Jump to content
Dogomania

Pies a współlokator-problem proszę o pomoc


Viktor1992

Recommended Posts

a co to konkretnie znaczy bo nie za bardzo rozumiem. my nie rozmawiamy tu o jakichkolwiek "prawach" ludzi czy zwierząt tylko o stosunku ludzi do zwierząt.

A mniej więcej tyle w tym konkretnym przypadku, że kiedy tenże potworny współlokator nie ma ochoty na jakiekolwiek kontakty z psem to ma do tego prawo. I idąc dalej: stosunek do zwierząt ma prawo mieć jaki chce, a co za tym idzie prawa tegoż nieszczęsnego psa do  posiadania domu w tym konkretnym miejscu schodzą na plan dalszy. Aż dziwne, że nie zrozumiałeś ;)

Link to comment
Share on other sites

nie jest to dziwne bo nikt nie twierdził że takiego prawa nie ma. coś ci się uroiło najwidoczniej i polemizujesz sam ze sobą przy pomocy jakichś nie mających związku ze sprawą hasełek o "wyższości praw ludzi nad prawami zwierząt".

czasami warto by się zastanowić zanim się klepnie jakiś idiotyzm.

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie jest duza roznica miedzy czlowiekiem ,ktory sie zwierzat boi za jakiegos powodu  ,zle sie czuje w ich towarzystwie niz takim ,ktory o zwierzaku wypowiada sie w sposob ,, śmierdziele, nieokrzesane brudasy, do tego tylko by żarły darmozjady,,  Z tym drugim napewno nie chcialabym miec do czynienia i zgadzam sie ze spike1975.                               Ja sie boje szczurow i niestety moja corka szczurka sobie sprawila ,chociaz nigdy sie do niego za bardzo nie zblizalam ani nie glaskalam to nidgy bym sie o nim tak nie wypowiedziala ,bo to zywa istota i nie jego wina ,ze to ja mam fobie .Gdy szczurek zachorowal zaproponowalam  wizyte u weta, dalam kase i strasznie bylo mi go zal bo wiedzialam ,ze cierpi chociaz unikalam jak ognia kontaktu z nim .

Link to comment
Share on other sites

Tak czytam i postanowiłem odpisać na zarzuty. Nigdy ale to przenigdy nie przyszło mi do głowy żeby zmuszać współlokatora do polubienia zwierząt. Przedstawił jaki ma do nich stosunek już na samym początku i to zaakceptowaliśmy ponieważ nie braliśmy pod uwagę zwierząt w wynajmowanym mieszkaniu, los jednak splatał figla a własciwie ciotka no i się stało ale na okres tymczasowy. Po drugie nie rozumiem stwierdzenia że chciałbym wyręczać się ja i moja dziewczyna współlokatorem. Jak już pisałem pracujemy od 8 do 15 czasem może się przedłużyć ale to w wyjątkowych przypadkach. Nasz dzień wyglądał tak że wcześnie rano wstawaliśmy żeby wyprowadzić psa rano i dać mu jeść oraz pić i wychodziliśmy do pracy rozłąka trwała więc nieco ponad 8 godzin doliczam dojazd i powrót z pracy. Jak już wspominałem przez 4 dni był spokój pies "prawdopodobnie" czekał na nas spokojnie, ponieważ nikt z sąsiadów nie skarżył się na piski czy szcekanie to że potrafi sam sobie drzwi otworzyć dowiedzielismy się po tym nieszczesnym piątku ponieważ wczesniej zawsze siedział w pokoju jak wracaliśmy. Fakt błędem było nie zamknięcie drzwi w sobote na klucz no i sie stało musiałem zostać dłużej w pracy pies który przez te kilka dni być może się przyzwyczaił o której wracam zaniepokoił się zaczął piszczeć i znowu sobie otworzył drzwi. Miał on przez ten krótki czas jakąś rutyne i nagle zaczeło się dziać coś innego, poprosiłem współlokatora tylko raz o wyprowadzenie i nakramienia psa bo była to sytuacja kryzysowa, ciekawe jak byś się czuł gdyby ciebie na ponad 12 godzin wsadzić do pomieszczenia bez jedzenia picia i możliwości skorzystania z ubikacji do tego pies był pewnie lekko zdezorientowany. Co do samego wpółlokatora rozumiem trochę jego złość chcąc nie chcąc został postawiony praktycznie przed faktem dokonanym było to z naszej strony trochę nie fair a widząc jak nam zależy postanowił się zgodzić ale na określonych warunkach (dla mnie torchę nie realnych) kto chciaałbym skradać się w mieszkaniu żeby dać psu jeść albo szybko w weekend wyjść z psem na dwór tylko żeby go współlokator nie zobaczył jest to troche niekomfortowe. Czy jest on prymitywem nie wiem, nigdy on niego wulgaryzmów nie slyszałem, do wsi jak i jej mieszkańców ma strasznie negatywny stosunek poza tym wydaję mi się że on ogólnie nie lubi wszystkich zwierząt, chociaż pamiętam że jak zobaczył kiedyś papuge u kolegi to był nią zachwycony "jaki ładny ptak", czy jest egoistyczny może trochę. Jak już wspominałem rozumiem ze ma teraz takie podejście ogólnie on nie lubi jak ktoś łamie wczesniej ustalone przez niego zasady, ale psa nie powinien w ten sposób traktować tym bardziej że jak już wcześniej pisałem nasze stosunki były bardzo dobre a pies na prawdę jest bardzo sympatyczny i nie sposób go nie polubić. Tak czy siak od trzech dni jest spokój, teraz zamykamy drzwi i staramy się do domu przyjść jak najszybciej, razem z dziewczyna postanowiliśmy równiez przez ten okres 3 tygodni nie wracać na weekendy do domu, a drzwi od pokoju jak zbliża sie godzina przyjścia współlokatora są zamykane, tak więc na razie jest spokój. Na ten moment najważniejsza jest teraz deklaracja ciotki czy zamierza wziąść Dżekiego spowrotem i dlaczego tak postąpiła.

Link to comment
Share on other sites

Tak czytam i postanowiłem odpisać na zarzuty. Nigdy ale to przenigdy nie przyszło mi do głowy żeby zmuszać współlokatora do polubienia zwierząt. Przedstawił jaki ma do nich stosunek już na samym początku i to zaakceptowaliśmy ponieważ nie braliśmy pod uwagę zwierząt w wynajmowanym mieszkaniu, los jednak splatał figla a własciwie ciotka no i się stało ale na okres tymczasowy. Po drugie nie rozumiem stwierdzenia że chciałbym wyręczać się ja i moja dziewczyna współlokatorem. Jak już pisałem pracujemy od 8 do 15 czasem może się przedłużyć ale to w wyjątkowych przypadkach. Nasz dzień wyglądał tak że wcześnie rano wstawaliśmy żeby wyprowadzić psa rano i dać mu jeść oraz pić i wychodziliśmy do pracy rozłąka trwała więc nieco ponad 8 godzin doliczam dojazd i powrót z pracy. Jak już wspominałem przez 4 dni był spokój pies "prawdopodobnie" czekał na nas spokojnie, ponieważ nikt z sąsiadów nie skarżył się na piski czy szcekanie to że potrafi sam sobie drzwi otworzyć dowiedzielismy się po tym nieszczesnym piątku ponieważ wczesniej zawsze siedział w pokoju jak wracaliśmy. Fakt błędem było nie zamknięcie drzwi w sobote na klucz no i sie stało musiałem zostać dłużej w pracy pies który przez te kilka dni być może się przyzwyczaił o której wracam zaniepokoił się zaczął piszczeć i znowu sobie otworzył drzwi. Miał on przez ten krótki czas jakąś rutyne i nagle zaczeło się dziać coś innego, poprosiłem współlokatora tylko raz o wyprowadzenie i nakramienia psa bo była to sytuacja kryzysowa, ciekawe jak byś się czuł gdyby ciebie na ponad 12 godzin wsadzić do pomieszczenia bez jedzenia picia i możliwości skorzystania z ubikacji do tego pies był pewnie lekko zdezorientowany. Co do samego wpółlokatora rozumiem trochę jego złość chcąc nie chcąc został postawiony praktycznie przed faktem dokonanym było to z naszej strony trochę nie fair a widząc jak nam zależy postanowił się zgodzić ale na określonych warunkach (dla mnie torchę nie realnych) kto chciaałbym skradać się w mieszkaniu żeby dać psu jeść albo szybko w weekend wyjść z psem na dwór tylko żeby go współlokator nie zobaczył jest to troche niekomfortowe. Czy jest on prymitywem nie wiem, nigdy on niego wulgaryzmów nie slyszałem, do wsi jak i jej mieszkańców ma strasznie negatywny stosunek poza tym wydaję mi się że on ogólnie nie lubi wszystkich zwierząt, chociaż pamiętam że jak zobaczył kiedyś papuge u kolegi to był nią zachwycony "jaki ładny ptak", czy jest egoistyczny może trochę. Jak już wspominałem rozumiem ze ma teraz takie podejście ogólnie on nie lubi jak ktoś łamie wczesniej ustalone przez niego zasady, ale psa nie powinien w ten sposób traktować tym bardziej że jak już wcześniej pisałem nasze stosunki były bardzo dobre a pies na prawdę jest bardzo sympatyczny i nie sposób go nie polubić. Tak czy siak od trzech dni jest spokój, teraz zamykamy drzwi i staramy się do domu przyjść jak najszybciej, razem z dziewczyna postanowiliśmy równiez przez ten okres 3 tygodni nie wracać na weekendy do domu, a drzwi od pokoju jak zbliża sie godzina przyjścia współlokatora są zamykane, tak więc na razie jest spokój. Na ten moment najważniejsza jest teraz deklaracja ciotki czy zamierza wziąść Dżekiego spowrotem i dlaczego tak postąpiła.

Link to comment
Share on other sites

No i super. To jest prawidłowe podejście: "oboje dbamy o to żeby dobrze zamknąć drzwi i oboje zrezygnowaliśmy z wyjazdów na weekend do domu". Podejścia współlokatora, jako miłośnicy zwierząt mamy prawo nie akceptować, jednak mamy obowiązek je tolerować. Zwłaszcza Wy, skoro mieszkacie w jego mieszkaniu. I to na Was ciąży obowiązek aby tak się zajmować psem, aby psu było dobrze, a facetowi nie wchodzić w drogę. Sytuacja w jakiej się przez ciotkę znaleźliście nie jest usprawiedliwieniem ani powodem do taryfy ulgowej. Polecam także znaleźć psi hotel w okolicy i nie liczyć, że współlokator mógłby incydentalnie pomóc w opiece nad psem. Takie nadgodziny w pracy jak do 20.00 zamiast do 15.00 chyba idzie przewidzieć i rano zawieźć psa do hotelu, a późnym wieczorem albo dnia następnego psa odebrać. Stawki za dobę nie są wysokie, najwyżej sobie można czegoś nie kupić. Albo wyrwać się z pracy, pojechać wyprowadzić psa, a następnie do pracy wrócić.

 

Dostęp do wody pies musi mieć zawsze. Do jedzenia - tylko w porach karmienia, a jeśli nie zje to zawartość miski OUT, a miskę napełniasz ponownie dopiero w następnej porze karmienia.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Z tego co zrozumiałam, to to nie jest jego mieszkanie, on tak samo jest najemcą, a właściciel nie postawił żadnych warunków (chyba?) co do trzymania psów, więc to jest tylko umowa między współlokatorami, żeby żyło im się lepiej. Trochę dziwne, bo tylko 1 strona idzie na ustępstwa (sztywne reguły, pedantyzm...), autor wątku się dopasował całkowicie do warunków współlokatora, a ten nie jest w stanie zaakceptować zmiany na 3 tygodnie spowodowanej zdarzeniem losowym, bo nie chcieli, żeby psiak trafił do schroniska. Trochę nie fair...

Link to comment
Share on other sites

Wilczocha a gdzie ja napisałem że trzymamy psa cały dzień bez wody? pies ma miski w kuchni a jak mówiłem nie spodziwałem się nadgodzin, więc dziwi mnie twój zarzut;)

 

Monieq tak to nie jest jego mieszkanie on je tak samo wynajmuje jak my, tylko właśnie tu jest małe nieporozumienie i niedopatrzenie własciciela chyba, ponieważ on ma umowę na wynajem całego mieszkania poprzednio mieszkał tam jego brat z dziewczyną i on wziął umowę na siebie. Jego brat ma teraz własne mieszkanie on zresztą też będzie miał za rok no i miejsce w pokoju się zwolniło. Właściciel mu jako głównemu najemcy dał prawo do wyboru lokatrów według własnego uznania byle by tylko kasa była, ale nie wiedząc czemu zamiast nas dopisać do tej głównej umowy o mieszkanie, dał nam umowę o pokój i podpisalismy, trochę to nielogiczne jak dla mnie. W sumie zastanawia mnie w ogóle czy ta nasza umowa z nim jest ważna skoro głownym najemcom nadal jest nasz współlokator, ale nie robił on zadnych problemów ogólnie to o wszystkim został poinformowany, w czasie rozmowy z właścicielem (miły starszy pan) ucieliśmy sobie pogawedke, pytał sie jak nam podoba mieszkanie itp. czy poznalismy się już lepiej ze współlokatorem, my że tak no i mu wspomnieliśmy o zakazach między innymi o zwierzętach. Właściciel powiedział że on zwierzęta akceptuje sam ma psa, ale on nigdy się w żadne animozje między współlokatorami wtrącać nie będzie i zawsze oczekuje że problemy rozwiązywać będą w swoim gronie, po czym dodał żebyśmy sie nie martwili poniewaz nas współlokator to na prawdę sumienny i ugodowy człowiek. Więc nie wiem jakie byłoby jego stanowisko w tej sprawie.

Link to comment
Share on other sites

Pies ma miski w kuchni, do której, z tego co napisałeś, ma dostęp w czasie pomiędzy Waszyd powrotem a powrotem współlokatora, czyli jakieś 4-5 godzin popołudniu i może chwila rano. A co jeśli o 10 rano chce mu się pić? Czeka do 15 aż któreś z Was wróci? Jeśli nam chce się pić, to robimy sobie coś do picia, a Wasz pies jest narażony na ponad 8 godzin pragnienia... Proszę, powiedz, że wstawiacie mu wodę do pokoju jak idziecie do pracy. Tym bardziej że idą upały...
Co do samego współlokatora, to po części zgadzam się ze Spike1975 - gość pasuje na kogoś, kto jest miły i sympatyczny dopóki wszystko jest po jego myśli. Wszystko robicie według jego zasad, ja rozumiem, że to on Wam wynajął i ma prawo ustalać reguły, ale Wy mu płacicie, więc też macie coś do powiedzenia. W momencie kiedy cokolwiek jest nie tak jak on chce - staje się okropnym człowiekiem. Nie umiałabym żyć z takim człowiekiem pod jednym dachem i to już nawet nie chodzi o psa, tylko o ogólne zasady współistnienia pod jednym dachem. No ale co kto lubi (czy raczej jest w stanie tolerować). Życzę powodzenia w przetrwaniu najbliżsych tygodni i oby ciotka Was nie wystawiła...

Link to comment
Share on other sites

Akirka86, moim zdaniem to czy współlokator Viktora jest właścicielem mieszkania, czy nie, w praktyce niewiele zmienia. Nawet jeśli z prawnego puntu widzenia są uchybienia w umowach, to co najwyżej można uznać nieważność całości lub części, zależnie od rodzaju wady (którą może być np. brak tytułu prawnego do zawarcia określonej czynności prawnej lub zastosowanie zapisów sprzecznych z przepisami). Do czego to prowadzi? A no do konieczności zawarcia nowych umów lub poprawienia zapisów. Jest to zarówno upierdliwe, jak i wymaga osiągnięcia konsensusu w sprawach spornych. I w tej sytuacji, z punktu widzenia właściciela i współlokatora, może się okazać że najsensowniejszym wyjściem jest zmiana Viktora, jego partnerki i psa na innych, mniej "kłopotliwych" lokatorów. Także ja tam Ci Viktor machania szabelką i walki na paragrafy nie polecam. Płaci - wymaga, w tej sytuacji też idzie łatwo obalić. Płaci, owszem, ale za użytkowanie wydzielonej części nieruchomości oraz powierzchni wspólnej na określonych zasadach. Sama kiedyś byłam i jako osoba na podnajmie i jako osoba decydująca o wyborze lokatorów. W obu przypadkach, osoby które się nie stosowały do zasad tudzież re-negocjowanych zasad po ustępstwach MUSIAŁY odejść. Upst, zrobiłam off-top - psie forum, a tu zero słowa o psie ;)

Link to comment
Share on other sites

Akirka jutro przeniesiemy te miski do naszego pokoju, aczkolwiek głupio będzie ponieważ jak wrcamy z dziewczyną to przesiadujemy w salonie a właściwie kuchnio-jadalnio-salonie bo to jest takie duże pomieszczenie;) i jak jemy pieskowi sypiemy i z nami je oczywiście w dni powszednie jak współlokator jest w pracy lub w weekendy gdy jest na zajęciach. Fajnie sie tam siedzi czy to sami czy jak przyjdą znajomi i Dżeki również lubi tam przebywać a zwłaszcza jak są goście;) No ale jak trzeba to niestety będzie trzeba te miski przekładać tam i spowrotem. Trochę mi szkoda pieska bo on strasznie lubi leżeć na kanapie a jest duża i miękka ale niestety musimy go spychać żeby siersci nie zostawiał i musi leżeć na podłodze:/ Co do współlokatora jak przyszedł akurat siedzielismy w salonie normalnie się przywitał i gadaliśmy przez godzine oczywiście nie wchodziliśmy na temat psa żeby go nie drażnić. Co do machania szabelką też nie zamierzamy bo prawdopodobnie byśmy stamtąd wylecieli, zresztą jak on nas upominał w piątek i mnie w sobote nic mu nie mówiliśmy tylko go przeprosiliśmy i obiecaliśmy że się tym zajmiemy, staramy sie nie podgrzewać atmosfery i chyba zaczyna działać bo dżeki jest dla współlokatora niewidoczny a my przestrzegamy jego zasad więc myślę że jakoś to przetrwamy.

Link to comment
Share on other sites

Możecie dokupić po prostu jakąkolwiek, najtańszą miskę na wodę, żeby nie nosić jej codziennie w tę i z powrotem. 5-10 złotych i spokój ;)

Bez jedzenia wytrzyma, ważne, żeby miał ciągły dostęp do wody.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Z miskami chodziło wyłącznie o wodę. Pies je posiłek a między jednym a drugim nie potrzebuje podjadania. Woda to zupełnie inna bajka. Rozwiązanie Monieq jest w sam raz.
Ja nie namawiam do machania szabelką - to oczywiste jak się to skończy, mi chodzi o typ człowieka, który jest naprawdę ciężki do życia i sens męczenia się z nim w ogóle. Nie wnikam też w zawiłości prawne. On wynają od własciciela potem podnajął Victorowi - nie wprowadził do umowy głównej Victora bo chciał mieć przewagę i stawiać warunki. Taki trudny typ ;)

Link to comment
Share on other sites

Wilczocha a gdzie ja napisałem że trzymamy psa cały dzień bez wody? pies ma miski w kuchni a jak mówiłem nie spodziwałem się nadgodzin, więc dziwi mnie twój zarzut;)

 

 

jutro przeniesiemy te miski do naszego pokoju

 

 

No to albo ja nie rozumiem, albo ty sam sobie zaprzeczasz ? Niby zaprzeczasz temu, że nie napisałeś niczego takiego by pies nie pił cały dzień, a potem czytam, że miski są w kuchni a pies zamknięty w pokoju ?

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie tak. A co do miski z wodą, to Furii miska codziennie wędruje tam gdzie siedzi pies. Godziny pracy i noc spędza w sypialni, a późne popołudnie / wieczór - w salonie. To tylko mała, lekka miska, którą można wziąć i przenieść po drodze, przechodząc z pokoju do pokoju. Zwłaszcza, że i tak przynajmniej raz, dwa razy dziennie trzeba ją podnieść, opłukać i dolać wody ;)

Link to comment
Share on other sites

Bewarka mieszkanie jest puste bo sama mieszka, aczkolwiek przeprowadzka nie jest możliwa bo to inne miasto:/ Jutro spróbuje się do niej dodzwonić i zapytac co i jak bo w sumie jak niektórzy tu zauważyli sytuacja jest niepewna i nie wiadomo czy ciotka zabierze spowrotem psa mimio że na początku tak powiedziała, dosyć dziwne jest to że nie odbiera telefonu:/ Rozumiem każdy przeżywa turdne chwile, no ale bez przesady zostawiła nam psa nieoczekiwanie to chociaz powinna odebrać i sama zapytać co i jak:/

Link to comment
Share on other sites

bzdura.

normalnie nawet nienormalna ciotka daje klucze do swojego mieszkania, czlowiek przenosi się do niej na czas jej wyjazdu i lokator socjopata nie ma okazji bić psa.

polemika, ze nie wiadomo, czy bił, nie ma sensu. bił. być może porządnie, skoro pies nie chciał jeść i był osowiały (te tamte smutne łzy rozczarowania brakiem uczuc).

 

edit, jednak chyba zmieniam zdanie, ta ciotka raczej nie istnieje. abo do isis się zapisała i szlus....

Link to comment
Share on other sites

Wilczocha czyli rozumiem że dla ciebie 8 godzin to cały dzień, gratuluje... bez komentarza... :/ Przydałoby się żebyś przemyślała to co piszesz;)

 

Sam lepiej przemysł swoje postępowanie. Mój pies co chwile podchodzi do miski i pije. Już ci wyżej napisali, że pies powinien mieć stały dostęp do wody wiec zanieś mu miskę do pokoju i nie marudź.

A co do tego, że zostawiła wam psa i się nie odzywa to jest to bardzo podejrzane, już wcześniej było podejrzane mówiąc ze odda go do schroniska. Wydaje mi się, że porzuciła tego psa a was wrobiła.

Link to comment
Share on other sites

Tak jeździcie po tym lokatorze jakbyście sami w jego skórze byli...Pies miał jakieś rany że bity? Bo nikt nie potwierdził, że był bity. Może jest delikatny i chowa ogon jak sie tylko głos podniesie, nie mówiąc o krzyku. Poza tym jak chłop ma polubić psa jak go takie rzeczy spotykają?

gdy tylko wszedł do domu piesek cały szczęsliwy że ktoś przyszedł zaczął szaleć z radości i chciał się przywitać, współlokatora wczesniej widział kilka razy więc go kojarzył i zaczął skakać na niego i lizać, nie wiemy co dokładnie się stało ale gdy weszliśmy zauważyliśmy tylko przywiązanego smutnego do klamki dżekiego i wściekłego współlokatora, który zaczał do nas z pretensjami że nie przestrzegamu ustalonych zasad a pies zniszył mu garnitur



Otóż piesek otrwał sam sobie drzwi i zaczął sie przymilać do współlkatora bardzo chciał żeby go pogłaskał, piesek strasznie lubi się przytulać, poza tym był głodny gdy ten go odpychał zaczał piszczeć i czogłac do niego a jak wyszedł do ubikacji to mu zjadł obiad ze stołu i nadal chciał się z nim bawić

Może facet faktycznie ma nierówno pod sufitem, ale trochę prawdy jest w tej jego definicji: "psy to śmierdziele, nieokrzesane brudasy, do tego tylko by żarły darmozjady". Nie wiem czy Dżeki śmierdzi, nie wiem czy "tylko by żarł", ale mimo, że wydaje się sympatyczny, to trochę nieokrzesany jest :)
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...