Jump to content
Dogomania

Pies w miejscu publicznym


sensej.pln

Recommended Posts

Jako posiadaczka m.in. psa małego i delikatnego jednak bym wolała, żeby ludzie używali takich narzędzi, które im dają kontrolę nad psem. Zwłaszcza psem problemowym, np. takim, który usiłuje zagryzać pieseczki swojej płci, ale kagańca nie nosi, bo "nie lubi" (blizny na mojej suce po tym cudownym sparingu są widoczne do dzisiaj jakby się dobrze przyjrzeć). Dobrze dobrany kaganiec umożliwiający psu normalną wentylację to przecież żadna tortura.

 

 

Co do kolców Dingo to bywają nawet w stacjonarnych zoologach, należy jednak poświęcić trochę uwagi skórzanemu (czy tam ekoskórkowemu) paskowi, bo lubi się rozciągać, przynajmniej u nas to nastąpiło i chyba znowu muszę wyjąć ogniwko. Same kolce sprawują się super.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Może ktoś wie? Wytłumaczcie mi dlaczego ludzie zakładają kolczatki do góry kolcami? Kolejny raz już miałam taką sytuację, że właściciel puścił swojego owczarka niemieckiego do mojego małego psa w tak założonej kolczatce. Jaszcze gorszą sytuację miałam jak taki owczarek skoczył mi na psa w celach zabawowych i ni rusz nie mogłam się go pozbyć, serio obawiam się, że tak założona obroża może zrobić krzywdę mojemu psu - pomijając już fakt, że moje suki wogóle nie bawią się z psami i robią tylko uniki.

Link to comment
Share on other sites

W mojej rodzinie ciotka tak zakłada kolczatkę i robi tak dlatego, że kolczatka została jej po poprzednim psie. Nie chce jej wyrzucać, ale nie chce też prowadzić psa na kolcach. Poza tym kolczatka jest trwalsza od parcianej obróżki. Wedle jej logiki tanie i praktyczne.

Link to comment
Share on other sites

Hmm, no właśnie ja też spotykam się z tym procederem na Polu Mokotowskim, tyle że mój pies żadnego psa nie atakuje, unika kontaktu. Jak pies sobie idzie obok właściciela w tej odwróconej kolczatce to mi nic do tego, ale jak już podchodzi w celach zabawowych czy innych to już czuję niepokój. Taka kolczatka raz drasnęła mnie w nogę jak jeden z nadpobudliwych owczarów skakał po moim psie i jest to dość bolesne doświadczenie. Skończyło się podartymi legginsami, zadrapaniem i siniakiem. 
Czasami pytam się wlaścicieli o co im chodzi z tą kolczatką, ale jak dotąd nie otrzymałam żadnej odpowiedzi

Link to comment
Share on other sites

ludzie w polsce z byle powodu używaja kolczatek. na ogol tam gdzie to zupelnie zbedne. gdzie wystarczylo by pare smakolykow i zajecie sie psem zamiast ubierania go w kolce. no ale na spacerze wazniejsi od psa sa koledzy i kolezanki od plotek a skoro pies ciagnie na smyczy to zamiast go tego oduczac i tracic na to czas ktory mozna efektywniej wykorzystac na plotki zaklada sie mu kolce.

Link to comment
Share on other sites

W mojej rodzinie ciotka tak zakłada kolczatkę i robi tak dlatego, że kolczatka została jej po poprzednim psie. Nie chce jej wyrzucać, ale nie chce też prowadzić psa na kolcach. Poza tym kolczatka jest trwalsza od parcianej obróżki. Wedle jej logiki tanie i praktyczne.


Można sklepać kolce, żeby obroża była płaska :)
Link to comment
Share on other sites

A co jeśli psy są prowadzane w kagańcach i na smyczy a atakują? Właścicielka specjalnie podchodzi do ludzi z psami, a jej dwa skaczą i ujadają. Dzisiaj nie pozwoliła mi zejść z pasów, zagrodziła drogę tak abym musiała stać na środku ulicy, gdy powiedziałam, żeby usunęła się z psami bo nie mogę zejść z pasów to zaczęła się awanturować. Całe szczęście kierowcy się zatrzymali, zeszłam z ulicy a ta podeszła do mnie i zaczęła wygrażać, potem poluzowala smycz i jeden z psów w kagańcu się na mnie rzucił a ona go podjudzała. Musialam go niestety kopnąć, wtedy kobieta rzuciła się na mnie. Zasłoniłam się ręką bo chciała mnie uderzyć pięścią w twarz, zlapała mnie za rękę i boleśnie wykręciła. Mój pies cały czas stał spokojnie, schował się za mnie. Dla niej i dla kobiety, która stała obok i się do niej przyłączyła wina była moja, bo mogłam przez tę ulicę nie przechodzić a psy, które się na mnie rzuciły są dobrze zabezpieczone, więc nie miałam się czego obawiać. To nie jest pierwszy wyskok tej kobiety, dotąd robiła takie akcje na chodniku, co mnie mało obchodziło bo omijałam ją łukiem a moje psy nauczone są nie reagować, więc miałam ją w nosie. Te jej psy są średniej wielkości, trochę mniejsze od mojej collie, ale nawet jeśli mają kagańce to, gdy zaczęły mnie atakować to sie wystraszyłam. Na koniec powiedziała, że to za to że moje psy chodzą luzem. Cóż , nie wiem co to może przeszkadzać skoro nie podchodzą ani do niej ani do jej psów, szczególnie, że jak widzę że ona się zbliża to odwołuję i biorę na smycz. Dzisiaj miałam tylko szelciaka i cały czas był na smyczy, szczególnie że przechodziłam przez ulicę.

Link to comment
Share on other sites

Tak, co mam z tą osobą zrobić? Od dawna się tak zachowuje, ja staram się nie wchodzić w konflikty, ale dzisiaj przegięła. Teoretycznie jej psy są dobrze zabezpieczone, smycz i kaganiec więc czy ona może tak sobie poczynać? Wiele nie mogłam zrobić, jej pies skakał po mnie i uderzał kagańcem, drugi mnie osaczał. Kobieta jest dużo wyższa ma z 180 wzrostu. Mogłam tylko zablokować cios bo już bym miała zwichniętą szczękę. 

Link to comment
Share on other sites

Szetland nie ma, fakt, kompletnie nie broni się i nie reaguje. Co w takim razie można robić, użycie gazu na nią i psy mogłoby zostać uznane jako przekroczenie granic obrony koniecznej, w końcu psy zabezpieczone. Świadkowie byli po jej stronie, jej sąsiadki.
To nie jest ściema, to opowieść z blokowiska w Warszawie. Baba wzięła kilka lat temu psy ze schronu. Na początku tylko jeden był agresywny i tylko on nosił kaganiec. Drugi z czasem przejął zwyczaje od kumpla, rzucił się na przechodzącego psa . Baba nic nie robi z psami, zezwala na agresję, uważa że kaganiec załatwia sprawę. dopiero niedawno dorobiła się smyczy, wcześniej prowadzala psy na powiązanych kawałkach jakiejś taśmy. Puszcza luzem psy na klatce schodowej w swoim bloku i psy "atakują" drzwi innych lokatorów mających psy. mimo to nikt nie umie się jej postawić. Nie wiem, może jest psychiczna...

Link to comment
Share on other sites

Takie rzeczy to się przedstawia oficerowi dyżurnemu pod nr 997 a nie na forach internetowych.

Trzeba mieć sprawcę, świadków ewentualnie nagranie. Sprawczyni i świadkowie ulotnili się. Wiem już jak to wygląda, kilka lat temu mój szetland został pogryziony przez amstaffa, na patrol czekałam dwie godziny. Sprawca dostał upomnienie, za miesiąc jego pies zagryzł małego psa na działkach obok domu. Amstaff ciągle biega luzem.
Dodzwonienie się do dyżurnego w Warszawie graniczy z cudem.
Pytam się na forum bo może ktoś wie jak sytuacja wygląda w przypadku atakow psów zabezpieczonych kagańcem.

Link to comment
Share on other sites

Wymówek zawsze bedzie duzo. Mozna napisac na forum, i prznajmniej frustracja znika. Rozumiem, ze gdyby psy zaatakowaly w ten sam sposob twoje dIecko, lub okradziono by ci mieszkanie tez nie bedziesz dzwonic z powodu braku dowodu, swiadkow i zajetej linii. Co za roznica czy psy mialy kagance czy nie, przeciez nawet tego nie zglosilas?
A atak to jest atak, tak samo jak pobicie, wsztsko jedno czy w jedwabnych rekawiczkach czy łomem. Kwalifikacja czynu jets na podstawie przyczyn, stanu uczestnikow zajscia, zamiarow i skutkow. I to raczej robi policja, nie psie fora.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Skoro wiesz, gdzie baba mieszka to spokojnie wyslij do niej dzielnicowego. Nie musisz dzwonic, mozesz przejsc sie w godzinach jego dyzurowania i porozmawiac. A jak baba chodzi w tych samych godzinah w te same miejsca to poprosic o patrole policji.
A co do watpliwosci: przeczytaj art 77kw. Tam nie masz slowa "smycz" czy "kaganiec". Za to zwyczajowo to sie psa tak trzyma, zeby nie skakal po ludziach chociazby.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

słusznie ci radzą. kiedyś opisywałem tutaj historię psa "kuby" który nosi kaganiec i z tego tytułu wolno mu (zdaniem jego włascicielki/opiekunki) wszystko. parę razy się z nią ściąłem gdy jej pies (potężny, mieszaniec ON z rottweilerem) ganiał mojego i nie chciał mu dać spokoju. jest kompletnie niewychowany, robi co chce a głupia baba która się nim zajmuje nawet obrożę zakłada mu tak że ten ją sobie ściąga więc kontroli nie ma nad nim absolutnie żadnej bo o posłuszeństwie to w ogóle mowy nie ma. kubuś nauczył się fajnej "zabawy". ponieważ jest wielki i psy się go boją to podbiega do psa i jak tamten ucieka to go goni. jak tamten uciekac nie chce to szczeka nad nim tak długo aż pies uciekać zacznie (mało który wytrzymuje psychicznie bo naprawdę kuba jest potężny, ma donośny głos i może przestraszyć) i wtedy go goni. nie gryzie nie atakuje więc jego pani uznaje że "on się tylko chce bawić" i nic nie ma zamiaru z tym robić.

otóż z radością dowiedziałem się w sobotę że kuba pogonił jakiegoś mniejszego psa, tamten się porządnie przestraszył (z tego akurat się nie cieszę) i tak zaczął uciekać (a kuba oczywiście za nim) że go kilka osób ganiało, właścicielka, właścicielka kuby i inni znajomi z parku zanim po dłuższym czasie udało się go złapać.

tamta kobieta nie odpuściła, zadzwoniła na policję (albo po nich poszła), przyjechała policja i wlepiła właścicielce kubusia 200 zł mandatu. czyli można.

mandat za brak kontroli nad psem. myślę że za agresję byłby większy więc polecam zgłaszać.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Nie ma nic gorszego niż nieodpowiedzialny właściciel psa... Jeszcze pół biedy gdy właściciel jest w pobliżu. U nas w miasteczku mają manie wypuszczania psów w nocy na spacer... Potem wychodzisz koło 22 na spacer a wracając praktycznie pod blokiem leci na Twojego psiaka jakaś bestia i nie wiadomo co robić... na szczęście jak do tej pory nie byłam sama i jakoś udało sie złapać tego "labradora" za obroże i szybko uciec z psem do bloku... Dobrze że chociaż nie atakuje ludzi... a najgorsze , że nie mam pojęcia czyj to pies...
 

Link to comment
Share on other sites

och lata temu, jak mieszkałam w PL to też miałam na osiedlu psa biegającego bez nadzoru w kagańcu, mieszanka ON.... też siał postrach.... nie żył jednak super sdługo, padł w wieku 9 lat.... pamietam jak ten pies byl mały to właściciel go wyprowadzał na spacery normalnie i  było ok, ale potem chyba mu sie znudziło bo pies zaczął sam sie pokazywac.. a ze był agresywny to zaczął się potem pokazywac sam w tym kagańcu... i tak było juz do końca.... jako szczeniak bawił sie z moim psem, który teraz ma 16 lat... ale jak przyszedł okres dojżewania obu psów to przestały się lubić.... tamten potem nie lubił żadnego.... utrapienie było....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...