Jump to content
Dogomania

Pies goni za zwierzyną, ptakami i nie reaguje na żadne przywołania


krulindra

Recommended Posts

Witam,

Chciałabym po krótce opisać jaki mam problem z moją sunią.

Jest ona 10-miesięcznym pieskiem miksem coś w typie wyżła. Ostatnio zauważyłam niepokąjące mnie objawy, tzn. kiedy pies biega luzem (zazwyczaj są to wały i przyległe do nich pola) zaczyna szaleńczo gonić za wszystkim co się rusza (ptaki, sarny). Na szczęście zawsze potem wraca do mnie (tzn. przybiega na bezpieczną odległość byle bym jej tylko nie złapała), ale widzę że pies jest w takim transie, że nie reaguje na nic. Żadne przywołania nie skutkują, Ostatnio miałam nawet pachnącą kiełbaskę żeby ją jakoś zwabić i też nic, chociaż normalnie zrobiłaby wszystko dla jedzenia (jest to pies, który zawsze jest głodny). Ona poprostu biega w amoku, tak jakby złapała trop i tylko to się dla niej liczy. Już parę razy zdarzyło mi się, że spacer z planowego jednogodzinnego zamienił się w dwugodzinny, ponieważ nie mogłam jej złapać. W lesie podobne sytuacje miały miejsce, jednak najgorzej jest na tych polach.

Najgorsze jest to, że parę dni temu wywinęła mi taki numer u nas na osiedlu w parku. Spuściłam ją żeby poganiała sobie z innym pieskiem, a sunia nagle myk w krzaki i biega za ptakami. Łaziłam tak za nią chyba z godzinę, złapałam ją dopiero jak zaczęła wyjadać suchy chleb z karmnika dla ptaków. Nie zwracała w ogóle uwagi na moje przywołania, a nawet na inne psy, gdzie jeszcze niedawno byłoby to nie do pomyślenia, gdyż zawsze pierwsza wyrywała do wszystkich psów.

Dodam jeszcze, iż właśnie skońćzyłyśmy szkolenie PT, pies świetnie zna podstawowe komendy, generalnie jest posłuszna o ile nie włączy jej się "to coś" (ja to nazywam amokiem).

Nie wyobrażam sobie, żebym miała jej w ogóle nie spuszczać, ponieważ ona uwielbia biegać i zabawę z innymi psami i naprawdę MUSI się wyhasać, żeby wyładować energię, której ma naprawdę dużo.

Komenda "do mnie" na lince jest już przećwiczona i wychodzi w miarę dobrze (normalnie na dworze), tylko tak jak wspomniałam wcześniej nic na nią nie działa, jeśli jest w amoku. A może z wiekiem jej to przejdzie?

Czy ktoś z Was spotkał się z podobnym problemem lub wie coś wiecej na temat jak temu zaradzić? Będę wdzięczna za wszelkie porady.

Link to comment
Share on other sites

witam, mam podobnie-psiak nakierowany na środowisko, uwielbia pogoń

ja spuszczam ją na polu, ale jak tylko wypatrze sarny, przywołuje i zapinam

poza tym jak jest spuszcona często wołam, nagradzam smakiem lub zabawą, zapinam co jakiś czas, tylko po to żeby znowu odpiąć-pies wtedy nie kojarzy zapiecia z końcem spaceru, albo zmienić miejsce

organizuje psu czas, jest szukanie zguby, uczę tak-psiak na lince ja idę, nagle jakby wypada mi jakaś rzecz, psiak to widzi, odchodze kawałek, potem mówię-zguba szukaj i często sama udaje że szukam, jak pies znajdzie, zachęcam do powrotu, pokazując zabawkę i w nagrodę jest zabawa

dodatkowo jak pies za bardzo się oddali, chowam się, np. w krzakach, nie mnie szuka, w ten sposób psina uczy się, ze ma się za bardzo nie oddalać i mnie pilnować

poza tym dużo ćwicze samkontrolę, w zabawie-siad-wyciągam zabawkę ale daję komendę nie-ruszam zabawką, jeśli psiak siedzi, zwalniam okey i się bawimy, jeśli nie posłucha, zabawka znika

tak samo ćwiczę z aportem: siad-rzucam aport, ale mówię zostań, nagradzam, jesli nie pogoni

mój pies gonił samochody, rowerzystów, nauczyłam komendy patrz na mnie, nagroda za nie pogonienie, obecnie nie goni

w Twoim przypadku dużo ćwiczyłabym na lince z rozproszeniami, tzn. nie tylko przywołanie, ale odołanie od zapachu, od dziury, od zabawy z inną osobą, innym psem

w razie pytań pisz

zapraszam do mnie:

http://schroniskoweszczescie.blog.pl/

Link to comment
Share on other sites

Poprzednik dobrze pisze, bez wątpienia to pomoże. Ja również posiadam psa myśliwskiego, mającego tendencje do pogoni. Poza wszystkimi ćwiczeniami opisanymi powyżej, fajnie jest nauczyć psa przywołania na gwizdek wysokotonowy. Jest dla psa lepiej słyszalny niż nasz głos, szczególnie w terenach leśnych. Oczywiście jak pies przyjdzie do nas po takim przywołaniu powinien dostać świetną nagrodę (np. pasztet). 

Link to comment
Share on other sites

ma rację jowita. generalnie chodzi o to że my musimy być dla psa atrakcyjni. pies musi chcieć do nas przybiegać. oczywiście na spacerze są też inne atrakcje ale zła jest taka sytuacja że pies przybiega do nas tylko na wyraźne polecenie. mój przybiega do mnie często po to żeby dostać coś do żarcia albo się pobawić zabawką bo mam smakołyki i zabawkę i często ot tak, po prostu wołam go wydaję mu parę poleceń, daję nagrodę albo wołam tylko po to żeby się poszarpać.

pies i tak sobie znajduje inne atrakcje na spacerze (też lubi pogonić bażanta czy zająca) ale nie zapamiętuje się w tym tak że ja w ogóle przestaje go interesować.

Link to comment
Share on other sites

Na lince to moj tez slicznie wraca i siada obok... glupi nie jest, wie ze uwiazany i tak nigdzie nie pójdzie. Puszczony luzem, raz wroci raz nie:/ na spacerze pies ma gdzies zabawki. Nawet te na ktore w domu jest nakrecony okropnie. I w zasadzie jestesmy w martwym punkcie z tym przywolaniem, bo rady typu "nie wolaj psa jesli nie masz pewnosci czy przybiegnie" sa troche oderwane od rzeczywustosci, nigdy nie mam pewnosci, bo bywa ze juz biegnie i po drodze cos zwęszy. Na lince go caly czas trzymac nie chce, a jak puszczam to zamiast sie swietnie bawic to wypatruje jak jastrzab, czy na horyzoncie nie ma psow, kotow, myszy, ptakow, sarenek i reszty Zoo. Zaluje ze nie jest lasuchem, bo suka tesciowej ktora jest zarloczna momentalnie nauczyla sie powrotu na wolanie. Zajelo to jeden dluzszy spacer... Takze chetnie temat poczytam, dodaje do śledzonych:)

Link to comment
Share on other sites

ja zamiast wołać: do mnie, gdy nie mam pewności że przyjdzie, wydaje różne dźwięki, ruszam się, macham zabawką, udaje ze kopię lub robię coś super, dopiero jak pisak jest blisko, dodaje do mnie, zawsze reaguje na takie wygłupy:) a ogólnie zawsze zanim ją spuszczę są różne komendy, co jakiś czas wołam, nieraz zapnę, znowu poćwiczę :)

Lux a próbowałaś uciekać/chować się jak tylko pies o Tobie zapomina i nagrodzić czymś super? próbowałaś żwacze/płucka czy coś takiego? jak pies Ciebie znajdzie, dobiegnie, zajmij czymś chwilę, nie pozwól żeby przebiegł obok Ciebie i pobiegł dalej, znowu zapominając:)

ogólnie moja psinka jak jest w nowym terenie, jeszcze tam gdzie dużo kretów/myszy, to zabawa ją nie interesuje, wtedy jest na lince i co jakiś czas musi spojrzeć na mnie, wykonać siad, do mnie, dopiero wtedy wącha, bo tam środowisko jest na razie największą nagrodą, więc kontroluje środowisko

chociaż w którymś poście Berek radziła jako zabawkę skórę królika na sznurze i to też może być świetny pomysł

Link to comment
Share on other sites

Witam ponownie,

Po tygodniu ćwiczeń z psiakiem zauważam pewną poprawę. Zauważyłam, że na moją sunię świetnie działa chowanie się przed nią. Ostatnio na spacerze chowałam się za każdym razem jak się mocno oddaliła i potem starała się trzymać w miarę blisko i co najważniejsze ani razu nie poleciała za sarną. Jedyne co poszło nie tak to to, że jak już pies przybiegł do mnie to poleciał od razu dalej, nie umiałam jej jakoś zainteresować i zatrzymać na dłużej.U mnie również jest tak, że w domu jest wszystko fajne i wszystko ekstra smakuje, ale na spacerze już niekoniecznie. ZAuważyłam również, że wiele zależy od miejsca spaceru. Poszłam raz na wały, ale w miejsce gdzie nie ma  żadnych pól, lasów i żadnej zwierzyny i całą drogę bawiłam się z psiakiem, rzucałam piłeczkę, frisbee, czasem jakiś patyk (wiem wiem, patyki są złe) i ćwiczyłyśmy mnóstwo komend (oczywiście nie obyło się bez kiełbaski i płucek) i naprawdę spacer zaliczam do tych bardziej udanych.

Polecam przeczytać bloga Jowity, mnie podniósł na duchu i zmotywował do ćwiczeń z psiakiem. Doszłam do wniosku, iż chyba nigdy pies nie będzie tak wytrenowany, że zawsze będę miała 100 % pewności, że wróci, ale z drugiej strony, sprawy nie można olać i trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. To na pewno nie zaszkodzi, może tylko pomóc. Trudno, czasem trzeba zrobić z siebie wariata, żeby pies zwrócił na Ciebie uwagę.

Zapraszam do dyskusji, może ktoś ma jeszcze jakieś inne wskazówki jak radzić sobie w takich sytuacjach, no i przede wszystkim jak stać się dla psa bardziej atrakcyjnym od środowiska :) (i to dla psa, który jest bardzo nakręcony i nastawiony na eksplorowanie otoczenia).

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

Link to comment
Share on other sites

ja zamiast wołać: do mnie, gdy nie mam pewności że przyjdzie, wydaje różne dźwięki, ruszam się, macham zabawką, udaje ze kopię lub robię coś super, dopiero jak pisak jest blisko, dodaje do mnie, zawsze reaguje na takie wygłupy:) a ogólnie zawsze zanim ją spuszczę są różne komendy, co jakiś czas wołam, nieraz zapnę, znowu poćwiczę :)
Lux a próbowałaś uciekać/chować się jak tylko pies o Tobie zapomina i nagrodzić czymś super? próbowałaś żwacze/płucka czy coś takiego? jak pies Ciebie znajdzie, dobiegnie, zajmij czymś chwilę, nie pozwól żeby przebiegł obok Ciebie i pobiegł dalej, znowu zapominając:)
ogólnie moja psinka jak jest w nowym terenie, jeszcze tam gdzie dużo kretów/myszy, to zabawa ją nie interesuje, wtedy jest na lince i co jakiś czas musi spojrzeć na mnie, wykonać siad, do mnie, dopiero wtedy wącha, bo tam środowisko jest na razie największą nagrodą, więc kontroluje środowisko
chociaż w którymś poście Berek radziła jako zabawkę skórę królika na sznurze i to też może być świetny pomysł

nie da się przekupic cholernik, jak zacznie biegac i postanowi nie wrócić to mogłabym na rzęsach stawać, wolam, ciumkam, wyciągam z torby pilki, gryzaki itd, uciekam chowam się... wraca na taką odległość zeby miec mnie w polu widzenia, jak wie ze jestem i nigdzie nie zginęłam to gna dalej ;) taki typ niepokorny :D no ale na kazdego jest jakis sposob, widocznie ja jeszcze nie znalazlam odpowiedniego...
Link to comment
Share on other sites

Nakręcaj psiaka na siebie ćwicz podążanie, niech na razie będzie mało swobodnych wygłupów a dużo z Tobą, biegajcie, skaczcie razem po pagórkach, co jakiś czas super zabawa najlepszą zabawką i sesje krótkie a częste, kończ zanim psiak się znudzi tak z mojego doświadczenia ale na forum są lepsi specjaliści może ktoś coś jeszcze podpowie:-)

Link to comment
Share on other sites

Ach, niestety znowu miałyśmy nieprzyjemną akcję w parku na osiedlu. Po zabawie z psiakami moja sunia postanowiła oblecieć wszystkie krzaki w parku. Żadne przywołania nie skutkowały, znowu był ten amok w oczach, brak jakiejkolwiek reakcji. Najgorsze jest to, że w parku czuje się chyba tak pewnie, że nie przeszkadzało jej, że straciła mnie z pola widzenia i to na dosyć długo. Dopiero jak zajęła się wyjadaniem jakiegoś starego jedzenia to mogłam do niej podejść w miarę blisko i skusić ją jedzeniem. Czy ktoś może mi podpowiedzieć co w takiej sytuacji robić? Czy biegać jak wariat za psem po parku czy może odpuścić i poczekać aż pies się trochę "wyszaleje", skoro przywołania nie skutkują?

Staram się nie przejmować i ćwiczymy dalej, znalazłam nawet fajny teren do ćwiczeń, bo ogrodzony, a niedługo ma u nas powstać park dla psów, więc stamtąd nie będzie miała jak uciec. Będę wdzięczna za wskazówki. Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Czy nie ma w okolicy psiej szkółki? Takiej, gdzie uczy się pracy przy rozproszeniach? Oducza zbieractwa jedzenia i pościgu za ptakami? Szkółki, w której trener legitymuje się pracą swoich i wyszkolonych przez siebie psów, a nie tylko dyplomami uczestnictwa w teoretycznych kursach?
Szkolenie trzy razy w tygodniu po dwie godziny w zorganizowanej grupie przez co najmniej dwa miesiące, niezależnie od codziennej własnej pracy z psem, pomaga na ogół wzmocnić reagowanie na polecenia właściciela.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, że jest psia szkółka, nawet niedawno skończyłyśmy w niej zajęcia (tak jak napisałam na początku). Zajęcia odbywały się w sobotę i niedzielę i trwały 1 godz. i 15 minut plus 15 minut biegania z pozostałymi psiakami, i tak przez 2 miesiące. Dwie godziny raczej by mój psiak nie wytrzymał, już po godzinie był wyczerpany. Trenerka od ponad dwudziestu lat zajmuje się psami, poza tym prawie na każdym szkoleniu pokazywała ćwiczenia na swoim psie, stąd wnioskuję, iż jest naprawdę dobra w tym co robi. Wydaje mi się, że dwa miesiące pracy z psem w grupie z innymi psiakami to naprawdę za mało żeby móc zapanować nad instynktami psa. Dlatego ćwiczymy teraz same, ale dzięki szkoleniu wiemy jak. Każdy pies jest inny, jeden jest bardziej nakręcony na środowisko, inny w ogóle, więc naprawdę nie ma co oczekiwać, że po dwóch miesiącach szkolenia pies będzie super posłuszny i problem z  głowy. U nas jest duża poprawa w porównaniu z tym co było, pies jest bardziej posłuszny, opanowany, zaczyna ładnie chodzić na smyczy (co było też naszą zmorą), zostały tylko te pogonie..

Chciałam poznać opinię innych osób, którzy mają podobny problem i dowiedzieć się jak sobie z nim radzić. Dzięki Jowita za motywację i wskazanie innych, oprócz tych które znam, metod pracy z psem.

Link to comment
Share on other sites

Pies Ci zwiewa, ma Cie w czterech literach, Ty latasz za nim jak glupia a jak on sie juz laskawie zatrzyma to Ty go jeszcze zarciem nagradzasz za ucieczke? No to powodzenia w oduczaniu... Tobie potrzebny jest ktos, kto pokaze Ci jak pracowac z psem mysliwskim, jak wykorzystywac jego naruralne popedy (bo sorry, ale majac wyzla to slabo, zebys go tylko na pileczki czy zarcie prowadzila) i jak bedzie trzeba to i pradu uzyje, a nie szkolki, gdzie na placyku pies zakres PT opanuje.

Link to comment
Share on other sites

Latam za psem jak głupia, bo nie wiem co mam zrobić, dlatego pytam na forum. Proste. Poza tym wydaje mi się, że kurs z zakresu PT stanowi dobrą podstawę do dalszej pracy z  psem, więc nie rozumiem po co kpić z takiego kursu. Widzę teraz dwie główne opinie na forum - wg jednych wystarczy samodzielna praca z psem, wg innych należy udać się do specjalisty. Spróbuję najpierw sama, a jak to nie pomoże to pomyślę o tym drugim.

Link to comment
Share on other sites

Kurs PT pomaga pod warunkiem, że wszystkie ćwiczenia powtarza się samemu na co dzień na każdym spacerze - pies nie przenosi od razu zachowań z placu ćwiczeń na inne miejsca. Użycie OE to moim zdaniem lepiej pod okiem trenera - pies powinien przedtem mieć opanowane przywołanie przy rozproszeniach, choćby tylko przywołanie przy innych swobodnie biegających psach. No i przydałoby się, dla bezpieczeństwa zwierzaka, bezwzględne oduczenie zbieractwa jedzenia. W każdy możliwy sposób, bo tylko nagrodami i pochwałami to się raczej nie da.

Link to comment
Share on other sites

Ćwiczenia powtarzamy, ale nie codziennie, tylko tak dwa, trzy razy w tygodniu. Niepodejmowanie jedzenia z ziemi, hmm.. z tym jest trochę gorzej, ale to też ćwiczymy. Obroża elektryczna to dla mnie ostateczność i na pewno sama bym się nigdy za to nie wzięła.

Link to comment
Share on other sites

Ja nigdy nie spuszczam psa w miejscu, gdzie nie jestem pewna, że bedzie mnie pilnowac i reagowac na moje komendy. Taka moja opinia, ale są tu oczywiście lepsi specjaliści, może ktoś cos jescze Tobie doradzi:)

Teraz mam zasadę, ze pies pracuje ze mną, swobodnego biegania jest bardzo mało, ja mam byc super dla psa, nie środowisko:) Dzięki specjalistom na tym forum to zrozumiałam:)

Link to comment
Share on other sites

Kurs PT to podstawa i owszem, a teraz musisz isc dalej. Samemu mozna wiele zdzialac jak sie wie w jaki sposob. A czy Ty sama wiesz, w jaki sposob nauczyc psa pracy w polu? Nie wiesz, wiec potrzebna Ci osoba od psow mysliwskich, ktora odpowiednio Toba pokieruje. OE tonie jest taka ostatecznosc, bo w tym momencie narazasz psa na zastrzelenie (mysliwy ma prawo zabic ci psa jak ten goni zwierzyne), pogryzienie, skopanie, wpadniecie pod samochod, zgubienie sie i tym podobne. Jak pies wpada w amok to trzeba go z tego amoku wyciagnac. I nie patrz na OE jak na straszliwy przyrzad do meczenia psa, bo w tym momencie wieksza krzywda mu sie moze stac niz gdyby mial na sobie OE.

A co masz robic? Napewno nie nagradzac ja za ucieczke, tak jak to robisz do tej pory.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Zgadza się. OE to nie jest koniec świata, przy czym po pierwsze dobra OE trochę kosztuje, po drugie - trzeba wiedzieć jak się tym posługiwać, po trzecie (zważywszy na "po drugie") nie powinno się uczyć obsługi OE samemu, a pod okiem dobrego trenera (bynajmniej nie pod okiem "nawróconego" twórcy pozytywizmu). Tak czy siak, WARTO. Zdecydowanie bardziej wolę OE od rozjechanego albo zastrzelonego psa.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Pod koniec kwietnia wybieramy się na spacer socjalizacyjny organizowany przez ludzi, którzy prowadzą hotel, szkolenie i pielęgnację psów. Już raz byliśmy na takim dogtrekkingu i z tego co pamiętam niektóre ich psy też miały założone takie obroże. Porozmawiam z nimi w takim razie na temat tej obroży i myślę, że powinni nami pokierować. Chociaż rzeczywiście, cena takiej obroży odstrasza. Beatrx i Furie, a czy Wy macie jakieś doświadczenie z OE?

Link to comment
Share on other sites

Jesli oni maja takie obroze, potrafia ich uzywac to ugadaj z nimi zeby Ci pozyczyli (oczywiscie odplatnie) i pokazali jak uzywac. Tylko czy na pewno dobrze ich uzywali? Czy psy nie byly razone pradem bez sensu? Czy nie byly przygaszone/wystraszone/wycofane? Nie zwiewaly? Widzialas jak uzywali tych obrozy? Pytam tak, bo juz pare psow w oe widzialam i efekt byl taki jakby ten pies nic na sobie nie mial, a w lesie czasem mijam jedna pania co uzywa jej tak bezsensownie, ze to glowa mala.
Osobistych doswiadczen nie mam, bo pogoni udalo mi sie oduczyc psa bez tego, ale moja spacerowa znajoma oduczyla swoja wyzlice ucieczek dzieki OE. Z tym, ze ona rownolegle pracowala z psem uczac ja pracy w polu, zeby psica miala zaspokojone swoje popedy. Sztuczki, posluszenstwo i zabawa tez byly, ale najwazniejsze bylo pole, dlatego i Ty wspolpracuj w ten sposob ze swoim psem. Wtedy bedzie szczesliwy:)

Link to comment
Share on other sites

Szczerze mówiąc to nie wiem czy obroże były dobrze używane. Po pierwsze nie znam się na tym, po drugie za bardzo nie przyglądałam się wtedy jak ich używają. Podpatrzę co nieco teraz na spacerze i zapytam o pracę w polu z psem. Ewentualnie popytam czy polecają kogoś do pracy z psem myśliwskim, bo szczerze nie wiem czy u mnie w mieście ktoś się tym zajmuje. Dzięki :)

Link to comment
Share on other sites

A co sądzicie o przywołaniu awaryjnym przy użyciu gwizdka wysokotonowego tak jak pisze Dogmat? Trochę o tym poczytałam i wydaje mi się to dobrym rozwiązaniem. Czy ktoś z Was ma doświadczenie z takim gwizdkiem? Czy rzeczywiście solidna nauka krok po kroku może dać taki efekt jak to opisują na różnych stronach internetowych?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...