Jump to content
Dogomania

mój dziadziuś znowu choruje..


Claudunia

Recommended Posts

Witam. Mam ok 13 letniego pieska, mieszańca wyglądem bardzo przypominającego owczarka niemieckiego (jedynie ma oklapnięte uszka). Miał około roku kiedy wzięłam go ze schroniska, jako 8 letnia dziewczynka.. Zakochałam się w nim mimo że jego stan pozostawiał wiele do życzenia (blizny na oczach, wychudzony że aż było widać mu żebra). Pamiętam to jak dziś był w 1 klatce a ja od razu zatrzymałam się przy nim i powiedziałam mamie że ja chce tego! Mama: taki wielki? I tak żyje dalej ze mną już 12 lat mimo że już nie mieszkam z mama, pokochał mojego chłopaka tak samo jak ja i mamy taka swoją małą rodzinkę. Zaczęło się rok temu w lutym... Pies przytył i któregoś wieczoru stał w sypialni i nagle się wywrócił... całą noc płakał a ja razem z nim spalam na podłodze.. rano weterynarz... Mieszkam w małym mieście Świnoujściu, nie ma tu dobrej kliniki... Weterynarka powiedziała mi ,że ... PIES JEST STARY! ze ma słabe serduszko dala mu leki na serce i przeciw bólowe... i że jeżeli chcemy się dowiedzieć co jest psu musimy jechać gdzieś na usg. dodam że psu było widać jak leżał że coś się dzieje w brzuchu, coś wystaje !! Nie zastanawiając się od razu zaczęłam dzwonić do kliniki w Nowogardzie, gdzie teściowie leczyli psa na białaczkę. Za 2 dni pojechaliśmy do kliniki, okazało się ze pies ma nowotwór na śledzionie, kazali nam zostać od razu ,czekaliśmy aż weterynarz obsłużył wszystkich klientów i zajmie się wieczorem moim misiem... Czekaliśmy tak w aucie, łzy płynęły po policzku - ponieważ pies miał 12 lat było ryzyko, poza tym powiedział jeszcze że jak otworzy psa a guzów będzie więcej to psa się już nie budzi... :( byłam załamana... Ok 18 wzięli psa na stół a ja czekałam dobrych parę godzin.. Jak zobaczyłam przez okno jak wynoszą go z sali i oddycha to kamień spadł mi z serca.. Pies ciężko sie budził (cały czas wyjąc) cała doge z Nowogardu do Świnoujścia... później cała noc nawet nie chciał sie położyć z bólu (weterynarz mówił ze jest na lekach i nie powinno go boleć ale on zawsze był bardzo nerwowy i w takich sytuacjach dziwnie sie zachowuje).. GUZ KTÓRY USUNĘLI RAZEM ZE ŚLEDZIONĄ WAZYŁ 3,5 kg.. !!! a inni weterynarze nic nie wyczuli... Pierwsze dni ciężkie ale przeszliśmy i było już tylko lepiej! pies później wrócił do dawnego zycia!! :) Kładł sie do góry brzuszkiem i pokazywał ten cały rozpruty goły, kochany, różowy brzuszek :) Wszystko było ok, gdzie w wakacje wybrałam się z nim na spacerek, (mam wyrzuty sumienia ,bo moze i było zbyt gorąco... ale w sumie gdyby nie to może bym nie dowiedziała się o chorobie!) gdy wracaliśmy już do domu pies zaczął sie toczyć i nagle upadł! przestał oddychać!! Umarlam ze strachu, zaczelam nim potrząsać i nagle wstał na nogi... Chłopak po nas przyjechał, wet. przyjechał do nas do domu osłuchał psa i powiedzial ze ma słabe serduszko, dostał zastrzyki a pozniej czuł sie dalej zle i zle.. nie uwierzyłam temu lekarzowi ponieważ juz kiedyś mi źle pomogł, poszłam do innej lekarki która dopiero sie otworzyła - miała usg i w pelni wyposażony gabinet.. młoda babeczka! Osłuchała psa i nie stwierdziła słabego serduszka.. biło mocno i nawet za szybko! Wysłała nas od razu na badania rtg, krew itp.. na rtg nic nie wyszło, wszystko ok a w krwi okazało się ze pies ma chorą wątrobę! miał enzymy podniesione 16 razy! ciągle dyszał z bólu ... dostawał duże dawki leków które mu pomogły.. teraz w grudniu robilismy badania kontrolne i te enzymy są podniesione tylko raz ! Niestety pies ma ugięte tylne nogi jak owczarek i co raz bardziej go bolą... cały czas ma dietę wątrobową i je leki oraz Karsivan. Na kontrolnym usg wyszła powiększona prostata.. niejednorodna.. miał wcześniej problemy z prostatą po operacji ale dostał tabletki które bierze sie 7 dni w tyg i działaja one na pół roku i prawdopodobnie one pogorszyły stan wątroby.. na razie weterynarka powiedziała że nie będziemy ich podawać ze względu na wątrobę ale 2 dni temu chłopak był z psem na spacerze i pies zachwial się ,miał rozwolnienie i wymiotował !! myslelismy że czymś sie zatruł ,dostał probiotyki i espumisan i było ok , wczoraj wieczorem bylismy z psem na spacerze i pies znow to samo, zawroty głowy i wymioty... czy to możliwe ze to od tej prostaty? w nocy troche popiskiwal jakby go coś bolało... Czy ktoś miał coś podobnego ze swoim pupilem? Idę do weterynarza od razu po pracy z nim,ale teraz straszliwie się martwię.. 

Przepraszam że tak się rozpisałam ale mam ochotę sie komuś wygadać.. ten pies jest dla mnie wszystkim, wychowałam się z nim i nie mogę się pogodzić że on jest już dziadkiem... Mam uraz po tym jak on mi się wywrócił i boje sie chodzić sama z nim na spacery, boje się ze znow padnie, ja nie dam rady go wziąść na ręce on wazy 40kg.. On jest w bardzo dobrej kondycji, jest bardzo silny (przy pobieraniu krwi tak kopie ze krew jest wszędzie tylko nie w probówce :P ) Nie nawidzę gdy komuś mówie o tym a ktoś mówi: musisz sie z tym pogodzić że jest stary itp... Jak można sie z takim czymś pogodzić? to jest dla mnie zbyt trudne :( ..  niżej zdjęcie mogego cudaczka

Link to comment
Share on other sites

Niestety wczoraj nie pojechaliśmy z nim do weterynarza,bo chłopaka zatrzymali w pracy a ja nie dam rady sama go wsadzić do bagażnika, niestety ze względu na stawy sam nie wskoczy.. Pojechałam więc sama - dostałam puszkę royala na problemy gastro i dodałam do tego siemię lniane i podałam pieskowi jeszcze ranigast. Było ok, po wizycie wyszłam z nim na dworek (przed ostatni w tym dniu) po spacerku leżał w domu szczęśliwy, cieszył się jak zawsze itp. Wieczorem po 21 zawsze chodzimy razem z chłopakiem na dwór z psem.. miałam przeczucie żeby skrócić mu spacer i przy powrocie piesek zaczął znów chwiać się trochę na nogach... dlaczego dzieje sie to tylko wieczorem??? w dzień normalnie chodzi i wszystko jest ok! może ktoś wie co to może oznaczać.. wzięliśmy go szybko do domku bo było to juz prawie obok klatki i w domu tez zachowywał się już normalnie... poszliśmy wszyscy spac i o 4 rano piesek zaczął piskać (wydaje mi się że krótki spacer wieczorem to spowodował) wyszłam z nim szybko pod klatke, gdzie od razu zrobił kupę twarda i siusiu i do domku.. położyłam się do łóżka i zaczął się mój koszmar.. pies zaczął pomrukiwać kręcić się.. aż w końcu zwymiotował cała puszkę która dostał wieczorem ... tak jakby nie strawiona... później już przeniosłam się z nim do salonu i na kanapie czuwałam przy nim.. a on leżał pomrukując ..jakby go coś bolało :( dziś o 17 dopiero do weterynarza... CO MU JEST :((((((( 
ps. Dziekuje za miłe słówko.. .to naprawdę pomaga chociaż troszkę...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...