Jump to content
Dogomania

W schronisku Anioł w domu zadziora


Sculpted

Recommended Posts

Witam Was serdecznie,

Od tygodnia jestem nową właścicielką uroczego kundelka, uroczego jak się okazało wyłącznie dla osób wybranych, ale od początku. 

W ubiegłym roku po 18 latach razem pożegnałam psiaka, nie sprawiającego nawet minimalnych problemów, raczej o naturze kanapowca jamniora. Kiedy ją dostałam miałam lat 8, nie za bardzo miałam pojęcie o wychowaniu zwierząt, a rodzice chyba troszkę to olali. Dziś mam lat 27 i nie chciałabym tym razem ja olać sprawy. 

Zanim przygarnęłam moją sunię, kilka razy spotkałyśmy się na spacerach w okolicy schroniska, towarzyska, zaczepiająca dosłownie każdego z propozycją zabawy. Kiedy przywiozłam ją do domu po kilku-kilkunastu godzinach trochę to się zmieniło. Osoby, które były z nią w pierwszych godzinach "nowego życia" mogą zrobić z nią dosłownie wszystko. A jestem to ja, moi rodzice i moja przyjaciółka. Na widok mojego narzeczonego stanęła nastroszona i szczekała w niebogłosy. Dziadka próbowała dwa razy ugryźć. Wygląda dość specyficznie, bowiem jej mordka układa się w uśmiech więc wzbudza ogromne zainteresowanie, wiele osób na spacerach chciałoby ją pogłaskać ale jak tylko wyciągają rękę ostrzegawczo warczy i cała się spina. Z poprzednim psem nie miałam takich sytuacji bo wolałabym tego problemem nie nazywać, więc nie wiem jak się zachowywać. 

Jej przeszłość jest nieznana, trafiła do schroniska w ciąży kiedy miała rok. Teraz ma nieco ponad dwa lata. Generalnie w domu jest grzeczna, bez problemu sama zostaje, od razu załapała gdzie może wchodzić gdzie nie, jeśli chce na dwór przynosi swoje szelki, nawet do królika przyzwyczaja się dosyć dobrze. Na smyczy nie ciągnie. Zauważyłam, że uwielbia bieganie, więc zabieram ją ze sobą na poranny jogging 5km jest wtedy w niebie. 

Wykazuje jednak strach przed wodą. Na plaży fale wystraszyły ją do tego stopnia, że zaczęła uciekać w kierunku samochodu. Dodatkowo jeśli przechodzimy przez most musi iść jak najdalej od barierki, a najlepiej to po ulicy... 

Bardzo proszę o wskazówki dotyczące postępowania z tą "agresją". Jestem zupełnie zielona w tym temacie, a nie chciałabym zmarnować potencjału jaki wydaje mi się, że drzemie w moim psiaku :)

Link to comment
Share on other sites

Hej,

 

Jestem przeciwna poradom  internecie na temat agresji z prostej przyczyny. Agresja do ludzi to dość poważna sprawa i potrzebny będzie fachowiec, który zobaczy na żywo w czym dokładnie tkwi problem. Tym bardziej, że już doszło do pogryzienia.

 

Mogę jedynie poradzić abyś popracowała nad skupieniem psa na sobie, to jest bardzo przydatne. Kolejna sprawa to rytuały i praca umysłowa i fizyczna. Nie rozwiąże to problemu ale na pewno trochę pomoże.

 

Psy w schronisku często zachowują się inaczej ponieważ są pod wpływem ogromnego stresu. Najłatwiej jest ocenić charakter psa z DT.

 

Skąd jesteś? Może pomożemy znaleźć kogoś konkretnego w miejscu gdzie mieszkasz?

Link to comment
Share on other sites

Najpierw trzeba stwierdzić podłoże tego zachowania ;) moja suczka zachowuje się podobnie i mimo dużej ilości ćwiczeń problemu nie udało się niestety wyeliminować. Zaakceptuje obce osoby, ale nie lubi być przez nie dotykana. U nas wynika to ze złej socjalizacji, nie wiadomo co ją w życiu spotkało, a podobnie jak twoja- w schronisku była milutka, psi aniołek, a po pewnym czasie u mnie (już od pierwszego dnia) zaczęła pokazywać różki. Moja suczka jest też bardzo lękliwa, niestabilna psychicznie i terytorialna. Z tego co piszesz wynika, że Twoja też jest lękliwa.

 

NIektóre psy (i nie jest ich wcale mało) nie lubią być dotykane przez obcych ludzi, zwłaszcza że tacy ludzie zwykle klepią psy po głowie, naciskają okolice uszu itd., czyli głaszczą psa tak, jak się tego robić nie powinno ;)

Generalnie w takich przypadkach poleca się pozytywne kojarzenie obcych osób poprzez zabawę, smakołyki, budowanie zaufania psa do przewodnika, zapewnienie psu w domu miejsca, w którym może się schować i nikt nie ma prawa go z niego ruszyć (poleca się klatkę albo taką materiałową budę) 

 

Jest tu trochę tematów poświęconych wyprowadzaniu na prostą psów nieufnych i po przejściach, na pewno coś znajdziesz :) na pewno musisz informować ludzi spotykanych na spacerach, że mają jej nie głaskać. Nie chodzi tu jedynie o ich zdrowie, ale przede wszystkim o zdrowie psychiczne Twojej suki. Im więcej niechcianego przez nią kontaktu tym większe szanse, że niedługo zamiast warczeć zacznie się od razu rzucać.

 

Co do próby ugryzienia dziadka- jak to wyglądało? Zwykle jak pies chce ugryźć to gryzie, człowiek nie ma aż takiego refleksu, żeby tego uniknąć.

 

Myślę, że najrozsądniej byłoby znaleźć czas i pieniądze na kontakt z jakimś szkoleniowcem z waszych okolic, który by pomógł rozwiązać problem.

Link to comment
Share on other sites

Bellis_perennis - jesteśmy z Gdańska i współpracę z jakimś sprawdzonym specjalistą podejmę bardzo chętnie. Ale gdzieś przeczytałam, że o takiego baaaardzo trudno, więc jeśli kogoś polecicie, będzie super :) Pracy fizycznej ma jak mi się wydaje sporo, musimy koniecznie popracować też "psychicznie". Co sądzisz o na przykład rally-o? 
Klaki91 - jakbym czytała o mojej małej. Do domu mogą wejść ludzie, nie szczeka podejdzie powącha, ale jeśli ktoś będzie chciał ją pogłaskać, będzie warczenie. W przypadku dziadka i jego pogryzienia sytuacja wydaje mi się dość jasna, podszedł do jej posłania i chyba po prostu nie miała ochoty na kontakt więc wyraziła to w taki a nie inny sposób. Po tej akcji jej posłanie zmieniło miejsce, jest teraz w moim biurze, pomiędzy komodą a moim biurkiem. I faktycznie, kiedy mieliśmy ostatnio gości, przyszła do pokoju wszystkich powąchała i poszła do siebie. 
Link to comment
Share on other sites

No to nie ma dramatu :) moja dostawała szału jak ktoś wchodził, chciała bardzo się przywitać (jest towarzyska), ale jednocześnie bardzo się bała, reagowała agresywnie na jakiekolwiek próby pogłaskania/zagadania.

 

Bardzo możliwe, że masz po prostu lękliwego i niezbyt towarzyskiego psa. Za wiele niestety nie zmienisz, psy są różne, podobnie jak ludzie ;)

Z tego co piszesz wynika, że suczka zachowuje się poprawnie, tj. nie rzuca się od razu tylko najpierw jasno daje do zrozumienia, że nie życzy sobie kontaktu. Można próbować ze smakołykami, pozytywnie kojarzyć jej dotyk obcej dla niej osoby.

 

Bardzo dobrze, że zmieniłaś miejsce posłania, fajnie też że suczka sama idzie do siebie- warto to wykorzystać i wprowadzić komendę "na miejsce", bo zajmie wam to tak naprawdę chwilę skoro ona się nie nakręca na gości- jak będziesz widziała, że ma dość kontaktu to najzwyczajniej w świecie odeślesz ją na posłanie.

 

 

Ja niestety nikogo z Gdańska nie znam, ale na pewno są tam dobrzy specjaliści, gorzej by było jakbyś była z jakiejś małej pipidówy, a tak...pewnie będzie w kim wybierać :)

Link to comment
Share on other sites

W Trojmieście przychodzi mi od razu na myśl Michał Szalc - wiem że kiedyś szkolił, nie wiem czy obecnie prowadzi dalej tę działalność, ale pewnie tak. Spróbuj go wygooglać.

 

Jeśli chodzi o kluby, to Na Fali jest O.K., przynajmniej było, wątpię żeby jakoś raptownie spadł im poziom.

 

Co do psów strachliwych i z tego strachu agresywnych, oczywiście dobrze jest upewniać je w przekonaniu że świat nie jest straszny, ale... czasem można trochę wylać dziecko z kąpielą i psa zauczyć, że okazywanie agresji jest O.K.

 

O, tu znajduję na przykład tekst na ten temat:

 

http://www.psyiludzie.pl/zwierzoczlekoupior/

Link to comment
Share on other sites

 

W Trojmieście przychodzi mi od razu na myśl Michał Szalc - wiem że kiedyś szkolił, nie wiem czy obecnie prowadzi dalej tę działalność, ale pewnie tak. Spróbuj go wygooglać.

 

Jeśli chodzi o kluby, to Na Fali jest O.K., przynajmniej było, wątpię żeby jakoś raptownie spadł im poziom.

 

Co do psów strachliwych i z tego strachu agresywnych, oczywiście dobrze jest upewniać je w przekonaniu że świat nie jest straszny, ale... czasem można trochę wylać dziecko z kąpielą i psa zauczyć, że okazywanie agresji jest O.K.

 

O, tu znajduję na przykład tekst na ten temat:

 

http://www.psyiludzie.pl/zwierzoczlekoupior/

 

 

o ten tekst świetnie opisuje mnie sprzed kilku lat, gdy na fali szkolenia pozytywnego za nic w życiu nie byłam w stanie szarpnąć moją suką czy na nią wrzasnąć, gdy ta dostawała szału na widok innego psa albo przebiegającego człowieka :) pewnie gdybym się tak nie zatraciła w poszukiwaniu jedynie rozwiązań oferowanych przez szkolenie pozytywne tylko trzy razy ostro opieprzyła psa za złe zachowanie to dzisiaj byłoby o wiele lepiej :)

Link to comment
Share on other sites

W Trojmieście przychodzi mi od razu na myśl Michał Szalc - wiem że kiedyś szkolił, nie wiem czy obecnie prowadzi dalej tę działalność, ale pewnie tak. Spróbuj go wygooglać.

 

Jeśli chodzi o kluby, to Na Fali jest O.K., przynajmniej było, wątpię żeby jakoś raptownie spadł im poziom.

 

Co do psów strachliwych i z tego strachu agresywnych, oczywiście dobrze jest upewniać je w przekonaniu że świat nie jest straszny, ale... czasem można trochę wylać dziecko z kąpielą i psa zauczyć, że okazywanie agresji jest O.K.

 

O, tu znajduję na przykład tekst na ten temat:

 

http://www.psyiludzie.pl/zwierzoczlekoupior/

Bardzo ciesze się, że tu trafiłam, bo czuję, że mogłabym popełnić szereg błędów :) Wygoogluje na pewno Pana Michała :) 

A co powiecie mi na takie "zajwisko" przyszła dziś do mnie koleżanka, ma dwa berneńskie psy pasterskie. Gdzieś tam w głowie obawiałam się reakcji Mili na nią. Weszła, Mili stała w przedpokoju, ta nawet nie zwróciła na nią uwagi, dała się obwąchać poszła do pokoju usiadła nic do niej nie mówiąc i nie zwracając uwagi. Mili w lekkim zdziwieniu, chodziła od kuchni przez balkon a tu nadal nic... więc wskoczyła na kanapę i poddała się na kolana do głaskania i później zasnęła...Czy w tym szaleństwie jest metoda? W ignorancji? Nie zauważaniu psa?

Link to comment
Share on other sites

Uff czeka mnie więc droga przez mękę większa z upartą rodziną i znajomymi coś mam wrażenie...

 

oj tak....

moja suczka nie wygląda na zołzę, wręcz przeciwnie i to jest jej (i moje) przekleństwo, choć ja się nie szczypię i zawsze lojalnie ostrzegam, że może użreć, więc mają ją ignorować. I o ile obcych ludzi chronię przed jej zębami (zero zaczepiania, nawet po łapach komuś raz dałam w pociągu jak się do niej pchał mimo mojego ostrzeżenia), o tyle rodzinę mam gdzieś :D nie słuchają to nie, kilka razy pod moją nieobecność komuś pokazała zęby albo ostro szczeknęła i nagle zaczęli mi wierzyć, że to nie jest psi aniołek ze schroniska (jak to się często te psy przedstawia ;))

Link to comment
Share on other sites

No jesli ona ma uroczy wyraz pyszczka to bedzieciezko, bo to przeciez tititi slodziutki pieseczek...

 

Dziś muszę ją pochwalić, bowiem pojechaliśmy z drugą połówką do Władysławowa. Jeszcze przed samochodem była do niego niechętna, kiedy zaczęli dzielić jedną małą przestrzeń, wszystko minęło jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej. Bardzo spokojnie spała sama na tylnym siedzeniu, a w tłumie ludzi...cóż zachowywała się jak Anioł. Byliśmy na spotkaniu ze znajomymi którzy mieli 4 dzieci, a dzieci jak to dzieci.. Ostrzegłam lojalnie, pies jest ze schroniska, nie znamy się długo może ugryźć. Dzieci zrozumiały, ale że mają psy na co dzień to pewnie do niej podeszły i po prostu mogły się na niej wieszać...moja mina musiała być bezcenna :)

Link to comment
Share on other sites

oj tak....

moja suczka nie wygląda na zołzę, wręcz przeciwnie i to jest jej (i moje) przekleństwo, choć ja się nie szczypię i zawsze lojalnie ostrzegam, że może użreć, więc mają ją ignorować. I o ile obcych ludzi chronię przed jej zębami (zero zaczepiania, nawet po łapach komuś raz dałam w pociągu jak się do niej pchał mimo mojego ostrzeżenia), o tyle rodzinę mam gdzieś :D nie słuchają to nie, kilka razy pod moją nieobecność komuś pokazała zęby albo ostro szczeknęła i nagle zaczęli mi wierzyć, że to nie jest psi aniołek ze schroniska (jak to się często te psy przedstawia ;))

Chyba też muszę to wprowadzić, mam to szczęście i nieszczęście że mieszkam w jednym bloku z moją babcią ( lat 80 ) a ona nie może zrozumieć, że Mili nie jest taka jak Sara i jej nie można ciągnąć za wszystko co popadnie a jej będzie to wisiało...Widzę, że mojego dziadka bardzo boli, że pies jest do niego anty, ale poprosiłam by dał jej czas, by kilka razy z nią wyszedł dookoła bloku, może pójdziemy razem porzucać piłkę. Pies o dziwo chwyta szybko, gorzej z tymi teoretycznie bardziej świadomymi istotami ;)

Link to comment
Share on other sites

Fajnie, że jest postęp, ale to, że dzieci mogły się na niej wieszać i nie zareagowała nie oznacza, że jej się to podobało. Zawsze kontroluj kontakt psa z małymi ludźmi - nawet takimi, które "mają na co dzień psy" i zwłaszcza takiego psa, który - jak widać z wcześniejszej wypowiedzi - nosi w sobie jakiś problem. Suczka była w nowym miejscu - być może już to samo z sobie stanowiło dla niej na tyle dużą sprawę "do ogarnięcia", że nie reagowała na zachowania, na które normalnie by sobie nie pozwoliła. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...