Jump to content
Dogomania

Pies goni za zwierzyną, ptakami i nie reaguje na żadne przywołania


krulindra

Recommended Posts

 

Przy okazji, czy bordery, które nie zaganiają owiec, tylko biegają po torze agility albo trenują OBI też są nieszczęśliwe? Nie wydaje mi się.

Piszecie że dla Was sport czy ratownictwo to g.... Mnie kompletnie nie interesuje polowanie ani przedzieranie się przez chaszcze (nie lubię mieć potarganych włosów, twarzy podrapanej gałęziami, a w szczególności okładów z pajęczyn). Ale potrafię uszanować, że kogoś innego to kręci i jest prawdziwą pasją, jak choćby dla osoby, która pisała o świadomości tego jaką zwierzynę można spotkać w określonym miejscu o określonej porze. Bardzo fajny post na temat pasji. Tylko że tutaj jest dział wychowanie i konkretna sprawa, która powinna być głównym przedmiotem dyskusji.

 

 

NIe wiem, nie mam bordera ani mnie one nie interesują.

 

Nie interesuje cie latanie po polu wiec nie masz wyżła- proste. Nie ma jakiegos nakazu kupowania sobie psa z VII. Śmieszne jest fundowanie sobie np. setera gdy ma sie w planach chodzenie po parku, a potem narzekanie ze ucieka gdy wyjdzie sie w weekend do lasu. Trzeba myslec przed zakupem a nie po. Dziwnym trafem ludzie, ktorzy chodza w teren i pozwalaja wyzlowi byc wyzlem nie maja problemow z ich uciekaniem. Przypadek?

Link to comment
Share on other sites

To ciekawe, bo znam co najmniej kilka owczarków, które w terenie idą właścicielowi przy nodze, bez komendy :)

 

TTB były wykorzystywane do walk, a yorki były wykorzystywane do łapania szczurów. Teriery nie były używane do polowan - dalej są. Widać różnicę? TTB mogą świetnie dogadywać się z psami, a dzisiejsze yorki szczura mogą się przestraszyć.

Kierunek hodowli ma bardzo, bardzo duże znaczenie, bo to przecież właśnie przez hodowlę jedne cechy się wycisza, a inne podkręca.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Czi_czi, nie wymagam, tylko proponuję. Dlaczego? Bo do tego zdaje się, w założeniach służy forum - do wymiany doświadczeń. Czyta założycielka wątku, czytają i inni - niektórzy z pewnością w celach edukacyjnych. Być może zajrzy tu ktoś, kto chce sobie kupić wyżła, zanim sięgnie po książkę ( o ile w ogóle). Nie uważasz, że byłoby to bardziej twórcze i ze wszech miar pożyteczne, gdyby zamiast wychwalać pod niebiosa siebie, swoją wiedzę i osiągnięcia swoich psów podzielić się doświadczeniem jak się do tego doszło? Nie no, ale po co. Łatwiej mieć usta pełne frazesów, a jak przychodzi co do czego to napisać "kup sobie książkę i idź do specjalisty". Na pewno bezpieczniej, bo jeszcze mogłoby się okazać że się palnie jakąś głupotę i zostanie się wypunktowanym przez te FUJ ratowniczki, FUJ IPO-wców, FUJ placykowych szkoleniowców od owczarków ;) Sorry i nie obraź się (nie mam intencji żeby Ci dokopać), ale tak to z boku wygląda.

 

OK, nie powiem, jest to dobra rada i sama niejednokrotnie taką daję. Tylko jak już rada została udzielona, a dyskusja nie umarła tylko toczy się dalej, mało tego, w koło macieju o tym samym, to nie rozumiem, dlaczego tak się wzbraniacie od napisania prostych faktów związanych z metodyką pracy z psem, z punktu widzenia Waszych doświadczeń.

 

Przepraszam jeśli się nie wstrzeliwuję w czas i miejsce z odpowiedzią i może się przez to robić chaos. nie nadążam ;) Już chyba 3 się pojawiły odkąd zaczęłam pisać.

Link to comment
Share on other sites

Czi_czi, nie wymagam, tylko proponuję. Dlaczego? Bo do tego zdaje się, w założeniach służy forum - do wymiany doświadczeń. Czyta założycielka wątku, czytają i inni - niektórzy z pewnością w celach edukacyjnych. Być może zajrzy tu ktoś, kto chce sobie kupić wyżła, zanim sięgnie po książkę ( o ile w ogóle). Nie uważasz, że byłoby to bardziej twórcze i ze wszech miar pożyteczne, gdyby zamiast wychwalać pod niebiosa siebie, swoją wiedzę i osiągnięcia swoich psów podzielić się doświadczeniem jak się do tego doszło? Nie no, ale po co. Łatwiej mieć usta pełne frazesów, a jak przychodzi co do czego to napisać "kup sobie książkę i idź do specjalisty". Na pewno bezpieczniej, bo jeszcze mogłoby się okazać że się palnie jakąś głupotę i zostanie się wypunktowanym przez te FUJ ratowniczki, FUJ IPO-wców, FUJ placykowych szkoleniowców od owczarków ;) Sorry ale tak to z boku wygląda.

 

OK, nie powiem, jest to dobra rada i sama niejednokrotnie taką daję. Tylko jak już rada została udzielona, a dyskusja nie umarła tylko toczy się dalej, mało tego, w koło macieju o tym samym, to nie rozumiem, dlaczego tak się wzbraniacie od napisania prostych faktów związanych z metodyką pracy z psem, z punktu widzenia Waszych doświadczeń.

 

Przepraszam jeśli się nie wstrzeliwuję w czas i miejsce z odpowiedzią i może się przez to robić chaos. nie nadążam ;) Już chyba 3 się pojawiły odkąd zaczęłam pisać.

 

 

Moje doświadczenia są takie, że mój pies już jako mały szczylek u hodowcy miał zapewniony kontakt z polem ;) potem trafił do mnie, a ja zajęłam sie wyrabianiem więzi. W jaki sposób? Ano w taki, że skontaktowałam się z kimś bardziej doświadczonym ode mnie. Choćby dlatego, że nie mam w rodzinie ani nie miałam wtedy wśród znajomych myśliwych ani osób które mają wyżły i pozwalają im być wyżłami.

 

Pies zna zapachy, miał kontakt z dziką zwierzyną, był uczony chodzić na gwizdek. W terenie był praktycznie codziennie, owszem zdarzało mu się nie wytrzymać presji, dawał nogę za zającem czy sarną, ale juz jest OK. Nie pozwalam mu węszyć i biegać po śladach, od samego początku bardzo pilnowałam żeby nie gonił zwierzyny. Teraz na polach jesteśmy trochę rzadziej, bo tak z 4 razy w tygodniu.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ale dlaczego wymagasz od kogokolwiek żeby ci opisywał co dokładnie robił? Nie wiem, może się myle, ale wydaje mi sie ze a_niusia nie miała problemów ze spieprzającym jej podrostkiem, bo po prostu od poczatku wiedziala z jaką rasą ma do czynienia i w jaki sposób sobie wyrobić odpowiednią więź z psem. Logiczne, że jeśli ktoś dał już ciała to nie będzie wracał na dobrą drogę postępując w taki sam sposób jak właściciel 2-miesięcznego wyżła. Właśnie dlatego padła tu już rada "skontaktuj się z jakimś wyżlarzem z okolicy". Pies to nie jest maszyna, do każdego trzeba podejść indywidualnie i pisanie na forum jakichś schematów step-by-step niby czemu miałoby służyć?

 

Chodzi o to, żeby naprawianie sytuacji rozpocząc od zdania sobie sprawy z tego, co właściwie ma się w domu. A wy juz wyskakujecie z jakimiś zastępczymi łupami, przekierowaniem instynktu czy bóg wie czym.

 

SKoro pies ma w sobie krew wyżłów to logicznym wydaje się sięgnięcie po literaturę z tego zakresu. Więc warto kupić właśnie Dembinioka. Do tego warto skontaktować się z osobami z okolicy, które zajmują się układaniem wyżłów,żeby oceniły w naturze jak się sprawa ma i pokazały w jaki sposób naprawić więź z psem.

 

to nie jest wstyd, gdy masz problem ze spieprzajacym za zwierzyna podrostkiem z gr 7:)))

serio!

ja mam np. teraz takiego zawodnika, ktory pierwszy raz spieprzyl za sarna w wieku 3,5 miesiaca. w tym wieku szczenieta zauwazaja co najwyzej golebie na trawniku.

 

a tu kurde...dwie dorosle suki sie przywarowaly...a gnojek no coz:)))

serio wsrod wyzlow sa rozne charaktery. jeden jest zrownowazony, inny ma petarde w mozgu i nie wszystkie sa karne.

sa takie, ktore wola oberwac pradem, ale co z tego-dobry fun to dobry fun.

 

i trzeba sobie z tym radzic.

 

nie istnieja wyzly (nawet te najbardziej wyszkolone, ktore umieja sie polozyc w locie na gwizdek w czasie pogoni), ktore nie pogonia, gdy trafi sie okazja. mimo ze wiedza, ze to jest zle. 

dlatego tak wazne jest poslugiwanie sie gwizdkiem  i ogarnianie od poczatku orientacji w przestrzeni.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Czi_czi jak więc szkolić wyżła, by nie obrzydzić pracy z człowiekiem, który tylko wydaje komendy:siad, do mnie itd., kiedy środowisko daje wszystko co najfajniejsze:tropienie itd.? Jak nagradzacie podczas nauki? Jak wkońcu nagradzacie za rezygnacje z pogoni i przyjście na zawołanie by utrwalić zachowanie?

Link to comment
Share on other sites


Moje doświadczenia są takie, że mój pies już jako mały szczylek u hodowcy miał zapewniony kontakt z polem ;) potem trafił do mnie, a ja zajęłam sie wyrabianiem więzi. W jaki sposób? Ano w taki, że skontaktowałam się z kimś bardziej doświadczonym ode mnie. Choćby dlatego, że nie mam w rodzinie ani nie miałam wtedy wśród znajomych myśliwych ani osób które mają wyżły i pozwalają im być wyżłami.

 

Pies zna zapachy, miał kontakt z dziką zwierzyną, był uczony chodzić na gwizdek. W terenie był praktycznie codziennie, owszem zdarzało mu się nie wytrzymać presji, dawał nogę za zającem czy sarną, ale juz jest OK. Nie pozwalam mu węszyć i biegać po śladach, od samego początku bardzo pilnowałam żeby nie gonił zwierzyny. Teraz na polach jesteśmy trochę rzadziej, bo tak z 4 razy w tygodniu.

 

Oooo SUPER! Właśnie o taką rozmowę mi chodziło. Chętnie bym poczytała jak wygląda proces wychowywania wyżła od szczeniaka, opisany przez pasjonatów tej rasy. Jak nagradzacie? Na czym polega, w Waszym wykonaniu, Wasza atrakcyjność w oczach wyżła? Co robicie kiedy szczenior puszczony w pole nie wraca no i co robicie żeby wrócił? - chodzi o te przypadki "zdarzyło mu się nie wytrzymać presji". Rzuciło mi się w oczy, że pole pojawia się od samego początku. Jak to wygląda? Szczeniaki puszczane są z matką? A pierwszy okres w nowym domu ? Od początku bieganie w polu luzem? Na czym polega: "pies miał kontakt z dziką zwierzyną" ? Pytam bo obraz, który mi wyobraźnia podsuwa jest co najmniej kuriozalny, bo nigdy takiego czegoś nie widziałam ;)

 

Żeby była jasność: nie pytam ani przez złośliwość ani nie szukam porady szkoleniowej. Pytam przez ciekawość. Sowa napisała:

 

 

Technika szkolenia różnych ras może być i jest różna, zależnie od celu szkolenia i predyspozycji psa, ale biologiczne podstawy możliwości uczenia się są takie same.

Więc ciekawam tych różnic i podobieństw, choćby w kontekście mojego maliniaka i Waszych wyżłów.

Link to comment
Share on other sites

Ok to ja dorzucę też swoje 5 groszy bo wiem jak to wygląda obecnie u nas. Mam jednego psa w typie labradora, wypranego kompletnie z popędu dla którego największym Funem jest ronienie wielu km i zwiedzanie nowych terenów. Ale mam też drugiego Labradora , z którym od jakiegoś czasu trenujemy dummy a teraz też włóczki i aport bażanta. I mogę powiedzieć jedno - nie wiedziałam, że ta suka może mieć takiego pierdolca w dupie i być tak najarana na coś. Na dummikach pracuje bo pracuje, sprawia jej to frajdę, ale na prawdziwym zwierzęciu typu właśnie bażant jest po prostu WOW.  Widać po niej jak zajebiście się jej to podoba, jak ona bardzo chce i jak ją to jara. 

Wrzucając zdjęcie Salmy z martwym bażantem w mordzie wzbudziłam wśród labradoromaniaków burzę, że ich pies by nie podjął kaczki/bażanta i że jemu jest super ganiając za piłką. Oczywiście, że ganianie za piłką im może wystarczyć, ale zanim coś takiego stwierdzą to warto sprawdzić czy ich labrador faktycznie nie zakocha się w pracy na zwierzynie. Bo ja patrząc na swoją sukę wiem jaka jest różnica w bieganiu za piłką, a w pracy na zwierzynie.

 

I fakt, kupowanie sobie psa myśliwskiego po to żeby tłumić jego instynkty jest trochę no dziwne, sama się zastanawiam nad wyżłem bo nie wiem czy dam radę mimo, że moja suka ma zapewnione treningi ze zwierzyną i wiem, że pewnie wyżeł też by miał to zapewnione.  Problemem wyżłów jest to, że są no ładne i ładnie się prezentują na smyczy i w mieszkaniu. 

Link to comment
Share on other sites

A_niusia, mi nie chodziło, że "wstyd bo ma się spieprzającego psa z gr VII". To że coś tam nie do końca nam wychodzi, to nie jest żaden wstyd. Mój maliniak też gania jak zobaczy zwierzynę. Czasem tylko wystartuje, kiedy indziej musi sobie chwilkę pogonić i dopiero wraca. Czasem się udaje wyprzedzić jego reakcję i odwołać zawczasu. I co wstyd? Nie uważam. Trudna sytuacja, którą trzeba ogarnąć, więc nad nią pracuję. I tyle.

 

Natomiast większość Twoich wcześniejszych wypowiedzi odebrałam mniej więcej tak: "jestem super i moje psy są super, a wy jesteście bałwanami , ale nie powiem wam jak się szkoli wyżła, bo i tak się nie znacie " i tak w kółko. Odebrałam Cię tak, jakbyś się obawiała napisać w jaki sposób uczyłaś swoje wyżły, żeby Ci ktoś nie wypunktował błędów, tudzież nie wykazał, że de facto to co robiłaś opiera się na identycznych mechanizmach uczenia co u naszych owczarków. Jeśli jest inaczej i nie masz problemu żeby się podzielić - podziel się. Wszystkim wyjdzie na dobre, a i atmosfera się oczyści.

Link to comment
Share on other sites

A_niusia, mi nie chodziło, że "wstyd bo ma się spieprzającego psa z gr VII". To że coś tam nie do końca nam wychodzi, to nie jest żaden wstyd. Mój maliniak też gania jak zobaczy zwierzynę. Czasem tylko wystartuje, kiedy indziej musi sobie chwilkę pogonić i dopiero wraca. Czasem się udaje wyprzedzić jego reakcję i odwołać zawczasu. I co wstyd? Nie uważam. Trudna sytuacja, którą trzeba ogarnąć, więc nad nią pracuję. I tyle.

 

Natomiast większość Twoich wcześniejszych wypowiedzi odebrałam mniej więcej tak: "jestem super i moje psy są super, a wy jesteście bałwanami , ale nie powiem wam jak się szkoli wyżła, bo i tak się nie znacie " i tak w kółko. Odebrałam Cię tak, jakbyś się obawiała napisać w jaki sposób uczyłaś swoje wyżły, żeby Ci ktoś nie wypunktował błędów, tudzież nie wykazał, że de facto to co robiłaś opiera się na identycznych mechanizmach uczenia co u naszych owczarków. Jeśli jest inaczej i nie masz problemu żeby się podzielić - podziel się. Wszystkim wyjdzie na dobre, a i atmosfera się oczyści.

 

no powiem ci, ze jak mi sie ktoras urwie za sarna, to jest dla mnie okropna porazka i siara.

na szczescie sadze, ze mam mega sukcesy w tej materii i np w zeszlym roku na ft mojej suce podczas rozgrzewki koziol przebiegl pod samym ryjem i normalnie okladala dalej gornym wiatrem tylko spojrzala w jego strone.

 

jesli tak odebralas moje wypowiedzi, to co powiesz o tej dziewczynie od cattli?

sorry...ale jesli nie widzisz jak ona "dyskutuje" i jak jest zamknieta na inne opinie to czas na okulary.

Link to comment
Share on other sites


Rinuś, w 17 Kwi 2015 - 2:56 PM, powiedział:snapback.png

Jowita jak pies ma opanowany powrót na gwizdek to nie jest to aż taki problem.

Też się z tym nie zgodzę.

 

 

w przypadku wyzla?

nie do konca sie zgodze.

 

To dawaj jak Ty to widzisz.

 

Mnie interesuje w szczególności jak wzmacniacie pożądane zachowania u wyżłów, np. przy wyuczaniu powrotu do przewodnika, widocznego odstąpienia od zamiaru podjęcia tropu, itd. Bo co do tego że odwołanie na gwizdek bazuje na tym samym mechanizmie warunkowania instrumentalnego co odwołanie na głos tudzież rzeczoną wiolonczelę ;) chyba jesteśmy zgodne, niezależnie od tego jakiego mamy psa, co? ;)

Link to comment
Share on other sites

Ej a ja zrobię lekkiego offa :D
Czy pies pracujący w polu, polujący czy jak to się zowie może być wykastrowany? Czy wpływa to na jego instynkt i chęć pogoni?
Pytam bo kiedyś zgarnęłam z ulicy wyżła, ucieka zawsze jak suki mają cieczki, właściciel się odnalazł i kiedy zapytalam czy nie myśli go wykastrowanć powiedziała że nie może, bo jej ojciec chodzi z nim na polowania i po kastracji pies nie będzie juz chciał polować ... :)

Link to comment
Share on other sites

Ja swojego najmłodszego setera szkoliłam posługując się klikerem, ale to straszny obciach wśród właścicieli wyżłów i seterów - więc zwykle się do tego nie przyznaje :D Ale przynajmniej moje psy są wystarczająco posłuszne w polu i nigdy nie dostały prądem ;) Wyżła się szkoli krótko (bardzo szybko się nudzą), z wprowadzaniem wielu zmiennych (np. różne formy nagradzania - BARDZO często zmieniane) i intensywnie ;) Świetnym pomysłem jest wprowadzanie szczeniaka/młodego psa z dorosłym wyżłem - bo one w polu zwyczajnie nie myślą o zabawach i brykaniu, tylko pracują, a szczeniaki biegają z nimi.

Link to comment
Share on other sites

Talagia, dlaczego obciachem jest uczenie klikerem? Jak wiec powinno to wygladac? Np. siad i nacisk na zad? Rozumiem, ze w przypadku, gdy pies juz goni zwierzyne, czesto konieczne jest uzycie oe, ale czy psow mysliwskich nie mozna tez szkolic jak innych z uzyciem nagrod, by pokazac ze przewodnik jest fajny, nie zmusza, tylko nagradza? Przeciez psy robia to co im sie oplaca, wiec za odwolanie od zwierzyny chyba musi byc jakas super nagorda, by psu oplacalo sie wrocic do przewodnika zamiast pogonic by powtarzac prawidlowe zachowanie? Jaka to wiec nagroda?

Link to comment
Share on other sites

no powiem ci, ze jak mi sie ktoras urwie za sarna, to jest dla mnie okropna porazka i siara.

na szczescie sadze, ze mam mega sukcesy w tej materii i np w zeszlym roku na ft mojej suce podczas rozgrzewki koziol przebiegl pod samym ryjem i normalnie okladala dalej gornym wiatrem tylko spojrzala w jego strone.

 

jesli tak odebralas moje wypowiedzi, to co powiesz o tej dziewczynie od cattli?

sorry...ale jesli nie widzisz jak ona "dyskutuje" i jak jest zamknieta na inne opinie to czas na okulary.

 

1. wiadomo, że to deprymuje, ale cóż, bywa , taki lajf ;) Popęd. Fajnie, że masz sukcesy. Oby jak najwięcej. U mnie w trybie pracy też jest OK, tylko na spacerze dość słabo ;) Mimo wszystko widzę dość spore światło w tunelu :D 

 

2. Cavecanem odebrałam OK, ponieważ wbrew pozorom, mimo że prezentujemy diametralnie różne efekty pracy, to w myśleniu, w metodach, technikach i pewnych ogólnych założeniach jest nam bardzo po drodze. Ona przez pryzmat ratownictwa pisze dokładnie o tych samych mechanizmach, które ja na co dzień widzę, czuję i przerabiam z własnym psem w sporcie. Myślę, że kluczem jest to zdanie co cytowałam od Sowy. Myślę też, że każda z nas, tzn. i Ty i ja wyniosłyśmy z wypowiedzi Cavecanem coś innego, choćby z racji wzajemnego nastawienia.

 

 

A wiesz, że my IPO-wcy też wychodzimy pracować w polu? :P

IPO się składa z 3 konkurencji i konkurencja "A" to ślad sportowy. Ale to jest TOTALNE przeciwieństwo Waszego wystawiania zwierzyny i pracy górnym wiatrem. U nas pies ma iść dolnym, z nosem tuż przy ziemi, stopa w stopę, nie używamy krwi ani farby tylko żarcie (na etapie nauki; docelowo idzie po pustym), pies wypracowuje ścieżkę śladu, nie znajduje zwierzyny, tylko oznacza przedmioty, np. przez warowanie (ot, takie prostokątne kawałki a'la deseczka z mozaiki parkietowej; są z drewna, z filcu, gumy, skóry) ;

Regulamin mówi m.in. jaki długi ma być ślad (ile kroków), ile załamań, pod jakim kątem, jak długo ślad ma się odleżeć. Mi się to na początku wydawało mega głupie, zwłaszcza że ten rodzaj pracy w ogóle się nie przekłada na praktykę, tzn. na to, czy pies umie póxniej odszukać zaginionego, albo zgubiony przedmiot (nie, nie umie). Trochę sobie popatrzyłam jak pracują psy znajomych, naszych czołowych zawodników i się przekonałam, że może to wcale nie takie głupie, a pies ma mega frajdę. A Furiat to uwielbia.

 

Tymczasem się wymeldowuję, bo są Mistrzostwa Polski - właśnie w śladzie sportowym i się wybieram patrzeć i pomagać :) Startować niestety nie, bo jeszcze za mało umiemy.

Link to comment
Share on other sites

Cavecanem, jak świetnie że mozna tak wyszkolic psa by ratował ludzi. Ja zawsze myślałam ze to wyglada tak, ze przewodnik chodzi za psem który tropi, a tu jednak pies nawet potrafi przybiec do przewodnika i dać znać że znalazł oraz doprowadzić! Pewnie nauczenie tego jest bardzo trudne! Szacunek ogromny! Tak z ciekawości, jak uczycie psiaka, żeby chwytał rolke jak znajdzie człowieka i jeszcze zaprowadził przewodnika? To pewnie długa droga? Jest na to osobna komenda?

Link to comment
Share on other sites

Jowita, bo to bardziej chodzi o mentalność i pewne stereotypy zachowania wśród właścicieli, skupionych wokół określonej rasy, dotyczące tego co jest cool i trendy a co jest passe.

 

Rinuś, z perspektywy mojego doświadczenia z psem o bardzo silnych popędach rasy OBM - pobożne życzenie. To jest zbyt silna "podnieta". Zwłaszcza kiedy pies jest zluzowany, tzn. nie jest w trybie pracy. W trybie pracy dużo łatwiej go utrzymać w ryzach, bo jest sfokusowany na pracy, czy to na śladzie, czy to w posłuszeństwie. Przynajmniej u mnie i w przypadku mojej Furii. I w kontekście rozpraszaczy pt. zwierzyna leśna, samochód.  W obronie nieco inaczej: teraz mamy mega wyzwanie bo uczymy się odchodzić na kontakcie w stronę przeciwną do pozoranta, gdzie Furii głowa ... wykręca się za nim przy samej d... ;) 

Link to comment
Share on other sites

Talagia, dlaczego obciachem jest uczenie klikerem? Jak wiec powinno to wygladac? Np. siad i nacisk na zad? Rozumiem, ze w przypadku, gdy pies juz goni zwierzyne, czesto konieczne jest uzycie oe, ale czy psow mysliwskich nie mozna tez szkolic jak innych z uzyciem nagrod, by pokazac ze przewodnik jest fajny, nie zmusza, tylko nagradza? Przeciez psy robia to co im sie oplaca, wiec za odwolanie od zwierzyny chyba musi byc jakas super nagorda, by psu oplacalo sie wrocic do przewodnika zamiast pogonic by powtarzac prawidlowe zachowanie? Jaka to wiec nagroda?


No to albo kilkier albo naciskanie na zad? A samego naprowadzania zarciem bez klikiera to nie mozna?
Link to comment
Share on other sites

Cavecanem, jak świetnie że mozna tak wyszkolic psa by ratował ludzi. Ja zawsze myślałam ze to wyglada tak, ze przewodnik chodzi za psem który tropi, a tu jednak pies nawet potrafi przybiec do przewodnika i dać znać że znalazł oraz doprowadzić! Pewnie nauczenie tego jest bardzo trudne! Szacunek ogromny! Tak z ciekawości, jak uczycie psiaka, żeby chwytał rolke jak znajdzie człowieka i jeszcze zaprowadził przewodnika? To pewnie długa droga? Jest na to osobna komenda?


Przeniesmy sie z ratownictwem do odpowiedniego dzialu :)

Zastanawiam się nad kwestią pochodzenia tytułowego psa. Ok,ma domieszke wyżła. A jezeli inna domieszka to np pekińczyk? Albo ralniej owczarek niemiecki? Nadal nauka ignorowania zwierzyny staje się dla niego udręką niezgodną z potzrebami ? A co z potrzebami pekińczyka? Albo Onka?
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...