Jump to content
Dogomania

Pies goni za zwierzyną, ptakami i nie reaguje na żadne przywołania


krulindra

Recommended Posts

Wczoraj byliśmy pobiegać na łąkach o 5 rano, nie pomyślałam, że tam może być tyle bażantów... pies się zafiksował całkiem, nic nie złapał oczywiście i chyba nawet nie o to mu chodziło, ale strasznie napłoszył tego ptactwa... dobre 10 minut minęło zanim dał się odwołać. No i teraz myślę, bo bażanty są dość szybkie, mOja ciapa nawet gdyby chciała to nie złapie, ale jedziemy na wieś... boję się trochę że nie będzie chciał odpuścić kurczakom. Myślałam że pobiega sobie luzem po części podwórka w której nie ma zwierząt, bo jest plac podzielony na 3 części odgrodzone od siebie... ale jak widziałam to szaleństwo na punkcie bażanta to nie wiem czy ogrodzenie go powstrzyma czy jednak za wszelką cenę będzie chcial je sforsować :p pożyjemy-zobaczymy...
w mieście nie mam szans żeby go sprawdzić pod kątem reakcji na kurę, a już tymbardziej żeby próbować "odwrażliwić" w razie w. :(

Link to comment
Share on other sites

Niestety prawda jest taka, że pies z silną pasją może w polu nie zjeść NIC :( Jeżeli włączy mu się tryb pracy to może być tydzień na głodówce i będzie miał pasztety i parówki w tyłku.

Mój nie ruszy żarcia jak poczuje sarenkę, a wręcz wypluje. Ale porada dotyczyła tego, że Akirka szuka pomysłów na smaczki.

 

Lux - mój pies nie interesuje się kurami, a bażantami bardzo. Więc jest szansa, że i u Ciebie będzie spokój. Może potrenujesz na kaczkach i gołębiach spokój przy ptakach? Bo one nie są tak zrywne, a i pewnie pachną mniej ciekawie niż bażanty.

Link to comment
Share on other sites

Mój nie ruszy żarcia jak poczuje sarenkę, a wręcz wypluje. Ale porada dotyczyła tego, że Akirka szuka pomysłów na smaczki.
 
Lux - mój pies nie interesuje się kurami, a bażantami bardzo. Więc jest szansa, że i u Ciebie będzie spokój. Może potrenujesz na kaczkach i gołębiach spokój przy ptakach? Bo one nie są tak zrywne, a i pewnie pachną mniej ciekawie niż bażanty.

Gołębie lubi straszyć, co dziwne szpaków i wróbli nie straszy... więc może kurczakom da spokój ;) no a jak nie to przez te 3-4 dni na wsi trochę go pouczymy, żeby przy następnym wyjeździe było już łatwiej;) Kaczki dzikie juź widział, nie interesowały go prawie wcale, podszedł do brzegu, poniuchał ciut i odwrócił się z miną "to jednak nic ciekawego, chodźmy dalej"... także ciężko powiedzieć jak to będzie. Nauczył się już że na koty się nie poluje... chociaż zawsze patrzy z nadzieją że mi się odmieni i mu pozwolę, ale po "zostaw kota" traci zainteresowanie... ale trwało to dobre 2 miesiące zanim zrozumiał że wyrywanie się do kiciusia nie ma sensu i kosztowało jeden brutalny napad na kocią budkę...
Link to comment
Share on other sites

Fennell pisze jak pisze. To nie jest tak, że stała się dla mnie mantrą. Po prostu otworzyła mi oczy właśnie na kwestię holistycznego spojrzenia na wychowanie psa. Na to, że problemu nie rozwiąże praca nad samym problemem, bo jego źródło tkwi gdzieś dużo głębiej. Owszem, początkowo stosowałam się do jej zaleceń, później niemal wszystko uległo ewolucji. Cavecanem wyjaśniła mi co jest nie tak z tą panią i wiecej grzechów popełniać nie będę. Mrzewińskiej czytałam Po obu końcach smyczy. Bardzo mądra, choć krótka książka. Jeśli ktoś jest laikiem, bardzo łatwo gubi się w gąszczu poglądów jak pracować z psem. Tym bardziej jeśli wybierając jakąś metodę widzi, że działa (pies już nie szczeka na sąsiadów na schodach mimo, że na schodach z nią nie pracowałam, podobnie z kilkoma innymi problemami). I niestety laik nie będzie wiedział, że owszem osiąga efekt, ale złą metodą, dopóki ktoś mądrzejszy mu tego nie wytłumaczy.
w najśmielszych snach nie marzyłam o tym, że pies zrezygnuje z szaleńczej gonitwy za sarną na rzecz jakiegoś ochłapka dyndającego w ręce.
Lux, moja za bażantem goni, ale kurę tylko postraszy. Jak ptak odfrunie kawałek (oczywiście naciągając definicję fruwania na tyle żeby kura się w niej mieściła) to pies odpuszcza zadowolony. To samo miałam z gołębiami i teraz już nie goni ich w ogóle. Trochę pracy i pewnie da sobie spokój (u mnie problem u rodziców znikł, bo sąsiad nie ma już kur).
Swoją drogą bażanty zaczynają okres lęgowy, więc jeśli pies płoszy bażanty to niestety zgania samicę z gniazda...

Link to comment
Share on other sites

Smycz czy linka to jest drugorzędna sprawa, podstawą jest warowanie przy 'obiekcie' aż do totalnego wyciszenia emocji. Wielokrotnie powtarzane. Nie ma to nic wspólnego z nudnym siedzeniem. Bażanty rano intensywnie żerują, dlatego spotyka się stada, bo lubią sobie zjeść śniadanie w towarzystwie :) lęgi to intymna sprawa.

Link to comment
Share on other sites

Jakby warowanie przy obiekcie wyciszalo emocje to bordery przestalyby owce zaganiac :)

 

Nie znam możliwości borderów, ale coraz bardziej utwierdzam w przekonaniu o różnicach w szkoleniu poszczególnych ras/typów psów.

Link to comment
Share on other sites

Raczej chodzi o stopien pobudzenia niz roznice w rasie. Psy w amoku chocby lezaly trzy dni to sie nie wycisza. Chyba, ze oprocz samego zostawania idealnie kontrolujemy dystans i pobudzenie, co w przypadku zwierzat dzikich jest raczej trudne. Sa tez psy dzialajace niemal zero jedynkowo, albo spokoj albo amok. Wtedy samo warowanie nie pomaga.

Link to comment
Share on other sites

mialam sie nie odzywac w tym watku, ktory dla mnie juz na serio jest tak absurdalny, ze gorzej byc nie moze...

 

owszem: poczatki pracy z psem, ktory goni, nie sa proste. czesto trzeba mu pomoc sie polozyc i go trzymac nawet i godzine na glebie zanim nie ogarnie dupy. ale jezeli tego nie zrobisz, to nawet uzywajac obrozy elektrycznej nie osiagniesz efektow.

Link to comment
Share on other sites

Kurczaki pozostały nietknięte, chociaż dla ich bezpieczeństwa zostawaliśmy w rozsądnej odległości... za to TŻ wykąpał się w stawie kiedy Cziko zobaczył łabędzia:p Amok zupełny, mord w oczach, szaleństwo. Szczęście, że był na lince bo mogłoby się skończyć źle - dla psa albo dla ptaka.

Link to comment
Share on other sites

"czesto trzeba mu pomoc sie polozyc i go trzymac nawet i godzine na glebie zanim nie ogarnie dupy. ale jezeli tego nie zrobisz, to nawet uzywajac obrozy elektrycznej nie osiagniesz efektow."

 

 

Kocham środowisko tzw. menerów - i, niestety, zwyczajnych ludków pozostających pod ich urokiem.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

2 dnitemu, dla odmiany, ja sie wykąpałam w stawie... pięknie nam szło ignorowanie łabędzia przez dobre 15 minut. Do momentu wyłonienia się drugiego osobnika i to już dla mojego psa było zbyt wiele żeby siedzieć spokojnie.
Ps.
Zawsze mi się wydawalo (jako totalnemu laikowi w psich sprawkach), że psy lubiące sobie zapolować są uszczęśliwione mogąc poaportować. Tymczasem moje psisko za piłeczką czy czymkolwiek innym rzuconym pogoni jedynie w domu i to niezbyt "żywo", na zasadzie "chcesz to mogę ci to przynieść, raz, nie więcej bo to nudaaaaa".

Link to comment
Share on other sites

Lux, u mnie to samo, już chętniej bawi się w szarpanie, ale u mnie to też wynika z błędów, jakie robiłam po drodze, pies bez smyczy, rzucałam zabawkę, psiak ją "zagryzał" i zostawiał, teraz ćwicze inaczej i jest lepiej:-) wg tego co przeczytałam w książkach pani Mrzewińskiej.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...