Jump to content
Dogomania

Lękliwy pies z adhd


BlackSheWolf

Recommended Posts

Witajcie Zakładam ten temat, ponieważ chciałabym poznać Wasze rady co do wychowania psiaka. Mam w tej dziedzinie już doświadczenie ale Lisek jest wyjątkowy i czasem już sama nie wiem co robić... Otóż Lisiak (mały psiak) ma już 1,5 roku a od roku mieszka ze mną. Gdy trafił do nas był bardzo lękliwy, wręcz bał się wszystkiego. Powoli uczyliśmy co dobre, co złe, poznawał świat. Początki to nie chciał z domu wyjść, na dworzu wył, każdy huk czy człowiek to on uciekał... Ale przetrwaliśmy, nauczył się, chętnie wychodzi na spacery, biega, bawi się ALE... tylko w znanych miejscach. Mieszkamy na osiedlu a na około jest dużo łąk, tutaj czuje się bezpieczny. Problem zaczyna się poza tymi terenami. Autem jak jedziemy do wtereynarza, czy fryzjera to jest ok. Pracuję już z nim rok i nadal jest ciężko. - jak widzi zbliżającego się człowieka to trzyma się z dala, a nie daj boże odezwie się do niego to on już kita w dół i do mnie biegnie albo stoi wystraszony - wystarczy jakiś huk, ktoś trzepie dywan a on już ucieka i nie chce iść dalej. Wiadomo przekupuje go jakoś, pokazuje że nic się nie dzieje i idzie dalej. Ale taki huk wystąpi za 5 minut i znowu to samo. - dziś byliśmy dalej, nad zalewem i co jakiś czas przy brzegu siedzieli wędkarze. PRzejście koło nich nie było łatwe, prosiłam żeby się nie odzywali do niego. Ale Lisiak swoje, odrazu w drugą stronę, kładł się i nie chciał iść. Przejście koło nich zajęlo nam z 10 minut ale dał radę. Siadałam koło niego, pokazywałam że nic się nie dzieje i powoli szedł. Jak go podbudować na spacerach? jak oswajać ? Wyjdziemy "na miasto" to on idzie ale zdezorientowany, ciągnie się, szarpie. W zeszłym roku było już dobrze, ale wiadomo była zima, krótsze spacery, jak na dłuższy to tylko na pobliskie łąki i zaczęło się od nowa. Mój błąd :( Najgorsze jest to, że on w takich miejscach idzie blisko mnie ale kompletnie nie reaguje na swoje imię. Na łąkach koło nas chodzi bez smyczy, zawołam - przychodzi, nie ucieka, nic. Wystarczy nieznany teren i nie wiem co się z nim dzieje. Do obcych ludzi nie podchodzi, mogą go wołać a on nic, ucieka. Niby kita w górze ale widać, że jest zaniepokojony. I szkoda, bo ja uwielbiam spacery a jego wręcz one stresują... Drugi problem to jego adhd. W życiu "wyszkoliłam" już sporo psiaków, miałam doczynienia z naprawdę wystraczonymi w schronisku, pracowałam z nimi a jakoś z Lisiem czuje się bezradna. Jest bardzo przywiązany do mnie ale jego uwagi skupić na sobie nie mogę. Wręcz nie umie ŻADNEJ komendy. "stój" uczę go już od paru miesięcy i nic. Ja mogę krzyczeć za nim, wołać po imieniu na dworzu a on się nawet nie obejrzy... czemu ? Ostatnio już tak krzyknęłam, że aż się położył. Niestety wysoki ton głosu go stresuje... W domu nie da się go opanować żeby nauczyć czegoś, on widzi wszystko dookoła ale nie mnie. Nie skupi się w ogóle i nie jest to mój wymysł. Nie widziałam nigdy takiego psa. Smakołyki ? nie lubi. Wędlina? a fuj. Tylko sucha karma i kurczak. Ale tego jako nagrody nie chce. Więc zostaje nam tylko dobre słowo i zabawa w aportowanie. Jest takim małym adhd. Ciągle skacze, bawi się, wręcz jest "nienormalny" :D ale nie słucha się kompletnie. Tzn słucha się wtedy kiedy mu się podoba. Nie podejdzie na zawołanie i tutaj jest największy problem. Od małego nigdy nie chciał podchodzić. Robi to wtedy gdy mu się chce. Oprócz tego jest kontaktowy, wskakuje mi na kolana, bawi się całe dnie, ja w łazience to on pod drzwiami, ja przy laptopie to on pod biurkiem, ja w kuchni to on obok. Nie oddala się w ogóle. Chodzi za mną krok w krok. I nie ze strachu, bo nikogo z domowników się nie boi, po prostu taki jest... Ciężko mi to wszystko opisać. Ale liczę że jakoś mnie nakierujecie. Jak poukładać sobie pracę z nim. W domu, czy na łąkach jest odważny, szczeka, bawi się. Chyba że ktoś idzie, czy jedzie rowerzysta to on nie boi się już, omija po prostu i bacznie obserwuję. Bawić się z innymi psami nie chce. Może po prostu nie lubi... Jest szczęśliwy dopóki nie pójdziemy gdzieś dalej. I największy problem że się nie słucha. Jak jest bez smyczy to nie ucieknie o to się nie boję, do innego psa nigdy nie poleciał, jak zawołam to idzie za mną, wręcz bardzo pilnuje się mnie. Ale komend "stój" "do mnie" od paru miesięcy uczę i nic :( Nie skupi się na mnie i nie wiem czemu. Nie da rady żeby usiadł na wprost mnie i patrzył na mnie, on będzie skakał, biegał, patrzył wszędzie ale nie na mnie. I mogę mieć nawet najlepszego kurczaka na świecie w ręce, on i tak będzie robił swoje.

Link to comment
Share on other sites

Przejście koło nich zajęlo nam z 10 minut ale dał radę. Siadałam koło niego, pokazywałam że nic się nie dzieje i powoli szedł.

Wydaje mi się, że takim zachowaniem wzmacniasz lęk. Nam, ludziom się wydaje, że jak pogłaszczemy pieska, kiedy się boi, zatrzymamy się, weźmiemy na ręce, pogadamy do niego ciepło i miło, to on zrozumie, że my mu właśnie tłumaczymy że nic się nie dzieje. A pies to "czyta" na odwrót: że skoro pańcia się roztkliwia, to znaczy że się dzieje, ojj, strasznie. Mało tego - czekając 10 minut aż pies się "pozbiera" sprawiasz, że on przez 10 minut przeżywa dyskomfort, zamiast załatwić temat od ręki.

 

Ja w takich sytuacjach mówię normalnym głosem "idziemy" (nic więcej) i idę niewzruszona. PLZ potraktuj to tak jak napisałam, czyli "ja i mój pies", moje doświadczenie, a nie rada do zastosowania u Ciebie. Ja mojego psa widzę, umiem go czytać. Wiem na co sobie mogę pozwolić, żeby było OK, czego nie mogę powiedzieć o Twoim psie. W takiej sytuacji najlepiej mieć obok fachowca, który Ci podpowie. Zdecydowanie stawiałabym na porządnych trenerów, a nie na behawiorystów.

 

Być może to jest powodem, że nie masz odpowiedzi. Są sytuacje, w których można komuś wyświadczyć niedźwiedzią przysługę.

 

W temacie lękliwości, mogę Ci jeszcze polecić lekturę "Strachopies" i "Pies, który kochał zbyt mocno".

 

Co do kontaktu, budowania więzi - spróbuj sobie wyszukać wątki pozakładane przez Jowitę. Były porady na podobny temat - może uda Ci się znaleźć wskazówki dla siebie.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

dziękuję, próbujemy pracować ale jest ciężko. Na co dzień to szalony i szczęśliwy pies, pełen energi.
Ale dziś napotkaliśmy dwie przeszkody i tutaj proszę o rady:

1. lęk przed wyjściem "na miasto". Jak to pokonać ? Lisiak wtedy siada, kładzie się i lekko skomli i nie chce iść dalej. Co w takiej sytuacji zrobić jak żadne namowy nie działają ?

2. Burza... zagrzmiało i Lis już leży pod biurkiem. Nie chce smakołyka, zabawka nie działa, nic. Tylko skomli, duże oczy i zieje... Zasłoniłam okna, podgłośniłam tv, udawałam że nic się nie dzieje a on swoje.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Hmmm, a może po prostu niewzruszenie iść dalej ? Ten artykuł o burzy merytorycznie niezbyt do mnie przemawia.

 

BlackSheWolf, czy masz możliwość skorzystania z porady dobrego trenera? Ale nie behawiorysty, tylko właśnie dobrego trenera. Nie ze "szkoły bez kolców" czy innego zadeklarowanego pozytywisty, ani nie z tzw. "starej policyjnej szkoły kolczatkowej", tylko z kogoś, kto zna całe spektrum metod i ma to wyczucie, kiedy po którą sięgnąć, jak płynnie przejść od korekty do wzmocnienia, co zrobić przed, pomiędzy, a co po.

 

Zwłaszcza, że w 1 poście pisałaś również o pewnych trudnościach szkoleniowych. Porady z książek czy for mają tę wadę, że po pierwsze, trudno wyczerpać dany temat jak się nie widzi ani psa, ani Ciebie, ani Ciebie z psem, po drugie: nawet najlepszą poradę możesz sobie w ... wyrzucić za okno, jeśli nieświadomie i niechcący popełnisz błąd na etapie wykonania. Poza tym moim zdaniem, w pewnych sprawach nie ma sensu eksperymentować na własną rękę, bo jeśli raz, drugi, trzeci nie trafiamy, to tylko przedłużamy psu dyskomfort związany z lękiem, zamiast go z niego możliwie szybko wyciągnąć.

Link to comment
Share on other sites

http://www.dogomania.com/forum/topic/146712-pies-boi-si%C4%99-m%C4%99%C5%BCczyzn/

Polecam dostałam super porady odnośnie lęku. Pracuje według tych porad i zachowanie psiaka zmieniło się o 100 stopni, teraz na mężczyzn patrzy z zaciekawieniem, tyle że nigdy nie idę na wprost, ale już nie ucieka, nie szarpie, ja nagradzam za każdą inna emocje niż strach, a więc obojętność lub ciekawość. Wiadomo obojętność jest bardziej pożądana w stosunku do obcych ale w tym przypadku i ciekawość jest dużo lepsza niż strach.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...