Jump to content
Dogomania

Psy pod sklepami - reaktywacja


Berek

Recommended Posts


 

BTW zostawianie psa luzem to naprawdę proszenie się o kłopoty. I nie tylko luzem, przywiązanego też.

Berek, a jak wytłumaczysz to starowince, która na 5 minut wchodzi do spożywczego po bułki?

Ona i tak ledwo co wychodzi z domu, jest samotna, nikt jej zakupów nie zrobi. Jak myślisz, czy ona dedukuje w ten sposób, że najpierw zrobi szybkie zakupy, a później wyprowadzi pieska?

Link to comment
Share on other sites

Któregoś późnego wieczoru na spacerze z moim psem spotkałam chaszczaka.Pies był przywiązany w miejscu...gdzie nie było nic prócz garaży.

Obeszłam garaże i trafiłam na knajpę smutnych morderców gdzie zapytałam o psa.Nikt nic nie wie.Przeszłam się jeszcze z moim psem.Trwało to może z godzinę.Wracam a chaszczak nadal przywiązany.Ponieważ było już koło 23 odwiązałam psa i postanowiłam go przetrzymać w domu.Przeszłam się jeszcze pobliskimi ulicami,paru przechodniów wypytałam.Jeden z nich powiedział,że to pies pijaczka przychodzącego do pobliskiej knajpy.Przywiązuje go dalej by nie było słychać,że pies wyje.I że parę razy jak się narąbał to zapomniał wziąć psa do domu. Idę więc z psem z postanowieniem dania ogłoszenia następnego dnia w tych okolicach.

Pies bez adresówki,zjadł i poszedł spać pobawiwszy się chwilę z moją suczą.

Rano,z ogłoszeniami pojawiam się w okolicy skąd wzięłam psa.

Napada mnie jakiś młody dres z wrzaskiem,że cała policja szuka jego psa i za kradzież pójdę siedzieć.

Widzę,że pies reaguje na imię,przywitał się z dresem.Powiedziałam młodzieńcowi by dbał o psa bo rzeczona policja wpadnie do niego psa zabrać.Dres poburczał,wyrwał mi smycz i się zmył.

Zgłosiłam to do mojej lokalnej fundacji.Niestety,nie miałam adresu chłopaka i nie wiem co w tej sprawie zrobili.

Kiedy opowiadałam o tym znajomym psiarzom okazało się,że każdy tego psa i tego właściciela zna....

Jestem jednak za tym by czasem psa wziąć.Co z tego,że miał obroże,smycz,był przywiązany i był czyjś jeśli tek ktoś miał go generalnie w esicy..

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

No tak, ale ZAWSZE musi być takie działanie: decyduję się psa zabrać, zostawiam namiary na siebie. U ochrony sklepu, pani sprzedawczyni, kierownika.

 

Różne rzeczy się przytrafiają, ludziom i zwierzętom i NAPRAWDĘ nie można zabrać psa i oddalić się w niebyt nie pozostawiając śladu.

 

To też kwestia dyskusyjna. Szczerze to opiekun który zostawia koło ulicy luzem psa jest dupą a nie opiekunem.

Uważam że psy jak dzieci należy odbierać idiotom.

Link to comment
Share on other sites

No dobra, to się przyznam, że do pewnego czasu sama byłam taką dupą.

Mojego poprzedniego psa, cudnego, łagodnego i posłusznego collie, zostawiałam czasem przed osiedlowym warzywniakiem. Szybkie zakupy - jakaś tam marchewka do obiadu i parę jabłek - raptem parę minut i też zawsze mi się wydawało, że przez szybę mam cały czas psa na oku.

Aż kiedyś wychodzę ze sklepu, a psa nie ma. Chyba nie muszę opisywać swojego stresu i strachu. Biegam po osiedlu, pytam każdego przechodnia czy nie widział mojego psa - wreszcie jakiś chłopaczek mówi, że przed chwilą widział faceta z collie. Lecę w kierunku wskazanym przez chłopaczka, i wreszcie upragniony widok - moja psiunia biegnie do mnie ile sił w nogach. Bez smyczy i obroży.

Prawdopodobnie pies najpierw szedł grzecznie z tym obcym facetem, ale potem uznał, że bez pańci jednak dalej nie pójdzie i - całe szczęście - zdołał wysunąć łeb z obroży. A gdyby obroża była ciaśniejsza?

To zdarzenie skutecznie wyleczyło mnie z dupowatości. NIGDY WIĘCEJ.

Oczywiście można powiedzieć, że należało psa szkolić, żeby z obcym nie poszedł. Racja, ale taki już ten mój collie był - ufny i przyjazny.

Link to comment
Share on other sites

Cavecanem - teoretycznie można było wyszkolić psa, żeby siedział jak wmurowany, gdy ktoś obcy próbuje go zabrać na smyczy. I żeby poszedł tylko wtedy, gdy wydam polecenie "Idź". To akurat chyba nie byłoby to trudne, pies świetnie rozumiał komendy "Do (imię danej osoby)", i można było to wykorzystać jako bazę.

Ale o tym szkoleniu pisałam w poprzednim poście głównie po to, żeby uprzedzić ewentualne zarzuty :) Bo po tamtym zdarzeniu parę osób dziwiło się, że pies poszedł z obcym człowiekiem. Mówili: "Głupi ten twój collie czy co? MÓJ pies by nie poszedł" ;)

Link to comment
Share on other sites

Cavecanem - teoretycznie można było wyszkolić psa, żeby siedział jak wmurowany, gdy ktoś obcy próbuje go zabrać na smyczy. I żeby poszedł tylko wtedy, gdy wydam polecenie "Idź". To akurat chyba nie byłoby to trudne, pies świetnie rozumiał komendy "Do (imię danej osoby)", i można było to wykorzystać jako bazę.

Ale o tym szkoleniu pisałam w poprzednim poście głównie po to, żeby uprzedzić ewentualne zarzuty :) Bo po tamtym zdarzeniu parę osób dziwiło się, że pies poszedł z obcym człowiekiem. Mówili: "Głupi ten twój collie czy co? MÓJ pies by nie poszedł" ;)

 

To ja Cie pocieszę, że moja psica też by poszła. A jeszcze gdybyś jej parówkę dała, ooo, kochałaby Cię do końca życia!!

Link to comment
Share on other sites

A jak miałby się zachować pies, którego próbuje odwiązać obca osoba? ... A jeżeli zachorujesz, to kto wyprowadzi twojego psa, skoro pies z nikim nie pójdzie?

Wiem, że post nie skierowany do mnie, ale pozwolę sobie odpowiedzieć na dwa zadane w nim pytania. Jak pisałam we wcześniejszym poście moje psy np. wszczęłyby alarm. Gdyby ktoś chciał przy nich majstrować dowiedziałabym się o tym... i przy okazji pół osiedla też :D Mógłby się też pies chociaż nie chcieć ruszyć z miejsca a nie tak po prostu pójść z obcym :P

Co do drugiego, to w takich przypadkach zwykle chyba pomaga ktoś mniej lub bardziej znajomy, a poza tym to jest inna sytuacja kiedy pies ma iść z kimś kiedy osobiście go przekazujemy a inna kiedy pies siedzi sam i czeka a tu nagle ktoś obcy chce go zabrać. Tak myślę.

Link to comment
Share on other sites

moje psy np. wszczęłyby alarm.

A mój właśnie nie! Ufał ludziom, więc z początku nie uznał tej sytuacji za zagrożenie. Zresztą on szczekał tylko wtedy, gdy sądził, że dzieje się krzywda jakiemuś ludzkiemu/psiemu/kociemu dziecku (kiedyś oszczekał jakiegoś ojca niosącego swojego dzieciaka na barana, ależ mi wtedy głupio było!).

I tak dobrze, że w końcu stawił opór i wyswobodził się z tej obroży. To był jedyny w jego życiu przypadek, kiedy sprzeciwił się woli człowieka. I całe szczęście, że to zrobił!

Link to comment
Share on other sites

Kiedys czasem zostawialam pieska pod sklepem na ,,szybkie zakupy,, ale od czasy gdy mi pewna osoba uswiadomila jak osoby (psychole) zajmujace sie walkami psow potrafia w kilka sekund ukrasc psa nie pytajac go o zgode ,widzialam nagranie video z takiej akcji ,sa to ludzie ,ktorzy znaja sie na psach i wiedza co robia podjezdzaja samochodem i po psie . Kradna psy niezaleznie od rasy i wieku (jak tu ktos powiedzial jako worki treningowe) Od tego czasu nie zostawiam psow pod sklepem nawet na chwile.

Link to comment
Share on other sites

Nigdy nie zostawialam i nie zostawię psa przed sklepem, czy to małym osiedlowym, czy dużym supermarketem. I tyle w temacie.

Natomiast kiedyś zainteresowałam sie psem przywiazanym przed Lidlem. Wchodzę na zakupy - pies stoi (nie miał mozliwosci usiąść) Zrobiłam zakupy, wychodzę - pies stoi. Hmmmm. Podjechałam do innego sklepu, zrobilam zakupy i pomyślałam, wrócę, zobaczę. no i co?  PIES STOI! weszłam do sklepu, poprosilam ochroniarza, kazalam zadzwonić po straż miejską, slowem narobilam szumu. Natychmiast (tzn po 1,5 godzinie!!!) znaleźli sie wlasciciele, którzy sie tłumaczyli strażnikowi. Więcej psa pod sklepem nie widzialam a czesto tamtendy przejeżdżam. I w swojej naiwnosci pomyslałam, ze warto było, coś do ludzi dotarło. i nagle szok!!!Pies przywiązany pod marketem w drugim końcu miasta!! Ale tym razem nie zdążylam zareagować bo pan szybko odwiązal pieska jak mnie zobaczyl. :-) 

Sąsiad często przywiązywal swoją wilczurkę i robił zakupy. Teraz nie ma co wiązać...ukradli. I wiedział, słyszał, czytał ze kradna psy. ale zawsze mamy takie myślenie 'przecież mnie to nie dotyczy"  Tylko psów żal....

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem taka dyskusja powinna być bezprzedmiotowa albo przynajmniej z gatunku tych, co bywają w wątku o chamstwie psiarzy - czy spuszczać psa ze smyczy, czy nie w miejscach publicznych (przy założeniu, że każdy wie, że jest to łamanie obowiązującego prawa).
Art. 77. KK mówi wyraźnie, że kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany. Z mnóstwa wymienionych już tutaj powodów (pies się urywa, zostaje odwiązany, gryzie czlowieka, innego psa, wpada na ulicę, powoduje kolizję itp.) zostawienie psa w miejscu publicznym bez opieki powinno być traktowane jako łamanie art. 77 w części traktującej o zwykłych, czyli zdroworozsądkowych środkach ostrożności.
Ale u nas zawsze tak samo - pies musi wyleźć przez dziurę w płocie, która straszy od roku, kogoś pogryźć i wtedy dopiero jest reakcja. Latać luzem mimo, że ludzie dzwonią na policję, aż dopadnie jakiegoś dzieciaka - wtedy policja się budzi. Albo - tak jak to się stało parę lat temu w Łęcznej - przywiązany pod sklepem odgryźć dzieciakowi pół policzka. I wtedy dopiero ludzie pytają, gdzie był właściciel. Albo nic, albo od razu prokurator - tyle u nas się robi w temacie, że lepiej zapobiegać niż leczyć. A wystarczyłoby potraktować pozostawionego w miejscu publicznym psa bez bezpośredniego nadzoru jako powód do wystawienia mandatu. Do ludzi jakoś tak szybciej dociera, jak im się zacznie sięgać do portfela. I przy okazji uchowało by się trochę tych biedaków skradzionych, uprowadzonych, głupio odwiązanych, spłoszonych.
Link to comment
Share on other sites

Filodendron, nic dodać, nic ująć.

 

A tak w ogóle...

 

"Berek, a jak wytłumaczysz to starowince, która na 5 minut wchodzi do spożywczego po bułki?

Ona i tak ledwo co wychodzi z domu, jest samotna, nikt jej zakupów nie zrobi. Jak myślisz, czy ona dedukuje w ten sposób, że najpierw zrobi szybkie zakupy, a później wyprowadzi pieska?"

 

 

"... a gdyby to wasza matka przechodziła? A gdyby tu było przedszkole... w przyszłości... i wasze dziecko by przechodziło... w przyszłości...? i nie mówcie że nie macie dzieci bo w kazdej chwili możecie mieć!"

DDD

 

 

Mam klientkę. Zaawansowana osteoporoza, duuże kłopoty z chodzeniem - mieszka na 2 piętrze bez windy.

Przez myśl jej nie przejdzie że mogłaby połączyć wyprawę (dla niej to naprawdę wyprawa) po zakupy z wyprowadzeniem psa. Wie jedno - psa się pod sklepem nie przywiązuje, nie zostawia bez opieki - i tyle.

Link to comment
Share on other sites

Osobiście jak bym spotkała błąkającego się psa bez obrożny i nie uwiązanego pod sklepem zabrała bym go do domu. Raczej bym pomyślała ze się zgubił niż ze ktoś tak bez myślne zostawił go pod sklepem.

Raz spotkałam się z takim ogłoszeniem "Pana który ukradł mojego psa  z pod sklepu na ulicy wolności 32 o godzinie 17,45 proszę o zwrócenie " świadczy to ze właściciel miał na na oku cały czas psa ale nie zdarzył go uratować przed kradzieżą. 

Link to comment
Share on other sites

"To też kwestia dyskusyjna. Szczerze to opiekun który zostawia koło ulicy luzem psa jest dupą a nie opiekunem.

Uważam że psy jak dzieci należy odbierać idiotom."

 

 

Uhuhu.

Troszkę zalatuje minionym systemem - bez urazy.

 

Pytanie - kto decyduje o tym, kto jest idiotą?

Odpowiedź: - MY!

 

:-)

 

Idąc tym tokiem rozumowania faceci z filmiku oddali psu przysługę - już większym idiotą (przepraszam ale trudno to inaczej określić) niż właściciele nieszczęsnej goldenki trudno być.

Naprawdę uważasz że to fajnie że ją ci goście wciągnęli do auta?

 

:-(

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj koło osiedlowego sklepiku "uratowałam" przed uratowaniem suczkę sąsiadki.

Psinka siedziała sobie grzecznie uwiązana na smyczy. Widać, że zadbana. Wpatrywała się w sklep. Ewidentnie czekała.

Patrzę, a tu jakaś młoda dziewczyna próbuje ją odwiązać. Nie znam osoby, sąsiadkę znam. Więc zapytałam panią co robi? Dlaczego odwiązuje psa. "aaa, bo on siedzi tu biedny i nikt go nie chce". :o Właścicielka w sklepie. Poinformowałam panią, że pies ma właściciela, który zaraz wróci i martwiłby się. Pani odpuściła akcje ratowania. Czasem ludzie odwiązują w dobrej wierze.

 

BlackDream, jesteś pewna, że psy narobiłyby rabanu? A za dobre jedzonko?

 

Ja jestem pewna, że moje podeszłyby po jedzenie. Są wielkimi fankami ciumkaczy. Nawet takich bez jedzenia.

Link to comment
Share on other sites

N&N tak myślę. Sytuacji takiej nie miałam i nie zamierzam mieć, więc na 100% nie mogę powiedzieć :) One jedzenie chętnie biorą, owszem, ale gdy tylko "dystrybutor smaków" wyciąga rękę w celu pogłaskania/złapania wycofują się. Jeśli jest bardzo nachalny może zostać ostrzegawczo ofuknięty. I to w sytuacji kiedy jestem z nimi. Beze mnie reakcje byłaby zapewne ostrzejsza. Oczywiście mam tu na myśli osoby zupełnie obce, do "swoich" są prze kochane :)

Link to comment
Share on other sites

Uhuhu.
Troszkę zalatuje minionym systemem - bez urazy.

Pytanie - kto decyduje o tym, kto jest idiotą?
Odpowiedź: - MY!

:-)

Idąc tym tokiem rozumowania faceci z filmiku oddali psu przysługę - już większym idiotą (przepraszam ale trudno to inaczej określić) niż właściciele nieszczęsnej goldenki trudno być.
Naprawdę uważasz że to fajnie że ją ci goście wciągnęli do auta?

:-(


Teraz to sobie mogę gdybac. Tym bardziej że chodziło mi o sytuację w której to ja chciałam "uratować" psa a nie o Goldenke. Nie wiem co się z nią dzieje i jakie mieli intencje. Wiem jednak że pies którego ja bym ukradła nie miałby szans wpaść pod samochód ani zostać ukradziony przez złych ludzi. Może Ci to przypominać system, wszystko mi jedno. Nie uważam że jak coś jest nasze to możemy z tym robić co chcemy. Oczywiście chodzi o żywe istoty jak zwierzę i dziecko.
Link to comment
Share on other sites

Teraz to sobie mogę gdybac. Tym bardziej że chodziło mi o sytuację w której to ja chciałam "uratować" psa a nie o Goldenke.

 

 

 

O nienie, prąpani, teraz rozmawiamy o głoszonej ideologii. Proste zastosowanie tej ideologii w praktyce - moje pytanie miało to wykazać, jak niebezpieczne moze być takie rozumowanie.

 

Wiem jednak że pies którego ja bym ukradła nie miałby szans wpaść pod samochód ani zostać ukradziony przez złych ludzi. Może Ci to przypominać system, wszystko mi jedno. Nie uważam że jak coś jest nasze to możemy z tym robić co chcemy. Oczywiście chodzi o żywe istoty jak zwierzę i dziecko.

 

 

Istnieje coś takiego jak prawo - i to, że masz super-intencje i chcesz żeby był pokój na całym świecie nie oznacza że możesz popełniać kradzież (a pod to daje się podciągnąć takie działanie) - w imię takiej czy innej idei.

 

Zresztą... może się zdarzyć że ktoś zechce odebrać Ci psa bo mu się nie spodoba kolor Twojej kurtki albo Twoje poglądy polityczne, albo sposób w jaki zwróciłaś się do psa na ulicy.

 

Ten mityczny ktoś też może się zasłaniać wyższymi racjami: oto uwalnia Twojego psa bo na pewno nie jesteś dla niego dobra (nie śmiem użyć argumentu ktorego Ty używasz, hm).

Link to comment
Share on other sites

Sytuacja straszna. Ale za psa odpowiada właściciel. Tylko i wyłącznie. Co z tego, że zawsze siedziała grzecznie i czekała? Teraz już nigdy nie siądzie i nie poczeka bo jakieś paniusie pomyślały wyłącznie o sobie.Były dwie. Jedna mogła zostać. Skrajna nieodpowiedzilaność i tyle. Nic tego nie usprawiedliwi.
Szkoda suni. :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Skrajna nieodpowiedzilaność i tyle. Nic tego nie usprawiedliwi.

Ja bym aż tak radykalnie do tego nie podchodziła. Wszyscy popełniamy błędy i wszyscy mamy ogromną skłonność do uczenia się na własnych, a nie cudzych błędach. Z psami zostawionymi pod sklepem jest ten problem, że mamy powszechną i rzadko kwestionowaną akceptację społeczną dla takich zachowań. Pies pod sklepem to norma. Łatwo jest się znieczulić, albo wręcz - nigdy nie pomyśleć o zagrożeniu. No a potem jest typowy "mądry Polak po szkodzie".

Suni szkoda, pewnie.

Ludzi też szkoda. Ja im współczuję.

Link to comment
Share on other sites

Oto jeden z powodów, dla których nigdy nie zostawiam swoich psów pod sklepem (mimo, że to kundle, a nie rasowe psy, więc i pokusa mniejsza). Drugi powód jest taki, że pies pozostawiony sam nie będzie się czuł komfortowo. Nigdy nie wiadomo kto (człowiek czy inny pies) może naszemu zrobić. A to, że psa widzimy - często może to być kwestia sekund, aż stanie się jakieś nieszczęście. A kradzież psa nie jest jedynym zagrożeniem dla psa pozostawionego przed sklepem.

To upierdliwe, ale rano najpierw wychodzę z psami, a dopiero potem do sklepu - sama.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...