Jump to content
Dogomania

Pies goni za zwierzyną, ptakami i nie reaguje na żadne przywołania


krulindra

Recommended Posts

Furie, długa wypowiedź ale świetna i ze wszystkim się zgadzam. Nie wiem jakie doświadczenie ma Berek czy Cavecanem ale po wypowiedziach naprawdę widać że się znają i też polecam przemyśleć to co piszą, sama próbowałam polemizować z tymi osobami i teraz mi wstyd:) Ale człowiek uczy się na błędach.

Link to comment
Share on other sites

gwizdek w przypadku psa o takim behawiorze jak wyzel nie jest GADZETEM. jest narzedziem pracy i komunikacji z psem.

 

OK, w porządku, jest narzędziem. Ale uważam, że w przypadku założycielki wątku najpierw należałoby porządnie i skutecznie zrobić przywołanie głosowe, a dopiero później sięgać po cokolwiek innego.

 

Ucząc się pracy z psem / wychowania psa, człowiek sam musi się nauczyć posługiwania narzędziami. Idąc tropem: głosowo się nie udało, sięgnę po gwizdek, jak się nie uda, to sięgnę po OE, łatwo można dojść do momentu, w którym się stanie przed faktem, że i OE nie pomogło. Dlaczego? Bo korzystając z narzędzi za każdym razem popełniało się ten sam błąd / zestaw błędów.

 

Poza tym istota działania OE i gwizdka, moim zdaniem, jest zupełnie inna, przy czym gwizdka i głosu - identyczna. Więc skoro u Krulindrii nie działa komenda głosowa (bo najpewniej gdzieś popełnia błąd), to gwizdek tym bardziej nie zadziała, a już tym bardziej tym bardziej ;) kiedy jej pies pójdzie za zwierzyną (czyli dochodzi popęd, by nie powiedzieć amok). Więc po co mnożyć byty i mieszać Krulindrii w głowie. Przyjmuję DW gwizdek jako narzędzie pracy, ale w tym konkretnym przypadku (jej pies), jak i w kontekście pokazanym na filmiku, uważam że jest to gadżet. A i pies, który nie ma podstaw posłuszeństwa - przywołania nie powinien oddalać się od przewodnika poza zasięg głosu.

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że w przypadku, gdy pies już goni zwierzynę, a nie wolno mu tego robić, użycie OE ma obrzydzić pościg nie obrzydzając właściciela; przerwać trans pościgu. Pies w stanie skrajnego przerażenia nie może niczego się uczyć i tak samo nie może się uczyć w stanie skrajnego pobudzenia pościgiem. Człowiek też tego nie potrafi.
A więc uczenie powrotu, stopniując utrudnienia, i bezwzględnie konieczne obrzydzanie i skuteczne przerwanie pościgu, skoro uczenie powrotu nie weszło na ten etap. Jeśli w trakcie uczenia powrotu na głos czy gwizdek pies będzie miał możliwość kolejnej, nie przerwanej w jakikolwiek sposób pogoni, nie nauczy się niczego.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Kiedy pies z takim instynktem jak wyżel juz goni zwierzynę, to nawet jeśli użyjesz funkcji booster, to on nie przestanie gonić, bo jest w takim stanie emocjonalnym, że będzie to dla niego jak smyrniecie. Nie wiecie o tym, bo nie macie pojęcia o psychice takiego psa.

Link to comment
Share on other sites

A_nusia, zdecyduj się czy mówisz o szkoleniu psa (wyżła) do polowań czy psa do towarzystwa. Wymagania co do psów będą diametralnie inne. W wątku padło pytanie o to, jak oduczyć psa zainteresowania zwierzyną a ty piszesz o próbach pracy, na których pies MUSI wykazać się zainteresowaniem zwierzyną.
Metodzie oduczania psa pogoni za zwierzyną przeciwstawiasz metodę komunikacji z psem. Gwizdek służy do wydawania komendy. Oe do korekty!!!

Jeżeli siedzisz w mysliwskich tematach to dziwi mnie twój brak znajomosci sprzetu. Oe używane są glównie przez dwie grupy: sport i myśliwych. Najlepsze, najdroższe obroże, np Innoteki, czy Garminy są połaczeniem oe i gps ( nadajnik ma pies, myśliwy na gps widzi jego aktualną pozycję). Zasięg obroży dla psów myśliwskich to minimum 1000 m. Sportowe zaczymaja sie od 160m.

Link to comment
Share on other sites

I jeszcze jedno, psu myśliwskiemu w pracy z gwizdkiem, bardzo pomaga to, ze w końcu zwierzynę dorywa, choćby aportując zastrzelone ptaki. Pies dość szybko się uczy, że za spokojne, odwołanie, czy oczekiwanie (w stójce) będzie nagroda, związana z polowaniem. W przypadku osoby zakładającej wątek, nagroda zawsze będzie zastępcza i nie związana ze zwierzyną.

Link to comment
Share on other sites

A_niusiu, czy ja dobrze pamiętam że Ty masz seterki?

 

 

Dogmat, piszesz:

"Działa on dokładnie tak samo jak zwykłe przywołanie, tylko jest LEPIEJ SŁYSZALNY. Więc nie pisz mi tu głupot o jakimś panaceum, bo o niczym podobnym nie wspominałem. 

 

 

O.K., w Twojej wypowiedzi jest coś takiego:

 

Mój Leo ma dobrze opanowane przywołanie normalne i na gwizdek, ale wierzcie mi, że jak słyszy gwizdek to biegnie jak na złamanie karku i potrafię go odwołać nawet od zabawy z psami (gdzie normalne przywołanie nie zawsze działa).

 

 

- co ewidentnie zabrzmiało jak różnicowanie tudzież wartościowanie. Wnoszę z tego że zaszło nieporozumienie i kolega przychyla się do teorii że można i grać na trąbie, a coś takiego jak "awaryjne przywołanie" de facto nie istnieje.

 

Co do filmu, zająca czy sarny raczej nie skombinuje, ale jak nagram przywołanie w dużym rozproszeniu to na pewno się z wami tym filmem podzielę.

 

 

Cudownie, czekamy. :-)

Na razie wyglądało jakby się kolega chwalił że ma psa który wraca jak się go zawoła toteż nic dziwnego że padły tzw. pytania dodatkowe. :-)

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem demonizowania jakiejkolwiek rasy - a już zwłaszcza ras myśliwskich. W końcu przez stulecia z hodowli odpadały psy, które nie spełniły wymagań człowieka na polowaniu, choćby "grabarze". Kto jak kto, ale myśliwi dbali o użytkowość wyżłów. Nie o to, aby zbyt często demonstrowały własne zdanie co do sposobów polowania.

Link to comment
Share on other sites

A_nusia, zdecyduj się czy mówisz o szkoleniu psa (wyżła) do polowań czy psa do towarzystwa. Wymagania co do psów będą diametralnie inne. W wątku padło pytanie o to, jak oduczyć psa zainteresowania zwierzyną a ty piszesz o próbach pracy, na których pies MUSI wykazać się zainteresowaniem zwierzyną.
Metodzie oduczania psa pogoni za zwierzyną przeciwstawiasz metodę komunikacji z psem. Gwizdek służy do wydawania komendy. Oe do korekty!!!

Jeżeli siedzisz w mysliwskich tematach to dziwi mnie twój brak znajomosci sprzetu. Oe używane są glównie przez dwie grupy: sport i myśliwych. Najlepsze, najdroższe obroże, np Innoteki, czy Garminy są połaczeniem oe i gps ( nadajnik ma pies, myśliwy na gps widzi jego aktualną pozycję). Zasięg obroży dla psów myśliwskich to minimum 1000 m. Sportowe zaczymaja sie od 160m.

 

bardzo dobrze znam sprzet, sama mam w domu obroze canicom 800 i wiem, jak jej uazywac w przypadku wyzla z wybujalym instynktem, abe ona ZADZIALALA.

wiem tez, ze przy pomocy oe nie da sie "obrzydzic" psu pogoni za zwierzyna.

co wiecej:  jesli ktos bedzieprobowal sprawic, aby jego wyzel przestal interesowac sie zwierzyna, to wcale nie obrzydzi mu zwierzyny tylko siebie samego.

Link to comment
Share on other sites

To nie temat dotyczący wyszkolenia wyżła do polowań tylko wyszkolenia wyżła do towarzystwa.
To raz
Po drugie, A_nusia podobno wcale nie ma wyżłów, tylko setery.
Po trzecie, istnieje coś takiego jak zdobycz zastępcza. Ode mnie zależy jak pies będzie realizował swoje popędy. Nie muszę w tym celu zabijać instynktu. Wystarczy go przekierować. Poniważ mowa o psach myśliwskich z ogromnym popędem, dlatego padla propozycja uzycia oe. Jako korekty, po uprzednim wypracowaniu podstaw.

Link to comment
Share on other sites

nie ma czegos takiego jak "zdobycz zastepcza" w tym przypadku.
wyzel poluje z czlowiekiem. pracuje z czlowiekiem.on nie ma zabijac, aby dorwac zdobycz. on ma znalezc ptaka i go wystawic.


Wyżły nie aportują ? Setery nie aportują ?
Kurcze dałabym głowę, ze mają fajny miękki pysk i ładnie aportują, zwłaszcza ptactwo. Czego to się człowiek na dogo nie dowie.
Link to comment
Share on other sites

no powiem ci, ze seter nie jest psem wyhodowanym do aportowanie i bardzo, bardzo wiele z nich nie ma aportu w ogole.

seter jest psem wyhodowanym do pracy przed strzalem.

zawsze warto byc otwartym na wiedze. szczegolnie w temacie, o ktorym nic sie nie wie:)

 

istota pracy wyzla jest STOJKA  poprzedzona OKLADANIEM POLA.

 

obojetnie, ile pilek mu zaoferujesz, to nie bedzie to samo.

Link to comment
Share on other sites

oj...to chyba musisz sie troszeczke podszkolic w tym temacie.
pomoze ci wikipedia: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wy%C5%BCe%C5%82


nie ma czegos takiego jak "zdobycz zastepcza" w tym przypadku.
wyzel poluje z czlowiekiem. pracuje z czlowiekiem.
on nie ma zabijac, aby dorwac zdobycz. on ma znalezc ptaka i go wystawic.

A_nusiu, kompletnie ty nie wiesz o czym ja mówie. Nie porozumiewamy sie na tej samej plaszczyznie jezykowo-technicznej. Nie znasz i nie rozumiesz pojecia zdobycz zastepcza. Nie odrozniasz komendy od korekty, to, ze ty nie potrafisz byc atrakcyjniejsza dla psa niz bazant to naprawde ( na szczescie) nie jest zasadą.
Sama nie wiesz co masz, skoro o seterach piszesz wyżeł, a podpieranie sie wiedzą z wikipedii powala na kolana.
Nie szkoliłas swoich seterow do niczego innego, a wyglada na to, ze do polowania tez ich nie szkolilas, a jedynie poddalas probie ich naturalne predyspozycje ( ktore zostaly ocenione wysoko- gratuluje dobrych psow). Mysle, ze tym samym koncze tą dyskusję.
Link to comment
Share on other sites

Może ja się nie znam ale moim zdaniem dla psa najfajniejsze powinno być to, co może robić ze swoim właścicielem, u jednych polowanie, u innych zabawa, przeciąganie liny, aport, tropienie. Wystarczy przekonać psa, że potrafimy fajnie zorganizować czas. Początki mogą być trudne, ale ja uważam że wszystko jest do zrobienia.

Pies myśliwski na pewno najlepiej czuje się na wspólnym polowaniu, ale myślę, ze idealnie może spełniać się także aportując, tropiąc, ważne jest zadowolenie spa i właściciela. W końcu nie możemy się zgadzać na wszystko, patrząc na to, że pies tak woli, oferujemy więc zajęcia zastępcze, które także zadowolą psa i tym samym uzyskujemy kompromis. Czyż nie? Przecież psiak ma też sprawiać radość nam, ze wspólnego szkolenia, zabawy...Piszę pewnie logiczne rzeczy, ale tak uważam:)

Link to comment
Share on other sites

Ściśle mówiąc, temat dotyczy pogoni za zwierzyną i ptactwem w terenie, taki przynajmniej jest tytuł. Jeśli chcesz mnie przekonać, że jest celowe i uzasadnione przekierowywać uwagę wyżła w terenie na piłeczkę lub kiełbaskę, to ja szczerze mówiąc nie mogę pojąć po co sobie i psu tak bardzo utrudniać wspólne życie, zamiast wykorzystać to, czym natura obdarzyła wyżła.

Dlaczego nie nauczyć się przekierowywać uwagi na teren, po którym RAZEM się poruszacie, dlaczego nie obserwować otoczenia i nakierowywać uwagę na te miejsca, które chcemy aby były zauważone? W zamian piłeczka, kiełbaska? Naprawdę sądzisz, że to ma sens?

Ja kiedy idę z psami w pola, to nie skupiam się na nich, tylko przede wszystkim na otoczeniu i to do mnie należy wskazywanie terenu do okładania, jeśli chcę mieć nad nimi kontrolę. Na takiej współpracy buduje się najściślejszą więź z wyżłem, i posłuszeństwo. Oczywiście nie prowadzę użytkowych seterów, tylko są to moje psy do towarzystwa.

Nie mam problemu z docenieniem czyjegoś doświadczenia szkoleniowego, mało tego książki Sowy zdarzyło mi się dawać w prezencie, co nie przeszkadza mi zauważyć czy ktoś idzie schematem szkoleniowym, czy ma jeszcze na tyle ciekawości psów, żeby wyjść poza ten ugruntowany schemat. Np. przeczytałam tu radę, żeby nagradzać wyżła tropieniem -  doradzającej radzę nagradzać swoje psy oddychaniem, wtedy ja będę nagradzać swoje tropieniem. Pomijam już fakt, że dla mnie wyżeł z niską potrzebą tropienia to bardzo przykry widok.   

Setery to wyżły, a dokładnie wyżły brytyjskie, a a_niusia ma gordony, które w praktyce są mentalną krzyżówką brytyjczyków i wyżłów kontynentalnych.

Setery aportujące to wybryk natury albo bonus, zależy jak spojrzeć. Są oczywiście inne wyżły, które aportują, ale twierdzenie, że aport jest dla wyżła samonagrodzeniem to nieporozumienie, już raczej powiedziałabym, że to gest dobrej woli w stronę człowieka ;) Stójka, to jest to co cieszy najbardziej i psa, i przewodnika J

Link to comment
Share on other sites

Krulindra próbowała się dowiedzieć jak tej pogoni uniknąć. Ja myślę, że komuś kto nie jest myśliwym trudno też polować z psem...

 

 

Dlaczego nie nauczyć się przekierowywać uwagi na teren, po którym RAZEM się poruszacie, dlaczego nie obserwować otoczenia i nakierowywać uwagę na te miejsca, które chcemy aby były zauważone?

Ja kiedy idę z psami w pola, to nie skupiam się na nich, tylko przede wszystkim na otoczeniu i to do mnie należy wskazywanie terenu do okładania, jeśli chcę mieć nad nimi kontrolę.

Kaj, co dokładniej masz na myśli? Przekierowujesz na teren, gdzie pies ma podjąć jakiś trop, gdzie coś zauważasz-ptaka, mysz? Pytam z ciekawości, nie znam się na tym temacie. Tym bardziej, że sama podejmowałam nieudolne próby uczestniczenia w przeszukiwaniu pola przez mojego psiaka. Tan naprawdę wtedy wąchanie, kopanie było ważniejsze i fajniejsze od aktywności ze mną, ja tylko myślałam że w tym uczestniczę. Na pewno w przypadku myśliwych, którzy naprawdę polują inaczej to wygląda. Teraz ja organizuje czas psiakowi-obedience, zabawy i pole już nie jest takie nietresujące, woli zająć się wspólną zabawą ze mną, nawet gdy jesteśmy na polu, choć kosztuje to więcej wysiłku z mojej strony, ale też daje większą radość. Zrozumiałam swój błąd po dokładnym przemyśleniu rozmowy z Cavecanem i Berkiem.

A aport nie jest czynnością samonagradzającą, ale to może lepiej wyjaśnić Sowa czy Cavecanem.

Moim zdaniem przeszukiwanie pola jest samonagradzające...

Link to comment
Share on other sites

A_nusiu, kompletnie ty nie wiesz o czym ja mówie. Nie porozumiewamy sie na tej samej plaszczyznie jezykowo-technicznej. Nie znasz i nie rozumiesz pojecia zdobycz zastepcza. Nie odrozniasz komendy od korekty, to, ze ty nie potrafisz byc atrakcyjniejsza dla psa niz bazant to naprawde ( na szczescie) nie jest zasadą.
Sama nie wiesz co masz, skoro o seterach piszesz wyżeł, a podpieranie sie wiedzą z wikipedii powala na kolana.
Nie szkoliłas swoich seterow do niczego innego, a wyglada na to, ze do polowania tez ich nie szkolilas, a jedynie poddalas probie ich naturalne predyspozycje ( ktore zostaly ocenione wysoko- gratuluje dobrych psow). Mysle, ze tym samym koncze tą dyskusję.

 

 

http://www.zkwp.pl/zg/wzorce/6.pdf

 

 

fci tez sie myli? :)))))))))))))))

 

 

uwazam, ze nigdy w zyciu nie wyszkolilas zadnego wyzla.

co wiecej: zadnego z nich nawet nie wychowalas.

 

nie masz pojecia o psychice tych psow.

 

to prawda: dla moich psow nie ma nic bardziej atrakcyjnego na swiecie niz szukanie ptakow: we wspolpracy z przewodnikiem, wyzel wystawiajac ptaka robi to dla czlowieka, nie po to, zeby go zezrec.

a piszac, ze moje setery sa do niczego nieszkolone...:)) no wiesz to tylko wywoluje u mnie smiech, nic wiecej.

Link to comment
Share on other sites

Aport jest czynnością samonagradzającą, jeśli pies sam wybiera, co chce chwytać, nosić i nie oddawać, jeśli rozważamy aport jako funkcję noszenia zdobyczy. Może być imperatywem, z oddawaniem, gdy w gnieździe są szczeniaki czy karmiąca suka. Aport może być nagrodą i motywacją pod warunkiem, że to człowiek decyduje o możliwości i sposobie aportowania i nagradza oddanie aportu możliwością zagryzania zdobyczy zastępczej lub następnym polowaniem. Niekoniecznie za każdym razem - reguła Premacka się kłania.
Pomagałam kiedyś w układaniu szorstkiego wyżła niemieckiego - aportowanie było dla niego nagrodą, pies był najpierw wicemistrzem Polski w posłuszeństwie, gwiazdą pokazów szkolenia, najpierw pracował na śladzie człowieka zaliczając z doskonałym wynikiem egzaminy psa tropiącego, a potem wygrał krajowe zawody psów myśliwskich. I potem już przede wszystkim polował - do końca życia.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

jakie "krajowe zawody"? :)))

 

 

mnie serio dziwi to, ze macie taki idiotycznie negatywny stosunek do ludzi, ktorzy maja wyzly-dobrze wychowane, ogarniete, startujace w ft, ludzi, dla ktorych wyzly to cale zycie, ktorzy sa wciagnieci po uszy w szkolenie i caly wyzlowy swiat, ktorzy serio rozumieja te psy, wiedza jak funkcjonuja itd...zamiast po prostu poszerzyc horyzonty.

 

i jeszcze...niektorzy pisza, ze nie wiem do jakiej grupy fci zaliczaja sie psy, ktore mam w chacie...no juz serio, nie ma co wychodzic na glupka.

 

gdy bylam na agility u leszka kalisza, on powiedzial mi, ze na wyzlach to sie nie zna.  przyznal sie:)

moze i wy sie przyznacie? :))

Link to comment
Share on other sites

Krajowe konkursy, zaliczone z pierwszym miejscem, chociaż z dyplomem II stopnia. W 1984 lub 1985 roku.

BTW. Nie mam negatywnego stosunku do ludzi, pracujących z wyżłami, choć nie akceptuję ornamentyki polowań. Mam nieco negatywny stosunek do ludzi używających w rozmowie słów niecenzuralnych lub uważających, że tylko sami wszystko wiedzą o psach preferowanej rasy - niezależnie od tego, jaka to rasa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...