BlackStar Posted June 9, 2015 Share Posted June 9, 2015 Otóż mam 4 miesięcznego Yorka. Już od początku nie miał problemów z noszeniem obroży czy szelek. Pierwsze spacery - ku mojemu zaskoczeniu przebiegały bardzo sprawnie. Szedł grzecznie, nie wyrywał się. Jednak tych 'fajnych' spacerów było tylko kilka.. Później zaczął mieć jakiś ogromny problem ze smyczą. Niby jak widzi w domu, że ją wyciągam to od razu podchodzi do drzwi, ale jak tylko wyjdziemy poza teren ogródka to kładzie się na ulicy albo zapiera tak, że jak chcę iśc, musiałabym go ciągnąć. Tak jest już od kilku tygodni. Czasem przemęczy kilka metrów, ale gdy miniemy teren naszego ogrodu to od razu chce wracać. Dodam, że mieszkam w bardzo spokojnej okolicy, niedaleko lasu. Na spacer próbuję chodzić konsekwentnie tą samą trasą, żeby wiedział, że nic nie może go zaskoczyć.. Raz czy dwa chciał iść w drugą stronę, ale też skończyło się na kilku metrach. Na ogródku, bez smyczy najchętniej siedziałby cały dzień. Próbowałam już różnych internetowych metod m.in. smakołyki, 'spacerki' po domu, ale wszystko bez skutku. Nawet sąsiedzi się śmieją i jak tylko wychodzę z nim z domu to stoją w oknach. No a przecież nie będę go ciągła na siłę.. Może ktoś coś poradzić? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wronka Posted June 9, 2015 Share Posted June 9, 2015 Może macie jakiegoś zaprzyjaźnionego psiaka, który lubi się z Waszym szczeniakiem. Jeśli tak to poproście o wspólny spacer - w asyście stabilnego towarzysza pieskowi łatwiej będzie pokonać opór. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
REVOLUTION Posted June 9, 2015 Share Posted June 9, 2015 A próbowaliście z zabawą, że rzucasz zabawkę na sznurku, dobiegacie, chwilę przeciągania, znowu rzucasz itd., możecie w ten sposób przebiec dłuższy odcinek, potem wplataj przerwy na wąchanie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BlackStar Posted June 9, 2015 Author Share Posted June 9, 2015 Może macie jakiegoś zaprzyjaźnionego psiaka, który lubi się z Waszym szczeniakiem. Jeśli tak to poproście o wspólny spacer - w asyście stabilnego towarzysza pieskowi łatwiej będzie pokonać opór. Niestety nie bardzo. Jak już sąsiedzi mają psa, do dość dużego i chyba nie wie co to spacer :D A próbowaliście z zabawą, że rzucasz zabawkę na sznurku, dobiegacie, chwilę przeciągania, znowu rzucasz itd., możecie w ten sposób przebiec dłuższy odcinek, potem wplataj przerwy na wąchanie. Próbowałam w domu/na ogródku no i raz się sprawdza, a raz nie. Nawet jak dam smycz bardzo luźno, to on i tak jakoś ma 'blokadę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
REVOLUTION Posted June 9, 2015 Share Posted June 9, 2015 A może zaktywizuj spacer, zwiększ tempo, zmieniaj kierunek, podskakuj, przeskakuj przez ławki, może pies się rozbawi, pobudzi i będzie chciał kontynuować spacer. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Akirka86 Posted June 9, 2015 Share Posted June 9, 2015 Miałam podobny problem z psicą rodziców (wtedy jeszcze z nimi mieszkałam). Miała 3 miesiące i kładła się pod samymi drzwiami klatki w bloku i dalej ani kroku. Na początku pies był niesiony jakiś kawałek od domu i wracał na piechotę, ale to tylko pogłębiało problem. Znalazłam inne rozwiązanie. Jak pies się położył, to ja odchodziłam dosłownie 5 metrów od niej, kucałam (albo przysiadałam jak już kolana zabolały) nie zwracając na nią uwagi i czekałam jak wariat. Bywało, że trwało to 10 minut, ale pies w końcu podchodził, a jak już szedł w moją stronę to zachęcałam słowami i gestem. Chwaliłam ją wtedy, głaskałam, dawałam smakołyka i robiłam kilka kroków. Jeśli pies znów się położył to znowu czekałam. Nie wołałam, nie cmokałam gdy leżała, bo bałam się, że jeśli będzie to ignorować, to w przyszłości będę miała problem z przywołaniem, założyłam, że tak młody pies powinien odruchowo za mną podążać i to w jego gestii jest trzymać się blisko, a nie odwrotnie. Pies chętniej podążał, gdy było nas więcej, więc często wychodziłam razem z mamą (ja miałam wtedy wakacje po maturze, a mama nie pracowała, więc czasu było dość nawet na spacerki co dwie godziny). Z czasem pies niechętnie ale podążał za nami, potem widać było, że zaczęło jej to sprawiać przyjemność, a prawdziwym sukcesem było aportowanie na dworze. Nie wiem czy moja metoda ma najmniejszy sens, może ktoś mądrzejszy się na ten temat wypowie. W każdym razie w ciągu około miesiąca nabrała odwagi do ganiania po pobliskich krzakach i problem był tylko podczas deszczu, którego nie lubi do dziś. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
husky123 Posted June 24, 2015 Share Posted June 24, 2015 Może spróbuj wynosić pieska początkowo na rękach, niosąc go a później powoli i stopniowo przyzwyczajaj go do otoczenia, innych psów, hałasu itd. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.