Jump to content
Dogomania

Zdarte poduszki u pieska


Artur7

Recommended Posts

przejechanie nawet i tych kilkunastu km z psem przy rowerze to nie jest żaden trening.

Nie mów, że kilkanaście km dla psa to żaden trening, bo ja nie wiem w takim razie co dla takiego Hasky'ego może być lepszym treningiem :)

Link to comment
Share on other sites

Nie mów, że kilkanaście km dla psa to żaden trening, bo ja nie wiem w takim razie co dla takiego Hasky'ego może być lepszym treningiem :)

 

 

Kilkanaście km zwykłego biegu przy rowerze to nie jest wcale jakiś niesamowity trening :) nawiasem mówiąc śmieszy mnie używanie tak wielkich słów do zwykłego wypadu rowerowego :D 

 

A dla husky'ego pewnie najlepszym treningiem będzie robienie czegoś, do czego został stworzony :) 

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o to, czy z psem powinno się jechać dużą prędkością po asfalcie - w moim przypadku nie było z tym problemu, wielokrotnie brałem psa na rower jadąc do kuzyna, który mieszka na drugim końcu miasta i gdy wjeżdżałem na ścieżkę rowerową, czy wały, gdzie było pusto przyśpieszałem do największej prędkości i moja Kropcia biegła bez problemu na smyczy i widać było, że ją to cieszy. Nie było żadnych skaleczeń, a to przecież piesek z małymi łapkami.

No ale to co zrobiłem ostatnio było wielką głupotą. Zamiar miałem taki, żeby pies się wybiegał na maxa i i nie przyszło mi do głowy, że może się to tak skończyć.

Wiesz to masakryczne co opisujesz, szkoda mi psa, zdarłeś psu na własne życzenie opuszki z łap, pies cierpi a wypisujesz jeszcze durnoty typu, psina ma krótkie łapki i kropcia jest maleńka a ja przyspieszałem na maxa i dawała radę. A jakie miała wyjście ????

Poproś kuzyna, kolegę niech wsiądzie w samochód, biegniesz na smyczy przywiązanej do paska od spodni, przyspieszy do maksymalnej twojej możliwej prędkości biegania i hajda on jedzie ty biegniesz "przyjemnego biegania" :/

Link to comment
Share on other sites

"Bez przesady, przejechanie nawet i tych kilkunastu km z psem przy rowerze to nie jest żaden trening. Serio, ja nie planuje żadnych treningów. Moje psy są wydolne, wytrzymałe, wiodą życie sportowców i taka też mają kondycję. Jak idę z nimi na rower, to idę na rower a nie na zaplanowany trening."

 

 

Twoje psy mają bardzo dużo ruchu na co dzień i zbudowaną kondycję. Od podstaw, zakładam.

Link to comment
Share on other sites

Pies w zadnym przypadku nie powinien biec po asfalcie. Niszczy stawy i za pare lat bedzie kaleka.

Koniom przeswietla sie nasady wzrostowe by zobaczyc czy sa skostnaile i czy mozna zaczac trening. Pies nie powinien miec wymuszonego ruchu zanim zakonczy wzrost.

Trening nadmierny moze - uszkodzic miesien sercowy (rozstrzen m. sercowego) uszkodzic watrobe (stluszczenie) nerki (mioglobinuria - zapychaja sie kanaliki nerkowe)  i wiele innych "przyjemnosci".

Nie widze tu zadnej wiedzy na temat dawkowania wysilku, zadnego celu treningu, czyli co chcemy osiagnac.

"Budowanie miesni " to jakas paranoja. Osiagniemy miesien w dotyku przypominajacy deske - prosta droga do kontuzji. A i tak u normalnego psa masa miesni nie przekroczy 30%.

Link to comment
Share on other sites

Musialla bym caly wyklad z fizjologii tu robic.

Rozgrzewka polega doslownie na podniesieniu temperatury w miesniach. Z badan robionych na ludziach wiem ze wystarczy odpowiednie ubranie -nawet podgrzewane. Psa bym raczej rozgrzewala jak konia, w stepie.

Nie mam pojecia o treningu za rowerem, nidy sie nie spotkalam z profesjonalnym opracowaniem. Jak ktos zna cos takiego, to bardzo poprosze.

W czasie pracy miesnia wzrasta jego objetosc, a jednoczesnie kurcza sie sciegna i powiezie- spowodowane jest to przez mikrourazy.

Miesien w dotyku przypomina drewno, jeszcze sam moze byc zbliznowacialy po urazach.

U psa w zasadzie strechingu nie da sie zastosowac. Uklony i wyciaganie lap to dobry pomysl.

Najlepsze sa masaze.  Masujemy tam gdzie najwiecej miesni, zaczynamy od obwodu -koncowki lap- Przy okazji wyciskamy nadmiar plynu. Dlatego od zewnatrz do srodka. Najwiecej pies ma miesni wzdluz kregoslupa, wokol miednicy i na udach.

Wiec tam najwiecej czasu ´poswiecamy. Zadna szczegolna technika nie jest potrzebna. Pies musi byc rozluzniony, bo na napietym miesniu nic nie zdzialamy.  Dobre sa masazery na podczerwien, dostepne w sklepach agd. Pare lat temu byly po kilkanascie zl.

Oczywiscie tez rekami, dobrze jest gdy podczas masazu miesni uda palce prawie sie stykaja. Tzn, czuje sie reka palce drugiej.

Dobre jest tez plywanie, stosowane sa podgrzewane baseny z pradami wodnymi. Ale u nas niedostepne.

Dobrze wytrenowany miesien jest elastyczny, przypomina gume.

Link to comment
Share on other sites

"Nie wiem, co masz na myśli pisząc 'od podstaw ', ale nie ćwicze z nimi na pilkach ani też nie uczeszczam na seminaria, gdzie młode laski od BC opowiadają jak budować u psa mięśnie. Nie wyglądają jednak jakby im tego brakowało."

 

 

Mówię przez cały czas o przeciętnym psie przeciętnego gostka zaiwaniającego do pracy w korpo, który to gostek w tygodniu wyłazi z bydlątkiem trzy razy na piętnaście minut pod blok i tam czeka aż piesek wysadzi kupę koło irgi karłowatej; zaś w weekend gostkowi przypomina się że ma prowadzić "sportowy tryb życia" i wyrusza z nijak nieprzygotowanym do wysiłku psem w długą wyprawę rowerową.

 

Mam nadzieję że teraz udało mi się wyjaśnić oraz pozdrawiam serdecznie.

Link to comment
Share on other sites

Cóż, ja nie pracuje co prawda w korpo, ale 5 lat temu pracowałam i to w takim fest korpo jak z filmu amerykańskiego. I też miałam wtedy psa, a potem dwa. I kurde nadal były to wysportowane zwierzęta. To jest chyba oczywiste, że aby mieć 3 duże psy, które dużo zra, jeździć z nimi na wystawki i ogólnie inwestować w psie życie, trzeba zaiwaniac do roboty.
I kurde owszem: jutro wstanę rano, wyprowadze psy na 10 minut, jak nie zaśpie to może puszcze je na chwilę do ogrodu, nakarmie i pójdę do pracy.

Bez jaj, robicie z wszystkiego nie wiadomo co. Każdy spacer niedługo będzie treningiem, każdy rzut piłka to praca a zanim podepnie się psa pod rower, trzeba będzie z nim ćwiczyć świadomość zadu i dawać mu lkarnityne a najlepiej jeszcze skonsultować się z kilkoma ortopedami- bo przecież nie z jednym.

Mam to w dupie :-) wole w tym czasie dobrze bawić się z psami lub iść na rower.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Mówię przez cały czas o przeciętnym psie przeciętnego gostka zaiwaniającego do pracy w korpo, który to gostek w tygodniu wyłazi z bydlątkiem trzy razy na piętnaście minut pod blok i tam czeka aż piesek wysadzi kupę koło irgi karłowatej; zaś w weekend gostkowi przypomina się że ma prowadzić "sportowy tryb życia" i wyrusza z nijak nieprzygotowanym do wysiłku psem w długą wyprawę rowerową.

 

Mam nadzieję że teraz udało mi się wyjaśnić oraz pozdrawiam serdecznie.

 

nie wiem gdzie ty takich ludzi spotykasz

(już samo "przeciętny pies przeciętnego korposzczurka wybierającego się w długą wyprawę rowerową" brzmi jak miejska legenda :D )

Link to comment
Share on other sites

Co to jest "swiadomosc zadu"??? O ile pamietam to drogi pozapiramidowe sa u psa bardzo ograniczone.
Psa mozna trenowac dopiero po zakonczeniu wzrostu. Trening musi byc przeprowadzony z glowa.
Owszem, mozna psa przypiac do roweru lub nawet samochodu. I gonic ile sie da. Tylko ciekawe jak ten pies bedzie wygladal w wieku 10 lat -o ile dozyje.
Taki trening na zasadzie -pies biegnie ile moze to robia galgueros w Hispanii. Ale psy sa likwidowane pod koniec sezonu, nikomu nie zalezy na ich zyciu czy zdrowiu.

Link to comment
Share on other sites

taa na pewno znasz takich ludzi tysiace i w ogole jak ktos pracuje to nie powinien miec psa. a forse to najlepiej czerpac ze spadku lub wygrac w lotto.

 

kuurde, to jest oczywiste, ze w weekendy psy maja zwykle wiecej ruchu niz w tygodniu i bardzo dobrze, ze ktos w weekend zamias pic browara przed telewizorem, aktywnie spedza czas ze swoim psem. 

Link to comment
Share on other sites

@a_niusia

Ty tak złośliwie?

Chodzi tylko o to, żeby psa z nagła nie przetrenować, bo ja mam akurat wenę na rower.

 

Chłopak, który temat zaczął akurat tego problemu nie ma - z tego co pisze, wypady na rower robią regularnie i suka jest zadowolona z wycieczek.

Twoje psy, z tego co piszesz, też są przyzwyczajone do regularnego biegania w równym tempie.

No i super.

 

Są jednak ludzie, którzy swojego psa, który nigdy do tej pory przy rowerze nie biagał, biorą nagle na pół godzinne bieganie w upale i po asfalcie, a potem się dziwią czemu im nagle pies kuleje.

Raczej do nich zwracała się Berek.

(Nie sądzę jednak, żeby problem dotyczył tylko pracowników korporacji, choć oni pewnie w Warszawie tworzą największą grupę statystyczną ;))

Link to comment
Share on other sites

Pozdrawiam z mojego stolicznego corpo - rano pobudka przed 6, 1,5-2 h z psami w polach, potem powrót z pracy i godzinka 'miastowa', albo na odwrót. A w wikend hulaj dusza. Jeśli ktoś z corpo decyduje się na psa, to po corpokalkulacji, czyli po to, żeby mieć motywację do ruchu i jeśli jest w stanie to sobie zorganizować. Nota bene, u mnie niewiele osób na psa się decyduje.

Ja akurat nie jeżdzę z psem, ale myślę, że jednostajny ruch przy rowerze jest dla psa bardziej wyczerpujący, niż ten sam czas spędzony na swobodnym bieganiu po terenie, gdzie ruch może sobie dozowac, zwalniać, przyspieszać, wąchać. Czasem widuję takie nieszczęsne psy przy rowerze, odwracające głowę za zapachami z pobocza, zainteresowane otoczeniem, które z ciągłegu biegu przy rowerze mają watpliwą przyjemność.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

no nie za bardzo moje psy sa przyzwyczajone do biegania rownym tempem. kto widzial wyzla w polu, ten wie, do czego sa przyzwyczajone.

 

ale tak, za pierwszym razem wzielam psa na obczajke do parku, a nastepnego dnia w 15 km trase. 

i co to dla niej bylo? bulka z maslem. 

na miejscu jeszcze napierdzielala luzem, wykapala sie w stawku i jak zrobilam, co mialam zrobic, to wrocilysmy zpowrotem. 

po prostu pies ma kondycje i tyle.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Pozdrawiam z mojego stolicznego corpo - rano pobudka przed 6, 1,5-2 h z psami w polach, potem powrót z pracy i godzinka 'miastowa', albo na odwrót. A w wikend hulaj dusza. Jeśli ktoś z corpo decyduje się na psa, to po corpokalkulacji, czyli po to, żeby mieć motywację do ruchu i jeśli jest w stanie to sobie zorganizować. Nota bene, u mnie niewiele osób na psa się decyduje.

Ja akurat nie jeżdzę z psem, ale myślę, że jednostajny ruch przy rowerze jest dla psa bardziej wyczerpujący, niż ten sam czas spędzony na swobodnym bieganiu po terenie, gdzie ruch może sobie dozowac, zwalniać, przyspieszać, wąchać. Czasem widuję takie nieszczęsne psy przy rowerze, odwracające głowę za zapachami z pobocza, zainteresowane otoczeniem, które z ciągłegu biegu przy rowerze mają watpliwą przyjemność.

 

szczerze mowiac, troche ciezko mi w to uwierzyc.

moje psy sa przyzwyczajone do bardzo intensywnych spacerow z pelna mozliwoscia ekplorowania terenu.

i podpiete do roweru, w ogole na to otoczenie nie zwracaja uwagi.

moze im bazant przebiec pod nosem. tak sie nawet raz stalo.

puszczone luzem rowniez zachowuje sie naczej, gdy jestesmy na rowerze niz wtedy, gdy jestesmy na zwyklym spacerze.

jest to cos innego, ale podoba im sie na maxa.

Link to comment
Share on other sites

Trening za rowerem powinien byc dostosowany do wymagan psa, nie wlascicela. A o to jest trudno i nie kazdemu sie chce. Np, po kazdym wysilku trzeba psa doprowadzic do normalnego tetna, temperatury itp. oprowadzajac go stepem. A nikomu sie nie chce roweru prowadzic. Nie powinno sie zmeczonemu psu pozwlac na odpoczynek na lezaco.

Wiem ze jestem przewrazliwiona, ale jak slysze wypowiedzi entuzjastow roweru to przed oczami staje mi takie cos

https://www.youtube.com/watch?v=IESZG817Dx0

dobrze jezeli jeden z tych psow dozyje nastepnego roku

Link to comment
Share on other sites

taa jasne, nie pozwalac na odpoczynek na lezaco. po spacerze, kiedy przez godzine czy nawet trzy non stop napierdziela galopem tez ma stac?

 

no wlasnie, ja niestety zmuszona jestem dostosowac jazde na rowerze do siebie. kiedys moj chlopak dobrze to podsumowak, kiedy ja wyglaszalam mowe do psa "spieprzaj z ta pilka, w domu nie bawimy sie pilka. przebieglas 15 km, czy to cie nie zmeczylo?", a moj chlopak na to "chcesz ja zmeczyc? to wyrusz w tour de pologne":)))))

Link to comment
Share on other sites

szczerze mowiac, troche ciezko mi w to uwierzyc.

moje psy sa przyzwyczajone do bardzo intensywnych spacerow z pelna mozliwoscia ekplorowania terenu.

i podpiete do roweru, w ogole na to otoczenie nie zwracaja uwagi.

moze im bazant przebiec pod nosem. tak sie nawet raz stalo.

puszczone luzem rowniez zachowuje sie naczej, gdy jestesmy na rowerze niz wtedy, gdy jestesmy na zwyklym spacerze.

jest to cos innego, ale podoba im sie na maxa.

 

Ok, zrobię nagranie ;) najbardziej mi szkoda beagla, ktorego pan tak wyprowadza. Widywałam go już i na ścieżce rowerowej i na drodze obok pól, zawsze sprawiał wrażenie że chciałby być gdzie indziej i odwracał głowę. Co nie znaczy, że nie ma psów, ktore zachowują się tak jak Twoje. Ta wersja rower i pies na luzie najbardziej mi się podoba, może się nawet na nią skuszę.

Link to comment
Share on other sites

Odpisuje ze wzgledu na ludzi ktorzy to czytaja- mialam ochote na jakies uszczypliwe uwagi.
Nie wiem nic o treningu za rowerem, na podstawie tego co wiem o treningu w ogole to po 15 km biegu zrobila bym co najmniej 3 km stepa. Nie luznej zabawy, biegania, ale wlasnie wolnego chodu na smyczy.
Wtedy te 15 km biegu da jakis efekt.
Pies po wysilku nie ma stac!!!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...