bo zagrozone sa postronne osoby. Kazdy przejaw agresji powinien byc natychmiast stlumiony. Bezpieczenstwo ludzi jest wazniejsze niz czyjes ambicje sportowe.
Sztuczkami nazywam wszystko co nie jest potrzebne, ani konieczne.

Link to comment
Share on other sites

Co do ruszających się przypadkowych osób - jednym z ulubionych ćwiczeń psów szkolących się razem z moją suką był "samolocik". Czyli psy siedziały luzem, bez smyczy, nagradzane za spokój, gdy trener biegał slalomem pomiędzy nimi z rozłożonymi rękami, wydając dzikie piski i jeszcze machając szeleszczącą peleryną, założoną chociaż nie było deszczu. I było to dawniej niż 12 lat temu -psy nie miały na sobie kolcy, pętli pojedynczych czy podwójnych ani kantarków. Nie były szarpane ani karcone na dzień dobry. Były za to od pierwszych lekcji celowo i krok po kroku przyzwyczajane do coraz trudniejszych sytuacji. I nagradzane za reagowanie właśnie wtedy na sygnały przewodnika. Na tym między innymi polega szkolenie.

Link to comment
Share on other sites

Jakby to byl facet z rekawem to by nie ´siedzialy spokojnie. Zreszta pisalam ze psy ktore pogryzly ludzi na codzien nie atakowaly. Po prostu wyrobiono w nich zwyczaj lapania czlowieka w rekawie ktory macha rekami i biegnie.
Moja suka ani zaden grej na pewno nie ugryzla by czlowieka w pelerynie ani w czymkolwiek.
A jak myslisz, czy pies uczony na zywej przynecie, trzymany prawdopodobnie przez muzulmanow, uzywany do dzikich polowan ma byc porownywany z psami o normalnej przeszlosci? Przeciez dlatego mi ja dali zebym cos z tym zrobila -oni maja kilkadziesiat psow, a ludzie ktorzy ja mieli przez krotki okres chyba z dziesiec. Kto i kiedy mial sie psem zajac? Moze lekkomyslnie chodzic bez smyczy i czekac jak psa zamorduje? I to muzulmanie byli lepsi niz trenerzy-suka byla grozna dla zwierzat, nie ludzi.
Siostra miala klientke, chyba z mastino czy cane corso. Tez byla gadka jaka to suka opanowana, jak dobrze wyszkolona, ze bajki sie opowiada o tej rasie. Suka dopadla mala dziewczynke, na szczescie byla w kagancu. Wlascicielka nie tylko nie umiala odwolac, nie mogla tez odciaganac. Dziecko trafilo do szpitala, suka do schroniska na obserwacje - wojewodzki nie pozwolil na obserwacje w domu. Po obserwacji uspiona. To byla glosna sprawa.

Link to comment
Share on other sites

Greje ktore ida do adopcji najczesciej sa sprawdzane z innymi rasami psow. Duza czesc przechodzi pozzytywnie test z kotem i sa adoptowane do domow z kotami.
Ja sama prosilam o psa ktory nie nadawal sie dla niedoswiadczonych osob, zeby mu dac szanse. Pawdopodobnie np, owczarek po takich przejsciach to by sie nadawal tylko do uspienia. Suka byla przy likwidacji innych psow. Siostry Plastek tez.

Link to comment
Share on other sites

Chyba sobie grób kopię ale trudno...Ja chyba rozumiem co ma na myśli Sjette(przynajmniej połowicznie), choć trenuję obi.

 

Po szkoleniach wiele osób wychodzi z wiedzą na temat siad i jak z psem pracować. Niestety wiele z tych osób idzie na takie szkolenie i to jego jedyne źródło o wychowaniu psa. I tak mamy człowieka który się nauczył że praca z psem to cudowna rzecz. Idziemy na spacer, to zróbmy sesję szkoleniową. Nudzimy się w domu, poćwiczmy sztuczki. Gdziekolwiek idziemy razem, to fantastyczna okazja żeby coś ćwiczyć (choćby odwołanie)!  Tak mamy psa który właściwie nie ma gdzie się zresetować bo cały czas coś od niego chcemy. Ogólnie po szkoleniu z podstaw posłuszeństwa zawsze brakuje mi żeby poza nauką jak z psem pracować to jeszcze jak z nim żyć. 

 

Co do szkoleń, pogryzień i tak dalej... trenuje obi :P 

Link to comment
Share on other sites

Z gdybania, że te same psy, nauczone podczas szkolenia siedzieć spokojnie, gdy ktoś przebiega z krzykiem i wymachiwaniem rękami, nie usiedziałyby widząc człowieka z założonym rękawem, wynika prosty wniosek: szkolony pies stwarza zagrożenie tylko wtedy, gdy widzi rękaw treningowy. No to nikt nie powinien być pogryziony przez wyszkolonego psa. Przez taki rękaw zęby nie przejdą.

Z jaką wiedzą ktoś wychodzi ze szkolenia, to zależy od tego kto się szkoli i u kogo. Nikt nikomu na szkoleniu, przed ani po, nie broni myśleć ani korzystać z najrozmaitszych żródeł wiedzy o psie. Nikt też nie nakazuje korzystać z usług pana rozdrażniającego psy za płotem ani szkolić się u pani, która swojego pieska nauczyła podawania łapki.

Jeśli natomiast można uwierzyć, że szkolenie jest be, a każdy psi sport stwarza zagrożenie dla ludzi, to można też przyjąć, że marchewka jest owocem a ślimak rybą. Tak przecież ustalili wybitni europejscy specjaliści.

Link to comment
Share on other sites

Kevin rozmawiajac ze mna odruchowo przelozyl druga petle smyczy przez szyje. Suka miala obroze domowa ze znaczkiem i fishcollar zapieta ciasno za uszami.

.


Suka miala dwie obroże: domową i fishcollar, oprocz tego założona pętle ze smyczy. To rozumiemy jako panowanie nad psem i cel szkolenia?

Podaj proszę źródła uniwersyteckie, na które się powołujesz.

dance_macabre, wiem o czym mówisz, ale ja nie ogarniam tego zjawiska. Mam dwa pracujące psy, rasy energicznej i potrzebujacej pracy. Jeżdżą ze mna na treningi, akcje, zawody, egzaminy. W domu leżą godzinami pod stołem albo w salonie. Jak wychodzę na 10 godzin to leża 10 godzin. To się rzadko zdarza, ale bywa. Potrafia jechać w klatce, luzem. Chodzą na smyczy, bez smyczy, w obroży, lub bez. Nigdy nikogo nie zaatakowały. Nigdy nic nie niszczyly. Są szkolone od urodzenia. Jeszcze hodowca z nimi przerabiał psie "przedszkole", pokazywał jak się należy zachowywać, jak fajnie jest się bawić. Jak jadę do weta to wstawiam je na stół i mówię co mają robić, siedzieć, leżeć czy stać. Nigdy lekarz nie poczuł sie zagrożony.
Świat Sjette, czyli psów na trzech sznurkach, zostawianych w autach okrytych kocem, a dla przyjemnosci wożonych na tor, świat piejący zachwytem nad przemysłem hodowli niewolników na arene jest dla mnie niezrozumiały.
Link to comment
Share on other sites

Wiedza kynologiczna to zbior mitow. Jeden "autorytet" cos powie, inni powtarzaja jak prawde objawiona. Dlugo w tym siedze, nawet potrafie wskazac zrodlo tych rewelacji.
Dokladnie jak z tym slimakiem. Przepisy wcale nie mowia ze slimak jest ryba. Po prostu zamiast tworzyc nowa kategorie przepisow odnosnie obrotu, wzorow dokumentow itp stwierdzono bardzo sensownie ze slimakow dotycza przepisy stosowane w obrocie rybami slodkowodnymi.
Tylko ze ktos kompletnie niezorientowany puscil plotke, i wszyscy w to wierza. Zupelnie jak ze zbiorem poezji, ktora jest opowiadana przy szkoleniu psow.
Zagrozenie dla ludzi stanowi tylko uczenie psow ataku na czowieka. Bo pies nie jest maszyna, zawsze jest mozliwosc ze sam "wystartuje". Pies szkolony w tym celu ma wieksze sklonnosci do takiego zachowania, bo tego byl uczony i nagradzany.
Odnosnie rekawa- w naszym klimacie wiekszosc roku ludzie chodza z dlugim, a psy szkolone najczesciej atakuja reke. Inne raczej gryza po nogach.
Atak na czlowieka powinien dla psa byc "nie do pomyslenia". Jest to zachowanie w ktorym usprawiedliwiona jest ostra reakcja, nawet uderzenie . Psy miedzy soba tez tak wytlumiaja agresje. Samiec wilka zagryza agresywne szczenieta.
Natomiast szkoleniowcy wymyslil ze nie nalezy karac. Bo wiadomo, taki pies na placu moze sie bac. Tak jak mit "dobrego pozoranta". Polega to na tym, ze pozorant w zaden sposob nie moze zniechecac psa do ataku. Np, cwiczac uderzania kijem najpierw poklepuje, i umiejetnie zwieksza sile uderzenia, zeby pies sie nie przestraszyl.
Przypadkowy czlowiek by walnal z calej sily i pies bylby stracony do sportu.
Cale takie szkolenie ma przekonac psa, ze gryzienie czlowieka jest przyjemne i bezpieczne. Nietrudno przewidziec skutki.
Druga sprawa to to, ze nauka sztuczek nie jest w stanie poprawic zachowania psa, a szkoleniowcy nie chca tego przyznac. Pies sie nauczy chodzic przy nodze i aportowac, a np, zniszczy mieszkanie tak jak przedtem.

Uwazam ze wielka nieuczciwoscia jest porownywanie psa ktory przyszedl z ciezkich warunkow i jest uznany przez fachowcow za psa trudnego z zachowaniem psow po szkoleniach. Przeciez te psy jednego wlasciela, uczone cale zycie. A i tak mysle ze wolala bym psa zachowujacego sie jak moj zaraz po przybyciu niz wiekszosc szkolonych. Przynajmniej nie bylo zagrozenia dla ludzi.
Teraz suka jest zupelnie bezproblemowa, mimo ze zyje w bloku w Polsce. Obcy kraj, pierwszy raz w mieszkaniu a nie kennelu czy domku.

Link to comment
Share on other sites

Upps. Czyli szkolenie jest be, szkoleniowcy nie znają się na psach, szkolenie sportowe równe jest szkoleniu psów antyterrostycznych, każde szkolenie jest uczeniem ataku na człowieka, psy ratownicze, nagradzane zagryzaniem piłeczki czy motywowane gryzakiem są też pewnie niebezpieczne dla otoczenia, bo przecież ktoś mógłby iść ulicą z piłeczką czy gryzakiem na sznurku. A one chwytają i piłeczkę i gryzak. Uczenie chodzenia przy nodze to sztuczka nikomu niepotrzebna, podobnie jak uczenie ignorowania dziwnie zachowujących się ludzi. Tylko pies adoptowany z torów wyścigowych nie sprawia takich problemów jak wyszkolone psy.

Każdy może wierzyć w co chce. Miłego dnia.

Link to comment
Share on other sites

Gdzie napisalam ze pileczka jest zla? Lepiej zeby pies sie entuzjazmowal pileczka niz gryzieniem ludzi.
Pies w miejscach gdzie musi isc przy nodze i tak musi byc na smyczy. Wiec po co tego uczyc?
Zadne wyszkolenie nie zastapi smyczy, ew, kaganca gdy sytuacja tego wymaga.

Link to comment
Share on other sites

Niestety nie mam zdjec, bo zostaly w martwym dysku starego komputera. Chodzilam z psami sztuk 8, chodzily przy nodze, bo tak je widze, nie ciagna sie z tylu ani nie wyprzedzaja. Cztery z prawej, cztery z lewej. Bok w bok, jak jest wasko to te zlewej puszczam przodem, tez prawej czekaja z tylu i po klopocie.
Problemy mozna mnozyc, sama tworzysz szkoleniowego slimaka.
Szkolenie podstawowe w ZKwP to PT. Elementy najprostsze: chodzenie przy nodze, aport, zostawanie, przywolanie. Zadncyh sztuczek typu przybij piatke czy turlaj sie.
Chcesz krytykowac sporty obroncze? Pisz o sportach obronczych. Najlepiej jeszcze o jakich, bo miedzy IPO a mondioringiem jest nieco roznic.
Krytykujesz szkoleniowcow? To krytykuj konkretnych, sa osobami publicznymi, maja imiona i nazwiska, zwykle wiadomo jak szkola. Wrzucanie ich do jednego worka pt " pozytywnie szkolenie sztuczek i zagryzanie ludzi" jest naduzyciem.

Link to comment
Share on other sites

cavecanem
jak widze gdy argumentow brak pozostaje atak. I insynuowanie rzeczy ktorych nie napisalam.
Poruszylam konkretny problem - pies szkolony obronczo nie jest nauczony odwolania gdy pozorant sie rusza. Nikt nie umie podac linku nawet do amatorskiego filmu. Wiec jesli nie uczy sie tego to skad pewnosc ze uda sie odwolac w razie prawdziwego ataku? Tu nie potrafisz nic powiedziec.
Obnazylam nastepna tajemnice poliszynela - podstawa szkolenia jest zapewnienie psa ze atak na czlowieka jest calkowicie bezpieczny. Stad pozorant jest wazniejszy niz instruktor - musi umiejetnie dozowac uderzenia czy krzyki zeby pies sie nie wystraszyl. Kazdy pies reaguje inaczej, wiec przyznaje, to jest sztuka przystosowac sie do konkretnego osobnika. Wiesz ze to prawda, tylko nie wiesz co powiedziec.
Jakie moga byc efekty nietrudno sie domyslic - pies sam podejmuje czynnosc ktora wydaje mu sie bezpieczna, przyjemna i akceptowana. Jest to tez zgodne z naturalnym instynktem pogoni - dlatego atakowane sa najczesciej osoby biegnace.
Mysle ze rozsadnym rozwiazanie jest zakaz jakiegokolwiek szczucia na ludzi. W tej chwili jest duzo protestow przeciwko sportom z uzyciem okrucienstwa - i chyba to bedzie jeden z postulatow.
Jak prowadzic po przecietnym chodniku wiecej niz jednego psa? Moze i sie da przy nodze, ale jaka to zawada dla innych. Tam gdzie miejsca jest dosyc i tak pies zazwyczaj biegnie luzem.
Najlepsza metoda to psy idace przodem, mozna wtedy je kontrolowac. I tego warto nauczyc.

Link to comment
Share on other sites

Nie jestem szkoleniowcem i nie mam takiego doświadczenia jak wypowiadające się na forum osoby. Jednak wydaje mi się, że komendy typu noga, są jednak przydatne, bo o ile bardziej komfortowo jest wydać psu komendę, gdy jest taka konieczność niż np. przyciągać na smyczy, przecież pies nie musi iść cały czas idealnie przy nodze. A sztuczki wcale nie są takie złe, tylko na początku lepiej skupić się na przydatnych rzeczach, sztuczki zostawić dla fun-u. Dla psa, który potrafi skupić się na właścicielu, nauczenie się sztuczki wcale nie jest jakimś problemem - tak mi się wydaje, a jest fajnym sposobem na spędzenie czasu.

Link to comment
Share on other sites

Nie odkrywasz żadnych tajemnic. To, o czym piszesz wie kazdy poczatkujący. Tylko tobie się wydaje, że to odkrycia wielkie. A niby czemu miałabym zaprzeczać? Że psa uczy się, że w walce o rekaw zawsze wygrywa? Oczywieście, ze tego się psa uczy, że zdobycz zawsze będzie jego. Ze pozorant musi być dobry, wiedzieć co robi i wiedzieć jak pracować z różnymi psami? Epokowe odkrycie.

Dalej jednak ponosi cię fantazja, albo zapomniałaś o stałych elementach w IPO, które mają za zadanie pokazać, czy przewodnik panuje nad psem czy nie.
Nie wiesz też jaka jest rożnica między pracą psa w IPO oparta o łup a "pracą" na agresji. Ja psów do IPO nie mam, nie szkolę, nie bawi mnie to. Sport idzie w kierunku, który mi sie nie podoba, a zdecydowanie wolę prace węchową, czysto użytkową. Raczej nikt, kto cwiczy IPO nie odpowiada na twoje posty bo są tak infantylne, że pewnie to dla nich strata czasu. Furia juz sie wycofała, bo w sumie nudne to i żałosne. Zwłaszcza w ustach kogoś ze środowiska czystej patologii będacej punkt nizej niż walki psów.

Czekam na źródła uniwersyteckie, lub choćby wiadomości o opisywanym przez ciebie zdarzeniu. Ja o takim nie słyszałam, ty wiesz i znasz fakty. To Je pokaż.

O ataku na przechodnia, o pościgu za listonoszem, albo zakonnicą? Tylko pamiętaj, pies musi być sportowy, IPOwski i startujący w FCI.

Link to comment
Share on other sites

cavecanem
jak widze gdy argumentow brak pozostaje atak. I insynuowanie rzeczy ktorych nie napisalam.
Poruszylam konkretny problem - pies szkolony obronczo nie jest nauczony odwolania gdy pozorant sie rusza. Nikt nie umie podac linku nawet do amatorskiego filmu.

 

Sjette, kłamiesz. Chciałaś filmu z zawodów IPO, gdzie się odwołuje psa od ruszającego się pozoranta. Napisałam Ci, że jest to niemożliwe, gdyż niezgodne z regulaminem.

Jak na razie piszesz kompletne bzdury, dopasowując rzeczywistość do swojej wizji sportów obrończych. Tyle tylko, że masz psa, który nie ma charakteru, ani temperamentu psa obronnego, więc to trochę jak gadanie ślepego o kolorach.  

Wiekszość pogryzień ludzi powodują psy łańcuchowe lub strózujące, nie znające żadnych rozkazów, nie układane w kierunku obrony czy sztuczek oraz rasy małe jak np: jamniki, z którymi też IPO nikt nie przerabia.

https://www.youtube.com/watch?v=mFr0umsPgvs od 16 minuty, wyraźne odpuszczanie psa na sygnał trąbki i natychmiastowy powrót do właściciela. Oczywiście zaraz sie przyczepisz, że pozorant po usłyszeniu sygnału zwalnia swoje działanie, ale to kwestia także bezpieczeństwa psa, aby po puszczeniu pozoranta utrzymał się na nogach a nie wylatywał w powietrze. W mondio pies ma zaledwie 1-5 sek. w zalezności od ćwiczenia od sygnału trąbki do puszczenia pozoranta, później lecą juz punkty karne i naprawdę lecą na łeb i szyję. Pies przez cały czas jest bez smyczy i obroży, a  w mondio III pokonanie wszystkich 17 ćwiczeń, jedno po drugim trwa około 45 minut. I nie przypominam sobie, aby ktokolwiek został pogryziony w trakcie zawodów, mimo że jak widać na filmach, dość dużo osób po ringu się kręci.

Na tym będzie to bardziej widoczne https://www.youtube.com/watch?v=fKLw0XhJv9w min 1.17 pies wysłany na pozoranta, dostaje sygnał aby nie zaatakował kiedy niemal dotyka pozoranta i omija go wracajac do przewodnika. Powiem szczerze jesli Ci to nie wystarczy, to nie wiem co mam Ci szukać na filmikach. :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Sjette tego nie zauważy, ani tego ile trzeba prowokacji, zeby pies zaatakował, ani tego, jak rezygnuje i puszcza. W takich sytuacjach jak obrona przedmiotu psy na wsiach gryzą najczęściej, z tą różnicą, że atakują i dłonie i twarz i nie puszczają, lub nastepuje seria chwytow. Nie bez znaczenia jest zachowanie osoby zaatakowanej, spokój pozoranta pozwala psu odpuścic, ktos zaatakowany naprawde raczej nie będzie czekał ze stoickim spokojem na zwolnienie chwytu, zwlaszcza, ze brak mu ubrania ochronnego.
Sporty obrończe, ktore klada nacisk na wszechstronne wyszkolenie, na pokaz rownowagi między obrona, atakiem, chęcią zdobycia łupu i samodzielnością a posłuszeństwem bezwględnym urosły tu do symbolu znęcania się i tworzenia psów morderców.

Sport ma dużo ciemnych stron, ale akurat o żadnej bolączce współczesnego sportu nie było tu ani słowa. I naprawdę fikcyjne ataki psow ipowskich na przechodniow są niczym w porównaniu z tym co gryzie ten i inne sporty.
Tyle, ze trzeba cos o tym wiedzieć, a nie posiłkować sie newsami z "Pani domu".

Link to comment
Share on other sites

 

Suka miala dwie obroże: domową i fishcollar, oprocz tego założona pętle ze smyczy. To rozumiemy jako panowanie nad psem i cel szkolenia?

Podaj proszę źródła uniwersyteckie, na które się powołujesz.

dance_macabre, wiem o czym mówisz, ale ja nie ogarniam tego zjawiska. Mam dwa pracujące psy, rasy energicznej i potrzebujacej pracy. Jeżdżą ze mna na treningi, akcje, zawody, egzaminy. W domu leżą godzinami pod stołem albo w salonie. Jak wychodzę na 10 godzin to leża 10 godzin. To się rzadko zdarza, ale bywa. Potrafia jechać w klatce, luzem. Chodzą na smyczy, bez smyczy, w obroży, lub bez. Nigdy nikogo nie zaatakowały. Nigdy nic nie niszczyly. Są szkolone od urodzenia. Jeszcze hodowca z nimi przerabiał psie "przedszkole", pokazywał jak się należy zachowywać, jak fajnie jest się bawić. Jak jadę do weta to wstawiam je na stół i mówię co mają robić, siedzieć, leżeć czy stać. Nigdy lekarz nie poczuł sie zagrożony.
Świat Sjette, czyli psów na trzech sznurkach, zostawianych w autach okrytych kocem, a dla przyjemnosci wożonych na tor, świat piejący zachwytem nad przemysłem hodowli niewolników na arene jest dla mnie niezrozumiały.

 

Ja nie mówię że jak pies szkolony to z automatu agresywny, wtedy raczej nie szkoliłabym swojej. Chodzi mi o to że szkolenie z podstaw posłuszeństwa mało przekłada się na ogarnięcie psa w życiu domowym.

 

Cały wątek zaczął się między innymi od "Czy rzeczywiście wiele osób uprawiając psi sport skupia się na tym na tyle, że zaniedbuje wychowanie? Czy jest rzeczywiście tak, że ludzie dążąc do sukcesu nie biorą pod uwagę potrzeb psa, zaniedbują więź?" i tak jak mówiłam o sportowcach wypowiem się o chartach i wyścigach. Jak chcę poznać prawdę i wyrobić sobie zdanie na temat wyścigów to wybrałabym się na nie. A że nie wybieram się to po prostu się o tym nie wypowiadam bo nie mam danych żeby o czymkolwiek dyskutować.

 

Z jaką wiedzą ktoś wychodzi ze szkolenia, to zależy od tego kto się szkoli i u kogo. Nikt nikomu na szkoleniu, przed ani po, nie broni myśleć ani korzystać z najrozmaitszych żródeł wiedzy o psie. Nikt też nie nakazuje korzystać z usług pana rozdrażniającego psy za płotem ani szkolić się u pani, która swojego pieska nauczyła podawania łapki.

Jeśli natomiast można uwierzyć, że szkolenie jest be, a każdy psi sport stwarza zagrożenie dla ludzi, to można też przyjąć, że marchewka jest owocem a ślimak rybą. Tak przecież ustalili wybitni europejscy specjaliści.

ok, ewidentnie nie jesteśmy na tej samej stronie na temat szkoleń. Nie mówię o przypadkach skrajnych a o standardowym szkoleniu z zakresu posłuszeństwa w psiej szkole.W programie mamy chodzenie na kontakcie, nauka zostawania, siad i waruj, przywołanie z tego siad i czasem piesków. W wersji co bardziej rozwiniętej aport zabawki. 

Tylko że program często nie pokrywa się z potrzebami osoby która chce psa nie ciągnięcia na smyczy jak idą dookoła bloku, puścić psa w lesie, żeby pies nie zawracał im głowy w domu i nie żarł śmieci.

Chodzenia na kontakcie słabo sprawdza się na spacerkach bo piesek zamiast iść za potrzebą i wąchać trawkę gapi się na nas, a potem na zwolnienie wesoło dociąga do najbliższego drzewa. 

Przy odwołaniu ok, pies nauczony reakcji na imię ogólnie przychodzi do nas ale nie daj boże postanowi pobiec za śladem. Jedyne co taki kowalski umie to wołać coraz głośniej pieska, który jak nawet nie zastanowi że należy się jeszcze pilnować. Tu jeszcze jest rzesza psów po szkoleniach które ma ogólnie przekichane bo właściciel woła za każdym razem jak pies tylko zejdzie z drogi albo zniknie za najbliższym krzakiem.

Siad i waruj... ogólnie fajnie mieć w asortymencie ale świat się nie zawali jak nie ma tego. Dużo lepiej by się sprawdziła u takich psów nauka spokoju.

Ogólnie z jakiegoś powodu sportowcy mają dwa komplety komend, te na sport i te do domu.

 

I to nie tak że całe pogłowie szkoleniowców jest be, znam naprawdę fajnych ludzi którzy normalnie podchodzą do szkoleń. Tylko obserwuje też inne przypadki i wypadkową w postaci właścicieli którzy mają za dużo w głowach ale nie bardzo wiedzą co z tym zrobić.

Link to comment
Share on other sites

No i jak widze podtrzymujecie mity. Nie biorac pod uwage ze regulamin jest powszechnie dostepny, wlasnie przeczytalam. Kolejnosc jest taka -sedzia wydaje sygnal, pozorant sie zatrzymuje, pies ma sekunde zeby puscic-przez sekunde mozna niezle czlowieka uszkodzic.
W konwojowaniu, obronie przewodnika przed atakiem i pilnowaniu przedmiotow pies SAM podejmuje decyzje o ataku. Atak jest bardzo urozmaicony, wiec jeszcze wieksza kategoria osob bedzie na niego narazona - wystarczy ze ma sie grzechotke czy balona. I prosze mnie nie rozsmieszac, ze pies zawsze bezblednie pozna intencje zblizajacej sie osoby, zwlaszcza gdy ma do czynienia z cukrzykiem, osoba chora psychicznie itp.
Wiec ustalone - pies sam podejmuje decyzje o ataku, nie tylko w rzekomej obronie wlasciciela, ale kazdego dowolnego przedmiotu. Jak juz pisalam - np.oparcie sie o samochod.
Teraz mi prosze udowodnic ze tego psa sie uda odwolac od broniacego sie, spanikowanego czlowieka.
I co to znaczy ze poruszam sie w towarzystwie zblizonym do walk psow? Ze moje psy biegaly tylko w wyscigach amatorskich pisalam setki razy. A ludzie zajmujacy sie adopcjami to prawdopodobnie do likwidacji, bo jak oni smia nie kupowac psow od wspanialych hodowcow, a potem nabijac kieszen szkoleniowcom? Tylko ratuja jakies bezuzyteczne (bo nienadajace sie do tresury) psy?

Link to comment
Share on other sites

Dance_macabre, albo trener nie powiedział Ci, że pies uzależnia się od sytuacji, albo nie zaakceptowałaś tego w praktyce. Szkolenie na terenie szkoły przełoży się na zachowanie w domu i na spacerach tylko wtedy, jeśli będziemy już bez obecności trenera przerabiać te same czynności w innych, nowych dla psa sytuacjach; jeśli na spacerach zapewnimy psu dawkę współpracy odpowiednią do temperamentu i potrzeb emocjonalnych akurat tego zwierzaka.
Aport zabawki w wersji rozszerzonej??? Moim zdaniem powinien być w wersji podstawowej - i to nie tylko regulaminowy. Aport może być nagrodą natychmiastową bądź odsuniętą w czasie, i motywatorem, i sposobem na nauczenie koncentracji.
Dwa komplety komend to oczywiste - wymaga się innych zachowań - na inne hasło moje zwierzątko idzie swobodniej obok mnie, ale też bez ciągnięcia, na inne puszczone luzem, na inne na kontakcie - zależnie czego oczekuję i czego wymaga sytuacja.
W lesie psa nie wolno puszczać. Naukę ignorowania wszelkich odpadków można zacząć w psiej szkółce, choć zdecydowanie lepiej pierwsze lekcje przerabiać zanim pójdzie się do szkółki. To ćwiczenie, jak wszystkie inne - musi się powtarzać w różnych miejscach. Pies nie przenosi automatycznie i od razu wszystkich zachowań z planu szkoleniowego na domowe życie.

Link to comment
Share on other sites

Obejrzalam te filmiki -przezajace. Pies atakuje na rozkaz osobe zbyt odlegla by mogla byc zagrozeniem - moze zaatakowac kogos np, z laska. Pies sam spontanicznie atakujacy osobe - wedlug wlasnego rozeznania. To jest wlasnie jedna z najczestszych sytuacji w jakich zdarzaja sie pogryzienia - pies uznaje jakis teren, przedmiot za swoj, i gryzie gdy sie ktos zblizy. To jeszcze gorsze niz Po.
I zawsze kolejnosc - sygnal, pozorant nieruchomieje, pies puszcza. Lub bez sygnalu, ale ´pozorant sie nie rusza. Nie ma sily, nie wybronicie sie - szkola gryzienia postronnych osob.

Link to comment
Share on other sites

Przerazająca ignorancja.
Nie wiesz co widzisz, nie rozumiesz, nie znasz podstawowych zasad szkolenia jakiegokolwiek, a obronczego szczegolnie.

Dance_macabre, ja uczę ludzi podstaw, uwazam, ze w życiu codziennym wystarcza umiejetność chodzenia na smyczy, aport, siad i waruj, zostawanie, odwołanie. Tyle wystarcza, żeby niekłopotliwie wieść życie z psem. Jezeli pies posrtowy tego nie potrafi to jest źle. Jezeli sportowiec nienpotrafi zapewnić psu spokojnego relaksu tylko ma natrectwa ruchowo-szkoleniowe i ciagle od psa czegoś chce, to sie kwalifikuje do leczenia. Czlowiek, nie pies. Jezeli sport wymaga coraz bardziej pobudliwych psow to należałoby sie pochylić nad regulaminami i iodpowiedzieć sobie quo vadis.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...