Jump to content
Dogomania

Psie sporty


REVOLUTION

Recommended Posts

Witajcie,

ja dopiero zagłębiam się w tą tematykę, a już słyszę negatywne opinie. Czy rzeczywiście wiele osób uprawiając psi sport skupia się na tym na tyle, że zaniedbuje wychowanie? Czy jest rzeczywiście tak, że ludzie dążąc do sukcesu nie biorą pod uwagę potrzeb psa, zaniedbują więź?

I troszkę z innej beczki, jakie zauważacie przesady w regulaminach psich sportów, szczególnie interesuje mnie obi - np. chodzenie cały czas na kontakcie, blisko nogi (nie licząc oczywiście przejść między ćwiczeniami). Dziękuje z góry za udział.

 

Link to comment
Share on other sites

Nie bardzo rozumiem pytań - co to znaczy,że zaniedbuje? Jakieś przykłady?

A co do przesad to jeszcze mniej rozumiem. Albo jakiś sport się lubi albo nie, jak wprowadzają nowe ćwiczenia do obi, to patrzę na nie w kategorii jak to zrobić, jak nauczyć psa, a nie że wymyślili jakąś głupotę. To samo i w agility, ktoś układa torek a my mamy wymyślić jak najszybciej go pokonać, nie rozkminiać czy to aby nie za skomplikowane, że może w jednym zakręcie pies się nie wyrobi itp. Nie wiem czemu patrzeć na to w kategoriach przesady. Gdybym miała kiedykolwiek takie wątpliwości co do ćwiczeń, to bym robiła rally a nie obi.

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że jowita10503 nawiązuje do dyskusji z tematu o definicji psa sportowego (albo w jakimś innym - nie pamiętam). Tam parę osób pisało o tym, że część uprawiających na poważnie psie sporty jest nastawiona tylko na sukcesy i odbija się na tym dobro zwierzaków.

Link to comment
Share on other sites

Moja rada: wejdź w środowisko, poznaj tych ludzi i sama sobie wyrób opinię na temat ich oraz ich psów. Bo co człowiek to ma inną - tak opinię, jak i  nie- / wiedzę w temacie, na który się wypowiada. Ludzie w sporcie i ich podejście do tematu jest różne, a czarne owce się znajdą w każdej dziedzinie. Natomiast cechą charakterystyczną laika jest przypisywanie cechy czarnej owcy całej grupie.

 

Bez więzi nie osiągniesz w sporcie przyzwoitego wyniku. A i trendy w sędziowaniu zmierzają w kierunku premiowania radosnego obrazu pracy. Było o tym na ostatnim semi w KRK.

 

Nie, nie zauważam przesady w regulaminie w kontekście przejść pomiędzy ćwiczeniami. Mało tego, razi mnie dopuszczalne w OBI zwalnianie psa pomiędzy ćwiczeniami. Zdecydowanie bardziej podoba mi się obraz przejść w ipo-wskim posłuszeństwie, posunięty o krok dalej niż mówi regulamin, a więc full contact all the time. Rzecz gustu i subiektywnej oceny, bez wartościowania lepsze-gorsze. Jeśli dla kogoś jest to zbyt wiele, to niech sobie ćwiczy w parku i ogrodzie. W końcu chodzi o fun - obopólny fun.

 

Edit: jedno co mi się nie podoba w regulaminie, to wprowadzenie do PT przywołania z zatrzymaniem.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ludzie uprawiający sport to grupa jak każda inna. Znajdą się tacy, co odnoszą duże sukcesy, a zawsze zapewnią psu długi spacer nawet kosztem treningu. A są i tacy, co wystartują raz w zerówce, a na co dzień mają straszne parcie na ciągłe szlifowanie elementów, nie patrząc w tym wszystkim na psa. Nie da się wszystkich wrzucić do jednego worka. Ale często jest tak, że przesadne ambicje hamuje pies coraz mniej skory do treningów. I wtedy już raczej nici z sukcesów.

Link to comment
Share on other sites

Jowita, moja propozycja: przygotuj własnego psa samodzielnie, bez pomocy trenera, do zaliczenia z bodaj dostatecznym wynikiem egzaminów tak łatwych jak Pies Towarzysz I stopnia, Pies Towarzysząco-Tropiący czy zerówka obedience.

Potraktuj to jako wstęp do teoretycznego rozważania problematyki psich sportów.
Regulaminy są dostępne, zawody można najpierw zobaczyć, na tym poziomie startować może każdy pies, rozmaitych poradników szkolenia więcej chyba jak startujących zwierzaków - ugryź ten temat najpierw praktycznie.

Link to comment
Share on other sites

Nie mogę się wypowiadać o zawodach, bo nie mam jeszcze startów na swoim koncie, ale byłam na dwóch seminariach. Obydwa dotyczyły frisbee, obydwa były prowadzone przez utytułowanych zawodników. Na obydwu były trzy typy uczestników: startujący zawodnicy, przyszli zawodnicy(pies kupiony pod sport, starannnie wybrana hodowla etc, ale jeszcze za młody na starty) oraz podwórkowi rzucacze. Ja sama jestem podwórkowym rzucaczem i robię z psem różne rzeczy, żeby mieć fun oraz trochę spuścić energii z suki. Z obydwu tych seminariów wróciłam z zupełnie różnymi odczuciami. Po jednym był efekt WOW, oni tyle potrafią, a pomimo tego ja i mój kundliszon wcale nie czułyśmy się gorsze, było tak fajnie, chcę jeszcze! Po drugim natomiast stwierdziłam, że nie mogłabym tak podchodzić do psa jak niektórzy, że jest to dla mnie nie do przyjęcia, że jestem za stara i to w ogóle nie miejsce dla mnie. Więc bardzo dużo zależy na kogo trafisz. Dla mnie różnicę między ludźmi którzy mnie zauroczyli swoim podejściem i bardzo zmotywowali do pracy, a tymi których podejścia nie akceptuję można skrótowo opisać jednym zdaniem. Niektórzy mają psa do sportu, a inni robią sport dla psa. I przy okazji zaznaczam, że lepsze wyniki sportowe mają te konkretne osoby które w moim odczuciu robią sport dla psa.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Co ja zauważyłam, nie wiem czy tak musi być, ale często osoby trenujące psie sporty mają bardzo konkretne podejście do psa. Spotkałam kilka, którym z łatwością przychodziły krzyki i nawet klapsy - co mnie zdziwiło.

Sowa - tak zrobię, właśnie biorę się za szlifowanie PT:) Może poinstruujecie mnie jak zgłosić się na egzamin?

Link to comment
Share on other sites

Zapisz się do ZKwP - nie musisz mieć rasowego psa; starczy płacić składki:-). Możesz zapisać się w oddziale najbliższym miejsca zamieszkania. A potem skontaktuj się z komisją szkolenia tego oddziału i pilnuj ogłaszanych terminów egzaminów czy zawodów - i zapisz się w porę. W egzaminach organizowanych przez ZKwP mogą startować psy nierasowe, o ile ich właściciele są członkami Związku.

Link to comment
Share on other sites

Niektórzy mają psa do sportu, a inni robią sport dla psa.

To - sport dla psa, a nie pies do sportu - jest chyba najlepszą radą, jaką można dać. I powinno być drukowane na koszulkach czy coś, pomyśl o tym. ;)

Link to comment
Share on other sites

a o ludzkim sporcie to nie słyszysz negatywnych opinii? niestety im wyższy poziom sportowy tym bardziej instrumentalnie traktowany jest zawodnik. natomiast jak by tam nie było to nie ma się co obawiać że na podwórkowym, amatorskim poziomie z mądrego uprawiania sportu wyniknie coś złego. w piłę zawsze pograć można i można również poćwiczyć z psem.

Link to comment
Share on other sites

To - sport dla psa, a nie pies do sportu - jest chyba najlepszą radą, jaką można dać.

I tak i nie. Sport dla psa - z tym się zgadzam. Ale i w psie do sportu nie ma nic złego o ile umie się zachować umiar i zdrowy rozsądek. Wiesz, ja się zdecydowałam na psa takiej a nie innej rasy, bo ta rasa ma predyspozycje do IPO - dużo lepsze niż mój poprzedni pies, a mnie się ta dyscyplina podobała najbardziej. Nie uważam, żeby mojemu psu działa się jakakolwiek krzywda, albo miał jakiekolwiek braki z tego powodu, że robimy to co robimy. Większa krzywda by mu się działa, gdybyśmy tego nie robiły, a ja wzięłabym sobie maliniaka bo taki ładniusi ;)

Link to comment
Share on other sites

O ile człowiek nie przegina (nie wymaga od psa czegoś co akurat dla tego konkretnego psa jest niewykonalne) , pies pracuje na zasadzie zabawy to więź na poziomie przewodnik - pies dzięki temu staje się mocniejsza , fajnie się bawią , mają zajęcie i chęci do wspólnego życia i ja w tym nic złego nie widzę .

Jasne że zdarzają się ewenementy których pies ma być mistrzem i koniec , obojętnie jaką drogą idą w myśl zasady "do celu po trupach" ale większość trenujących z psiakami podchodzą do tego jak do hobby i zabawy :)

Link to comment
Share on other sites

Furie, wybrałaś rasę, której będzie to sprawiało przyjemność, czyli nadal robisz to dla psa, a przy okazji sprawia to przyjemność Tobie - jest idealnie ;)

Zawsze można wziąć psa rasy do sportu, który okaże się totalnie tym niezainteresowany i zmuszanie go do tego w imię własnych ambicji to będzie dopiero męczenie zwierzaka.

 

Sportów teraz tyle, co grzybów po deszczu i zawsze można coś dopasować do psa, jeżeli nie uda się dopasować psa pod sport.

Link to comment
Share on other sites

Znam kilka kategorii ludzi w sporcie: z parciem, nie patrzący totalnie na psy (są one narzędziem do sukcesu, do "świecenia"), takich, którzy wybierają sport pod psa, oraz takich, co lubią konkretny sport i szukają sobie do niego psa z predyspozycjami. Są tacy, którzy wyżywają się na psie za niepowodzenia, a są tacy, którzy na porażkę uśmiechną się jakby wygrali wszystko i będą chwalić psa ponad niebiosa :P Dużo mniej znam tych "negatywnie" nastawionych ludzi, spora część znanych mi osób robi to po prostu dla zabawy, z pasji.

 

Mam dwa whippety, więc rasa niebyt stworzona do współpracy z człowiekiem ;). Oba były brane z myślą: "chcę psa do życia". Pierwszy to pies-eksperyment, przerabiane było z nim agility, frisbee, obi i flyball - i to właśnie ten ostatni sport przemawia do niego w 150%, daje z siebie wszystko, a widok uchachanego ryjca i to spełnienie dające wyraz rudym, merdającym ogonem jest po prostu niesamowite :). Oczywiście pozostałe trzy robił i robi nadal z uśmiechem na pysku (mam specyficzne charty, co poradzić :D), ale jest dość wyraźna różnica, kiedy widząc tor flyballowy dostaje w pierwszej chwili dzikiej radości, a później następuje maksymalne skupienie na zadaniu. Drugi miał nie robić nic, miał po prostu być, ale już u trzymiesięcznego papisia zaobserwowałam niesamowite najaranie na dyski (których btw. nigdy nie lubiłam jakoś szczególnie), więc się przemogłam i zmotywowałam nawet do nauki rzucania z takim efektem, że prawdopodobnie wystartujemy we wrześniu na zawodach :) Jestem ogromnym zwolennikiem dopasowania sportu do psa, ale nie mam nic przeciwko wyborowi psa do sportu z hodowli, miotu czy linii robionych pod konkretny sport. Gorzej sprawa wygląda po prostu u psów, które nigdy nie były hodowane do pracy z człowiekiem.

 

Co do krzyków czy klapsów - tym bym się nie przejmowała za bardzo, albo może już przywykłam do tego widoku... Sama karcę psy dość stanowczym tonem, ale robię to bardzo rzadko, bo sama tego nie lubię, mam wyrzuty sumienia później :P

Link to comment
Share on other sites

"Co ja zauważyłam, nie wiem czy tak musi być, ale często osoby trenujące psie sporty mają bardzo konkretne podejście do psa. Spotkałam kilka, którym z łatwością przychodziły krzyki i nawet klapsy - co mnie zdziwiło."

 

 

Znaczy oceniłaś że robili to w nieodpowiednim momencie czy sam fakt Ci nie odpowiada?

Link to comment
Share on other sites

Znaczy się masz problem że spotkałaś idiotę? :smile:

 

BTW to dla Ciebie sytuacja mogła być nieczytelna, a dla kogoś kto tkwi w układzie człowiek-ten konkretny pies mogło być coś na rzeczy.

 

Naprawdę lepiej udać się do kogoś pod czyim okiem zajmiesz się sobą i swoim psem, zamiast czujnie obserwować ludzi naokoło i fachowo oceniać, czy delikwent kopnął pieska nie w tym momencie co trzeba.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Ludzie są różni. Niektórzy rzeczywiście traktują swoje psy bardzo przedmiotowo ale w obliczu tego co dzieje się w  schroniskach to jest tak na prawdę pikuś.

 

Uwielbiam psie sporty choć nie mam psa sportowego. Mam po prostu fajnego, lekkiego psa który lubi się bawić i aportować. To mi wystarczy i jest punktem wyjściowym do wielu sportów i tego aby się świetnie bawić. Wydaje mi się, że na tym trzeba się skupiać. Na zabawie i unikaniu idiotów to tych spotkamy w swoim życiu wielu.

 

PS i tez mi się wydaje, że najlepsze wyniki mają osoby którym zależy na psie.

Link to comment
Share on other sites

Hmm, to gdzie Ty trafiłaś, że już się zdążyłaś napatoczyć na całą bandę idiotów, mało tego wszystkich od sportu? No i czy aby na pewno to oni idioci, czy może raczej dla Ciebie nowość i sytuacja którą mimo najszczerszych chęci nie do końca pojmujesz? Cóż, są pieski które się naprawdę nie pier...lą w tańcu, co laikowi dość ciężko pojąć.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wcześniej wspomniane relacje z tym konkretnym psem też są ważne. Czasem postronny obserwator niczego szczególnego nie dostrzega, a przewodnik już widzi co zaczyna psu chodzić po głowie. Mam taki egzemplarz, że jak nie zduszę pewnych pomysłów w samym zarodku to już potem idzie lawinowo.

 

Moje osobiste "złe wrażenie" odnosi się do zbyt intensywnej eksploatacji psa. Za dużo ćwiczeń, za intensywne, za wczesne wdrażanie w zbyt intensywny wysiłek. Jeśli słyszę, że właściciel mówi o 6-letnim psie że jest już stary... Albo jeśli dziewczynie, która z psem nie chce jechać na zawody bo on źle znosi towarzystwo innych psów(i wystarcza jej bycie mistrzem swojej łąki), ktoś mówi że powinna kupić sobie drugiego porządnego psa do sportu... Tak samo wyjmowanie psa z klatki i "tyranie nim" bez tej nudnej rozgrzewki. Albo szczeniak robiący vaulty i overy na szarpaczku, bo frisbee przecież nie wolno łapać póki rośnie...

To nie jest jakieś znęcanie się, ale podejście które dla mnie jest niedopuszczalne. Z drugiej strony spotkałam też ludzi, którzy mocno rozruszali takiego sztywniaka jak ja, którzy dali dużo motywacji, pokazali rzeczy których sama nie potrafię dostrzec. Jak pies olał pracę kazali wołać, robić z siebie durnia i starać się bardziej, nie poddawać się, nie odpuszczać(pies wrócił i skończył ładnie zadanie). I tych drugich spotkałam na razie więcej. No ale to nie jest temat o inspirujących momentach w szkoleniu.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Ja tu widze trzy problemy.

Po pierwsze, wlasciwe dawkowanie mlodemu psu wysilku, zarowno fizycznego jak i psychicznego. Widze, ze niektorzy z nadgorliwosci przesadzaja. Szczeniak musi umiec trzydziesci sztuczek. Ja bym radzila umiar. Przetrenowanie jest gorsze niz niedotrenowanie. Pies nie jest maszynka do spelniania zyczen.

Po drugie -szkolenie nie jest zadnym panaceum. Czesto przyslowiowa Pani Jadzia lepiej sobie radzi z pupilkiem na lecznicy niz trenerzy. Ilosc komend ktore opanowal pies nie musi sie przekladac na posluszenstwo w codziennym zyciu.

Po trzecie nadmierne skupienie psa na wlascielu skutkuje tym, z "wisi" on na nim emocjonalnie. I potem sa leki separacyjne czy niszczenie w domu.

Nawet sie juz wyksztacil taki typ psa - na drodze swiadomej i nieswiadomej selekcji wychodowane. Widac to po borderach -jeszcze dwadziescia lat temu  normalne psy. Teraz maja ADHD, musza ciagle byc trenowane, wymagaja ciaglej uwagi. Oczywiscie o to chodzi - sprawiaja problemy. wiec musza byc szkolone, co powoduje dalsze problemy i tak to sie kreci.

Ja preferuje psy "bezobslugowe". Tylko na takich nikt nie zarobi

 

Link to comment
Share on other sites

Z tym sportem dla psa i psem do sportu to tak też nie jest jednoznacznie. Zdarzają się psy które kochały dany sport ale ktoś to spaprał albo odwrotnie, pies w ogóle nie był zainteresowany ale przewodnik sprawił że to jest najlepsza rzecz na świecie. 

Fajnie byłoby szufladkować tak ludzi na tych złych i tych dobrych... problem staje się wtedy jak się ich poznaje i się okazuje że jednak się nie da.

 

Jest jedno ćwiczenie w obi na które zawsze zagraniczni sędziowie/zawodnicy robią wielkie oczy... przeszkoda w klasie 0 :P Chyba najtrudniejsza przeszkoda w obi dla psa :P

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...