Jump to content
Dogomania

Temat zamknięty?


maxishine.

Recommended Posts

Podobno wysyła kierunkowo bardzo nieprzyjemne dla psa dźwięki/fale niesłyszalne dla ludzi. York stoi przy nodze pani, a ona kieruje to w stronę obcego psa. Nie widziałam tego nigdy w użyciu, ale pani zapewnia że działa. Na podobnej zasadzie działają chyba samochodowe odstraszacze zwierzyny - chociaż w ich skuteczność nie chce mi się wierzyć.

Link to comment
Share on other sites

Majkowska,

 

nie wiem na ile west jest zażarty - to znaczy, na ile go stać - ale jeśli mieszkasz na parterze, to może spróbuj odstraszacza ultradźwiękowego? Działa, ale nie na psy będące w kompletnym "bitewnym szale" - jednak znając west highlandy wątpię, żeby którykolwiek był w stanie się w taki stan wprowadzić, więc wypróbuj.

Może uda Ci się osiągnąć stan w którym będzie unikał bezpośredniego sąsiedztwa tuż pod Waszym oknem.

 

Chyba kilka różnych modeli zdarzyło mi się widzieć na militaria.pl.

 

Druga sprawa, to... czy udałoby Ci się wyprowadzić tego psa za winkiel tak, żeby cudowni właściciele nie widzieli - i trochę mu wprać, żeby skojarzył że trzeba się Was bać?

Próbowałaś używać łańcucha?

Zazwyczaj doskonale działa na tego typu rozwydrzeńców.

 

Z wprowadzeniem psa za winkiel żaden problem , bo on sam chodzi jak chce i gdzie chce i nagle zza winkla wychodzi z ząbkami. Ale powiedziałam sobie nie, ja psu krzywdy nie zrobię i go nie tknę ani nie będę nikogo wychowywać, góra to mogę pozwolić mojemu psu odpowiedzieć jak tamten skoczy i o tym wie jego właścicielka doskonale.

A nie powiem, owszem, była sytacja że doszedł, a ja popuściłam smyczkę, bo już dośc miałam, i Wald go staranował w krzaczki, czy tam huknął mu czule w odwecie.  Po tym faktycznie nas trochę omija, ale też moja postawa to robi - przedtem grzecznie omijałam uważając żeby pieski sobie nie zrobiły krzywdy, w efekcie tamten kąsał, teraz  walę prosto na niego, jak nam stoi pod drzwiami i ujada to włażę do klatki z moim i piesio już grzczenie tupta schodkami do góry i tam sobie burczy.

Nie znaczy to że odpuścił całkiem, z panią dalej jest dzielny , całkiem niedawno przy takiej akcji złapały się z moim za pyski, więc wcale to nie jest tak że chodzi  konsekwentnie łukiem...

Ale w kwestii szczekania nam pod oknami ten ultradźwięk mi się podoba.
 

Link to comment
Share on other sites

Ja bym mojego puscila. Skoro westik tak ma, ze jest agresywny to niech sobie bedzie agresywny gdzie indziej. I w zdecydowanej wiekszosci przypadkow taki agresorek mieknie i zwiewa jak zobaczy, ze duzy pies rusza na niego z rykiem i wcale nie dochodzi do bezposredniej konfronacji. A trzymajac swojego psa tylko sie naszarpiesz jak west za blisko podleci i zechce drzex ryja tuz przed Waldowym pyskiem.
Do tego telefony na policje jak tylko west biega luzem.

Link to comment
Share on other sites

Puściła puściła...A jakby jednak wybuchła krwawa jatka?

Wieeem , to trochę nierealne, szczególnie przy tym że Wald jest miękki a tamten też kozaczny, ale w rzeczywistości chyba po to są smycze i kagańce i my na końcu smyczy. żeby panować.

No i zdaję sobie doskonale sprawę że zawsze wina jest po naszej stronie, bo to nasz pies jest większy, jeszcze nic mu nie zrobił a ja już słyszę że mamy opinię agresora...

Wald też raczej dąży do ustawek, a nie do walki jako takiej, to raczej sztywne parady - spotkał się z nim na takiej konfrontacji i powiem szczerze że czekałam aż zerwie im się ta cienka nić psiego porozumienia i sie zwyczajnie rozszarpią...

Puszczam go w różnych przypadkach do dolatywaczy ujadaczy i powiem szczerze że coraz mniej mam w sobie kultury jak ktoś uważa że ja mam psa pilnować a on nie musi, jak coś dolatuje to niech się liczy pancio że nie wróci, ale tu akurat nie mam odwagi ot tak odpiąć smycz na jego widok i puścić psa bez kagańca do niego...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nie puszczaj go luzem tylko daj mu pewna dlugosc smyczy. Jak sie bois to zaloz mu kaganiec. Z reszta pomysl przede wszystkim o swoim psie. Czy on sie lepiej psychicznie czuje wiedzac, ze w razie czego moze sie bronic? Czy lepiej mu jak wie, ze i tak bedzie na krociutkiej smyczy podduszany w razie czego?

Ja o puszczaniu nie mowie w teorii, bo sama tak robilam. Stad wiem, ze wekszosc jazgotow robi w tyl zwrot jak widzi, ze duzy pies ma mozliwosc manewru. A jaki byl efekt skracania na maksa smyczy? Jazgot 5cm od pyska mojego psa. I pol biedy jak wlasciciel agresora lapal. A jak wlasciciel ma psa w czterech literach to sobie mozes tak stac i stac do smierci. Mijamy czasem takiego yorka, ktory biega z panciem. Po ulicy, oczywiscie luzem. Yoreczek z paruset metrow potrafil biec pelnym galopem z darciem ryja prosto na mojego psa. Mi joreczka szkoda, bo to takie male, wiec trzymam krotko mojego psa, a joreczek metr od niego ujada. Pancio zero reakcji, po prostu sobie biegnie. No ale ilez mozna... Ostatnio biegli i joreczek jak zwykle warkot. Jak moj pies doslownie taki niby skok w jego strone z burknieciem zrobil to joreczek az zapiszczal z wrazenia i momentalnie obrot o 180stopni. Nawet pancio wtedy potrafil pieska zawolac do siebie i na rece wziac...

Link to comment
Share on other sites

Majkowska, jeżeli boisz się, że zostaniesz pociągnięta do odpowiedzialności- wykonaj najpierw parę telefonów do SM, czy na policję, nagraj parę zdarzeń, kiedy was atakuje, a jesteś z dzieckiem... na takie coś zareagują dużo poważniej. Później możesz psa puścić ''przez przypadek'' ze smyczą.

A opinią ludzi się nie przejmuj, jesteście tam nowi, więc podejrzewam, że cokolwiek by się nie wydarzyło- wina i tak będzie po waszej stronie :( to, że west tak się rzuca to też pewnie wasza wina... Jeżeli nic się nie zmieni, to Wald pozostanie już ''tym agresorem'', nie będzie miał szansy pokazać się od tej dobrej strony :(

 

Miałam kiedyś problem z podbiegaczem- ujadaczem. Codziennie idąc z psem na spacer musiałam przejść przez osiedle, gdzie pod jednym z bloków go spotykaliśmy. Pan przeważnie siedział z papieroskiem na ławeczce, z zadowoleniem obserwował, jak użeram się z psem, usiłującym się wyrywać do podbiegacza. W końcu nie wytrzymałam, przechodząc obok ławeczki powiedziałam niby do psa, niby do pana ''oh,ten piesek chyba ma ochotę na zabawę, idź Drago pobiegać'' i odpięłam smycz. Pan ze strachu o swoją sunię prawie połknął tego papierocha, zerwał się i z ławki i drąc się na mnie pobiegł ratować pieska. Sunia widząc co się dzieje z przerażeniem zaczęła uciekać dookoła bloku, Drago oczywiście za nią (bo jak ucieka to trzeba gonić). ''Dopadł ją'' przy klatce, kiedy chciała uciec do domu- zaczął delikatnie obwąchiwać i zachęcać do zabawy :D Zanim pan okrążył za nimi blok, psiaki już się zaprzyjaźniały i zaczynały zabawę. Od tego dnia zbliżając się do tego bloku, odpinałam smycz i psiaki się fajnie bawiły. A pan za każdym razem zrywał się z ławki i gonił za nimi wołając swoją sunię, w sumie nie wiem, po co :/ 

Całe zdarzenie nie było raczej wychowawcze biorąc pod uwagę to, iż próbowałam psa nauczyć ''olewania'' podbiegaczy, ale przynajmniej miałam złośliwą satysfakcję, że psuję panu popołudniowego papieroska :D

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś jak miałam samoyeda i chodziłam z nim na spacery, to za każdym razem atakował nas mieszaniec pitbula z bokserem. Chwyciłam telefon i zaczęłam nagrywać. Potem poszłam z tym nagraniem do właściciela i powiedziałam, że jak nie opanuje swojego psa to pójdę z tym na policje. I nagle na podwórku magicznie pojawił się płotek :D

Następne sytuacje jak miałam huskiego to na spacerach też atakowały mnie jakieś małe pieski, to ja bez wahania puszczałam psa luźniej bo miałam smycz automatyczną. Jak husky chwycił raz czy dwa tamte pieski to już potem nie atakowały. A zdarzały się tez sytuacje, że nie jednego agresora sprałam. Trzeba przede wszystkim bronić swojego psa, a nie przejmować się jakimś agresywnym westem. Po za tym u mnie westy wszystkie które znam są bardzo łagodne, ale agresywne to przede wszystkim yorki.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Ja bym malego agresora raczej nie sprala bo co on winny ,ze panciowie go nie wychowali i lata samopas ,pewnie czuje sie wladca podworka i chce Twojego Walda skutecznie przegonic .Dlatego ja znajac mojego psa i wiedzac ,ze krzywdy malemu nie zrobi najwyzej obwarczy obszczeka i przegoni to bym puscila ,mozliwe ,ze zachecilby go do zabawy .Tym bardziej ,ze psy sa sasiadami i powinny jakies zasady byc ustalone. Wczesniej bym nagrala ataki malego agresora i zglosila na polcje czy SM zeby sprawa byla jasna ,kto zczepia 

Link to comment
Share on other sites

proszę uprzejmie o nie zwracanie się do mnie per "chłopino". tak to mozesz mówić do swojego męża, ojca czy kto ci tam na to pozwala lub upoważnia cię do tego jakaś zażyłość. a zwracanie się w ten sposób do obcego człowieka znanego ci tylko z forum jest wg mojej oceny znacznie bardziej prostackie niż zwyzywanie babska kopiącego psa.
 
ciekawe że próbujesz tutaj być arbitrem elegancji i wygłaszać perory na temat niekulturalnego zachowania (powiedzmy sobie szczerze - w sytuacji skrajnej), a jednocześnie sama w tak prostacki sposób zwracasz się do mnie tylko dlatego że się ze mną nie zgadzasz. grubiaństwa którego się dopuszczasz nie sposób przecież usprawiedliwić emocjami, w odróżnieniu do reakcji adiiszka. wielka mi pani "kulturalna i dobrze wychowana" nie rozumiejąca zachowania "prostaków z patologii" od których dzieli ją "przepaść kulturalna".





Spike,Moje "chłopino" nie uważam za obraźliwe.Jeśli umieszczasz to w na tym samym poziomie co sk...wianie kobiety przez okno to chyba wyszedł Ci dobry dowcip.
No ale to tylko według mnie.Ty masz inne zdanie i takie Twoje prawo,I moje także :)

Może masz życzenie by przypomnieć jak Ty zwracasz się do użytkowników? Zapewne wielu z nich mojego "chłopino" nie odbierze obraźliwie w przeciwieństwo do Twych głupków i prostaków.

Rozumiem,że w Twoim kręgu kulturowym nie k...wianie to już elegancja? :)



Ps.Jeśli coś umieszczasz w cudzysłowie to zakładam,że cytujesz.Gdzie napisałam o przepaści kulturalnej?
Przepaść kulturowa to zupełnie co innego niż "kulturalna".
Link to comment
Share on other sites

Nie puszczaj go luzem tylko daj mu pewna dlugosc smyczy. Jak sie bois to zaloz mu kaganiec. Z reszta pomysl przede wszystkim o swoim psie. Czy on sie lepiej psychicznie czuje wiedzac, ze w razie czego moze sie bronic? Czy lepiej mu jak wie, ze i tak bedzie na krociutkiej smyczy podduszany w razie czego?

Ja o puszczaniu nie mowie w teorii, bo sama tak robilam. Stad wiem, ze wekszosc jazgotow robi w tyl zwrot jak widzi, ze duzy pies ma mozliwosc manewru. A jaki byl efekt skracania na maksa smyczy? Jazgot 5cm od pyska mojego psa. I pol biedy jak wlasciciel agresora lapal. A jak wlasciciel ma psa w czterech literach to sobie mozes tak stac i stac do smierci. Mijamy czasem takiego yorka, ktory biega z panciem. Po ulicy, oczywiscie luzem. Yoreczek z paruset metrow potrafil biec pelnym galopem z darciem ryja prosto na mojego psa. Mi joreczka szkoda, bo to takie male, wiec trzymam krotko mojego psa, a joreczek metr od niego ujada. Pancio zero reakcji, po prostu sobie biegnie. No ale ilez mozna... Ostatnio biegli i joreczek jak zwykle warkot. Jak moj pies doslownie taki niby skok w jego strone z burknieciem zrobil to joreczek az zapiszczal z wrazenia i momentalnie obrot o 180stopni. Nawet pancio wtedy potrafil pieska zawolac do siebie i na rece wziac...

No to tak właśnie robię - w sensie popuszczania wtedy smyczy, ale tylko wtedy jak pies wystartuje do nas, jak gdzieś się pieni w oddali to idę z psem i pokazuję mu że nie ma co na mietłę uwagi zwracać.

Kagańca mu nie założę, wręcz odwrotnie - zrezygnowałam z noszenia kagańca pod domem, bo to nie on atakuje pierwszy i o dziwo mnie się nie zdarza zostawiać go bez nadzoru...

Na początku robiłam to pierwsze - wydawało mi się że koryguję, opanowywuję mojego psa , efekt był własnie taki jak napisałam : chciałam być fair, pokazać że panuję nad psem, a tamten dolatywał i kąsał. Dopiero pozwolenie się mojemu odwrócić i zamienić tyłek do kąsania z  frontem spowodował przyhamowanie u tamtego.

 

Oj też mam takiego jora... kiedyś podszedł do nas jak mój się bawił z kilkumiesięczną suką, zrobił przyczajkę i heja mojemu na kark, a potem zgnoił jeszcze sukę. Następnym razem już w locie spadł jak zestrzelony bażant, bo pozwoliłam mojemu odeprzeć atak.

Z jednej strony to dobrze że mam w miarę niekonfliktowego psa, który zawsze patrzy na mnie "mamo pomóż" a z drugiej czasem aż się prosi żeby się zamienił w nieobliczalnego psychola...

 

 

Później możesz psa puścić ''przez przypadek'' ze smyczą.

 

A opinią ludzi się nie przejmuj, jesteście tam nowi, więc podejrzewam, że cokolwiek by się nie wydarzyło- wina i tak będzie po waszej stronie :( to, że west tak się rzuca to też pewnie wasza wina... Jeżeli nic się nie zmieni, to Wald pozostanie już ''tym agresorem'', nie będzie miał szansy pokazać się od tej dobrej strony :(

 

Nie zrobię tego z prostej przyczyny - wątpię w umiejętności obronne mojego psa ;)

Ja wiem że on jest duży i z pozoru jest wizja niebezpieczeństwa jakby tak faktycznie zaatakował, ale zbyt wiele razy widziałam go w sytuacjach gdzie z drobnego zgrzyciku wybuchła bójka między psami i jakoś dziwnie to zawsze on ląduje na pleckach albo chowa mi się za nogi z ogonem na sisiorze :D

 

W sumie powiem szczerze że nawet  mimo tego nie mamy jakichś łatek, sąsiadki są zachwycone że Wald taki cichutki w domu i nei piłuje ryja, lubią go, zawsze króraś go pogłaska jak się spotkamy, a i psiarze nas już poznają, że można się z nami minąć na ulicy bez problemu bo Wald nie ujada jak dziki na smyczy.

Takie bajery o agresjach waldkowych opowiada tylko właścicielka westa, tylko chyba sama w to nie wierzy bo jakby uważała to za prawdę to wątpię że by przez cały czas go tak beztrosko puszczała...

Ja bym malego agresora raczej nie sprala bo co on winny ,ze panciowie go nie wychowali i lata samopas ,pewnie czuje sie wladca podworka i chce Twojego Walda skutecznie przegonic .Dlatego ja znajac mojego psa i wiedzac ,ze krzywdy malemu nie zrobi najwyzej obwarczy obszczeka i przegoni to bym puscila ,mozliwe ,ze zachecilby go do zabawy .Tym bardziej ,ze psy sa sasiadami i powinny jakies zasady byc ustalone. Wczesniej bym nagrala ataki malego agresora i zglosila na polcje czy SM zeby sprawa byla jasna ,kto zczepia

 

Dokładnie - co on winny....

Wald zachęcał do zabawy na początku, ale ile razy można dostać zębami czy patrzeć jak takie małe białe próbuje złapać go za łapy kiedy stoi na własnym balkonie...

Teraz już nie będzie z tego przyjaźni raczej.

 

 

Link to comment
Share on other sites

 

 

to niech się liczy pancio że nie wróci

 

ja uważam zupełnie inaczej. ten piesek nie jest nic winny temu ze ma właścicieli debili. a debile się w ogóle, moim zdaniem, nie przejmą tym że ich piesek został zagryziony. no może trochę. ale pewnie szybko sobie kolejnego znajdą, jak to debile.

dlatego zdecydowanie wolę w tym wypadku donosicielstwo niż stawianie pieska do przegranej konfrontacji. a jeżeli konfrontację to raczej z debilami-właścicielami.

 

 

 

Spike,Moje "chłopino" nie uważam za obraźliwe.

 

ty możesz sobie nie uważać, mało mnie to interesuje. ważne że ja uważam i proszę się do mnie w tak protekcjonalny sposób nie zwracać. czy jest to komunikat wystarczająco czytelny dla osoby o kulturze tak wielkiej jak twoja (przynajmniej w twoim własnym mniemaniu), czy musze jeszcze z 10 razy powtórzyć?

Link to comment
Share on other sites

ja uważam zupełnie inaczej. ten piesek nie jest nic winny temu ze ma właścicieli debili. a debile się w ogóle, moim zdaniem, nie przejmą tym że ich piesek został zagryziony. no może trochę. ale pewnie szybko sobie kolejnego znajdą, jak to debile.

dlatego zdecydowanie wolę w tym wypadku donosicielstwo niż stawianie pieska do przegranej konfrontacji. a jeżeli konfrontację to raczej z debilami-właścicielami.

 

 

 

Zgadza sie piesek nie jest winny ,ze jest jaki jest i dlatego bym go napewno nie ,,sprala,,a proponujac Majkowskiej ,zeby swojego Walda puscila nie mialam na mysli ,zeby jej pies pogryzl malego czy przegonil  w sina dal tak,zeby slad po nim zaginal  ,Zaproponowalam zeby psy ustalily zasady same miedzy soba i nie wydaje mi sie ,zeby wescik byl na pozycji przegranej bo raczej z niego jest chojrak a z kolei pies Majkowskiej  ulegly. Pisze to na podstawie doswiadczen z moim psem i wiem ,ze moj gdyby byl zasmyczowany i obszczekiwany ,podgryzany i atakowany przez innego psa luzem napewno by sie wnerwil natomiast bez smyczy napewno  by sie z psem ,,dogadal,,gdyby maly fikal dalej to by pewnie ryknal na niego ,az tamten nabralby respektu Dlatego zawsze psa puszczam gdy drugi pies podbiega bez smyczy i nigdy nic zlego sie nie dzieje ,powachaja sie czasem razem pobiegaja albo kazdy idzie we wlasnym kierunku .                                                 Nie liczylabym na jakis efekt z konfrontacji z takimi durnymi wlascicielami chociaz mozna probowac ,raczej w tym przypadku donosicielstwo :)          

Link to comment
Share on other sites

ej no to u nas byla podobna historia: moja suka byla terroryzowana przez malego kundla, ktory lazil na spacer w towarzystwie owczarka niemieckiego. wiele razy sama ja uratowalam, ale tez kilka razynie bylo to niemozliwe. potemprzez jakis czas sie nie widzielismy, dorosl moj drugi piesek, ktory nigdy w zyciu przed zadnym psem brzucha nie pokazal i nie ma zamiaru go pokazywac. i to male rude gowno podbilo z atakiem...z tym ze mistejk drobniutki, wybralo niewlasciwego pieska i odfrunelo tak, ze chyba nasa musiala go szukac. 

nastepnym razem znow odfrunelo, ale przyszedl owczar na pomoc i tak stal i sie mierzyl z moim slodkim pieskiem juz chcialam dac mu kopa czy cos, ale moj chlopak powiedzial do mnie "zostaw, ten owczar to lamer". i faktycznie okazal sie typowym lamerem, ktory dreczy slabszych i tylko slabszych.

Link to comment
Share on other sites

Hm, to pewna antropomorfizacja.

 

Psy dużo lepiej niż ludzie radzą sobie w konfliktowych sytuacjach - mnie akurat nie dziwi że łomot spuszczają słabszym od siebie; matka natura tak to ustawiła, żeby każdy pilnował żeby nie mieć za dużych strat własnych...

 

Majkowska, ja rozumiem Twoje obiekcje. BTW podczas ewentualnego starcia Twój pies też może odnieść obrażenia - choćby dziury w faflach. Pogryzienia w tym miejscu niedobrze się goją.

 

Uważam że aby być humanitarna, powinnaś przez moment być... niegrzeczna - mówię Ci, wciągnij małego gada za winkiel i walnij łańcuchem o ziemię tuż obok niego, na tego typu podbiegaczy-wyjców działa bardzo dobrze.

 

Chodzi o to, żeby miał do Ciebie respekt i wiedział że za blisko do Was podchodzić jest niebezpiecznie.

 

Co do balkonu - wypróbuj odstraszacz.

Zresztą możesz użyć odstraszacza także na spacerze, jeśli ten pomysł z łańcuchem Cię nie przekonuje.

To działa trochę jak skoncentrowane światło z latarki - musisz to ustawić na obiekt który Cię interesuje, więc nikłe szanse żeby Twój pies oberwał - że tak powiem - rykoszetem.

Link to comment
Share on other sites

Hm, to pewna antropomorfizacja.

 

Psy dużo lepiej niż ludzie radzą sobie w konfliktowych sytuacjach - mnie akurat nie dziwi że łomot spuszczają słabszym od siebie; matka natura tak to ustawiła, żeby każdy pilnował żeby nie mieć za dużych strat własnych...

 

Majkowska, ja rozumiem Twoje obiekcje. BTW podczas ewentualnego starcia Twój pies też może odnieść obrażenia - choćby dziury w faflach. Pogryzienia w tym miejscu niedobrze się goją.

 

Uważam że aby być humanitarna, powinnaś przez moment być... niegrzeczna - mówię Ci, wciągnij małego gada za winkiel i walnij łańcuchem o ziemię tuż obok niego, na tego typu podbiegaczy-wyjców działa bardzo dobrze.

 

Chodzi o to, żeby miał do Ciebie respekt i wiedział że za blisko do Was podchodzić jest niebezpiecznie.

 

Co do balkonu - wypróbuj odstraszacz.

Zresztą możesz użyć odstraszacza także na spacerze, jeśli ten pomysł z łańcuchem Cię nie przekonuje.

To działa trochę jak skoncentrowane światło z latarki - musisz to ustawić na obiekt który Cię interesuje, więc nikłe szanse żeby Twój pies oberwał - że tak powiem - rykoszetem.

 

Jak tak o obrażeniach to napiszę że Wald już ostatnio je odniósł - przy akcji jak babka prosto na niego wypuściła westa, po przyjsćiu do domu okazało się że ma szramy ...pod gardłem. Aż byłam zaskoczona że takie gówienko potrafiło od razu pójść mu na szyję, szczególnie że ja go biorę za pieniacza : z daleka cwaniak a z bliska już patrzy kto za nim stoi.

 

Nie tknę cudzego psa i tyle. Chyba że by mnie zmusiła sytuacja tj doleciał i zaatakował, ale ja za nim nie będę chodzić i nigdzie go wprowadzać.

Ponadto wątpię żeby ten piesek miał respekt, jak się wprowadziliśmy to stanął mi na drzwiach a jak próbowałam go nieporuszona przekroczyć to złapał mnie za nogę.

 

Z balkonem wypróbuję, bo brzmi przekonująco.

Mamy w planach na wiosnę wystartować z dobudową dużego , prawdziwego balkonu zamiast tej małej wypustki co mamy - już od początku odkładamy sobie pieniążki żeby móc latem drzwi otworzyć, dziecko posadzić na kocyku , psa wypuścić żeby tam sobie spał itd. W tym wszystkim uwzględniam też zagospodarowanie ogródka pod naszym oknem, bo do tej pory jest to nieużytek, widzę że ludzie są przyzwyczajeni że tam można wysrywać pieski i rzucać ptakom odpady. Jak już sie za to wezmę to zadbam żeby ten piesek tam nie miał dostępu ani żaden inny, bo Walda to wpienia jak tam coś goni i poszczekuje.

Ponadto wiem że nie pozwolę już na zakłócanie naszego porządku jak będziemy chcieli na własnym balkonie posiedzieć z dzieckiem.

 

A już miałam chwalić że chyba mamy lepszą sytuację - ale nie, wczoraj wychodzę z psem z bloku, a wlatuje mi do klatki schodowej to dziecko z okrzykiem " niech pani poczeka bo muszę złapać psa na ręce!!!", i poleciał. I przepadł, a ja stałam jak wariatka w drzwiach własnego mieszkania nie wiedząc czy polazł czy stoi , czy wejdzie czy mam iśc czy znów się na nich nadzieję i narażę siebie i to dziecko...

Potem wpadłam na niego na spacerze, szedł i robił chodnikowi zdjęcia komórką, nie wiem czy mnie widział, ale stwierdziłam że jak jego psa rozplaszczy auto kiedy zechce przebiec i zaatakować to nie moja sprawa...

Na szczęśćie jego piesek bez smyczy i chyba nawet bez obroży tylko nerwowo kopał  po drugiej stronie ulicy poburkując w naszą stronę.

 

A dziś rano ten sam chłopczyk wszedł pod nasze okno, zaczął gwizdać, a potem rozszczekał swojego pieska...

Skupiłam się głównie na swoich sprawach, czyli uspakajaniu mojego psa i karmieniu dziecka od którego nie miałam zamiaru odskakiwać i zajmować się gnojkiem z pieskiem...

Link to comment
Share on other sites

Twój spokój i opanowanie są godne podziwu:)

No popatrz, a ja już wiele razy usłyszałam że niepotrzebnie się w tej kwestii pienię, że po co sobie tym zaprzątam głowę i dramatyzuję..

 

Na początku faktycznie przeżywałam - miałam załamanego psychicznie psa, niemogącego zaznać spokoju w swoim własnym domu, w nowym miejscu gdzie tępi go pies który jest mu do kostki, mi się pies dramatycznie zaczął zmieniać, łamać i uległy też złamaniu jego kontakty z psami, zrobił się nerwowy , lękliwy,  wyżywał nam się na butach i meblach itd. Miałam stres bo chciałam być fair, zachować dobre zasady, ale czasem trzeba sobie odpuścić...

Teraz już jest inaczej. Dla dobra psa tak musi być. I to nie olewka z mojej strony, bo jestem jak najbardziej za pokazywaniem psom którędy droga i przestrzeganiu przepisów, ale nie mogę w tej nierównej walce stawać przeciwko niemu, bo on sfiksuje. To jest pies delikatny i jak gąbka wchłania wszystko i ciężko potem z niego coś wytępić a do tego narwany, ale mimo wszystko dobry, nie pruje ryja do innych i zachowuje się do innych psów dobrze, neutralnie. Ustawiłam się zwyczajnie po jego stronie, bo jak widać z ludźmi się nie dogadam, zatargów sobie robić nie chcę, a w nasze organy prawne nie wierzę jak patrzę co się wyrabia w znacznie poważniejszych sprawach.

Link to comment
Share on other sites

Jak to złapał Cię za nogę, gdy chciałaś przejść? Gdyby mnie jakiś pokurcz złapał za nogę to by odleciał na księżyc... Ja wiele rzeczy jestem w stanie zrozumieć, ale takiemu małemu gryzącemu cwaniaczkowi chyba bym pokazała w końcu, gdzie raki zimują, bo ile można pozwalać takiemu wypierdowi wkurzać własnego psa - jest szansa, że gdybyś go porządnie wystraszyła to dałby Wam spokój. Parę lat temu u moich rodziców na osiedlu też był taki cwaniaczek wypuszczany samopas, gryzący większe psy po kostkach, oczywiście właściciele atakowanych psów (w tym ja) zwykle troszczyli się o to, żeby nikt bojowego wypierdka nie zeżarł, ale w końcu miarka się przebrała, uznałam, że nie będę swojej suki niemal dusić na smyczy jak tamten tańcuje i kłapie dziobem dookoła, i jak mu huknęłam zdrowo to kończył swoje manewry zaczepne na oszczekiwaniu nas z daleka, burczeniu i omijaniu po łuku. Tak czy siak, podziwiam opanowanie. 

Link to comment
Share on other sites

Przyznam szczerze, że ja w Twojej sytuacji bym się nie cackała. Też mam sąsiadów których "słodka" suczka z kilometra się na nas rzuca. Jakieś 3 razy wyrwała się do Tiny bez smyczy, przytrzymałam Tinę na krótko i poczekałam aż dziadek z drugiego końca osiedla doczłapie się o lasce. Za czwartym razem pozwoliłam Tinie odrzucić psa żeby dziadek miał bliżej. Od teraz jest zawsze na smyczy - widocznie jednak się da. 

Więc weź flexi albo inną długą smycz i pozwól Waldkowi się bronić, a jakby nie dawał rady to po to tam jesteś żeby mu pomóc. 
Jeśli właścicielom nie zależy na zdrowiu ich psa to Tobie tym bardziej nie powinno. 

Zawsze możesz zadzwonić do schroniska, że pies się błąka po osiedlu i atakuje innych. U nas poskutkowało u jednej babki, która chciała zaoszczędzić czas wypuszczając psa samego. Dwa razy odebrała ze schronu, zapłaciła za akcje i jakoś znalazła czas na spacer. 

Link to comment
Share on other sites

Jak to złapał Cię za nogę, gdy chciałaś przejść?

 

A tak to ;)

To było akurat jak się wprowadziliśmy. Byłam w trakcie bieganiny od parkingu do mieszkania.

Wychodziłam włąaśnie z bloku kiedy z tym westem wchodził starszy pan.

Już nie pamiętam dokładnie jak to było, czy ja go chciałam przepuścić czy on mnie, ale spotkaliśmy się w otwartych drzwiach, a między nami stanął ten pies wypuszczony na całą długość smyczy. Flexi zablokowała przejście, więc usmiechnęłam się i rzuciłam " hehe co, nie przejdę?" czy coś na ten kształt. Na to pan zaśmiał się "nooo " , ale jak ciągle nie fatygował się wziąć smyczy to zrobiłam krok, chciałam psa przekroczyć, przejść obok niego, a on wtedy złapał mnie za buta.

Nie zrobiłam nic, bo stwierdziłam oj tam, starszy człowiek z pieskiem, pewnie nie umie się obejść, a piesek młody, zobaczył obcego na swoim terenie, a ja tez nie powinnam jak to ciele próbować na własną rękę psa omijać itd. Nie policzyłam mu tego w poczet jego uciążliwości , bo nie wiedziałam wtedy że to jeden i ten sam pies - prawdę mówiąc z nim bez przerwy ktoś wychodził, a to chłopczyk, a to facet, a to matka, a to dziadek, mój umysł nie ogarniał że można aż tyle razy wychodzić z psem dookoła bloku, więc stwierdziłam że to musi być kilka westów... Nie, jest tylko jeden, ale robi za całe stado ;)

Link to comment
Share on other sites

Majkowska, ale Ty w sumie im na to wszystko pozwolilas;) wez teraz zamiast uwazac na wescika to pomysl, ze go nie ma i cala akcje miej gdzies. Rzuca sie z daleka? Niech sie rzuca. Zaatakuje? Luzniutka smycz. Lata po klatce? Olewka i robisz swoje. Ty sie z nimi za bardzo cackasz, za bardzo sie prosisz, za cierpliwie tlumaczysz. W ten sposob sytuacji nie zmienisz, a jedynie zapewnisz nerwowke sobie i psu.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Majkowska, Ty jesteś święty człowiek po prostu. Peem tak: zdecydowanie łatwiej zbić cudzego psa niż własnego. Jak to mówią: bliższa koszula ciału... :-))

 

"a ja ci powiem, ze mocny psychicznie, asertywny pies o stabilnej psychice NIKOGO nie napadaja i nikomu nie spuszczaja LOMOTU.

ciezko sobie to wyobrazic, co?"

 

 

Możesz mi mówić, jednakowoż reality bites :-))): znam całkiem sporo naprawdę mocnych psychicznie psów które spuszczają już nie łomot, ale wręcz  wp...*dol.

Oczywiście w stosownych warunkach.

Faktycznie - nie napadają i nie histeryzują.

Ale niech im kto na odcisk nadepnie...

DD

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...