Jump to content
Dogomania

Psie sporty


REVOLUTION

Recommended Posts

Problem ze statystykami jest taki, że są one zakłamane, to tak jak np. w polsce mamy dwie sztuki psa jakiejś rzadkiej rasy i oba kogoś ugryzą. W statystykach będzie pokazane, że 100% tych psów jest agresywne i nie nadaje się do trzymania w domu :P


W tym przypadku mówimy o jednej ogromnej próbie osobników i drugiej mniejszej, liczacej pewnie cos koło kilkudziesięciu do 200 sztuk. Poszalejmy i powiedzmy, że psów szkolonych do IPO jest w Polsce 500.
Nie wnikamy w rasę, cechą jaką bierzemy pod uwagę jest to czy pies kogoś ugryzł. A potem sprawdzamy czy taki pies był szkolony do IPO. No jak bedziemy chcieli pojechać po bandzie to jeszcze sprawdzi y ile z nich wyszło spod ręki czolowych działaczy ZKWP. Musiałyby te psy być ogromnie "pracowite" a działacze mobilni, żeby te kilka tysięcy pogryzień ( rocznie) odwalić.
Link to comment
Share on other sites

Gezowa, ja miałam okazję spacerować z psami osiągającymi dobre wyniki we frisbee. Zauważyłam, że niektóre miały problem z zrelaksowaniem się, a na każdą aktywność przewodnika, reagowały natychmiastową chęcią pracy. Ja pomyślałam wtedy: wow, ale motywacja, ale czy to nie ma minusów?

Link to comment
Share on other sites

No to jest tak, że podstawową sprawą, gdy pies ma być pracujący, jest nauczenie go, kiedy pracujemy, a kiedy nie. I dotyczy to każdego rodzaju pracy. Nikt z nas nie jest non stop w pracy i pies tez nie powinien.

Często na dogomanii czytam różne takie teksty "mój pies, w trybie pracy, nie Zwraca uwagi na inne psy" itd czyli warunek to tryb pracy. A co jeżeli nie jest w trybie pracy? Nie może wtedy być cały czas pobudzony albo niegrzeczny.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

jowita, ja uważam tak samo jak a_niusia - pozwolę sobie zacytować - "podstawową sprawą, gdy pies ma być pracujący, jest nauczenie go, kiedy pracujemy, a kiedy nie". Mam to o czym mówisz z młodszym psem, który po prostu nie zna umiaru i ciągle muszę mu przypominać, że jest praca i jest czas wolny. Sęk w tym, że jak on tylko widzi, że mam frisbee - staje na baczność, uszy postawione, kółeczka, kicanki, pełna gotowość do pracy. Jeszcze musimy nad tym popracować, bo chcę, żeby to komenda wywoływała w nim taką gotowość, a nie widok jakiegoś przedmiotu, bo na zawodach, gdzie latało milion dwieście dysków - dostawał biedak totalnej fiksacji. No ale to gówniarz jeszcze, wyrobi się :)

Starszy też miał kiedyś podobny problem, ale bardzo szybko mu przeszło. Pewnie też dlatego, że to pies, który jest dużo bardziej niezależny i póki nie powiem mu magicznego słowa "trening" to będzie węszył i totalnie nie zwracał uwagi na to co robię. W przypadku Kaia tej niezależności tak naprawdę nie ma.

Tak fajnie zmotywowany pies to bardzo dużo zalet. Wady pojawiają się w momencie, w którym "nakręcenie" przejdzie do chorego poziomu, gdzie pies nawet po wykonanym zadaniu nie potrafi się wyluzować.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie ja tego problemu nie znam, muszę raczej motywować mojego psa do pracy, sama się z tym nie przypomni, może dlatego zrobiło to na mnie takie wrażenie. Jednak jak już zacznie ćwiczyć, to znowu problem w drugą stronę, z wyciszeniem po zakończeniu, ale pracujemy:)

Link to comment
Share on other sites

Osobiście, nie wyobrażam sobie, aby mi pies w chacie albo na spacerze chodził w takim pobudzeniu jak na treningu. Ani tego, żeby skuteczność przywołania miała być uwarunkowana faktem posiadania piłki w ręce.

 

Psa spokojnie można nauczyć ignorowania przedmiotu typu zabawka w rękach właściciela, zarówno w trakcie treningu, kiedy z zasady jest wysokie pobudzenie, jak i w czasie spaceru. Można wypracować np. chodzenie na kontakcie, z jednoczesnym trzymaniem gryzaka w lewej ręce, gdzie pies jest skoncentrowany na przewodniku i ani nie wyprzedza, ani nie jest w tyle, ani się nie ogląda na rękę z gryzakiem. Gryzak zostaje zauważony i podjęty dopiero po komendzie zwalniającej. U popędliwego psa trudne, nie powiem, ale da się. Tak samo można psa zawarować, na jego oczach odrzucić zabawkę na bok, psa posadzić i przejść do dalszego ćwiczenia, utrzymując pełną koncentrację na sobie, a po komendzie zwalniającej wysłać psa po tę zabawkę. Na spacerze tak samo, można nieść w ręce piłkę, puller, whatever, ale na hasło "biegaj sama" pies nie zaprząta sobie głowy tym co przewodnik ma w ręce. Jak dostanie to coś do niesienia, to tak samo, "biegaj sama" oznacza tyle co trzymaj i rób swoje, bo zabawy teraz nie będzie. Tak samo jak to, że łóżko służy do leżenia :)

Link to comment
Share on other sites

Ogólnie zawodnicy którym zależny na wynikach z założenia powinni przykładać dużą wagę do zdolności wyciszania się na zawodach. Jak nawet nie z powodu komfortu psa (bo zawodnicy to samo zło :P ) to z względu na wyniki. Zawody rozpoczynają się o godzinie średnio 9 i kończą ok 16, jeżeli przez nawet połowę tego czasu pies nie odpoczywa a drze japę albo przeżywa to co się dzieje na wewnątrz to na starcie mamy wymęczony cień swojego psa a nie gotowego psa. W takich sytuacjach jak MŚ agility gdzie o złocie potrafi decydować 0,01s to wypoczęty pies jest podstawą

Link to comment
Share on other sites

Niekoniecznie. Byłam na kilku seminariach i obozach, zawodach, treningach - jak pies nie jest ogarnięty to w klatce i tak będzie siał rozpierdziel i się nie uspokoi. Już kilka razy widziałam jak niepozorny whippetek wygina jak plastelinę, metalową klatkę :P

Mój pierwszy miał przez długi okres problem z siedzeniem w klatce. Inaczej - na treningach w ogóle nie chciał do niej wejść. Rozwiązanie problemu było banalne, co nie zmenia faktu, że nawet jak wszedł to nie potrafił się uspokoić. Teraz na treningach flyballowych moje kundliszki pozamykane w klatkach są totalnie wyczilowane, powiedziałabym nawet, że są jednymi z najspokojniejszych psów. W momencie wyjścia z klatki sytuacja zmienia się diametralnie, pojawia się ekscytacja, bo "on chce biegać", szczekanie, przebieranie łapkami, wyrywanie się... więc to też nie tak, że mam flegmatyków :P Dla mnie ogromnym osiągnięciem w przypadku starszego whippeta jest to, że potrafi czilować nawet na zawodach, poza klatką. Położy się, niekiedy nawet zaśnie. A był to pies niestety z tych mocno jarających się, wpadających w amok. Drugi ma pseudo-przełącznik on-off od szczeniaka, nawet poza klatką przywiązany do drzewa raz może zaszczeka i położy się, czekając na swoją kolej. Gorzej jak jest luzem... ;)

Link to comment
Share on other sites

cavecanem
oczywisci, bo psow Pani Jadzi jest 99.9% A zaskakujaco duzo psow ktore pogryzly czlowieka jest po szkoleniach, zwlaszcza obronczym. Czyli nie np, 0.1% jak by wynikalo ze statystyki tylko duzo wiecej.
Daanych pogryzionych ani wlascieli oczywiscie nie wolno ujawniac, a miala bym sporo do powiedzenia.
Nie prowadzi sie satystyk co do wyszkolenia psa, bo nawet nie ma takiej rubryki w ksiazce obserwacji.
Ale wielu kolegow obserwowalo psy po szkoleniach,

Gezowa
bylas na 3-4 coursingach, fatalnie zorganizowanych, na ktorych prawdopodobnie nie bylo ani jednego psa w typie wyscigowym. Kto ma porzadnego psa to go na coursingach nie puszcza. Wystawowe niestety to taki sam produkt kynologiczny jak wszystkie inne rasy. Czyli zdarzy sie gryzacy wariat. Byly nawet cale linie ktore przekazywaly agresje.
Psy na wyscigach nie moga widziec (co jest latwe) ani slyszec wabika, boksow, albo psow na niego reagujacych. To znaczy,, moga jak ktos chce psa totalnie wyczerpac. Psychicznie zwlaszcza. Wiec na torach profesjonalnych sa w specjalnym budynku, a na wyscigach amatorskich kazdy sobie radzi jak moze. Pies nauczony "wyciszania" wyczerpie sie jeszce bardziej, bo bedzie sie musial hamowac. Albo go wyciszymy tak, ze owszem pobiegnie ale nie wygra. Pies sprowadzony przez wlasciela do poziomu podlogi nie bedzie mial na tyle pewnosci siebie i sily psychicznej by walczyc. Czasem wyjscie z boksu moze decydowac - mialam psa ktory szedl ostro na wewnatrz zaraz po wyjsciu, i niejako zamykal innym droge. Co jest dozwolone.
W naszych warunkach mamy bardzo glosno otwierajace sie boksy - w srodku halas jest znacznie wiekszy niz np. przy wystrzale z broni palnej. Pies musi startowac z pozycji pollezacej, przegina sie niejako pod jeszcze nieotwarta klapa. I od razu musi sie korzystnie ustawic pomiedzy piecioma konkurentami. Tego nie da sie nauczyc. Albo sam sie nauczy, albo sie nie nadaje. Na cala taka akcje ma ulamki sekundy.
Psy przyspieszaja przed linia mety - jak tego nauczyc? Pies ktory sie oglada na wlasciela nigdy nic nie wygra.
Co oczywiscie nie znaczy ze nie mozna tych psow niczego uczyc - ale lepiej gdy juz skoncza kariere.
Wyscigowe greje to psy specyficzne, spia 20 godzin na dobe. I lepiej zeby pies spal, niz ganial za pilka. Krotki, odpowiedni wysilek, i ma sie spokoj.

Odnosnie tezy ze nauka sztuczek pomaga w opanowaniu psa - ktos tu wysylal na szkolenie do dziewczyny ktora wygrala pare zawodow. Poczytalam - ma jednego psa, od pieciu lat, skonczyla jakies kursy. Przypuszczam ze mogla nawet nie widziec psa po prawdziwych przejsciach. Owszem, moze nauczyc paru sztuczek, ale nie ma zadnej gwarancji ze poradzi sobie z psem trudnym. Oczywiscie, problem jest taki, ze wlasciwie nie ma osob ktore by mialy konieczne kwalifikacje. Znam paru praktykow, ale oni sie raczej nie podejmuja.
Wiec najbezpieczniej przyjac ze osoba prowadzaca takie szkolki potrafi nauczyc paru sztuczek. Psa zrownowazonego lub umiarkowanie "zrýtego".
A juz na behawiorystow po jakim dwutygodniowym kursie to lepiej wcale nie liczyc.

Link to comment
Share on other sites

I w tej sytuacji chyba pomocne i niezbędne są klateczki?

tak i nie...

 

Na seminariach i zawodach klatka się przydaje z strony technicznej. Czasem jest tak że na semi wykłady odbywają się w salkach gdzie psa nie możesz wprowadzić i trzeba go gdzieś zostawić i często jest jedno pomieszczenie do tego, wtedy klatka się przydaje bo ciężko zostawić grupę psów luzem w zamkniętym pomieszczeniu bez opieki. Na zawodach z kolej potrzebujesz czasem zostawić psa bo masz odprawę lub naukę toru gdzie wejście z zwierzakiem jest zabronione.

Choć czasem jest tak, że z klatką ciężko i lepiej żeby pies uspokajał się też bez niej. 

 

Ale żeby pies się wyciszał  to nie musi być klatka. Z klatką jest łatwiej bo pies który się uczy uspakajania nie ma opcji wyjścia z niej i samemu szukania rozrywek ale jeżeli nauczymy psa spokoju na kocyku albo na słowo to jest w sumie to samo. Skojarzenie kocyk/klatka/słowo = nic się nie dzieje mam iść spać. 

Link to comment
Share on other sites

cavecanem
oczywisci, bo psow Pani Jadzi jest 99.9% A zaskakujaco duzo psow ktore pogryzly czlowieka jest po szkoleniach, zwlaszcza obronczym. Czyli nie np, 0.1% jak by wynikalo ze statystyki tylko duzo wiecej.
Daanych pogryzionych ani wlascieli oczywiscie nie wolno ujawniac, a miala bym sporo do powiedzenia.
Nie prowadzi sie satystyk co do wyszkolenia psa, bo nawet nie ma takiej rubryki w ksiazce obserwacji.
Ale wielu kolegow obserwowalo psy po szkoleniach,

Gezowa
bylas na 3-4 coursingach, fatalnie zorganizowanych, na ktorych prawdopodobnie nie bylo ani jednego psa w typie wyscigowym. Kto ma porzadnego psa to go na coursingach nie puszcza. Wystawowe niestety to taki sam produkt kynologiczny jak wszystkie inne rasy. Czyli zdarzy sie gryzacy wariat. Byly nawet cale linie ktore przekazywaly agresje.
Psy na wyscigach nie moga widziec (co jest latwe) ani slyszec wabika, boksow, albo psow na niego reagujacych. To znaczy,, moga jak ktos chce psa totalnie wyczerpac. Psychicznie zwlaszcza. Wiec na torach profesjonalnych sa w specjalnym budynku, a na wyscigach amatorskich kazdy sobie radzi jak moze. Pies nauczony "wyciszania" wyczerpie sie jeszce bardziej, bo bedzie sie musial hamowac. Albo go wyciszymy tak, ze owszem pobiegnie ale nie wygra. Pies sprowadzony przez wlasciela do poziomu podlogi nie bedzie mial na tyle pewnosci siebie i sily psychicznej by walczyc. Czasem wyjscie z boksu moze decydowac - mialam psa ktory szedl ostro na wewnatrz zaraz po wyjsciu, i niejako zamykal innym droge. Co jest dozwolone.
W naszych warunkach mamy bardzo glosno otwierajace sie boksy - w srodku halas jest znacznie wiekszy niz np. przy wystrzale z broni palnej. Pies musi startowac z pozycji pollezacej, przegina sie niejako pod jeszcze nieotwarta klapa. I od razu musi sie korzystnie ustawic pomiedzy piecioma konkurentami. Tego nie da sie nauczyc. Albo sam sie nauczy, albo sie nie nadaje. Na cala taka akcje ma ulamki sekundy.
Psy przyspieszaja przed linia mety - jak tego nauczyc? Pies ktory sie oglada na wlasciela nigdy nic nie wygra.
Co oczywiscie nie znaczy ze nie mozna tych psow niczego uczyc - ale lepiej gdy juz skoncza kariere.
Wyscigowe greje to psy specyficzne, spia 20 godzin na dobe. I lepiej zeby pies spal, niz ganial za pilka. Krotki, odpowiedni wysilek, i ma sie spokoj.

Odnosnie tezy ze nauka sztuczek pomaga w opanowaniu psa - ktos tu wysylal na szkolenie do dziewczyny ktora wygrala pare zawodow. Poczytalam - ma jednego psa, od pieciu lat, skonczyla jakies kursy. Przypuszczam ze mogla nawet nie widziec psa po prawdziwych przejsciach. Owszem, moze nauczyc paru sztuczek, ale nie ma zadnej gwarancji ze poradzi sobie z psem trudnym. Oczywiscie, problem jest taki, ze wlasciwie nie ma osob ktore by mialy konieczne kwalifikacje. Znam paru praktykow, ale oni sie raczej nie podejmuja.
Wiec najbezpieczniej przyjac ze osoba prowadzaca takie szkolki potrafi nauczyc paru sztuczek. Psa zrownowazonego lub umiarkowanie "zrýtego".
A juz na behawiorystow po jakim dwutygodniowym kursie to lepiej wcale nie liczyc.


Wielokrotnie ja i inni uczestnicy dyskusji na forum dogomania zwracalo uwage, ze wyscigi to nie sport. malo istotne jest zachowanie greyhondow, zwlaszcza kiedy wychodza z samochodu okrytego kolderka.
Co do statystyk: psy gryza, sportowe, wyscigowe, zaprzegowe, kanapowe, rasowe, kundle, male, duze.
Wciskanie,mze sportowe sa szczegolnie niebezpieczne nie ma poparcia w faktach. Ty znasz jakiegos dzialacza sprzed cwiercwieku i 5 psow i na tej podstawie wysnulas wniosek, ze psy sportowe sa agresywne.
Coz, wszytsko wolno, nie wszytsko jest zdrowe.
Link to comment
Share on other sites

Nie dzialaczy sprzed cwierc wieku - ma kontakt z kolegami, w mojej okolicy chyba wszystcy mieli takie psy na obserwcji. Jak mowilam nie zawsze sie wie, ze pies jest szkolony - wlasciel sie tym nie chwali. Tak jak jest jasne,z e nie chwali sie w gronie szkoleniowcow. Psy wyscigowe sa najbardziej nieagresywna- bo takie sa os razu likwidowane. Selekcja robi swoje. Pare lat temu robione w Anglii badania 50 najpopularniejszych ras, greje byly najmniej agresywne. Niestety, nie mam linku. Badania austaralijskie Greyhounds rated the most docile and were the least aggressive toward both humans and other dogs. i najbardziej agresywne rasy - co nie musi sie pokrywac z E¤uropa, mamy inne poglowie. The Aggressive Top Ten 1. Daschund 2. Chihuahua 3. Jack Russell Terrier 4. Akita 5. Australian Cattle Dog 6. Pit Bull 7. Beagle 8. English Springer Spaniel 9. Border Collie 10. German Shepherd Przepraszam, nie wlacza mi sie cytowanie, i juz stracilam kilka postow. Tu jest link do artykulu http://www.australianracinggreyhound.com/australian-greyhound-racing/animal-welfare-australian-greyhound-racing/research-finds-greyhounds-are-the-safest/2036 opinia australijskiego lek wet “As a veterinarian h...aving worked with so many people and their animals over the last 20 years, I have come to a conclusion that without a doubt Greyhounds are a most suitable breed of dog for Aussie families. On all fronts they trump other breeds. They have a gentle and placid nature that makes them such a pleasure as a pet. It is very rare to have behavioural problems with this breed, as they are very mentally sound. They are free of most heritable disorders I see regularly as a veterinarian. These common problems are not present in the greyhound, due to careful breeding for their performance as an athlete. They are very accepting of even the most basic uneducated leadership from humans. Dr Liz O’Connor- Approved Greenhound Assessor, Owner and Head Veterinarian at Avoca Drive Animal Hospital. Bardzo ciezko dzis mi sie pisze, nie moge cytowac, posty znikaja.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli listę agresywnych psów w Australii ustawiono od najbardziej - do najmniej, to dopiero na dziesiątym miejscu jest pies, który bywa szkolony do IPO.

W Polsce obawiałabym się nie psów sportowych - ale tych rozdrażnianych do pilnowania posesji; i to posesji z dziurawym ogrodzeniem lub bramą otwieraną gdy pies swobodnie biega. Każdy może zamówić taką usługę, wielu jest chętnych. Niezłą kasę zrobił na tym spryciarz, który objeżdżał co bogatsze wille i domy w okolicach Wieliczki i oferował "wyostrzenie" psa. Brał zaliczkę i znikał - a że nie podpisywał umowy ani nie przedstawiał się inaczej niż "trener psów" - to właściciele mogli szukać wiatru w polu. Przynajmniej wielkiej szkody nie wyrządził.

No i jeszcze bardziej obawiałabym się kupujących psa "dla dziecka". Psa, co to z założenia sam z siebie od razu ma być niańką, stróżem i obrońcą.

Link to comment
Share on other sites

Trzy pierwsze rasy to male psy, raczej duzej szkody nie zrobia. I nikt nie pracuje nad ich psychika.
Napisalam zreszta ze to niekoniecznie musi sie przekladac na Europe, bo mamy inne linie. Ale jeden szzczegol - to sa badania robione na uniwersytetach, nie subiektywne zdanie jakis trenerow.
Dlatego tak sie oburzylam gdy ktos napisal o charcie szkolonym obronczo. One sie kompletnie do tego nie nadaja. Jak i na psy strozujace.

Co by sie stalo, gdybym swoja suke miala w Polsce i nie miala z psami doswiadczenia? Pomijajac ze wtedy bym jej nie dostala.
Razem z dokumentami adopcyjnymi dostalam kartke ze szczegolowym opisem.
Ze jest nie do konca nauczona zycia w domu - to jasne. Ze nie zna innych psow niz jej rasa -byla jakis czas w tymczasowej adopcji, ale bali sie wyprowadzac ja poza ogrod. Niebezpieczna dla malych zwierzat, szybko poruszajacych sie obiektow. Zuje, bo byla cale zycie trzymana w klatce. Ze byla wzieta ze zlych warunkow - jak zlych dowiadywalam sie pozniej, nawiazalam kontakt z osoba ktora ja widziala, ale tez duzo nie chciala napisac.
Zachowanie- spokojna, przyjazna w stosunku do ludzi, do duzych psow tez, choc lekko dominujaca. Bez problemu w transporcie, na miescie, nie bala sie ruchu drogowego ani dziwnych rzeczy.
Oczywiscie od razu kazano by mi zglosic sie na szkolenie. To by przypominalo zapisanie dziecka ktore ma problemy na dodatkowy angielski, pianino i basen.
Od razu kazano by kupic klatke. Ja po prostu zostawilam do dyspozycji caly dom, wychodzac z zalozenia ze im wiecej ma miejsca tym mniej sie nudzi. Przez niskie okna mogla widziec caly ogrod, szybko zaczelam zostawiac otwarte drzwi ogrodowe.
Nic nie zniszczyla, siedziala cicho i spokojnie. Sasiadka zagladala przez okna. Nie szczekala, pozniej tez, co oszczedzilo mi klopotow. Szczekajace psy nie sa tu tolerowane.
Co do tego ze moze zaatakowac male psy mialam najwiecej obaw. Trener kazal by uczyc posluszenstwa -przywolanie, komenda "nie rusz" itp. Oczywiscie zaczelo by sie od dziesieciometrowej linki i juz na tym etapie mogla bym psa stracic. Albo ktos bylby przez taka linke mocno poszkodowany. Ja po prostu wyczekalam momentu gdy bylam pewna ze suka mnie poslucha i puscilam luzem na duzym otwartym terenie. Z malymi psami jeszecze prosciej - chodzilam na spacery z grupa ludzi i psow roznej wielkosci. Poniewaz greje sa nieagresywne w stosunku do psow wystarczylo ze sie przekonala ze te male to tez psy. Nawet w stosunku do malych jest bardziej cierpliwa i kladzie sie w czasie zabawy.
Co by bylo gdyby zaczal ja ktos szkolic? Na pewno stawianie wymagan powiazane z obecnoscia innych psow spowodowalo by nerwowosc.Inny pies by sie kojarzyl z czyms nieprzyjemnym. Karcenie i odwolywanie odnioslo by przeciwny skutek - nabrala by przekonania ze to male to lakomy kasek i przy pierwszej okazji by chciala sprobowac.
Najgorszy by byl brak zaufania. Do tej pory stawiano jej wymagania, w duzej czesci jasne. Musiala byc niezla tj, poprawna, skoro w zaawansowanym wieku biegala jako sparring partner dla mlodych psow. Nagle znalazla by sie w niezrozumialej sytuacji i pojawil by sie lek - zostanie zlikwidowana jak nie sprosta wymaganiom.
Dosc dlugo czulam taksujace spojrzenie - co bede z nia robic? Sama sie dostosowywala do warunkow panujacych w domu, wlasciwie bez nauki. Jakies treserskie metody wydawaly mi sie naduzyciem zaufania. Ona chciala jak najlepiej, ja jej wszystko spokojnie pokazywalam.
Nie naduzywalam tez przysmakow - tylko na spacerze gdy przyszla do mnie, z wlasnej inicjatywy byla glaskana i czasem cos dostala.
Nigdy nie powinno sie narzucac swojej obecnosci, a tym bardziej swoich zachcianek zwierzeciu ktore ma problem. Trzeba zostawic je w spokoju i czekac az samo sprobuje kontaktu. Potem samo ten problem zacznie rozwiazywac.

Link to comment
Share on other sites

 

Co by bylo gdyby zaczal ja ktos szkolic? Na pewno stawianie wymagan powiazane z obecnoscia innych psow spowodowalo by nerwowosc.Inny pies by sie kojarzyl z czyms nieprzyjemnym. Karcenie i odwolywanie odnioslo by przeciwny skutek - nabrala by przekonania ze to male to lakomy kasek i przy pierwszej okazji by chciala sprobowac.

Nie wiem na jakie szkolenie kiedyś chodziłaś albo jakie obserwowałaś, ale nie zazdroszczę. Na pewno ten opis pokazuje, że nie było fajne. Ja widziałam takie jakieś 12 lat temu.

Link to comment
Share on other sites

Co ma przywołanie psa w IPO od ruszającego się pozoranta do szkolenia psow w ogóle? 70-80 % ludzi idzie na szkolenia, zeby nauczyć psa siadać, a od umiejetności szkoleniowca zależy czy
a ) uda im się to
b ) naucza sie czegos wiecej
c) będa potrafili przenieść umiejetności z placu w życie.
Sjette uważa, że jakiekolwiek szkolenie jest złe bo:
a ) nie widziała psa odwołanego od pozoranta w ruchu
b ) zna działacza ZKWP, którego pies gryzł ludzi
c) i słyszy od kolegów, że psy szkolone czesciej gryzą niz nieszkolone, ale udowodnić tego nie moze bo ludzie nie przyznają się, że pies był szkolony.

To, czy pies był szkolony i czy to było dobre szkolenie nie jest kwestia przyznawania sie. To po prostu widać. Po psie. Jeżeli pies jest agresywny, nie do opanowania i nie wykonuje poleceń to albo szkolony nie był, albo był szkolony źle.
Czy szkolenie było w ramach kursu czy pani Jadzia miała na tyle umiejetnosci, że wyszkoliła sobie psa sama ma znaczenie drugorzędne.

Link to comment
Share on other sites

Gdzie napisalam ze nie interweniujemy? Tylko nie zawalac psa nadmiarem sztuczek, skupic sie na problemie (w tym wypadku atakowanie malych psow). Tak przemyslalam i wyszlo mi, ze jakby jakis treser sie za Mecika wzial, to by sie skonczylo smiercia Bogo ducha winnego pieska. Chart atakuje bez ostrzezenia, bo poluje, wiec po co ma zwierzyne ploszyc. Idealnie spokojny pies by nagle wystartowal, a taki treser by zareagowal jakby bylo za pozno - prawdopodobnie zdziwiony co sie stalo. jak suke bralam to rozmawialam z Kevinem, przechodzilismy kolo zywoplotu. Kevin rozmawiajac ze mna odruchowo przelozyl druga petle smyczy przez szyje. Suka miala obroze domowa ze znaczkiem i fishcollar zapieta ciasno za uszami. Mimo to doswiadczony czlowiek sie przygotowal, zupelnie odruchowo. W zywoplocie byl kot, suka skoczyla, ale nie uciekla z obrozy ani nie wyrawla smyczy.
Cavecanem
wspaniale, psy szkolone nie gryza, bo Cavecanem tak twierdzi...
Badania na uniwersytetach nic nie znacza, wazniejsza samoreklama szkoleniowcow.
Dlaczego twierdze ze pies bez odwolania w ruchu jest niebezpieczny? Bo wlasnie przypadkowa osoba zaatakowana sie rusza. We wszystkich przypadkach wlasciciel zapytany o okolicznisci pogryzienia odpowiadal, ze poszkodowany machal rekami, biegl, mial worek czy plecak. Znam przypadek ze poszkodowany oparl sie o samochod wlasciela.
Te gryzace psy byly spokojne i posluszne. I tylko raz same "zadzialaly" ku zdumieniu wlasciela.
Nie napisalam ze na szkoleniu pies nie nauczy sie aportowac. Tylko ze szanse na naprawe zlego zachowania sa znikome. A szkoleniowcy chcac zarobic polecaja szkolenie jako panaceum na wszystko. Przeciez pieniedzy juz nikt nie zobaczy z powrotem.
Znikaja mi akapity, odstepy i cytowanie.

Link to comment
Share on other sites

Może zdefiniuj, co rozumiesz przez słowo szkolenie. I co jest sztuczką, bo jezeli siad na komende lub waruj w marszu to sztuczki to kolejna płaszczyzna porozumienia zamienia się w Himalaje.
chwilę wcześniej pisałam, że psy gryzą. Po prostu, bo sa psami, bo maja zęby. Gryzą małe, duze, średnie, krótkowłose i długowlose, czarne białe i w ciapki. Szkolone i nie szkolone.
Psy szkoli sie w jakimś celu. Zazwyczaj po prostu po to, żeby nad nimi zapanować, najlepiej by było w inny sposób niz przez zakladanie psu dwóch obrozy i petli za uszami.

Generalnie wyrazy współczucia z powodu twoich kontaktów ze szkoleniowcami, bo nie wiem z kim ty miałaś do czynienia.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...