Jump to content
Dogomania

Pies boi się swojego domu.


chounapa

Recommended Posts

Nie wiem co :P.

Cały czas robię z nią to samo... różnica jest taka, że z początku nazywałam to "pracą z psem", dziś jest to dla mnie "życie z psem". Wyciąganie jej z ukrycia, spokojny ton i spokojne gesty kiedy się boi,  nie okazywanie złości czy zniecierpliwienia weszły mi w nawyk. 

Kiedy jeszcze próbowała się chować, była to praca .. bo musiałam ją bez nerwów wyciągnąć, zapiąć na smycz, pilnować żeby się nawet czubkiem dupki do ściany/mebla nie wtuliła, okładać ręcznikami żeby nie mieć powodzi śliny na podłodze.. Ciężko było nie okazywać, że to denerwuje. W tej chwili, raz na kilka dni wlezie pod łóżko córki, wtedy spokojne "wyjdź" wystarczy.

Długo chowała się w nocy, kiedy pilnować się nie dało. Dziś śpi na swoim posłaniu, obok mojego łóżka ... jednak mimo wszystko, drzwi do sypialni zamykam i zamykać będę dalej. Taka zasada życia z psem nam się już utarła :) .

Najgorzej było, jak już przestałam ją zapinać i nie dopilnowałam. Bo się zagapiłam, bo miałam zły dzień i nie chciałam by to wyczuła, dawałam jej spokój ... dałam jej się chować kilka godzin w dzień, byłyśmy 2-3 tygodnie pracy do tyłu ... wszystko wracało. Zanim zauważyłam zależność, kilka razu udało mi się sporo skaszanić. Wielkie pogorszenie było, jak skończyliśmy remont jednego pokoju i się przenieśliśmy do niego. Wtedy znów wróciła na dość długo na smycz i przytulała się do ręcznika.

Czytam wszystkie książki jakie znajdę o psim wychowaniu i psychice. Te bardziej i te mniej mądre. Z każdej da się coś ciekawego wyciągnąć.

Lilo zostaje też już sama w domu. Miałam wielkie obawy, że jak przestanie się bać domu, ogólnie .. to zacząć będzie trzeba pracę nad lękiem separacyjnym ( ostatecznie siedzę z nią 24/h na dobę ). Jednak nie ma takiego problemu. Najgorsze co robi, jak jest sama .. to wejście pod łóżko córki i tam śpi. Nie ma już demolek, gryzienia okien, drapania dziury pod drzwiami, idzie tam gdzie czuje się pewniej i czeka na powrót domowników. Myślę, że przyjdzie czas, kiedy i bez naszej obecności wywali się na środku podłogi wyluzowana, ale to jeszcze nie ten etap.

Nie próbuje też już uciekać, kiedy widzi że ma okazje. Wystarczy "siad" i "zostań" i mogę otworzyć na oścież drzwi i pakować się z zakupami czy co tam innego wielkiego dźwigam. Bardziej interesuje się zawartością toreb niż otwartymi drzwiami.

Nie ma też już problemu z jedzeniem. Czasy, kiedy jadła tylko poza domem, wydają się odległym snem. 

Czasami, szczególnie rano, jest bardziej zdenerwowana. Ziewa, oblizuje się, nasłuchuje.. jednak łatwo ją z tego wyrwać nawet głupią zabawą. A jak nie wyrwać, to przeczekać bo po 15 minutach zasypia i ma wszystko w nosie. Na ogół rano pierwszym co robi, to przenosi się z legowiska do łóżka ( Lilo nie sypia z nami, nie lubi, jak ja się kładę, ona schodzi i wchodzi jak ja wstaję - chyba że zostawimy jej na tyle dużo miejsca, że może się wywalić i nas nie dotykać :P ).

Wydaje mi się, że zasady, których się trzymam, zostaną z nami na stałe, niezależnie od tego, czy jej przejdzie całkiem czy nie. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

no, rak mysle, że w sumie tutaj każdy to wie... klaustrofobia? psy miewają? choler wi....

 
Blisko, coraz bliżej, ale jeszcze daleko od przyczyny tego - że "pies boi się swojego domu". W tym domu musi być "coś", co pies widzi/czuje - a czego nie widzą i nie czują ludzie, pozbawieni szóstego zmysłu psiego (vide wątek "Pies - szósty zmysł prawda czy mit? Dyskusja"). Tu potrzebny jest nie behawiorysta, ale egzorcysta. Tak to widzę. I radzę spojrzeć głęboko w oczy takiemu zastrachanemu psiemu synowi. Może zobaczysz w nich nie tylko strach...
 
24wd6z7.jpg
Link to comment
Share on other sites

Ryss, ja jednak jestem bardziej przyziemna. Nie wierzę w złe moce czyhające za ścianą na mojego, niewinnego psa ;). 

Lilo nie ma klaustrofobii. Ma fobie dźwiękowe nastawione na konkretny rodzaj dźwięku ( szum ). Szum samochodów za oknem ( samochodów których nie widać ), czajnika elektrycznego, zmywarki, pralki etc. Zachowania te, zaczęły się nasilać zaraz po pierwszej cieczce a przeprowadzka ( ogromna zmiana w życiu ), spowodowała nagłe pogorszenie jej stanu. Pierwszej cieczki już nie cofnę, ale na szczęście mozolnie, ale jednak, Lilokowi się poprawia.

Dopowiem tu jeszcze, żeby mnie nie posądzono o nakłanianie do kastracji przed cieczką. Nigdzie nie znalazłam informacji o tak negatywnym wpływie cieczki na suczkę. Zakładam więc, że mało której suczce tak odbija w okresie dojrzewania :P ... no i nie można być pewnym, że gdybym ją wykastrowała wcześniej, byłoby inaczej. Ponieważ nie planuję więcej suczek, nie będę nawet rozmyślać, co bym zrobiła w następnym wypadku. Drugim psem, będzie na 100% samiec. O "przywództwo" w naszej rodzinie, wolę jednak walczyć z dominującym testosteronem, niż z niestabilnym estrogenem ;) .

Link to comment
Share on other sites

o, wiesz, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma, akurat teraz estrogen da ł ci się we znaki, to myślisz, że testosteron jest lepszy. Ale fakt, ze trafił wam sie trudny przypadek. Wygląda, że wszystko idzie ku lepszemu zdecydowanymi krokami i super!

faktem jest, że nie można opuścić gardy, bo ta równowaga jeszcze tak chwiejna.

 

Też nie dopatrywałabym się duchów, wystarczy patologiczna wrażliwość psia na rzeczy, które faktycznie psy czuja i słyszą w przeciwieństwie do nas, kwestia zmysłów, mamy jednak inne. metafizyka tu niepotrzebna, wystarczy, ze czasem na nią wygląda ;-0>

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem dlaczego, ale ten drugi film, z goldenem, w ogóle mnie nie śmieszy, chyba nie mam poczucia humoru.


Goldenkowi też pewnie do śmiechu nie było, aczkolwiek filmik nawiązuje tylko do tematu - pokazując, że strach ma wielkie oczy. Czasem Złego, czasem kota. Choć niekiedy może to być tożsame. Szczególnie w przypadku czarnego kota...

1oulom.jpg
klik w foto
Link to comment
Share on other sites

A co Lilo_Pyton robi temu kotku????

:)

Przecież widać. Poluje.


A tak na serio, to Czesiek to Lilowy terapeuta. Pojawił się u nas jak miał ok. 6 tygodni i uznał, że to jasne, sztywne futro w kącie jest jego mamą. Mały był, mleka szukał, więc namiętnie pół dnia spędzał na cyckaniu jej łokcia do łysa ;) . 
https://www.youtube.com/watch?v=akQJVcz4dgM

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Czesio ciumkający Lilowy łokieć...dawno nie widziałam czegoś równie wzruszającego,cudne...

 

Mam i ja takiego srebrnobiałego kotaska,ona uwielbia mojego małżona,wtula się po pachę i ciumka T-shirta...a lat ma 6 (sześć!).

Koteła,oczywiście,nie T-shirt :)

Link to comment
Share on other sites

Też byłam taka mamą. kiedyś opiekowałam sie kilka dni zapchlonym, zasyfiałym kocim dzieckiem, ktorego znajomi znaleźli wywalonego w reklamówce w ruinach palmyry. tej samej, ktorą teraz niszczy państwo islamskie :-(. sysał mi łokieć co noc, a potem jak dorósł zrobił się z niego taki zakapior, że tylko 3 osoby mogły obok niego przebywać. na wszystkich gości się rzucał, jak za blisko podchodzili, nie mówiąc o głaskaniu. Bandzior :-)

Link to comment
Share on other sites

Załączam filmik z nadzieją,że wywoła szczery uśmiech...No tak...różnych rzeczy psy się boją ;)

http://www.24.pl/bernardyn-boi-si-zej-po-schodach-wideo/


Matko, ale dlaczego oni tego psa nie wzieli na smycz i nie podprowadzili od innej strony, na wprost schodow? Czemu oczekuja od 50 kg psa, ze skoczy w przepasc? Mnie nie smieszy, ale tez nie bulwersuje. Dziwi.
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...