Jump to content
Dogomania

Pies w miejscu publicznym


sensej.pln

Recommended Posts

Trzeba tylko dac ludziom szanse wyszkolic psa. Bo jak ma to zrobic wlasciciel szczeniaka, ktory jest napadany i wywalany na grzbiet przy kazdej okazji ( bo szczeniaczek, niegrozny, niech poznaje psi jezyk).

Unikać takich miejsc, gdzie biegają luzem psy. Trenować na chodniku przy ulicy - największe prawdopodobieństwo że tam większość psów będzie na smyczy ;)

Link to comment
Share on other sites

No i tak sie robi. Sytuacja przypomina taka z palaczami i niepalacymi. Teraz niemal wszedzie jest zakaz palenia, ale kiedys to byl problem niepalacych. Nie podoba ci? Mozesz opuscic lokal. Na szczescie sytuacja nieco sie zmienila. W paleniu. Bo w kynologii nie bardzo.

 

Wiesz co, dużo chyba zależy od miejsca zamieszkania, bo w mojej okolicy raczej nie zdarzają się takie sytuacje, że wszyscy podchodzą do mojego psa, albo psy biegają luzem. Więc wydaje się, że w dużej mierze zależy to od przyzwyczajeń lokalnych społeczności.

Link to comment
Share on other sites

Mam psy, które wyglądem zniechęcają do podchodzenia, mimo, że są bardzo łagodne, rzadko kiedy kto wyciąga łapki. Ale wystarczy zmienić psa, wyjść z goldenem, lub czymś innym, najlepiej białym, puchatym, nie daj boże w wieku szczenięcym. Już kiedyś miałam zamiar przyczepić psu lub sobie kamerkę i nagrać, jak wygląda spacer z psem w sporym mieście.

Link to comment
Share on other sites

Mało jest, bardzo mało.
Ale, no nie ma przymusu trzymania psów w domu. Może chciałabym mieć konia w ogródku, ale miasto nie bardzo się do tego nadaje. I nie mam konia. Jeżeli ktoś mieszka w miejscu totalnie nieprzystosowanym do trzymania psa, to chyba dla własnego i zwierzaka dobra powinien zrezygnować. Albo się przeprowadzić. ( oczywiście tu jest wyjątek dla Isabelli, bo nikt jej nie powie co jest dobre dla niej, a jej dobro jest ponad wszystkim, taka nadrzędna wartość, ona będzie w domu trzymać co chce: psy, krokodyla, antylopę gnu i pawiana)
Np na wyspach arktycznych jest zakaz trzymania kotów. I jeżeli ktoś nie wyobraża sobie życia bez kota musi się przeprowadzić.

Link to comment
Share on other sites

Nie byłabym aż tak restrykcyjna, ale też mam szczęście coraz częściej trafiać na ludzi kulturalnych, dla których bon mocik "zasięg mojej pięści jest ograniczony bliskością twojego nosa" nie jest jedynie pustym hasłem.

 

W wielkomiejskich parkach coraz więcej np. widuję ludzi którzy naprawdę odwołują swoje psy, a przynajmniej nie pozwalają im "iść na żywioł".

 

Inna sprawa że przysłowiowa łyżka dziegciu jet w stanie popsuć beczkę miodu - ci od przeszkadzania i włażenia na kogoś są stokroć bardziej uciążliwi, a co za tym idzie - bardziej widoczni i ich się bardziej zapamiętuje.

 

Jestem w stanie wyobrazić sobie biegacza który minął dziesięć psów bez szkody dla siebie, a przy jedenastym doznał solidnego urazu - więc teraz źle myśli (i mówi) o całej psiej populacji.

 

Jednak nie jestem za tym żeby od razu wszystkim skuwać kajdankami ręce bo a nuż ktoś złodziej.

Link to comment
Share on other sites

Raz mi się zdarzyło, że miałam puszczone Szanti luzem w parku i ona zobaczyła innego psa i do niego poleciała. Ja poleciałam za nią, szybko ją złapałam i przeprosiłam osobę, więcej nie puszczałam jej w parku. Gdyby ludzie tak samo się zachowywali, kiedy ich pies ich nie słucha jak się go woła i przepraszali za natarcie swojego psa to nie było by problemu, ale oni tylko się patrzą i twierdzą, że skoro ich pies skacze na mojego i wywala go na grzbiet to przecież nic się złego nie dzieje.

Link to comment
Share on other sites

Nie byłabym aż tak restrykcyjna, ale też mam szczęście coraz częściej trafiać na ludzi kulturalnych, dla których bon mocik "zasięg mojej pięści jest ograniczony bliskością twojego nosa" nie jest jedynie pustym hasłem.

W wielkomiejskich parkach coraz więcej np. widuję ludzi którzy naprawdę odwołują swoje psy, a przynajmniej nie pozwalają im "iść na żywioł".

Inna sprawa że przysłowiowa łyżka dziegciu jet w stanie popsuć beczkę miodu - ci od przeszkadzania i włażenia na kogoś są stokroć bardziej uciążliwi, a co za tym idzie - bardziej widoczni i ich się bardziej zapamiętuje.

Jestem w stanie wyobrazić sobie biegacza który minął dziesięć psów bez szkody dla siebie, a przy jedenastym doznał solidnego urazu - więc teraz źle myśli (i mówi) o całej psiej populacji.

Jednak nie jestem za tym żeby od razu wszystkim skuwać kajdankami ręce bo a nuż ktoś złodziej.


Chyba podobnie jest z restrykcjami, pamiętamy te nieliczne, nie dostrzegając ogromu swobód. Nie jestem za totalitaryzmem, karaniem i ustanowieniem miliona zakazów. Nie podoba mi się jednak sposób tłumaczenia: puszczam psy bez smyczy w mieście bo nie ma wybiegów, nie sprzątam kup bo nie ma koszy itp.
Osobiście boleję nad tym, że pies w miejscu publicznym z jednej strony jest niemile widziany, z drugiej, że jest spora grupa osób rzetelnie pracująca na ten zły wizerunek.
Link to comment
Share on other sites

No... wystarczy poczytac komentarze pod artykułami o zastrzelonym goldenie.

 

Strasznie jesteśmy sfrustrowanym narodem, swoją drogą.

No tak... gdyby starsza pani popylała z 8-letnim golkdenkiem na lice ciagnąc go za rowerem to by psychopata z dubeltówką go nie odstrzelił... proponuje ukarac owa starsza pania i wsadzić ją do więzienia...  bo jak smiała pod domem puscic psa ze smyczy... echhh

 

Przydałoby ci sie nieco rozumu i zdrowego rozsądku... przydałoby się!

Link to comment
Share on other sites

Oprócz tego, że parę razy oberwała od psa, a jeden rozerwał jej brew nad okiem do krwi to nie nic wielkiego się nie stało ..... Psy bywają nieobliczalne. Po prostu przechodzimy sobie swobodnie obok psów i wcale nie muszę jej targać, no chyba, że pies już sam do nas podejdzie bo jest bez smyczy to wtedy przystaje i obserwuje co się dzieje.

Link to comment
Share on other sites

Często przechodząc obok dużego psa mam ciarki na całym ciele. Nie mam zaufania do obcych mi psów. Najbardziej denerwują mnie właściciele, którzy podróżują z psami komunikacją miejską. Niedość, że ja się męczę, to pies również się stresuje niepotrzebnie.

Link to comment
Share on other sites

Często przechodząc obok dużego psa mam ciarki na całym ciele. Nie mam zaufania do obcych mi psów. Najbardziej denerwują mnie właściciele, którzy podróżują z psami komunikacją miejską. Niedość, że ja się męczę, to pies również się stresuje niepotrzebnie.

i osoba która aż tak boi się psów akurat trafia na dogo, do odpowiedniego wątku żeby wyrazić swoje zdanie...

 

1. nie musisz przechodzić obok obcych psów - wystarczy ze widząc jakiegoś z daleka przejdziesz drugą stroną

2. jak widzisz psa w autobusie - zawsze możesz poczekac aż przyjedzie następny. Nie będziesz się męczyć

Link to comment
Share on other sites

Często przechodząc obok dużego psa mam ciarki na całym ciele. Nie mam zaufania do obcych mi psów. Najbardziej denerwują mnie właściciele, którzy podróżują z psami komunikacją miejską. Niedość, że ja się męczę, to pies również się stresuje niepotrzebnie.

 

psy mają pełne prawo jeździć komunikacją miejską, a odpowiedzialny właściciel uczy psa, że autobus to nic strasznego ;) moje się nie stresują podczas jazdy

Link to comment
Share on other sites

Często przechodząc obok dużego psa mam ciarki na całym ciele. Nie mam zaufania do obcych mi psów. Najbardziej denerwują mnie właściciele, którzy podróżują z psami komunikacją miejską. Niedość, że ja się męczę, to pies również się stresuje niepotrzebnie.

To zaadoptuj wszystkie psy.Wtedy będą Twoje i będziesz mieć zaufanie.

Podróżowanie autobusem nie jest obowiązkowe.Jak nie masz auta to możesz taksówką jeździć.

Ja się męczę jak widzę osobę z jednym,głupim postem i reklamą w podpisie.A w życiu nie kliknę na to badziewie.

Link to comment
Share on other sites

Z cyklu: Pies bez smyczy w miejscu publicznym.

 

Wracam z dzieckiem ze szkoły. Idziemy przez park. Nagle (starsze ode mnie ;) ) małżeństwo zaczyna robić psom zdjęcia na dwa aparaty (wyglądające na profesjonalny sprzęt). Myślałam, że Państwu nie spodobało się, że psy biegają luzem i szykuje się awanturka. Pech. Akurat psy ganiały się w najlepsze zataczając ogromne koła, robiąc zwody, uniki i zapasy. :D Wydawały przy tym dźwięki przeokrutne (jak w prawdziwej walce dla niewtajemniczonych osób ). Co się okazało? Państwa zauroczyły psiaki, wypytali mnie co to za psy, skąd je mam itp. Nie muszę dodawać, że chętnie im wszystko opowiedziałam.

 

Co za inteligentni ludzie. :) I z dobrym gustem jak widać :P

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że prawda, jak zwykle, leży pośrodku ;)

 

W Katowicach można psa spuszczać ze smyczy, o ile właściciel ma kontrolę nad psem (jakkolwiek to zdefiniujemy :/).

W praktyce dla mnie oznaczało to spuszczanie psa w parkach, ale zawsze w kagańcu - duże zwierze jest, niektórzy się po prostu boją.

Jak pies jakiegoś bezdomnego, albo pijaka znalazł i oszczekiwał (nie lubi niestandardowych zapachów: smrodu brudu i alkoholu), to go po prostu odwoływałam i przepraszałam tych ludzi.

Jakoś nigdy nie miałam problemów z przechodniami, czyli się da :)

 

Odkąd mieszkam w lesie pies na spacerach spuszczany nie jest, bo w lasach po prostu nie wolno spuszczać psów.

I tyle.

Takie prawo i nie ma się co kłócić.

 

Żal mi tej kobiety i jej psa.

Myślę, że ten myśliwy to skończony sadysta, bo nic nie usprawiedliwia ustrzelenia przez niego tego zwierzaka.

Sądzę, że będzie pociągnięty do odpowiedzialności.

Tym niemniej właścicelka psa powinna liczyć się z mandatem za spuszczenie psa na terenie leśnym.

I moim zdaniem powinna go zapłacić.

 

Zabicie psa i pies biegający luzem w lesie są tu dwiema różnym sprawami

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...