Jump to content
Dogomania

Semik - moja miłość - 13 września o godzinie 16:20 pobiegł za TM


Recommended Posts

14 godzin temu, Sarunia-Niunia napisał:

Semisiu[*] Kochany...

zaglądam do Ciebie, bo dzisiaj przypadłyby Twoje 14-te Urodzinki...

Zostawiam Ci tęczowe światełka pamięci...

4kzklj.jpg

To bardzo trudny tydzień... Okrągłe urodziny bez Semika i miesiąc od jego śmierci:( 

10 godzin temu, bou napisał:

Ewuniu - jak się macie...głupie pytanie,prawda?Ale przecież..."tempus fugit...."...a my mamy tu jeszcze dużo do zrobienia dla naszych Przyjaciół Mniejszych.Jak zwykle - najcieplejsze mysli przesyłam,M.

Bou prawda jest taka, że ciągle wspominamy Semurka, ale coraz częściej potrafimy przywoływać te najlepsze chwile i uśmiechać się do naszych wspomnień. Choc ciągle w mojej głowie kołacze się myśl, że może mogłam zaczekać, że może tak bardzo go nie bolało. Wiem, że to idiotyczne. Lekarze, Jacek, wszyscy dookola mówią mi, że Semik bardzo ukrywal ból, ale cierpiał... Ta myśl pewnie i tak zostanie ze mną na zawsze i pytanie będę zadawała sobie samej do końca.

Pisałam na wątku Rokusia, że przejął po Semiku rolę mojego opiekuna. Przestał ganiac przed siebie, tylko cały czas pilnuje mnie, a jak odbiegnie kilka metrów do przodu, bo się zawącha, to natychmiast odwraca się i sprawdza, czy jestem. Rządzić nie chce nikt. Semik był na tyle silnym Przywódcą, że żaden ogonek nie usiłuje zająć jego miejsca. 

Powiedziałam ostatnio moim trzem psiakom, że teraz kocham je wszystkie jednakowo. To prawda, nie ma już kochańszego, lepszego, mądrzejszego spośród nich. Ten jedyny, najważniejszy odszedł, a ja opiekuję się jego stadem. Dobrze się opiekuję, głaszczę, przytulam, dbam o jedzenie, leki, spacerujemy dużo. Nie brakuje im niczego, ale takiej miłości jaką czułam do Semika już we mnie nie ma. Jest inna, spokojniejsza, rozważniejsza może. To co łączyło Seminia i mnie to niewyobrażalne porozumienie bez słów, oddanie i wzajemna opieka. Taka miłość jest jedyna w życiu.

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Nawet nie wiesz,jak bardzo Cię rozumiem,jak bardzo wiem,co czujesz...Ja taka jedyną,niespotykaną I niepowtarzalną Miłość noszę w sercu od 7 lat...I wiem,że Ona,ta moja Jedyna I Ukochana - czeka tam-gdzieś - na mnie...Wtedy jest mi lżej.WIEM,że się kiedys spotkamy...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ech, smutne i okrutne to straszliwie...

Kochamy tych naszych najwspanialszych Przyjaciół, potem Oni odchodzą, my zostajemy i tęsknimy, i wierzymy, że kiedyś dane nam będzie Ich znów spotkać i, że wtedy już nigdy nie będziemy musieli się rozstawać... ja podobnie jak Wy moooocno w to wierzę!!!

Ewuniu, ściskam Cię Kochana, a pytań lepiej sobie nie zadawać, przynajmniej nie takie... cóż więcej napisać????

Czy mogłabyś Kochana wkleić link do wątku Rokunia?

Teraz wszystko poginęło, nic znaleźć nie można, a chciałabym zaglądać nie tylko do Seminiątka naszego Najukochańszego image gif 174-15

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jutro mija miesiąc od śmierci Semika... Wzięłam urlop, nie dałabym rady siedzieć w firmie i skupiać się na pracy. Okopię się jutro w domu i będe oglądać wszystkie filmy i zdjęcia z Semurkiem. Będę mogła wtulić się w moje sierściuszki i wypłakać do woli:(

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Ewa Marta napisał:

Jutro mija miesiąc od śmierci Semika... Wzięłam urlop, nie dałabym rady siedzieć w firmie i skupiać się na pracy. Okopię się jutro w domu i będe oglądać wszystkie filmy i zdjęcia z Semurkiem. Będę mogła wtulić się w moje sierściuszki i wypłakać do woli:(

 

Ewuniu... image gif 234-56 ....

Link to comment
Share on other sites

Jak ten czas leci..........już miesiąc.

Ewuś, nie płacz już po Semiku, tylko wspominaj te wspólnie przeżyte chwile, wyjazdy, spacery, zabawy. Nie zasmucaj go swoimi łzami. Niech sobie spokojnie biega za TM i nie martwi się o Ciebie.

Ze zdjęć widzę, że Semik pochowany jest na starym cmentarzu, a podobno już tam nie chowają. jak to załatwiłaś?

Opowiadała mi wczoraj moja koleżanka, której odszedł ukochany kotek Rysio [*] i pan zaproponował jej miejsce na nowym cmentarzu, twierdząc, że na starym już nie ma miejsc. Nowy cmentarz okazał się szczerym polem, oddalonym o ok 3km od starego cmentarza. Iwonka nie zdecydowała się na to miejsce, bo ponoć sprawia okropne wrażenie. Rysio był młodym,  trochę ponad 4 lata, wesołym, bardzo żywiołowym kotkiem, który wprowadzał w domu radość. Teraz Iwonka została sama z dwiema kotkami. Jedna to starsza, spokojna koteczka, a druga to siostra Rysia. Biedna Tosia chodzi teraz i płacze szukając Rysia. Rysio umarł w w kilka godzin. O 15 jeszcze wesoło się bawił wędką i biegał po ściance wspinaczkowej, a wieczorem już nie żył. Zmarł na zakrzepicę, która u kotów jest chorobą nie dającą objawów i nieuleczalną.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Bardzo Wam dziękujemy Kochane! Za pamięć o Semiku i dobre słowa. Za piękny album, za wszystko.

Ewuniu, to jest nowy cmentarzyk. Tak dużo zwierzaków umiera, że nagle w ponad rok zrobiło się tam ciasno. Nie ma drzew, które są na starym cmentarzu, ale powstające nowe nagrobki zapełniają to miejsce. Na starym pochowany jest mój pierwszy podopieczny z dogo - Idol. Staruteńki, schorowany psiak, który znalazł swoja przystań u nieżyjącej już starszej pani Eulalii. Znałyśmy się z psiej górki i ja w zamian za to, że przyjęła Idolka do siebie dbałam o jego finanse, wizyty u weta i często spacery. Bardzo przeżyłam jego śmierć:(

Dzisiejszy dzień spędziłam przytulając się do moich psiaków. Leżeliśmy wszyscy na kanapie i przytulaliśmy się. One chyba czuły, że ja tego potrzebuję, bo nawet Rokuś cały prawie dzień spal obok mnie na kanapie.

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam cały wątek. Jest on totalnym wyciskaczem łez...

Wasza miłość była (jest) naprawdę niezwykła, a historia...tak bardzo bliska mojemu sercu: obecnie mam dwa koty chorujące. Jeden udaje twardziela i nie widać po nim choroby, a drugi ma mniej sił na walkę... Chwilami czytając Twoje wpisy, Ewa Marta, odnosiłam naprawdę wrażenie, że to wszystko to tak, jakbym ja pisała.
Dziękuję za to, co zrobiłaś dla Semika.

I łączę się w bólu - podobno czas leczy rany, ale o takim psie nie da się zapomnieć. Ja go pokochałam całym sercem na podstawie Twojego opisu.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

O 15.10.2016 o 15:05, Tyś napisał:

Przeczytałam cały wątek. Jest on totalnym wyciskaczem łez...

Wasza miłość była (jest) naprawdę niezwykła, a historia...tak bardzo bliska mojemu sercu: obecnie mam dwa koty chorujące. Jeden udaje twardziela i nie widać po nim choroby, a drugi ma mniej sił na walkę... Chwilami czytając Twoje wpisy, Ewa Marta, odnosiłam naprawdę wrażenie, że to wszystko to tak, jakbym ja pisała.
Dziękuję za to, co zrobiłaś dla Semika.

I łączę się w bólu - podobno czas leczy rany, ale o takim psie nie da się zapomnieć. Ja go pokochałam całym sercem na podstawie Twojego opisu.

Tyś, co tu powiedzieć? Trzymaj się dzielnie i nie poddawaj w walce z chorobą kociaków. To nie jest łatwe, ale skoro przeczytałaś cały wątek wiesz, że najlepsze co można doradzić, to kochać, leczyć, walczyć i nie okazywać strachu zwierzaczkom, bo one są jak barometr i wyczują każdy Twój nastrój:( Mnie nie zawsze się udawało, ale myśląc o tych 19 miesiącach walki z chorobą Semika więcej było tych momentów, w których byłam silna, uśmiechnięta i wspierająca Semurka. 

Bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa. Minął już miesiąc i 3 dni od śmierci Semika, a ja cały czas mylę się i wołając psy zaczynam od "Semiku..." Brak mi go bardzo, tęsknię za przytuleniem, za zapachem jego sierści, za odgłosem jego pazurków na podłodze w nocy. Za noskiem, który się do mnie przytula, za gadaniem Semika we wszystkich tonacjach. A najbardziej chyba za jego mądrymi oczami, w których można było wyczytać wszystko. 

Oczywiście życie toczy się dalej i są nawet chwile, w których biegam z piłeczkami albo patykiem z Rokusiem i Barsiczką, ganiam na spacerach Peruszkę, która to uwielbia i naprawdę potrafię się zaśmiać szczerze, ale kiedy siadam na moment i nie mam nic do roboty, od razu widzę Semika, wychodzi z każdego kąta, w który spojrzę i wtedy serce rozpada mi się na kawałki:( Dlatego staram się ciągle coś robić, żeby nie mieć czasu na odczuwanie tego fizycznego bólu. Kocham go bardzo i bardzo, ale to bardzo mi go brakuje:( Nie wiem co zrobiłabym, gdyby nie było pozostałych trzech psiaków w domu. One wymuszają na mnie normalne funkcjonowanie. Rozpuszczam je, oddaję ten czas, w kórym byłam zajęta głównie Semikiem i mam zajęcie. One na szczęście są w doskonałej komitywie i postanowiły zarządzać stadem wspólnie. raz to Peruszka jest prowodyrem szalonej gonitwy, raz Barsunia wyciąga je do kuchni, a raz Rokuś przywołuje sunie do jakiegoś super zapachu na spacerze. Zabrakło szefa i nie ma wśród nich równie silnego przywódcy:( 

 

R101.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
2 godziny temu, UlaFeta napisał:

Ja tez{*}

 

1 godzinę temu, Isabel napisał:

Ja również zaglądam do Semiczka w ten szczególny dzień [*]

 

24 minut temu, Margo3011 napisał:

Pamietam [*]

 

Bardzo Wam kochane dziękuję. Trudno było sobie dzisiaj znaleźć miejsce w domu:(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...