Jump to content
Dogomania

Temat zamknięty?


maxishine.

Recommended Posts

[quote name="adiiszek" post="16091525" timestamp="142

"Jeśli ktoś chce mądrze porozmawiać, nie ma problemu, ale jeśli ktoś zachowuje się jak WIEŚNIAK - dotrze do niego tylko wieśniacki przekaz.
Wszystko w temacie z mojej strony, dalej przegadujcie się w temacie jak małe dzieci, bo on powiedział to, ona tamto, a ten mnie nie popiera."


Już ze dwa razy się pożegnałeś chyba. :)
Dla mnie to jest śmieszne
Tak Cię boli,że temat toczy się bez Ciebie,że całą noc będziesz śledził komentarze?

Link to comment
Share on other sites

Pożegnałem ale widzę, że nie odpuszczasz ze swoimi 'super trafnymi' uwagami na temat wulgaryzmu, więc pokusiłem się studiować dalej twoje mądrości, tym razem poprzez smartphone'a :)
Jasne, mam zamiar siedzieć tu PRZYNAJMNIEJ do 5.30 rano, potem godzina drzemki i powrót.
Dzięki Twoim trafnym i dojrzałym uwagom - ciężko będzie zasnąć, chyba sama rozumiesz...:)

Link to comment
Share on other sites

Czekuniu,
krzywda rusza tylko tych, co zbluzgają.
Inni ewentualnie mogą udawać, bo w ich reakcji za mało jest ekspresji by była prawdziwa :)

Nie wytłumaczysz tego komuś takiemu jak Adiiszek.Przepaść kulturowa w tym wypadku jest nie d przebycia więc należy dać sobie spokój.

Link to comment
Share on other sites

Betrx,zauważ,że większość tu chwali niezwykle bohaterskie zachowanie Adiszka.Jedynie ja i Czekunia mamy inne zdanie w temacie.Najważniejsze w tej całej opowieści jest to,że k...wianie stało się normą w zachowaniach społecznych bo jest na to przyzwolenie.


Kiedys na pol osiedla wydarlam sie wyp*. Ot, panciowi wyrwala sie agresywna suka wieksza od mojego psa i ruszyla prosto do ataku. I nie myslalam wtedy nad doborem slownictwa coby suke jakos wytracic z rytmu, po prostu to wyszlo samo z siebie pod wplywem emocji. I tak samo rozumiem, ze ktos pod wplywem emocji moze uzyc niecenzuralnych slow i nie uwazam go od razu za patologie, a juz na pewno nie skupialabym sie na czyis slowach wobec czynu, jakim jest kopanie psa.
Link to comment
Share on other sites

"I tak samo rozumiem, ze ktos pod wplywem emocji moze uzyc niecenzuralnych slow i nie uwazam go od razu za patologie, a juz na pewno nie skupialabym sie na czyis slowach wobec czynu, jakim jest kopanie psa."

 

 

Myślę że czym innym jest użycie, hmmm, wzmacniającego motywatora słownego :smile: - mogłaś krzyczeć wtedy cokolwiek, choćby "ta-le-rzyyyk!" - chodzi bardziej o skierowaną na psa-agresora energię, tzw. brzydkie słowa wydają się dla niektórych ludzi mieć większą moc, niż inne - w sumie to by znaczyło że jednak nieustannie nie bluzgasz, używając na przykład "ubogiej nierządnicy" co i rusz w charakterze przecinka.

 

Opisana sytuacja jest trochę beznadziejna. Oprócz wyładowania emocji forumowicz wiele nie uzyskał, poza awanturą i - podejrzewam - większym zacięciem się w uporze inkryminowanej kobitki.

 

Zresztą, nie wiemy, co tam się dzieje w tamtym domu. Może to koszmarne prymitywy i użycie nogi jest dla nich normalnym algorytmem postępowania wobec psów. Jeśli tak, spytam delikatnie, naiwny niczym dziecię kol. Adiiszek naprawdę ufał że komuś z taką psychiką i zapleczem rzucony bluzg otworzy oczy na niewłaściwość takiego postępowania?

Babka nawróci się, posypie popiołem i zacznie nosić yorka na poduszeczce, kląskając do niego słodkim głosem?

 

Wariant inny: babina cierpi na psychozę, syndrom Tourette'a, cokolwiek. Pozostaje współczuć psu, ale znów: zbluzganie w czymkolwiek tu pomoże?

"Myślę że wątpię".

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

 

 

a Ty chłopino czytasz co tu napisane?

 

proszę uprzejmie o nie zwracanie się do mnie per "chłopino". tak to mozesz mówić do swojego męża, ojca czy kto ci tam na to pozwala lub upoważnia cię do tego jakaś zażyłość. a zwracanie się w ten sposób do obcego człowieka znanego ci tylko z forum jest wg mojej oceny znacznie bardziej prostackie niż zwyzywanie babska kopiącego psa.

 

ciekawe że próbujesz tutaj być arbitrem elegancji i wygłaszać perory na temat niekulturalnego zachowania (powiedzmy sobie szczerze - w sytuacji skrajnej), a jednocześnie sama w tak prostacki sposób zwracasz się do mnie tylko dlatego że się ze mną nie zgadzasz. grubiaństwa którego się dopuszczasz nie sposób przecież usprawiedliwić emocjami, w odróżnieniu do reakcji adiiszka. wielka mi pani "kulturalna i dobrze wychowana" nie rozumiejąca zachowania "prostaków z patologii" od których dzieli ją "przepaść kulturalna".

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Zbluzganie kobiety napewno nie rozwiaze problemu ale powstrzymalo kobiete w momencie wykonywania haniebnego czynu jakim bylo kopanie psa .Kol adiiszek zadzialal pod wplywem emocji i zdnerwowania .Uwazam ,ze lepsza taka reakcja niz zadna i z tego co napisal wczesniej wynika ,ze przeciwko oprawczyni bedzie prowadzone postepowanie o znecanie sie nad zwierzakiem

Link to comment
Share on other sites

 

 

Bluzgi szalenie rzadko pomagają efektywnie rozwiązać problem, oprócz rozładowania emocji wrażliwiutkich obrońców zwierzątek.

 

reakcja na babe kopiaca psa byla raczej wyrazem wscieklosci adiiszka niz "proba rozwiazania problemu". ale czy naprawde uwazacie ze da sie taki "problem" w jakis sensowny sposob rozwiazac? bo ja sobie szczerze mowiac tego nie wyobrazam. może mi ktos podpowiedziec jak? może ja coś źle myślę ale osoba kopiąca psa nie robi tego z nieświadomości raczej. tak mnie sie wydaje, ze dorośli ludzie są na tyle świadomi żeby wiedzieć że but ważącej nawet te 50 kg baby sprawia ból kopanemu 2 kg yorkowi a ona to i tak robi. a raczej robi to WŁAŚNIE DLATEGO.

co proponujecie wobec tego? bo ja szczerze mówiąc jestem raczej zwolennikiem rozwiazania adiiszka a nawet gorzej bo gdybym miał taką w zasięgu to sam bym jej zasadził takiego kopa zeby się w stringi zesrała.

Link to comment
Share on other sites

spike1975 gdybym był na dworze z moją sunią, z całym szacunkiem dla kobiet - nie wiem czy tamta Pani nie dostała by takiego samego buta jak ten pies.

Ale cóż mówić...tutaj sami kulturalni, znawcy etyki i mądralińscy wszechwiedzący :)

http://i1.memy.pl/obrazki/5aaa70200_tak_wyglada_napinacz_internetowy_.jpg


Pozdrawiam i wracam do KSW :)

Link to comment
Share on other sites

Tak czytam sobie coście tu popisali i zastanawiam się co byście w tej sytuacji zrobili :

 

 

Kilka mcy temu przeprowadziliśmy się. Z dużego mieszkania - do małego na parter, z dużego terenu - w beton, tam mieliśmy dużo terenów do gonienia , balkon itd, tu sytuacja niekorzystna i stresująca dla psa, ale przyjechał "czysty" z nieco szczenięcym mózgiem.

Okazało się że mamy sąsiada westa- wielokrotnie podchodził pod nasze okna z ujadaniem i rzucał się, prowokował naszego psa, co gorsze nie było nawet kogo poprosić żeby go wziął bo zwyczajnie pies chodził sam.

Pieseczek początkowo przesiadywał nam pod oknami i ujadał, na moje próby odgonienia go rozjuszał się jeszcze bardziej, żeby moje dziecko mogło spać bez psich pyskówek (obok  jej pokoiku jest też owczarek który tez się włącza zaraz) zdarzyło mi się kilka razy latem zasłonić kotary żeby mieć od kundla spokój. Nasz pies raczej w mieszkaniu jest spokojny, ale w obliczu takiej sytuacji cięzko mu było zachować ciszę...

Wreszcie przyfilowałam jego właścicielkę i rozmówiłam się. Bardzo grzecznie, zero złego słowa, ładnie poprosiłam, że nasz piesek zestresowany przeprowadzką, że jak się będą piłować przez balkon to się nie polubią a wręcz odwrotnie, że my mamy malutkie dziecko i nie możemy sobie pozwolić na budzenie go przez szczekanie pod naszymi oknami (defacto w ogródku pod naszym balkonem). Usłyszałam wtedy że on tak już ma, bo to weścik, że on już ma 6 lat, był tam zawsze panem osiedla, on uparty, narwany , nie podejdzie , to ze strachu itd itd. Na koniec pani dodała że jak suka w sąsiedztwie będzie miała cieczkę to będzie nam wył całymi dniami pod drzwiami i oknami. Zero agresji, pełne zrozumienie, i tylko " bardzo panią proszę".

Potem okazało się że to koniec moich błogich spacerków - zawsze zabierałam ze sobą dziecko i psa, Wald dość ładnie chodzi przy wózku więc nie ma problemu żeby wziąć ich razem, czasem też brałam młodą za rękę a on szedł obok luzem, kagan na pysk i zasuwaliśmy.

Tu okazało się że jest znów problem w westem - ten pies jest wszędzie, chodzi sobie luzem naokoło bloku i podskakuje do psów. Wystarczyło kilka jego podejść do Waldka i kłapnięć w tyłek. Początkowo Wald to znosił z typową dla siebie ofiarnością, ja odchodziłam, west szedł za mną i dopiero po okrążeniu bloku okazywało się że ktoś jednak z nim jest ale jakoś średnio się przejmuje tym że mnie jego piesek goni, a ja cały czas cierpliwie powtarzam żeby psa wziąć...

W całych tych przebojach brał też udział szkoleniowiec, była pogadanka z babką, z której wyszło tylko tyle że psy skakały na siebie jeszcze chętniej.

Wald przestał tolerować ataki na siebie i zaczął odpowiadać uzyskując łatki "tego białego agresywnego".

Przestałam sobie sielankowo wychodzić pod blok w kagańcu, bo to patologia żebym musiała go bronić przed westem. Jeden raz tarmoszenia się z nimi kiedy szłam z dzieckiem mi wystarczył, tak samo jak spotkanie z nim kiedy miałam w rękach siatki a ten nagle wymaszerował na nas spomiędzy żywopłotu... Zgadałam się z babką z bloku obok - ma ten sam problem, ucieka przed westem! Chodzi z  ogromnym czekoladowym labem, którego tamten na wstępie pogryzł jak jeszcze lab był szczeniorem,pani od tej pory wypruwa się na spacerach, porusza straże miejskie i niebo i ziemię i ciągle przed westem ucieka... Oczywiście o jej psie też słyszałam że to krwiożercze agresywne bydle i chyba podpisało z moim pakt bo właśnie że bardzo się lubią i pies jest niezwykle sympatyczny.

Natomiast przez westa nasze spacery przestały być fajne, zawsze się pojawił to coś nabuchał do nas.

Wreszcie powiedziałam pani że ja się wypisuję - jeżeli jej piesek będzie przybiegał do mnie i atakował Walda to ja też pozostaję bierna na to co zrobi mój pies i wcale nie będę go pilnowała. Albo kagańce i smycze obydwa albo niech dżungla panuje...

Nie zrobiłam jakiegoś większego wrażenia. Dopiero kilka razy jak faktycznie poszły w ruch zęby to pani lekko się przejęła a west wycofał z ataku, co nie znaczy że nie przeszkadza jej to w tym żeby puszczać pieska z ok 10 letnim chłopczykiem, który dla mnie juz jest całkiem porażką. Dawniej chciał się z nami wybierać na spacery, na szczęście uświadomiłam go że mój nie lubi jego pieska i w dodatku puściłam kit że ja go nie utrzymam. Niemniej jednak widzę że tego dzieciaka cieszy drażnienie naszego psa, lubi puścić swojego na całą długość flexi żeby prawie dosięgał ale ujadał i starał się nas chwycić. Kilka razy zwróciłam uwagę to usłyszałam " a mama mi pozwala!" Ostatnio zderzyliśmy się z nim na klatce schodowej jak zjeżdzał po schodach na rolkach z tym właśnie pieskiem - mój tż uciekł w ostatniej chwili bo tamten zleciał na flexi z piętra szarpiąc w dół chłopca, a potem poszli celowo za naszym psem.Chłopczyk potykał się na rolkach, a piesek na jakichś 5 metrach szarpał się z ujadaniem, co zaskakujące przyszedł do domu tuż za moim tż.

Wiele sytuacji już było takich że rano wyprowadzam psa przed pracą i nei mogę wrócić do mieszkania, bo ten piesek stoi nam pod drzwiami i się rzuca. Sam, podejrzewam że szczeka na nich jak chce wyjść więc wywalają go na korytarz (3 piętro) i podczas gdy się ubierają to on na klatce stoi i drze ryja... Nieraz było z zaskoku - otwieram drzwi i on już jest, już się kotłują, nawet zdarzało się tak że kobieta sama otwarła drzwi i go na nas wypuściła. Nieraz wydaje mi się że go nie ma, wchodzę a on stoi na 3 schodku na klatce i na nas burczy!

Jeszcze niedawno czekałam pokornie i po 15 minut, spóźniając się na autobus i do pracy, żeby tylko ktoś go zabrał, teraz włażę na żywioł, już pani zapowiedziałam że nie biorę na siebie winy jeśli mój pies rozerwie jej psa jak ten nam doleci pod drzwi...

 

Szczerze aż boję się co będzie latem - nie będzie się dało otworzyc nawet balkonu, bo przecież to nas zniszczy, już teraz to uciążliwe, odnoszę wrażenie że ten pies siedzi zamknięty na balkonie jak oni idą do pracy i co robi - drze ryja! Nie ma dnia i godziny żeby na klatce nie było słychać jego sapania, poszczekiwania, czy wrzasku tego chłopaczka.

Widząc reakcję ludzi od niego odnoszę wrażenie że to my jestesmy dla nich uciążliwościa - bośmy przyszli, pojawili się z wrogiem i oni nie mogą sobie puszczać tego pieska tak jak to mieli w zwyczaju...

Link to comment
Share on other sites

ja bym na twoim miejscu to zgłaszał. żeby potem nie było, jak twój pies faktycznie coś mu zrobi, że to ty jesteś winna i masz "wielkiego agresywnego psa którego nie kontrolujesz". niech straż miejska albo inna uprawniona służba babę odwiedzi i pouczy no bo naprawdę są ludzie z którymi po dobroci nie da rady. no i niech ma informację o niej w kartotece. jakby się dało to jeszcze bym namówił tę właścicielka labka żeby potwierdziła twoją wersję.

pamiętaj że w razie czego to pozory będą świadczyły przeciw tobie - bo twój pies jest duży.

 

to jest kolejna odsłona tego co pisałem w innym temacie - w polsce nie przejmujemy się psią agresją. tej babie się wydaje że "to tylko pies" i dlatego może robić to co robi. absolutnie nie czuje się za to odpowiedzialna.

Link to comment
Share on other sites

spike1975 gdybym był na dworze z moją sunią, z całym szacunkiem dla kobiet - nie wiem czy tamta Pani nie dostała by takiego samego buta jak ten pies.

Ale cóż mówić...tutaj sami kulturalni, znawcy etyki i mądralińscy wszechwiedzący :)

http://i1.memy.pl/obrazki/5aaa70200_tak_wyglada_napinacz_internetowy_.jpg


Pozdrawiam i wracam do KSW :)


Największą spinę z całego towarzystwa masz Ty, z tego co widzę :-). Wszyscy inni potrafią normalnie rozmawiać, bez wrzucania dziwnych memów. No ale jeśli nie ma się nic sensownego do powiedzenia...
Link to comment
Share on other sites

Lubię być spięty, taki charakter nerwowy :)

Wszyscy potrafią rozmawiać, szkoda tylko, że starsze i zarazem 'kulturalniejsze' towarzystwo nie potrafiło odpuścić bez swoich inteligentnych uwag, gdy ja już powiedziałem STOP..

czekunia, na spokojnie, to jest forum, denerwuje mnie tylko, że każdy jest za wszystko krytykowany przez wszechwiedzące osoby.

Zalogowałem się tutaj by poczytać porady, wspomóc się, porozmawiać, a spotykam się coraz częściej z 'fachowcami, podżegaczami i weterynarzami'. Ale tylko w internecie. Bo w prawdziwym życiu chyba im się nie układa, skoro musza uprzykrzać życie typowego forumowego 'Kowalskiego' :)

Ja Swoje napisałem powyżej i tyle, przykro tylko, że wywiązała się z tego kłótnia...

Link to comment
Share on other sites

Lubię być spięty, taki charakter nerwowy :)
Wszyscy potrafią rozmawiać, szkoda tylko, że starsze i zarazem 'kulturalniejsze' towarzystwo nie potrafiło odpuścić bez swoich inteligentnych uwag, gdy ja już powiedziałem STOP..
czekunia, na spokojnie, to jest forum, denerwuje mnie tylko, że każdy jest za wszystko krytykowany przez wszechwiedzące osoby.
Zalogowałem się tutaj by poczytać porady, wspomóc się, porozmawiać, a spotykam się coraz częściej z 'fachowcami, podżegaczami i weterynarzami'. Ale tylko w internecie. Bo w prawdziwym życiu chyba im się nie układa, skoro musza uprzykrzać życie typowego forumowego 'Kowalskiego' :)
Ja Swoje napisałem powyżej i tyle, przykro tylko, że wywiązała się z tego kłótnia...


Uwierz mi - to nie jest kłótnia :-P, na tym forum to akurat jest najnormalniejsza wymiana zdań.
Tak jak w życiu, tak i tu będą ludzie, którzy się z Tobą nie zgodzą. Mamy prawo mieć odmienne zdanie.
Link to comment
Share on other sites

Majkowska, dzwoń do SM albo na policję. Ich obowiązkiem jest przyjechać na każde wezwanie.

Zapisuj sobie nazwisko osoby przyjmującej zgłoszenie, z datą i godziną. Gdyby się miało okazać w przyszłości, że Twoje wezwanie nie jest nigdzie zapisane.

To samo niech robi pani od labka, skoro stoicie po tej samej stronie.

W tej sytuacji nie ma innego wyjścia, jak tylko męczyć służby, które są od tego, żeby się tym zająć ;)

Link to comment
Share on other sites

czy mi się dobrze wydaję że west to taka mała biała kulka? A Wasze psy są duuuużo większe? To w czym problem. Niech go ze dwa razy przytrzymają przy ziemi. A jak rzuca się na ludzi, to pucha gazu pieprzowego w łapę i jazda. Chociaż moja znajoma żeby nie zrobić psu krzywdy urzywała(z odległości kilku metrów) takiej trąbki na puszczce ze sprzężonym powietrzem. Efekt murowany I PO KAŻDEJ takiej akcji tel na SM czy policje. Możecie go/ich też nagrać.

 

Adiiszek cheers.gif, Spike1975cheers.gif tylko jak macie czelność być facetami na forum matek-polek? ph34r.png

 

Niestety ja mieszkam na osiedlu gdzie proszenie, kulturalne zwracanie uwagi czy rozmowa nie przynosi żadnych rezultatów. Dzwonienie po policję przynosi jeszcze gorsze efekty, SM tu nie przyjeżdża a trutka pod oknami powoli zaczyna być standardem. A temat chamstwa innych psiarzy to przy tym radosna czytanka.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

czy mi się dobrze wydaję że west to taka mała biała kulka? A Wasze psy są duuuużo większe? To w czym problem. Niech go ze dwa razy przytrzymają przy ziemi.

 

Niestety ja mieszkam na osiedlu gdzie proszenie, kulturalne zwracanie uwagi czy rozmowa nie przynosi żadnych rezultatów. Dzwonienie po policję przynosi jeszcze gorsze efekty, SM tu nie przyjeżdża a trutka pod oknami powoli zaczyna być standardem. A temat chamstwa innych psiarzy to przy tym radosna czytanka.

Dobrze Ci się wydaje. Wydaje - właśnie. Bo dla mnie west to mały zadziorny i nieustępliwy terier o byczej inteligencji i sorry ale bardzo mało znam westów normalnych takich żeby nie kłapały z furią szarpiąc się na flexi.

Wczoraj jak szłam z zologicznego to też do mnie doleciał bez smyczy west , z tym że suka i kozaczył jak mój właśnie lał sobie na krzaczki...

Puścić psa? Serio? Puściłabyś swojego?

To mnie zawsze interesuje, każdy mówi puścić, a czy ludzie faktycznie cięte na siebie psy tak chętnie puszczają?

Mój owszem, nie jest morderczy choć już po tych akcjach nie odpuszcza, ale i tak uważam że pomysł z puszczeniem go wtedy jest średni, bo nawet jak on nie zaatakuje pierwszy to diabli wiedzą co w obronie własnej zrobi.

No i właściwie to tylko zaognia wszystko, bo pieski nadal chcą się wyrównać.

 

Jak tak rozmawiałam o tym z tż to przypomniało mi się że na łąkach gdzie jeździłam z poprzednim psem postrachem osiedla był właśnie west. Tam też wszyscy przed nim uciekali, bo panciostwo nie uznawało manier. Do czasu jak nie wszedł do pyska weimarowi którego właściciele wyznawali podobne zasady...

 

 

Odnośnie trutek i sposobu walczenia z tym poza zgłoszeniami mam podobne spojrzenie - czasem aż mnie to nie dziwi że ludzie tak rozwiązują sprawę jak się patrzy co psy na osiedlach wyprawiają...

Link to comment
Share on other sites

Majkowska,

 

nie wiem na ile west jest zażarty - to znaczy, na ile go stać - ale jeśli mieszkasz na parterze, to może spróbuj odstraszacza ultradźwiękowego? Działa, ale nie na psy będące w kompletnym "bitewnym szale" - jednak znając west highlandy wątpię, żeby którykolwiek był w stanie się w taki stan wprowadzić, więc wypróbuj.

Może uda Ci się osiągnąć stan w którym będzie unikał bezpośredniego sąsiedztwa tuż pod Waszym oknem.

 

Chyba kilka różnych modeli zdarzyło mi się widzieć na militaria.pl.

 

Druga sprawa, to... czy udałoby Ci się wyprowadzić tego psa za winkiel tak, żeby cudowni właściciele nie widzieli - i trochę mu wprać, żeby skojarzył że trzeba się Was bać?

Próbowałaś używać łańcucha?

Zazwyczaj doskonale działa na tego typu rozwydrzeńców.

Link to comment
Share on other sites

Znajoma starsza pani kupiła odstraszacz za ok. 30-40zł na stacji benzynowej, nazywał sie chyba hasher czy coś takiego. Dzięki temu jest w stanie obronić swojego yorka przed różnymi samowyprowadzającymi psami. Podobno po dwóch miesiącach używania wszystkie agresory nie podchodzą lub wręcz zwiewają na jej widok.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...