Jump to content
Dogomania

Semik - moja miłość - 13 września o godzinie 16:20 pobiegł za TM


Recommended Posts

O 2/7/2016o10:11, Dana i Muszkieterowie napisał:

Ewuniu, zdjęcia są przecudne, wprost bije od nich miłość i troska. Peruszka się nacierpiała po spotkaniu z dzikiem i rzeczywiście ma szczęście, że żyje.  Czytałam o wspólnych spacerach i że Peruszka miała przedtem chyba dom, a jak  Peruszka trafiła do Was ? Macie piękne tereny do spacerów. Cieszę się, że Semik jest w dobrej formie :).

Saruniu, oczywiście dobre myśli lecą i do Twojej Koruni  :)  i do Semika Ewuni  :).

 

Dana, Peruszkę zabrałam 3 lata temu bezdomnym, których poznałam przy okazji pomagania ich psom. W sumie zabrałam z Elunią 7 psiaków od nich, a Peruszkę pokochałam tak mocno, że nie dałam rady jej nikomu oddać. Na początku bardzo się wszystkich bała. Szczekała z daleka i broniła kontenera, który był jej domem. Niejednokrotnie jak bezdomni popili, zostawiali ja na dworze, wtedy wchodziła do rozwalającej się szafki kuchennej, która służyła jednemu z psiaków jako schronienie i przytulała się do niego. Oswajałam ją rzucając najpierw jedzenie, potem zaczęła podchodzić i jeść z ręki, a któregoś dnia ruszyła w ślad za nami i towarzyszyła nam w bezpiecznej odległości przez cały godzinny spacer. Każdego dnia zmniejszała dystans i w końcu zaczęła czekać na nas na ścieżce o 8:30. Znajomi mówili, że można było wg niej regulować zegarek. To trwało rok, w czasie którego błagałam mojego Jacka o przyjęcie trzeciego psa do domu i kombinowałam, jak ja odebrać z tamtego miejsca, bo nie chcieli jej oddać, gdyż była doskonałym łapaczem szczurów:(  Na szczęście wszystko się udało i wykorzystałam fakt, że jej niby opiekunka poszła sobie na gigant z ówczesnym partnerem, porzucając wszystkie psy. Zostały pod opieką jednego, w sumie najlepszego z nich Człowieka, który trafił do szpitala i całe stado zostało same. Ja dowiedziałam się o tym po dwóch dniach i błyskawicznie trzeba było organizować pomoc dla całego stada. Peruszka trafiła do mnie, a jej mina, kiedy zamiast ją odesłać powiedziałam, że może wybierać i może iść z nami była bezcenna.

Peruszeńka pokonała wszystkie strachy, żeby być ze mną. Początkowo musiałam ja wnosić do samochodu, do windy, przez drzwi domu. Mieszkala w miejscu bez prądu, więc bala się światła, odgłosów domu, a chyba najbardziej odkurzacza i miksera. Kiedy nie chcąc jej streować odkurzaczem zaczęłam zamiatać szczotką, z piskiem uciekala przed kijem szczotki pod łóżko. Drugiego dnia pobytu u nas poszliśmy na spacer jak zwykle. Byłam ciekawa, co zrobi po spacerze, czy nie ucieknie na swoje stare śmieci. Moja najmądrzejsza sunia zrobiła coś niesamowitego. Kiedy podchodziliśmy do ich konterena, ona ruszyła biegiem, przebiegła ścieżkę prowadząca tam i odwróciła się z uśmiechniętym pyszczkiem, jakby chciała powiedzieć "udało się, ominęłam zagrożenie"

Po śmierci jedynego dobrego człowieka mieszkającego tam już nigdy więcej nie przekroczyła ogrodzenia kontenera. Chodzę tam codziennie karmić dwa psy i kota, a ona zawsze siada na ścieżce i czeka na mnie.

Oj, ja nie umiem pisać krótko o moich psach, przepraszam:)

Tu jest wątek psiaków ze skarpy i wpleciona tam historia Peruszki. Pomagamy tym psiakom razem z Ellig:

http://www.dogomania.com/forum/topic/119473-kula-roki-i-kotek-kropek-potrzebują-wsparcia-w-utrzymaniu-pozostałe-psiaki-w-ds/

 

Semurek dzisiaj truchtał na spacerze. Nadal ma doskonały humor, apetyt wrócił i wygląda wspaniale.

Myślę teraz o Koruni - suni Bernadki, która potrzebuje naszych ciepłych myśli....

 

 

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Witajcie, jak tu robić bazarki, kiedy dogo działa w kratkę, a jak działa to i tak trudno jest cokolwiek znaleźć:(

Seminek wczoraj i dzisiaj ma troszkę słabszy moment. Ma mniej siły, ma problem z wejściem do samochodu i trzeba go podsadzać, ale jak już postawi łapki na trawie, znowu w pupince włącza się motorek i Semik truchta sobie zadowolony.

Mój ukochany celebryta buntuje się widząc aparat. Dzisiaj robiłam mu filmik, a tu bunt:) Podszedł w pewnym momencie i zaczął się przytulać, ale iść nie chciał. Po schowaniu aparatu Semik znowu zaczął zachowywać się normalnie.

Po powrocie ze spaceru tak wczoraj, jak i dzisiaj zjadł śniadanie, po czym położył się na posłanku i zasypial na siedząco. Kiedy podeszłam i delikatnie położyłam go na boczku, dostałam buziaka, Semiś zamruczał, zamerdal ogonkiem i zasnął słodko. Śpi bardzo mocno, nie budzą go hałasy, ruchy w domu. Odpoczywa całym sobą. Po południu czuje się zazwyczaj lepiej. Kiedy wracam z pracy wita mnie razem z Peruszką przy drzwiach i koniecznie chce wskoczyć na ręce i dać mi buziaka. Nie daj Boże kiedy muszę wieczorem gdzieś wyjść. Bunt jest głośny i zdecydowany. Nie pomaga tłumaczenie, że ja tylko na chwilę i zaraz wracam. Semik pcha się do drzwi i też chce iść. Dzisiaj będę musiala wymknąć sie jakoś, bo jadę wyadoptować naszą podopieczną Lunkę. Takie wymknięcie wymaga trochę wysiłku, bo moje psiaki uważają, że jak już przyszlam z tego miejsca, do którego wychodzę prawie codziennie rano, to teraz mam siedzieć z nimi, głaskać, masować, rzucać piłeczki i one na żadne wyjście nie wyrażają zgody. Chyba, że z nimi, wtedy bardzo proszę - ahoj przygodo:)

 

 

 

 

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Mam jeszcze kilka zdjęć z dzisiejszego spaceru:) Najważniejsze, że Semika nic nie boli i że nadal chce mu się żyć! Na zdjęciach widać, że Semik przytył dosyć znacznie. Jacek zaczyna mówic nawet o ograniczaniu mu jedzenia, a ja strasznie boję się, że znowu przestanie jeść i karmię go na zapas...

 

S001.jpg

S002.jpg

S003.jpg

S004.jpg

S005.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dzień dobrylol.gif  masz rację Ewuś! dawaj mu jeść ile chce!... a nawet i więcej!( będziesz widziała ,kiedy trzeba przestać) przy tej chorobie, apetyt to podstawa! zresztą Semiczek wyglada jakby nigdy nie chorował! a że nie jest zainteresowany rolą amanta filmowego?!... tu akurat jestem w stanie Go zrozumiećz_jezorem.gif

... trzeba przyznać ,że macie gdzie tam spacerować!  zazdraszczamtiaaa.gif

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Anica, żeby tak spacerować, trzeba kawałeczek podjechać samochodem, ale ja mam kompletnego świra na punkcie urozmaicania psiakom spacerów, więc jeżdżę codziennie:)

Dzisiaj rano Semik poderwał nas na nogi o 6 rano. Przerażeni jego piszczeniem dobiegliśmy do niego, a Seminio cały uśmiechnięty i rozmerdany zaczął się nadstawiać do głaskania. Obmacałam całego psa, nic go nie bolało. Jacek polecial na dwór, załatwił się dopiero po kilku minutach. Mojemu rozpuszczonemu Staruszkowi zachciało się najwyraźniej towarzystwa, a my prawie na zawał zeszliśmy!

 

Link to comment
Share on other sites

Też bym podjeżdżała!tak.gif... ''kawałeczek'' to jest super! my musimy jechać przez pół miasta, czasem ponad pół godziny (jest taki lasek Osobowicki) ale Tasia ,tak uwielbia biegi, szaleńcze biegi! że jej radość (a cieszy się całą sobą!)to wystarczający powód, żeby jechać ,jak ostatnio w  każdą niedzielę! muszę przyznać ,że trochę radość zakłóca mi świadomość ,że musi tam być dużo dzików( Romciu twierdzi ,że jest pełno ''ścieżek wydeptanych przez dziki'') Taksunia też, jest tak ''zajęta tropieniem'' że mam obawy ,że któregoś dnia, może coś naprawdę wytropić! cały czas mam wpamięci Twoje opowiadanie o spotkaniu.. Peruszki z dzikiem, Ewuś nie chciałabym przywoływać złych wspomnień... ale czy jest jakiś sposób na obronę( w sensie- co robić jak dzik zaatakuje??)

Cytuj

Mojemu rozpuszczonemu Staruszkowi zachciało się najwyraźniej towarzystwa, a my prawie na zawał zeszliśmy!

... Semiczek, czuje ogrom Waszej miłości!... i że może sobie ,pozwolić na więcej!oczko.gif

Link to comment
Share on other sites

Kochany Semiś - wzięło Chłopaka na "miłości", więc zawołał.... nie wiem, chyba coś w tym jest, bo jak moja Korunia poczuła się nieco lepiej ze 3 dni temu, to też "wołała" z sypialni... no więc pędem do Niej, a Ona... na plecyki, łapki w górę i dalej miziajcie, przytulajcie, całujcie... teraz, od wczoraj, Korunia czuje się zdecydowanie lepiej, co sprawiło, że i mnie się zachciało na nowo żyć, ale poprzednie 2 - 1,5 tygodnia to był dramat i wielka, codzienna walka i nasza i wetów w gabinecie... na szczęście póki co z tej bitwy wyszliśmy zwycięsko, choć lekarze twierdzą, że wojna jest dla nas przegrana :bardzosmutny2: ....

Ewuniu, napisałam o Koruni na wątku Seminia, bo kiedyś opowiedziałam, że jest chorutka i wiele cioć trzymało za Nią kciuki i słało dobre myśli, za które najmocniej dziękujemy,  zresztą Ty sama też mówiłaś, żeby nawet pokazać Korcię u Semisia... jeszcze raz DZIĘKUJEMY za cale dobre WSZYSTKIM!!!!

Semiś wygląda cudownie - naprawdę wygląda na OKAZ ZDROWIA i gdyby nie te wszystkie diagnozy i wyniki badań, które potwierdzają Jego chorobę, NIGDY, PRZENIGDY nie uwierzyłabym, ze Seminio to chory Piesio, który rok temu stał na straconej pozycji, na którego był wydany wyrok... A może ta chemia zdziałała cuda, a może właśnie akurat ZDARZYŁ SIĘ CUUUD??????!!!!!!! Ewuś, życzę Wam aby tak właśnie było!!!!!! Zresztą, cokolwiek by nie mówić Semiś żyje dzięki lekarzom, lekom, ale przede wszystkim dzięki WASZEJ WIELKIEJ MIŁOŚCI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Zostawiam Wam cieplusie przytulaski Kochani, W S Z Y S T K I M :przytulanie: !!!!!!!!!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...