Jump to content
Dogomania

Spacery


REVOLUTION

Recommended Posts

Witajcie,

jestem ciekawa jak spacerują z psami ich miłośnicy:) Jakie miejsca preferujecie: pola, łąki, lasy, parki, jeziora, miejsce gdzie więcej się dzieje? Czy jeździcie dalej na spacery czy tylko w miejscu zamieszkania? Co robicie na spacerach: tropienie, frisbee, rower, bieganie, wszystko po trochu? Czy Wasze psiaki mają możliwość swobodnego biegania i jak duża jest to część spaceru? Czy na każdym spacerze ćwiczycie z psami, powtarzacie sztuczki, komendy i czy to jest raz czy kilkakrotnie? Jak wyglądają spacery w Waszych miejscach zamieszkania - czy ludzie angażują się w spacer czy raczej są ciągnięci przez psy do przodu? Czy macie receptę na idealny spacer?

Dziękuje za dyskusję

Link to comment
Share on other sites

Ja z moją sunią głównie wychodzimy na spacer na spory zielony teren koło domu (na ok. godzine), gdy mam więcej czasu zazwyczaj jedziemy gdzieś dalej ;) uwielbia bieganie za piłką, można jej rzucać cały dzień a i tak chyba nie będzia miała dość :P Zazwyczaj spotykam ludzi, którzy angażują się w spacery ze swoimi psami co jest miłym widokiem ;) niestety spotykam też takich właścicieli, którzy traktują spacer jako wyjście do sklepu na zakupy z psem (i oczywiście przywiązanie go pod sklepem) no i tego nie jestem w stanie zrozumieć :(

Link to comment
Share on other sites

No właśnie u mnie jak już ktoś wyjdzie na ten spacer to jest dobrze, jeszcze dużo psiaków spędza dnie w kojcach lub na podwórkach, gdzie powszechne jest przekonanie, że jak jest ogród/podwórko to może się wybiegać. Jeśli chodzi o zabawy z psem to raczej widzę bieganie za piłeczką lub bieg przy rowerze, co staje się coraz bardziej popularne. Jednak generalnie pies idzie i węszy a właściciel za nim słucha muzyki lub zajęty jest własnymi myślami. Ja staram się dużo robić z moim psem, raczej więcej zabawy, więc aportuje zabawki, głównie na sznurkach, bo zdarza się jej nie przynosić, szuka upuszczane lub chowane w krzakach przedmioty, skaczemy przez ławki, biegamy po schodach, ćwiczymy podstawowe komendy, nieraz jest rower, wspólny bieg, zaczynamy frisbee. Oczywiście swobodne bieganie i węszenie też jest, połączone z przywoływaniem i szukaniem mnie. Ja lubię spacerować w spokojnych miejscach, czasem wybieramy się w tłumy, bo psinka ma swoje lęki. Trochę się obawiam, ale w wakacje planuje wypady pociągiem, głównie nad jezioro:) Macie swój ulubiony schemat spacerów? I jak to jest z tą proporcją czasu na ćwiczenia i zabawę z Wami do czasu wolnego czy zabawy z innymi psami? Czy ćwiczycie podczas całego spaceru, co jakiś czas wydając komendy, oprócz sytuacji gdy trzeba komendę wydać, czy raczej raz a dłużej jakieś ćwiczenia na łące/boisku?

Link to comment
Share on other sites

Swobodny spacer na smyczy trwający godzinkę. Ja idę, słucham muzyki, a Szanti chodzi sobie i węszy. Inne to spotkania ze znajomymi i wspólne spacery z psami na jakieś pola, łąki, lasy czy doliny.

Nad jeziorem jeszcze nie byliśmy, ale Szanti nie lubi wody w każdej postaci. Komendy były na początku, teraz są już nie potrzebne bo umie je perfekcyjnie i trzyma się cały czas przy nodze.

Link to comment
Share on other sites

jak mi szkoda takich psów :/ :( A jakiej rasy masz psa? Fajnie, że tak urozmaicasz mu spacery :P Ja ze swoją chętnie bym pobiegała lub pojeździła na rowerze ale niestety jest za mała bo to niecały dwu kilogramowy york ;) Na spacerach jest dużo zabawy ale teraz skupiam się na socjalizacji bo niestety ma lęk do innych psów i najchętniej unikałaby ich szerokim łukiem :( Schematu raczej nie mamy, nasze spacery wyglądają bardzo różnie ;) A jak wygląda kontakt Twojego psa z innymi? Jest raczej wpatrzony w Ciebie czy chętnie bawi się z innymi czworonogami? 

Link to comment
Share on other sites

b.sylwia, jak pies ma okazję pobawić się z innymi psami, uwielbia to, raczej wtedy daje psince dużo swobody, wymagam jedynie by przychodziła na przywołanie, często sama z siebie przyjdzie sprawdzić co robię i czy czasem nie zaoferuję jej czegoś ciekawszego. Ja staram się dużo przemieszczać z psiakiem, ale nie na zasadzie ona biega a ja stoję, ale właśnie razem biegamy, dążę do tego, żebym to ja była dla psa najfajniejsza, oczywiście posłuszeństwo jest ważne, ale dla mnie jeszcze ważniejsza jest chęć psa do wspólnej pracy.

A rasa - pomieszanie z poplątaniem, pies ze schroniska:P

Możesz zajrzeć na bloga, są zdjęcia. Coś ala foxhound, a dzieci wołają dalmatyńczyk.

Link to comment
Share on other sites

U mnie w mieście jest troche nie przyjemnie....

Bo raz że co chwile idzie pan z psem i albo każdy w inną strone albo 5min i koniec zabawy.

Drugie to że większość jest zapatrzona w swoje małe pieseczki, które MOGĄ podejść do innego psa bo przecież one takie małe a ten duży i pewnie groźny. Wkurza mnie straszmie ten stereotyp.

Zdarza się tak że ktoś zaczepi i lecą pytania - jaka rasa? szczeniak? jaki charakter? itd.

I dużo komplementów na temat jaki to on piękny nie jest.

 

Dużym plusem jest to że z każdej strony coś jest- a to pola, las, rzeka itd. nudy więc nie ma.

Ja z moim najczęściej spacerujemy luzem- smycz jest tylko po to żeby było bezpiecznie w razie jakiegość auta itp.

Obroża służy jedynie po to że jest adresówka. Oczywiście luzem nie znaczy rób co chcesz. Najczęściej są apotry do wody czy polowanie za piłką.

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Mój to zwykły kundel, ze średnio aktywnych. Ze względu na jego krótkie łapki mocno nie szalejemy i w sumie po zrobieniu krótkiego rachunku sumienia ( ;)) okazuje się, że nie robimy nic konkretnego czy ciekawego.

 

Każdy nasz spacer wygląda inaczej :) Czasem po prostu pies idzie obok mnie i w spokoju eksploruje teren, nie robimy wtedy kilometrów jakiś wybitnych, ale latamy sobie po lesie, obijamy się, leniuchujemy w lesie. Czasami jest to trening pseudo-obi, przypomnienie sobie podstawowych komend lub tych zapomnianych przy różnych rozproszeniach lub ćwiczenie czegoś nowego czy też zabawa w tropienie; innym razem biorę rower, psa i do dzieła - biegamy po lasach. Ostatnio szczególnie sobie upodobałam weekndami zwiedzać nowe, prześliczne miejsca i podczas takich spacerów jest czas na przypomnienie sobie komend, szybszy krok oraz wolniejszy, swobodne eksplorowanie czy polecenie psu zadań, które chętnie wykonuje, ale tez na rozłożenie pikniku i posmażenie się na słońcu (w przypadku kundla: potarzania się w trawie i popasania się jak krowa) po zrobieniu szybkim krokiem/biegiem tych 10-15km ;). Zazwyczaj chodzimy po naszych lasach i łąkach, rzadziej wśród ludzi, ale ze względu na kundlowe lęki chcąc nie chcąc i chodzimy na miasto w celu socjalki i poćwiczenia posłuszeństwa wśród rozproszeń, nieraz są to spore skupiska róóóżnych ludzi - w takim przypadku piesek ma być posłuszny. Najczęściej kundelos lata bez smyczy, tylko w chwilach odmóżdżenia lub sytuacjach niepewnych jest na smyczy, a tak to luzik ;). Jest psem ułożonym, ale też podczas każdego spaceru ma odrobinę (większą lub mniejszą) swobody, tylko dla siebie - z wyjątkiem kiedy idziemy na trening, a nie na zwykły spacerek.  Uważam, że nie jest w sumie źle, on lubi ze mną współpracować, więc staram się, by podczas każdego spaceru miał coś do roboty, ale nie jest psem zabawowym, więc nie chcę też go skarmiać non stop smakami (ma tendencje do nadwagi). Pomijając fakt, że przy swojej chęci do współpracy jest jednak w pewnej mierze psem niezależnym, pomyśli czy mu się opłaca zanim coś zrobi ;) Najbardziej czego nam brakuje to kontaktów z psami - u nas nie ma normalnych psów, a jak są to mocno się ukrywają, mamy tylko dwie psie koleżanki, z którymi mój inicjuje zabawę. Raczej jak już z kimś się regularnie widzimy to z właścicielami psów, które mają problemy i mój robi za demo-doga, a ja za "ciocię-dobrą radę", bo cóż... u nas wiedza nt psów leży i kwiczy... i większość znajomych uważa mnie za znawcę, choć broń Boże nim nie jestem, jestem jedynie znawcą własnego psa i tyle. Jeśli chodzi o czas przeznaczony na spacery to hmmm... czasem wystarczy nam 30min, a czasem jest to cały dzień łażenia ;). Zazwyczaj jest to godzina porządnego ruchu do półtorej, na weekendach nadrabiamy. Plus w domu szkolenie, zmęczenie psychiczne, wiadomo - jednak nie jestem w stanie powiedzieć ile jesteśmy na spacerach, to zależy od tego, co robimy, gdzie się powłóczymy, jakie mamy oboje samopoczucia, jaka jest pogoda i czy mamy np. już kondycję czy troszkę się rozleniwiliśmy ;).

Link to comment
Share on other sites

przeciez pies nie biega po torze agility na spacerze.

aby rzucac frisbee to raczej tez trzeba sie udac tam, gdzie mozna bezpiecznie je rzucac.

to, ze pies raz w tygodniu czy tam nawet i dwa pojdzie na godzine na tor nie czyni z niego psa aktywnego.

 

spacer to spacer.

trening to trening.

 

rozroznianie tego, kiedy sie bawimy, kiedy pracujemy to jest podstawowa umiejetnosc, ktora powinien miec pies, z ktorym planujemy cos tam wiecej robic.

 

jak ja biore na spacer 3 psy na raz to idziemy na spacer. oznacza to, ze przez pewien czas biegaja, wystawiaja ptaki i ja im nie przeszkadzam, niech maja fun. co najwyzej chwale je, gdy w 3 stoja do tego samego ptaka, bo okropnie zalezy mi, zeby sekundowaly drugiemu psu, a to jest cecha genetyczna, ktora sie zatraca, gdy sie jej nie cwiczy lub tez ide klepnac w tylek mojego pieska, ktory inaczej zamiera na 45 minut. ale nie wtracam im sie, tylko ich pilnuje, zeby nie poszly w szkode i nie pogonily jakis saren czy cos takiego. 

bawia sie tez razem-w domu im za bardzo nie pozwalam.

bawia sie ze mna.

plywaja, aportuja z wody, czasem biore im banki mydlane nad rzeke.

 

czasem chodze z nimi poaportowac na boisko kolo nas, bo tam jest rowno itd, a u nas w ogrodzie sa drzewa, wiec to grozi smiercia.

 

czesto jezdze z nimi na spacer w nowe miejsca, bo nie ma nic przyjemniejszego niz sie razem porzadnie zmasakrowac.

 

 

ogolnie to moje pieski odbywaja lamerskie spacerki, na ktorych tarzaja sie w kupach i nie przestrzagaja dogomaniackich standardow, wiec nie zakladaja dup na drzewa, nie dostawiaja sie do nogi itd. do chaty wracaja brudne i styrane i musze kazdego od razu mysc, bo przeciez spia ze mna w lozku. 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

A_niusia, to pewnie zależy też, co chcemy ze swoim psem robić. Jeśli ma to być pies towarzyszący np. ludziom niewidomym lub pies ratownik, to chyba większość czasu, większą część spaceru poświęca się na uczenie współpracy z człowiekiem, przynajmniej na początku, proszę mnie poprawić jeśli się mylę. Pies, którego właściciel ma dla przyjemności, może mieć tej swobody więcej.

Link to comment
Share on other sites

Ja też mam to szczęście, że z moją Małą (która jest już duża i nawet Starsza) mamy duże pole do wyboru. Jak chcemy polatać za piłeczką i się poszarpać to idziemy na pole gdzie absolutnie nikt i nic nam nie przeszkadza, jak chce nam się popływać to idziemy nad jezioro, gdzie poza wodą główną atrakcją są też kaczki i pełno patyków i wszystkie muszą się znaleźć w Ritowym pyszczku a najfajniej to byłoby jakby je do ogrodu wszystkie zniosła :P Jak jedna i druga opcja odpada to lecimy do lasu sobie swobodnie pohasać między drzewami, czasem na spacer, czasem pobiegać, czasem usiąść w miejscu i się patrzeć jak pies niucha i gania.

I też raczej chodzimy bez smyczy. Okej, ona jest, ale zawieszona na mnie. Rita, mimo borderowego ciągnięcia do wszystkiego co się rusza i prób zaganiania, wyrosła z tego (z moją pomocą co prawda), więc rower, samochód czy człowiek nic dla niej nie znaczą. W ogóle człowiek inny niż domownicy nic dla niej nie znaczy, mimo częstych prób mizdrzenia się do niej. Zresztą nie przepada za głaskaniem przez obcych. No i nie wyobrażam sobie, żebym szła z nią na spacer i trzymała na smyczy :P

Link to comment
Share on other sites

Ja, tak jak A_niusia, lubię się szlajać godzinami z moimi psami.
Czasami jest to las (zazwyczaj jak mi się zatęskni za nim), ale najbardziej lubię łąki i otwarte przestrzenie, bo uwielbiam patrzeć jak Sajan i Zara szukają zapachów i wystawiają ptaszki ze świdrującymi ogonami :).

Podczas upałów zazwyczaj jeździmy po pracy nad wodę i wtedy psy aportują w wodzie i pływają ze mną i moim Tztem, taka zabawa trwa dość długo, oczywiście ja też siedzę wtedy w wodzie :D.
Natomiast co do piłeczkowania to Zara nie przepada, za to Sajan bardzo, więc staram się też raz na jakiś czas zabierać Sajana samego do pobliskiego parku, gdzie może wylatać się z piłką, a w tym czasie Tz idzie z Zarą w pola lub do lasu.

Link to comment
Share on other sites

U mnie są stałe 2 spacery- rano około 30-40 minut na polach, wieczorem około 2-3h spaceru w zależności od pogody- nad wodę, do lasu, na psie spotkania lub swobodne szwędanie się po mieście. Plus na własnym podwórku zabawy w piłeczkowanie i sztuczkowanie, trochę swobodnego skakania na hopkach (amatorsko). Wyjątek to szkoła- 4 razy w miesiącu. Wtedy 2 krótkie (30 minutowe) spacery tylko.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...