Jump to content
Dogomania

Pies w miejscu publicznym


sensej.pln

Recommended Posts

to nie znasz przepisów własnego miasta.
rozdział VI, paragraf 28
"na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku psy powinny byc wyprowadzane na smyczy (...)
Uchwała Miasta Stołecznego Warszawy z dnia 17 stycznia 2013 w sprawie uchwalenia regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta stołecznego Warszawa

Link to comment
Share on other sites

tak, ten fragment zwlaszcza polecam uwadze:
"Problem polega na tym, że kwestię wyprowadzania psów reguluje się przede wszystkim w aktach prawa miejscowego lub regulaminach danych miejsc. Często określenie „przy trzymaniu zwierzęcia” jest interpretowane równoznacznie z trzymaniem go na smyczy.

W Warszawie szczegółowo tę kwestię omawia Regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie m. st. Warszawy. Zgodnie z § 28 pkt. 6 na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku psy powinny być wyprowadzane na smyczy, a zwierzęta agresywne lub mogące stanowić zagrożenie dla otoczenia, również w kagańcach i pod opieką osób dorosłych, które zapewnią sprawowanie nad nimi kontroli. Pkt 7 brzmi: "Dopuszcza się zwolnienie psa ze smyczy jedynie w miejscach mało uczęszczanych przez ludzi oraz na obszarach oznaczonych jako wybiegi dla psów, pod warunkiem zapewnienia przez właściciela lub opiekuna pełnej kontroli zachowania psa" - informuje Monika Niżniak, rzecznik warszawskiej straży miejskiej."

Link to comment
Share on other sites

Znam przepisy. 
 
"Dopuszcza się zwolnienie psa ze smyczy jedynie w miejscach mało uczęszczanych przez ludzi".
 
Miejsce mało uczęszczane jest kwestią interpretacji. W miejscach gdzie walą tłumy i tak psa bez smyczy nie zabieram bo to żadna przyjemność dla mnie, dla psa, a nawet dla smyczy. Spaceruję w miejscach mało uczęszczanych, a takim miejscem w określonych porach dnia i nocy i roku może być park, plaża albo w innym czasie tylko odległa łąka.
 
A poza tym jest jeszcze ustawa, która powoduje, że wszystkie te lokalne przepisy o trzymaniu psa na smyczy są nielegalne:
 
"Parlamentarzyści przekonują, ze lokalne przepisy nakazujące wyprowadzanie psów na spacer w kagańcach i na smyczy są niezgodne z ustawą. Petycję w sprawie zniesienia miejskich uchwał wysłali do wojewodów. 
 
Zdaniem posłów z sejmowego zespołu przyjaciół zwierząt samorządy wprowadzając nakaz wyprowadzania zwierząt na spacer na smyczy i w kagańcach łamią ustawę o ochronie zwierząt. Umożliwia ona spuszczanie psa ze smyczy pod warunkiem, że właściciel ma nad nim kontrolę."
 
Przypominam że ustawa jest nadrzędna wobec przepisów lokalnych i parlamentarzyści mają rację. 
Link to comment
Share on other sites

 

 

Psychopatka nie uaktywni się, jeżeli ty na "proszę zabrać psa", psa zabierzesz. Życie oferuje nadzwyczaj proste rozwiązania, ttzeba tylko chieć z nich korzystać 

 

 

ty mamuśka jesteś chyba nienormalna.

naprawdę oczekujesz że jak ci się nie spodoba mój pies i zażądasz ode mnie "zabrania go" to ja zaraz pobiegnę go zabierać?

 

jak bezczelnym trzeba być na takie coś to ja naprawdę nie pojmuje.

jaki bezmiar arogancji reprezentuje taki berek czy cavecanem żeby oczekiwać ode mnie że będę brał pod uwagę wszelkie możliwe okoliczności dotyczące owej mamuśki którą jak to obrazowo się wyraziła cavecanem: 

 

 

 

Guzik z pętelką panią obchodzi czy był 10 metrów od niej czy 15. 

 

to przyjmij do wiadomości że mnie też "guzik z pętelką" obchodzisz ty i twoje dziecko. to jest twoja sprawa czy ty się psów boisz czy się nie boisz a ja nie mam zamiaru podstakiwać jak wesz na grzebieniu i w te pędy spełniać waszych rozkazów. jak jesteś, jedna z drugą, niezrównoważona psychicznie i masz jakieś psie lęki to się idź leczyć a nie żądaj od wszystkich żeby cię obchodzili kołem.

 

ja mogę, i bardzo chętnie to robię, spełnić grzecznie wyrażoną prośbę. ale nie mogę i nie będę spełniał czyichś rozkazów i realizował widzimisię wariatek.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Cavecanem, w Puławach pies "pod kontrolą" może biegać luzem. Wielokrotnie wypraktykowane. Nawet dwa psy kotłujące się efektownie na trawniku nie robią na mundurowych wrażenia. Fakt, że na publicznym terenie byłam tylko ja i panowie mundurowi, bez przypadkowych przechodniów. Bardzo często moje psy chodzą (śmigają :) ) luzem. 

Link to comment
Share on other sites

pogrążasz się w muł coraz głębiej. powodzenia w tej podróży.

 

 

 

Zgadza sie kary sa wysokie ,za psia kupke na trawniku mozna slono zaplacic i za to ,ze piesek luzen biegajacy obskoczy przechodnia ,np pobrudzi ubranie tez mozna zaplacic jezeli poszkodowany sie uprze a za klapniecie np dziecka to i bolesna kara finansow oraz tragicznie moze sie to skonczyc dla pieska .

 

i bardzo dobrze. tylko w ten sposób można nauczyć ludzi odpowiedzialności i kontroli nad psami którymi się opiekują. niestety u nas wciąż pokutuje to o czym pisałem wcześniej - rodzaj odpowiedzialności zbiorowej. służby odpowiedzialne za porządek często nie chcą widzieć różnicy między agresywnym dużym psem który jest rzeczywiście niebezpieczny a 10 kg starym pieskiem emerytki który bez smyczy drepcze sobie koło niej na spacerze.

dodatkowo gdy ten niebezpieczny pies kogoś pogryzie to zamiast wystawić stosowny wniosek do sądu i wymierzyć surową karę to wystawią kilkaset zł mandatu. bo uważają że "to tylko pies" i "każdy pies jest nieprzewidywalny". taka jest u nas "wiedza" z zakresu wychowania psów.

 

 

 

Aha, nie tylko masz problem z odwolaniem, ale i z agresja u psa. Zreszta nie tylko u psa

 

jeszcze tylko mam takie jedno pytanie. czy te teksty o czyimś "problemie z agresja" to wygłaszasz zawsze po tym jak grozisz pobiciem czy tylko czasami?

Link to comment
Share on other sites

Wlasciwie to rece opadaja.

 

Znaczy mam Ci tu teraz znaleźć i przytoczyć opinie prawników? Sorry ale nie chce mi się szukać. Pozostań sobie w przekonaniu, że pies nigdzie w mieście nie może być bez smyczy. 

 

Swoją drogą policja i SM najwyraźniej też nie znają przepisów bo dosyć regularnie ich widuję i jeszcze żadnego mandatu nie mam. A wręcz nawet uwagi nikt mi nie zwrócił...

Link to comment
Share on other sites

Cavecanem, w Puławach pies "pod kontrolą" może biegać luzem. Wielokrotnie wypraktykowane. Nawet dwa psy kotłujące się efektownie na trawniku nie robią na mundurowych wrażenia. Fakt, że na publicznym terenie byłam tylko ja i panowie mundurowi, bez przypadkowych przechodniów. Bardzo często moje psy chodzą (śmigają :) ) luzem.


W Krakowie też. Np na Błoniach. Chyba każde miasto ma takie miejsca. Ale przecież problemem nie są miejsca "wypasu" psów, ale parki, czy np krakowskie Planty, ulice, osiedlowe trawniki.
Kraków od kilku miesięcy zmaga się z plagą trutek podkładanych na blokowiskach. Ale już nientylko na blokowiskach, rzucane są też na wybiegi dla psów. Nie chce mi się wierzyć, że to jedna, chora psychicznie osoba jeździ po całym Krakowie żeby rozkładać trutki.
Skądś się bierze nastawienie ludzi do psów. To negatywne. Zazwyczaj ze zwykłego chamstwa.
Gdyby wszystkie psy były ułożone, wychowane, spokojne w. Stosunku do ludzi i zwierzat, nie obskakujace ludzi, gdyby po nich sprzątano-ilu by zostało w społeczeństwie zdeklarowanych wrogów psów? Niewielu pewnie.
Link to comment
Share on other sites

"Wypas" uskuteczniam i w parku i na skwerku miejskim. Tyle, że moje psy nie mogą podejść do ludzi/psów. Mają zakaz. Wiedzą o tym i się stosują. Kwestia przyzwyczajenia. Teraz to już nawyk. Jak spotykamy psa, suczki patrzą na mnie i czekają. Idziemy się witać, czy zapinamy smycz i mijamy? Nawet jak spotykamy znajomego (zaprzyjaźnionego) psa, to zanim dziko do niego popędzą, patrzą "co robimy". Zwolnione komendą idą się witać. Same z siebie nie pędzą. Łatwo przyzwyczaiły się do moich zasad. Wystarczyło kilka dni ćwiczeń, konsekwencja i smaczki.

Psiaki mają dobrze opanowane podstawowe posłuszeństwo. Reagują na pierwsze polecenie, a nie np. na naste. To wiele spraw ułatwia. 

Link to comment
Share on other sites

Moja sunia prawie zawsze chodzi bez smyczy ,jest grzeczna ,spokojna i zrownowazona chodzi ladnie przy nodze i nikogo nie zaczepia i nigdy jeszcze nikt mi nie zwrocil uwagi zeby ja zapiac , dorosli i dzieci podchodza do niej i chca ja  glaskac a ona jest wtedy szczesliwa i merda ogonkiem ,czasem kogos polize .Natomiast pies chodzi na spacery na smyczy a gdy jest duzo dzieci naokolo to zakladam mu namordnik ,nie dlatego ,ze nie lubi doroslych czy dzieci wrecz przeciwnie zaprzyjaznia sie i bawi z dziecmi ale nie lubi byc glaskany z zaskoczenia przez obca osobe po glowie ,odsuwa sie pare razy warknal .Puszczam go luzem w miejscach spokjnych typu laki gdzie moze sie wybiegac i pobawic z innymi psami. Moim zdaniem kazdy wlasciciel psa powinien postepowac rozsadnie i nie narazac nikogo na nieprzyjemne sytuacje .

Link to comment
Share on other sites

Skądś się bierze nastawienie ludzi do psów. To negatywne. Zazwyczaj ze zwykłego chamstwa.
Gdyby wszystkie psy były ułożone, wychowane, spokojne w. Stosunku do ludzi i zwierzat, nie obskakujace ludzi, gdyby po nich sprzątano-ilu by zostało w społeczeństwie zdeklarowanych wrogów psów? Niewielu pewnie.

 

Z prymitywizmu, zacofania, wiejskiej mentalności, że kundla miejscem jest buda i łańcuch, a najwłaściwszym traktowaniem kopniak oraz z braku jakiejkolwiek wiedzy o psach.


 

Aśka i Fibi- masz rację...z prymitywizmu, zacofania i wiejskiej mentalności...ale psiarzy

Tych psiarzy, którzy swoim pupilom pozwalają podbiegać do przypadkowych przechodniów witać się, skakać, którzy nie sprzątają po swoich pieseczkach :(

Link to comment
Share on other sites

Jest takie przysłowie szczególnie adekwatne w tej sytuacji: Jak ktoś chce uderzyć psa to kij się zawsze znajdzie.

Analogicznie jak zwyrodnialec i psychopata chce komuś zrobić krzywdę to zawsze znajdzie usprawiedliwienie bo będzie nim sama obecność psa.

 

Przykładów takich akcji zwyrodnialców jest cała masa, zdumiewające jest natomiast usprawiedliwianie ich akcji przez ludzi którzy niby "kochają psy".

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

JAK można tłumaczyć trucie psów? JAK?

Rozumiem, że jak mi przeszkadzają biegające, drące się, śmiecące i sikające wszędzie dzieciaki, to też następnym razem, gdy do mnie taki podbiegnie i jeszcze bez pozwolenia będzie wyciągał ręce do moich psów, to mogę mu zasadzić siarczystego kopa i szukać zrozumienia, bo mi się za jedenastym razem ulało?

 

Tylko ja mam wrażenie, że dogo opanowało stado kompletnych idiotów? 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ten wątek w dziwny sposób przerodził się w dyskusję o patologiach i odszedł od początkowego tematu, jakim jest psio-ludzki savoir vivre w miejscach publicznych.

 

No to ja wracam :)

 

W miejscach publicznych (rozumianych przeze mnie jako parki, ulice, place zabaw itp.) psy powinny być pod kontrolą.

Czy to jest smycz, czy też właściciel jest w stanie kontrolować psa idącego swobodnie - nie istotne, ważne, że pies jest kontrolowany i zawsze można go odwołać.

Psy nie powinny zaczepiać obcych ludzi, chyba że obie strony się co do tego zgodzą.

Psy nie powinny też zaczepiać innych psów na spacerze, chyba że właściciel takiego psa nie ma nic przeciwko.

Jeśli jest taka możliwość, kosze na śmieci lub kosze na psie odchody, właściciel powinien po swoim psie posprzątać - robiłam to przez lata i jakoś mi godności z tego powodu nie ubyło.

 

Ja ze swojej strony na spacerze oczekuję, że obcy ludzie, szczególnie dzieci nie będą zaczepiać (głaskać, wabić, ciągnąć za ogon itp.) mojego psa.

Zapoznanie tylko za moją zgodą.

 

Jeśli ktoś mnie poprosi o zabranie, wzięcie na smycz psa, to po prostu przywołuję go do siebie, łapię za obrożę lub, delikatnie, za grzywę na karku i po prostu idę dalej.

Kilka metrów dalej, po wyminięciu takiej osoby, znowu puszczam psa swobodnie.

 

Wydaje mi się to nie być specjalnie skomplikowane i wymagające jakiegoś dużego poświęcenia.

Grunt to szanować się nawzajem.

 

Oczywiście nie odnoszę się tu do patologii - psów "podwórzowych" puszczanych samopas, przewrażliwionych matek / babć / biegaczy (których o dziwo nigdy na spacerze nie spotkałam), osób trujących psy, bo im kupki pod oknem śmierdzą.

Chodzi mi o normalnych ludzi, którzy mają takie samo prawo do przestrzeni publicznej, jak my i nasze psy.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Czasami wypadaloby stanac po stronie tych ludzi ktorzy psow nie maja.
Chodzac po lesie z moimi psami, a jest to lasek miejski, spotykam bardzo duzo ludzi i moje psy widzac czlowieka albo same do mnie przychodza albo je wolam i na 'rownaj' mijamy ludzi.
Ludzie wiecznie sie zachwycaja, ze takie ulozone itd, ze gdyby wszystkie psy w lesie takie byly to milej by sie spacerowalo itd itd.
To jest cholernie smutne, ze praktyka przywolania psa do siebie na widok innego czlowieka jest taka rzadka i niesamowita, przeciez to powinno byc cos zupelnie normalnego.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...