Jump to content
Dogomania

Bezdomne szczeniaki - jak najlepiej pomóc?


VisitorQ

Recommended Posts

Witajcie,

W ramach wstępu opis sytuacji która zdarzyła się wczoraj:

Jadąc przez jedną z rumuńskich karpackich wsi zobaczyłem leżącego na środku drogi szczeniaka (myślę że 1-2 miesięcznego). Żył i nie wyglądało że został potrącony, ale widać że coś było nie tak - zresztą dość że zwierzak leżał naśrodku drogi. Zatrzymałem auto i podszedłem zobaczyć co się stało. Rzeczywiście nie był ranny, ale w kompletnym szoku nie mógł nawet ustać na własnych nogach (domyślam się że wystrasztył się pędzącego samochodu). Przeniosłem go na trawę na pobocze, napoiłem, zatrzymał się ktoś jeszcze kto miał ze sobą jakieś jedzenie, więc nakarmiliśmy go też i trochę uspokoiliśmy. Człowiek z jedzeniem był z okolicy więc wziął psa go potem ze sobą, z nadzieją że jego rodzice zgodzą się go przygarnąć. Ja pojechałem dalej.

Ale cała ta sytuacja zrdziła trudne pytanie:

W takiej sytuacji, jeśli nie było by akurat nikogo kto byłby skłonny wziąć psa ze sobą, musiałbym podjąć decyzję: po nakarmieniu i napojeniu zostawić go spowrotem na pastwę samochodów i dzikiej natury czy nie? Rzecz w tym że z powodu mojego trybu życia fizycznie nie mogę przygarnąć psa na całe życie. Nie miałbym nic przeciwko wzięciu szczeniaka do siebie na parę tygodni czy  miesięcy - żeby trochę go odkarmić, pomóc nabrać sił i podrosnąć zanim będzie się musiał zmierzyć ze światem - ale oczywiście problemem w tym wypadku jest że z pewnością bardzo szybko by się do mnie przywiązał i potem zraniłoby go porzucenie, a po drugie przyzwyczaił by się do bycia karmionym a więc nie nabyłby zdolności radzenia sobie samemu.

Z drugiej strony, jeśli porzuciłbym go w tym wieku obawiam się że szanse przetrwania miałby bardzo nikłe.

 

Trudna dyskusja. Jestem ciekawy waszych odczuć i opinii.

Link to comment
Share on other sites

oj tam oj tam, nie takie granice się przekraczało z psami i innymi tam kotami.  to nie jest problem, to może być jedynie utrudnienie do załatwienia.

 

visitor, najważniejsza chyba twoja wątpliwość co do przygarnięcia i odchowania - owszem, pies się do ciebie przyzwyczai, ale kiedy znajdziesz mu dom, to przyzwyczai sie też do nowego. na jednej szali masz  w tej sytuacji w zasadzie pewną śmierć, szybką, jeśli fartownie, lub powolną agonię, jesli pechowo - a na drugiej uratowanego psa, który pewnie owszem,  będzie tęsknił przy zmianie domu, ale też - bez przesady, da radę i to byc może łatwiej, niż byśmy chcieli ;-).

 

jeśli kiedykolwiek znajdziesz się w podobnej sytuacji, nie miej wątpliwości, że lepiej pomóc, niż nie pomóc. najwyżej ty troche pochlipiesz, jak znajdzie dom ;-). ale to raczej mała cena za uratowanie życia.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...