Jump to content
Dogomania

Quincy, Hiro i Masza - Norweska przygoda


jolkablaszczyk

Recommended Posts

wczoraj do domu mi wleciała sikorka.... nawet nie wiem kiedy bo wyszłam z psami na spacer poranny i zostawiłam drzwi otwarte na oścież... wracamy a tu po salonie lata sikorka... na szczęście nie zdążyła sobie zrobić krzywdy.... była bardzo opanowana :) Po kilku chwilach od otworzenia drzwi tarasowych wyleciała na dwór i tylem ją widzieli. Hiro stał nieruchomo i obserwował zachwycony, a Masza jak to Masza - nawet gościa nie zauważyła....

DSC_0002.thumb.JPG.aee3f3b6b7b37e811ca9799beed57bf6.JPG

 

No i kilka zdjęć psiaków jak akurat zajadały uszka wędzone

Maszka

 

DSC_0005.JPG

DSC_0010.JPG

DSC_0013.JPG

DSC_0032.JPG

DSC_0034.JPG

DSC_0040.JPG

DSC_0045.JPG

DSC_0058.JPG

DSC_0064.JPG

DSC_0168.JPG

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Maghda napisał:

Korzystaj z ostatnich chwil świętego spokoju! :D

 

6 godzin temu, dwbem napisał:

Właśnie bo potem to dopiero będziesz latać.

Tak, wiem, potem to dopiero będę zabiegana... ale jaka szczęśliwa! :) 

47 minut temu, Patikujek napisał:

W ogóle właśnie sobie uświadomiłam, że w tym samym czasie na urlop jedziemy :P 

No tylko mój urlop spędzę załatwiając parę spraw i mechanika :/

No my też nie tylko z powodu psa jedziemy samochodem do Polski...  też oddajemy auto do mechanika na około 3 tygodnie bo jest w nim wiele do zrobienia wyjdzie nas to około 8 tyś zł....  ja muszę ogarnąć ginekologa. Ogólnie jeszcze nas czeka sporo zakupów. Bartek jedzie na wesele kogoś tam z rodziny.... i też ma kilka wizyt u dentysty... także trochę tego jest... No i zaraz 4 lipca Hirek idzie do kastracji... młoda zaraz po nim 9 lipca do szczepienia.... Jak Bartek będzie już z nami po tym weselu to chciałabym się wybrać z Maszką do tej kliniki, w której będzie kastrowany Hiro na jakieś kontrolne badania, może USG.. zobaczymy.... także też mamy sporo załatwiania ... no ale jak się jest na emigracji to w Polsce zawsze jest co załatwiać.... to zawsze jest dosyć intensywny okres i ma mało wspólnego z odpoczynkiem :D No ale np  już za rok nie planujemy jechać do Polski samochodem... tylko robimy wymianę.... dwa tygodnie on w Polsce dwa ja... a w tym czasie to drugie siedzi z psami w Norwegii.... 

Link to comment
Share on other sites

mam kilka nowych zdjęć Quincy :D uszka się nastawiły do przodu i nadal się prostują.... już najgorsze za nimi, same końcówki pewnie się wyprostują lada dzień! :) 

 

IMG_7729 miot R 8 tyg, quincy 10 tyg.jpg

IMG_7743 quincy żółta 10 tygodni.jpg

IMG_7745 quincy żółta 10 tygodni.jpg

IMG_7766 quincy żółta 10 tygodni.jpg

ależ ona ma ciemny brzuszek! to zdjęcie wziełam z galerii miotu "R" bo właśnie widać tu podwozie!

IMG_7779 rhodan i quincy.jpg

IMG_7782 quincy żółta 10 tygodni.jpg

IMG_7789 quentin & quincy 10 tygodni.jpg

 

Miot "R" w miniony weekend też rozjechał się do nowych domków... więc teraz Kasi na podorędziu zostały całe 4 szczeniory... Quincy i Quentin i dwie suczki z miotu "R". Jedną sobie Kasia zostawia a jedna jeszcze jest wolna.

Link to comment
Share on other sites

Ale to już fajna pannica i zaczyna nawet owczarka przypominać :P

 

Bartek nie zabiera cię ze sobą na weselicho? Ja bym nie odpuściła takiej imprezy

 

A wy do lekarzy nie chodzicie w Norwegii? Bo akurat lekarzy to ja w niemczech odwiedzam. Jedynie mechaników, fryzjerów i takie tam w PL. Bo o obowiązkowych zakupach nawet nie mówię :P

Link to comment
Share on other sites

No ja jakoś nie mam po drodze z lekarzami w NO, wolę w PL.  Bartek bardziej korzysta z norweskiej "służby zdrowia". Np teraz nadal siedzi w Stavanger i leczy ten złamany przez lekarzy nos bo mu się infekcja wdała i nie umieją tego zaleczyć. Jutro ma kolejną kontrolę i nadal nie wiadomo kiedy go wypuszczą...

Jakoś nie kręci mnie wesele kogoś kogo nawet w życiu na oczy nie widziałam.. poza tym ktoś musi zostać z psami. Także nie mam poczucia, że coś tracę :) Wolę nacieszyć się Quincy i posiedzieć z moją mamą w lesie (moja mama ma swój domek w lesie) Jeszcze muszę tylko wymyślić jak to zrobić, żeby czasem się wyrwać z Quincy samą gdzieś w teren na troszkę... Bo Maszka to wiadomo ona działki mamy nie musi opuszczać i spokojnie może sobie siedzieć cały czas w obejściu, problem zaczyna się przy Hiro, który pewnie będzie za mną łaził jak cień.... a wiem, że będzie mu przykro jak będzie widział, że ja wychodzę z młodą za teren działki a on zostaje.... nawet jak dam mu gryzaka czy coś do zajęcia to wszystko będzie mało ciekawe w obliczu tego, że ja gdzieś wychodzę z Quincy a on zostaje.... Nawet jak będzie Bartek to on i tak nie jest w stanie zająć tak psa, żeby Hiro wolał zostać z nim... Bo generalnie ze mną zawsze jest ciekawiej.... muszę wymyślić jakiś patent... 

Link to comment
Share on other sites

Zacznij normalnie od pierwszej chwili z niae ćwiczyć, wychodzić itd.  Izolować od siebie też. Wiadomo że mała starszym da mocno popalić i izolowanie powinno mieć miesjce.  Im szybciej tym lepiej. Młoda bedzie bardziej indywidualistką i bardziej nastawiona na pracę z Tobą. 

Moje psy często mają wypady sam na sam z człowiekiem. To jest chwila dla tego jedynego. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 19.06.2018 o 16:54, jolkablaszczyk napisał:

No ja jakoś nie mam po drodze z lekarzami w NO, wolę w PL.  Bartek bardziej korzysta z norweskiej "służby zdrowia". Np teraz nadal siedzi w Stavanger i leczy ten złamany przez lekarzy nos bo mu się infekcja wdała i nie umieją tego zaleczyć. Jutro ma kolejną kontrolę i nadal nie wiadomo kiedy go wypuszczą...

Jakoś nie kręci mnie wesele kogoś kogo nawet w życiu na oczy nie widziałam.. poza tym ktoś musi zostać z psami. Także nie mam poczucia, że coś tracę :) Wolę nacieszyć się Quincy i posiedzieć z moją mamą w lesie (moja mama ma swój domek w lesie) Jeszcze muszę tylko wymyślić jak to zrobić, żeby czasem się wyrwać z Quincy samą gdzieś w teren na troszkę... Bo Maszka to wiadomo ona działki mamy nie musi opuszczać i spokojnie może sobie siedzieć cały czas w obejściu, problem zaczyna się przy Hiro, który pewnie będzie za mną łaził jak cień.... a wiem, że będzie mu przykro jak będzie widział, że ja wychodzę z młodą za teren działki a on zostaje.... nawet jak dam mu gryzaka czy coś do zajęcia to wszystko będzie mało ciekawe w obliczu tego, że ja gdzieś wychodzę z Quincy a on zostaje.... Nawet jak będzie Bartek to on i tak nie jest w stanie zająć tak psa, żeby Hiro wolał zostać z nim... Bo generalnie ze mną zawsze jest ciekawiej.... muszę wymyślić jakiś patent... 

ja do teraz zabieram czasem psy osobno na spacery, bo mały jak jest ze mną to zwraca na mnie uwage i czegokolwiek się uczy, bo jak z Blu idziemy, to Benji w niego wpatrzony i jakby mnie tam wcale nie było...

U mnie było tak, że najpierw szłam z Benjim (akurat u nas bardziej rozpacza on jak zostaje sam) Wracałam, mały był zmęczony więc szedł spać i wtedy z Blu. Na co dzień brakuje mi czasu być tak robić, ale choć  raz w tygodniu dalej się staram. Mimo to widzę jak bardzo mały jest do Blu przywiązany i zostawienie go samego w zamkniętym pokoju (jeśli nie jest to po spacerze kiedy jest mega zmęczony)  jest koszmarem. Choć ćwiczę to z nim odkąd do mnie trafił. Blu natomiast nie zapomniał jeszcze, że od siedzenia samemu krzywda mu się nie dzieje i jest grzeczny jak zostaje sam, lub jak go odizoluję na trochę

A u Quincy na tej ostatniej fotce już widać ten psychiczny wyraz pyska który mają wszelkie owczarki hahah

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj na fun page'u "Miłośników zwierząt w Norwegii" zagadała do mnie dziewczyna ... po kilku zdaniach okazało się, że stosunkowo niedaleko mnie zamieszka jedno szczenię od Kasi z miotu "R" :D Byłam w lekkim szoku bo jak na totalny przypadek kilkadziesiąt kilometrów to naprawdę kawałeczek... :) pisała, że jej sąsiad będzie miał tego psa. Ale sąsiad jakiś mało kontaktowy, więc mi tylko napisała, że ona może co jakiś czas  coś skrobnie jak się psiak chowa :) Jaki ten świat mały... :)

Link to comment
Share on other sites

Dnia 21.06.2018 o 15:58, jolkablaszczyk napisał:

Wczoraj na fun page'u "Miłośników zwierząt w Norwegii" zagadała do mnie dziewczyna ... po kilku zdaniach okazało się, że stosunkowo niedaleko mnie zamieszka jedno szczenię od Kasi z miotu "R" :D Byłam w lekkim szoku bo jak na totalny przypadek kilkadziesiąt kilometrów to naprawdę kawałeczek... :) pisała, że jej sąsiad będzie miał tego psa. Ale sąsiad jakiś mało kontaktowy, więc mi tylko napisała, że ona może co jakiś czas  coś skrobnie jak się psiak chowa :) Jaki ten świat mały... :)

Faktycznie mega przypadek

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...