Jump to content
Dogomania

Na cito potrzebne wsparcie na ratowanie owczareczki Sary.Każda pomoc na wagę złota.


Recommended Posts

Ja uwielbiam koty :) i mam. Koty to inna forma inteligencji :) nie ujmując psom, ale to insza inszość.

 

A czego nei możesz? Alergie? Czy psy?

moja Mega poluje na nie uparcie,nawet na te zaprzyjaźnione z psem,ewab może coś dodać w tym temacie,niestety raczej się nie da.

Link to comment
Share on other sites

No i atmosfera nam się oczyściła ;)

Dzięki kotom ;)

A więc kontynuując temat ...

Moja Tola goni koty z wielkim poświęceniem. Robi się wtedy ślepa i głucha na wszystko inne

Staram się nie dopuszczać do tego, ale odkąd jest ze mną, czyli w ciągu ostatniego roku tak ze 2-3 razy mi się nie udało

Za pierwszym razem myślałam, że zawału dostanę, bo nie dość, że ruszyła w pogoń na oślep przez ulice, to jeszcze nie byłam pewna, co zrobi jeśli przypadkiem kota dopadnie

Na szczęście gdy zagoniła go w ślepy zaułek i kot stanął, to ona też. Stały tak chyba dłuższą chwilę jak w zatrzymanym kadrze filmu, na tyle długo, że zdołałam z wywieszonym ozorem dobiec i odzyskać kontrolę nad moim psem ;)

Na podstawie tego zdarzenia śmiem przypuszczać, że Tolka raczej nie ma morderczych instynktów wobec kotów, tylko lubi sobie za nimi pobiegać ;) Uffff....

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nie chciałem moim postem wywołać burzy.Po prostu nurtowało mnie jak Sara spędza czas.Godząc się i wpłacając 20 zł miesięcznie na Sarę  zaakceptowałem sytuację.Mam nauczkę ,by na drugi raz pytać poprzez priv o takie rzeczy.Dziękuję za odpowiedź Brawurko.Natomiast założenie Perełki jest mi bliskie.U mnie też Sara bylaby za darmo.Ale.....Są koszty o których nikt nie pisze..Prywatny czas,poświęcenie,doglądanie,dyspozycyjność ,wizyty,dojazdy ect.Jeżeli Brawurka kocha zwierzaki ,prowadzi hotel i na tym zarabia,to nie widzę w tym nic nagannego.Przecież zawsze mamy wybor i możemy Sarę narażać na przepychanki,niedogodności i zmianę przyjaznego otoczenia :( Tylko,że chyba nie chcemy w jej krótkim życiu fundować jej tego ,co byłoby dla niej zabójcze.Jeszcze raz powtórzę-zgadzam się z Perelką w kwestii ideologii dt ale z drugiej strony uważam ,że jeżeli ktoś prowadzi biznes i kocha to co robi to jestem w stanie za to płacić.To jest mój świadomy wybór.

 

Dopiszę,że dobre chęci to za mało.Sam mam warunki na "trzymanie" nawet większej ilości psów.Niestety mając trzy psiaki już czuję presję i lekki dyskomfort pisząc oględnie.Psiaki są o siebie czasami zazdrosne i muszę "ukrywać" uczucia wobec każdego,by nie prowokować różnych sytuacji ;) Nie wyobrażam sobie by w moje stado wprowadzać chorego psa,który potrzebuje komfortu a nie trwającego dłuższy czas okresu na akceptację w nowym miejscu i stadzie rozwrzeszczanych pysioli ;) Nie wspomne już o komforcie socjalnym :) U mnie póki co  są tylko warunki polowe ;) I grzechem byłoby z mojej strony proponować "darmowy" pobyt :) Pozdrawiam Wszystkich i drapanko dla Sary .Naszej Księżniczki :)

Link to comment
Share on other sites

No i atmosfera nam się oczyściła ;)

Dzięki kotom ;)

A więc kontynuując temat ...

Moja Tola goni koty z wielkim poświęceniem. Robi się wtedy ślepa i głucha na wszystko inne

Staram się nie dopuszczać do tego, ale odkąd jest ze mną, czyli w ciągu ostatniego roku tak ze 2-3 razy mi się nie udało

Za pierwszym razem myślałam, że zawału dostanę, bo nie dość, że ruszyła w pogoń na oślep przez ulice, to jeszcze nie byłam pewna, co zrobi jeśli przypadkiem kota dopadnie

Na szczęście gdy zagoniła go w ślepy zaułek i kot stanął, to ona też. Stały tak chyba dłuższą chwilę jak w zatrzymanym kadrze filmu, na tyle długo, że zdołałam z wywieszonym ozorem dobiec i odzyskać kontrolę nad moim psem ;)

Na podstawie tego zdarzenia śmiem przypuszczać, że Tolka raczej nie ma morderczych instynktów wobec kotów, tylko lubi sobie za nimi pobiegać ;) Uffff....

 

 

Chciałabym to zobaczyć ,ojjjjjjjjjj chciałabym ;)

 

No to dalej.

Hera też goni koty i myślałam,że jakby dopadła to by rozszarpała. Jeszcze jak nie była u mnie ,na posesję chłopa przychodził czarny kot,który za wszelką cenę chciał się z Herą zaprzyjaźnić.Ta natomiast nie znosiła "gada". Jak kiedyś udało jej się go dopaść to serce miałam w gardle jak się ta walka zakończy. Kot młody ,ale bystry ,tak dał w ryja ,że Hera aż się zdziwiła :)

Było jeszcze kilka takich sytuacji ,gdzie biegła jak oszalała za kociakiem czy zajączkiem.. a ja jak wariatka za nią :) 

W tym,że moja Hera (najmądrzejsza  ) uczy się w mig  i raz jej powiem i ona wszystko rozumie ,gorzej z małżonkiem :)

     Jedna sytuacja mnie zdziwiła i to pomogło mi w stwierdzeniu,że Hera koty nawet lubi. Poszłam z nią do weta ,ona weszła pierwsza,a ja jeszcze z kimś na korytarzu rozmawiałam (weta zna i czuje się tam ok ) ,odwracam się ,patrzę ,a w gabinecie kot wolno chodzący ,który ociera się o Herę. Ma sunia była mocno zdziwiona,ale nawet go głowy jej nie przyszło ,aby kotu na to nie pozwolić.

Teraz wiem,że kot w domu z powodzeniem byłby zaakceptowany ,na podwórku gorzej.

 

A teraz najważniejsze :)

Sara koty goni,ale nie po to ,żeby zabić . Anetka nad tym pracuje .

Link to comment
Share on other sites

Wolf 

 

 Brawurka nie nalegała na to ,żeby Sara u niej została. To my podjęliśmy taką decyzję z myślą o warunkach jakie są w tym hoteliku i jakie serce, zrównoważona głowa tam pracuje.

Wiem,że jest tysiące psiaków  w potrzebie i te pieniądze można by przeznaczyć na inne bidy ...ale z drugiej strony tłucze mi się po głowie pytanie: w jakim celu ratowało się Sarę jeżeli wiadomo,że choroba nieuleczalna i cierpienie przynosi? W imię czego?

 

Każdy ma prawo do swojego zdania :) 

Link to comment
Share on other sites

Pasja !!! Ale ja to rozumiem i akceptuję :) Dla mnie nie ma tematu :) Może nie potrafię tego wylożyć ,bo w końcu jestem chłop a nie humanista/poliglota ;) Pozdrawiam i zapewniam,że uważam za słuszne to co jest.Amen ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

 

Wolf 
 
 Brawurka nie nalegała na to ,żeby Sara u niej została. To my podjęliśmy taką decyzję z myślą o warunkach jakie są w tym hoteliku i jakie serce, zrównoważona głowa tam pracuje.
Wiem,że jest tysiące psiaków  w potrzebie i te pieniądze można by przeznaczyć na inne bidy ...ale z drugiej strony tłucze mi się po głowie pytanie: w jakim celu ratowało się Sarę jeżeli wiadomo,że choroba nieuleczalna i cierpienie przynosi? W imię czego?
 
Każdy ma prawo do swojego zdania :) 

 

Pasja, w imię czego??
Uczuć, współczucia, miłości, nie wiem.

Mam chora sunię, od roku choruje. Kręgosłup, padaczka, wątroba teraz trzustka. Czy lepiej byłoby ją uśpić?
Obiektywnie, pewnie tak. Wydatki na leczenie, leki, badania to ok. 600-700 zł miesięcznie. Być może mogłabym tę kwotę wykorzystać bardziej racjonalnie. Być może.

Cały wysiłek wkładam w to, aby czuwać na jej samopoczuciem i niwelować ból i wszelki dyskomfort.
Czy powinnam ją uśpić, bo i tak umrze, bo nie wyzdrowieje, bo ze względu na wiek już nie kwalifikuje się na operacje?
Link to comment
Share on other sites

A no właśnie ,o to mi chodziło...jeżeli zdecydowaliśmy się ,aby Sara została u Anety to nie bez powodu. 

Tak jak napisałam wcześniej to dla niej dobre miejsce.

Kto chce ,pomoże .

 

Wolf a ja mimo ,że nie jesteś humanistą to Cię rozumiem,każdy Twój post :) Jakoś tak umiem Twe myśli ,które na "papier" przelewasz odczytać ;)

Link to comment
Share on other sites

 

Wolf a ja mimo ,że nie jesteś humanistą to Cię rozumiem,każdy Twój post :) Jakoś tak umiem Twe myśli ,które na "papier" przelewasz odczytać ;)

Fajnie :) Bo ja zawsze kawę na ławę :) Kocham zwierzaki bezwarunkowo i tyle ;) Mogę się z każdym poklócić ale nie mam czasu na przepychanki ze zwierzakami :)

Znowu czytając swój post mam wrażenie,że napisałem niezrozumiale -chodzi mi  o to ,że mając zwierzaki nie mam czasu na przepychanki ;)

Link to comment
Share on other sites

"Super się czuje, apetyt doskonały, humor też. Za patykami biega jak oszalała. Uczymy się przynosić je do mnie, a nie zwiewac gdzie pieprz rośnie"

"Trzeba ją wszystkiego nauczyć. Najważniejsze, że już nie skacze na mnie i nie robi mi sznyt na rękach"  Nie dostaje już  żadnych leków.

 

 

A to komentarz do zdjęcia,które wyżej wstawilam - opierdzielanko było po zjedzeniu ściany

 

"Te oczy mówią "puść mnie już wolno, bo tam pod autem siedzi kot! Muszę go dorwać! ""

Link to comment
Share on other sites

Niedawno trafilam na FB na watek psiaka , ktory ponad trzy lata temu przeszedl operacje amputacji łapki, gdyz takze stwierdzono u niego nowotwór kosci.

Teraz po paru latach pojawily sie zmiany w płucach. Nie wiadomo ile zycia mu zostało, jednak te 3 czy 4 lata, ktore dane mu zostaly po operacji, to bardzo duzo.

Jesli uda mi sie odszukac ten watek, to wstawie link.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Coś napiszcie, kobiety. Co tam słychać u pięknej?

 

Wszystko ok :)

 

Myszka rozrabia ,lubi jeść ściany,zazdrośnica jak tylko słyszy ,że coś się dzieje ,a ona w tym nie uczestniczy ;)

 

Tak się zastanawiałam nawet czy może ona to nie powinna domku szukać? Nie wiem czy w dobrym kierunku idę ,ale tak sobie myślę ,że jak panna czuje się tak znakomicie i organizm silny to może ona ... całe życie ma przed sobą? :) (optymizm mnie dopadł jakiś dziwny ;) )

 

Co sądzicie?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...