Pelococta Posted January 4, 2015 Share Posted January 4, 2015 Dzieńdoberek wszem i wobec :) Dawno się nie udzielałam na tym forum, ale znowu potrzebuję Waszych rad... wiem, że temat obcinania pazurów był już wałkowany w każdą stronę, ale chciałabym przedstawić indywidualną sytuację mojego Cezara. Cezar jest aktualnie pieskiem grzecznym, ułożonym, ma około roku. Jest niesamowitym pieszczochem, a kastracja chyba jeszcze wzmogła tą cechę charakteru :) Nie ma problemu z większością zabiegów pielęgnacyjnych - mogę mu do woli gmyrać w uszach, czesać go, kąpać (chociaż te dwie czynności nie są jego ulubionymi), podnosić go, ściskać, przewracać, itd. itp. Nawet z pielęgnacją tylnych łap nie ma problemu, pazurki same się pięknie ścierają, a nawet jeśli już muszę chwycić tylną łapkę, to Cezar nie sprawia przy tym problemów. Schody zaczynają się przy łapach przednich... Pierwsze trzy przycięcia pazurów wykonałam sama, w domu. Nie zraniłam go, nigdy nie poleciała krew, obcinałam ostrożnie. Przed zabiegiem przedstawiłam mu obcinacz z dużą ilością przysmaków, w trakcie obcinania też otrzymywał smakołyki (nawet swojską kiełbasę :P), do niczego go nie zmuszałam. Niestety, mimo tego z każdym razem było coraz gorzej, aktualnie mogę mu przyciąć pazury z prędkością 3 pazury na 2 tygodnie... Cezar panikuje, ucieka, jeśli za długo trzymam jego łapkę w ręce zaczyna się wyrywać i skamleć (za długo, czyli więcej niż 2 sekundy) a potem ni chu-chu nie mogę wykonać drugiego podejścia. Z obcięciem pazurów nie poradziła sobie nawet Pani w salonie psiej pielęgnacji. Próbowałam tabletek ziołowych aby go nieco uspokoić i raz a dobrze obciąć pazury, jednak tabletki w ogóle na niego nie podziałały, więc cały plan mogłam sobie ostatecznie schować do.. kieszeni. Wiem, że w skrajnych przypadkach ludzie biorą psy do weterynarza, gdzie zwierzak otrzymuje narkozę albo ma obcinane pazury na siłę (już sobie wyobrażam te wrzaski i późniejszą traumę...). Proszę, poradźcie coś - stosowane przeze mnie pozytywne metody chyba nie działają, a rozwiązań radykalnych mogących spowodować dalsze problemy z psią traumą chciałabym uniknąć :( A pazurki rosną... pomimo spacerów nie chcą się same ścierać, jak w przypadku łapek tylnych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted January 4, 2015 Share Posted January 4, 2015 spróbuj jak spi,a jak to nie poskutkuje to proponowałabym spacery po twardym podłozu albo opiłowywanie pazurów Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pelococta Posted January 4, 2015 Author Share Posted January 4, 2015 Próbowałam jak śpi - nie wiem, może źle się za to zabieram ale wygląda na to że ma tak lekki sen, że zaraz się budzi i wiadomo co się dzieje dalej... Opiłowywania muszę spróbować, chociaż to wiąże się z dłuższym trzymaniem łapki w ręce - a właśnie to go stresuje, nie narzędzie "zbrodni". Kurdęż. Nie wróżę sukcesu :/ Spacery po twardym podłożu... teraz do tego wrócimy, po świętach na wsi gdzie nie ma za bardzo chodników :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted January 4, 2015 Share Posted January 4, 2015 Spróbuj odwrażliwiać dotyk łap - dotykasz, pochwała/klik - smak, dotykasz krócej, dotykasz dłużej, znowu krócej, losowo, dotykasz obcinaczką, przytrzymujesz łapkę w swojej dłoni - wszystko na spokojnie, z dużą ilością smaków, ale stanowczo. U nas cała taka "misja" trochę trwała a i do tej pory pies czasami wyrywa łapkę, ale nie odstawia już histerii ani rodeo - wie, że trzeba i protesty na nic się nie zdadzą ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dogmat Posted January 4, 2015 Share Posted January 4, 2015 Odwrażliwianie to najlepsza metoda. Jeśli pies ma problem z dotykiem łap ręką, spróbuj to robić delikatnym pędzelkiem z miękkim włosem. Może spróbuj też masażu Shantala. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pelococta Posted January 4, 2015 Author Share Posted January 4, 2015 Dziękuję, zacznę odwrażliwianie :) robiłam coś podobnego, ale z tego co teraz widzę chyba co nieco pomieszałam ;) ciekawostka: Cezar bez problemu wykonuje komendę daj łapę, nawet jak mu się ją przy okazji przytrzyma chwilkę. Masaż też mnie zainteresował... :> poczytam! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted January 7, 2015 Share Posted January 7, 2015 Mam to samo z moją jamnicą.Jak była szczeniakiem to bez problemu dała sobie obciąć pazury u weta.Ja nigdy nie próbowałam robić tego sama-ma czarne pazurki więc byłoby trudno. Od ok.ośmiu miesięcy jest problem.U weta przytrzymuję ją w pozycji leżącej z kagańcem na pysku a pies piszczy jakby go polewano wrzątkiem.Zauważyłam,że kiedy ma już obcięte dwa pazury- uspokaja się.W tylnych łapach nie obcinam wcale- dobrze sobie ściera. Próbowałam odwrażliwiania,masowania.Jest super-ale kiedy podchodzi wet ze smaczkiem i obcinaczem zaczyna się histeria... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted January 8, 2015 Share Posted January 8, 2015 A nie możesz obcinać w domu? Zu u weta robiła corridę, a w domu trochę odwrażliwiania i jakoś poszło, zachwycona nie jest, wiadomo, ale nie robi dramatu. Też ma czarne, więc obcinam często po troszku, bo bardziej się boję :oops: Dobrze, że mała ma białe, przynajmniej widać ile można obciąć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pelococta Posted May 5, 2015 Author Share Posted May 5, 2015 Ludziska, "podnoszę" temat... Odwrażliwianie działa, owszem, ale tylko na mizianie łap. Cezar daje sobie pogłaskać łapę, przytrzymać dłużej, no problemo. Ale jak tylko próbuję przejść do rzeczy i dotykam obcinaczką jego pazura, panika... już nie wiem co robić :( naprawdę, przysięgam, nikt mu nigdy nie obciął pazurów do krwi. Chyba że jak był zupełnie maciupeńki, poniżej trzeciego miesiąca życia - wtedy jeszcze błąkał się po polach bezdomny. Help. Nawet tabletki ziołowe nie działają... a do niczego go nie przymuszam. A może właśnie to jest błąd i powinnam raz go przytrzymać do skutku, zignorować piszczenie, panikę, sikanie pod siebie itd. i mu obciąć te pazurzyska? Eh. Nie chcę mu zafundować traumy do końca życia. Ale czy może być gorzej niż teraz? :/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Erica Posted May 5, 2015 Share Posted May 5, 2015 A może właśnie to jest błąd i powinnam raz go przytrzymać do skutku, zignorować piszczenie, panikę, sikanie pod siebie itd. i mu obciąć te pazurzyska? Eh. Nie chcę mu zafundować traumy do końca życia. Ale czy może być gorzej niż teraz? :/ Oj, może, może... Możesz np. skończyć z pogryzionymi rękami. U nas poskutkowało obcinanie sponów na raty - jeden/dwa dziennie. Czsami udaje nam się nawet dojść do 4 ;-) A tu jeszcze taki lifehack z pinterest'a: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pelococta Posted May 5, 2015 Author Share Posted May 5, 2015 Haha :D wiesz, już myślałam o podobnej konstrukcji, jak zobaczyłam ten obrazek płakałam ze śmiechu i z powodu własnych doświadczeń ;) Systemu 'ratalnego' też próbowałam - w ciągu 2 tygodni obcięłam 3 pazury, po czym się wycwanił i teraz ani tyle. Hueh. Czy to grzech, że czasami zdarza mi się myśleć z nadzieją o jakimś małym zabiegu wymagającym narkozy i opitoleniu psince pazurów przy okazji...? :D heh. Wiem, wyrodna Pańcia ze mnie. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted May 6, 2015 Share Posted May 6, 2015 A jakie smaczki mu dawałaś? Może za mało atrakcyjne? U nas wygrywały jakieś suszone śmierdziuchy albo coś o aromacie rozkładającego się truchła, mianowicie paseczki mięsne Orlando z Lidla :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted May 6, 2015 Share Posted May 6, 2015 A gdyby tak najpierw nauczyć psa cierpliwego warowania na wersalce, gdy przed mordką leżą najlepsze smakole na talerzyku? Po jakimś czasie - nadal na wersalce - pies może pożreć zawartość talerzyka i wylizać talerz. Potem to samo przy braniu obcinacza/pilnika, dotykaniu i obcinaniu pazurów. Żeby te dostępne, widoczne smakole, jawna zapowiedź nagrody, koncentrowały na sobie uwagę psa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pelococta Posted May 6, 2015 Author Share Posted May 6, 2015 Muszę zatem pokombinować ze smaczkami... do tej pory dostawał nawet szynkę, a parówki za które zazwyczaj jest w stanie kręcić piruety na głowie są standardem :D Ale "truchła" nie próbowałam... ;) pora więc zakupić takie pyszności i wyleźć z obcinaniem na balkon. Bueh :P Co do warowania na wersalce, cierpliwości itp. - to ma opanowane do perfekcji. Nie ruszy nawet wspomnianej wyżej parówy, dopóki nie wydam komendy "okej!". Posłuszeństwo mamy na (chyba) wysokim poziomie :) Ale może jakby położyć "truchełko" na widoku i wtedy dopaść pazury.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted May 6, 2015 Share Posted May 6, 2015 To może być TO, u nas się sprawdziło - śmierdziuchy na widoku, obcinaczka i jazda, a za spokój pochwały i smaczki po kawałeczku do dziobka ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nette Posted May 6, 2015 Share Posted May 6, 2015 Są też elektryczne pilniki do paznurów dla psów. Nie tną, tylko ścierają. Może tego by sie nie bał? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Właściielka Froda Posted May 8, 2015 Share Posted May 8, 2015 Spróbuj pobawić się .Obciąć jednego zacząć chwalić Zaraz po obcięciu dać mu śmierdziuszka do zjedzenia wygłaskać .I tak w kółko Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pelococta Posted May 9, 2015 Author Share Posted May 9, 2015 Problem w tym, że niemożliwym jest obcięcie nawet jednego pazura. Eh... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Erica Posted May 10, 2015 Share Posted May 10, 2015 Problem w tym, że niemożliwym jest obcięcie nawet jednego pazura. Eh... A może hydroxyzyna? ;-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Akirka86 Posted May 13, 2015 Share Posted May 13, 2015 A ta pani z salonu cięła pazurki w Twojej obecności? Pies jak się zorientuje, że pancia się stresuje, sam ulega czasem panice. Ja obcinam pazury swojemu psu, obydwu u rodziców i jeszcze u brata. I właśnie z tym psem był problem. Mój brat bał się pazurków, bo wiedział jaki będzie teatrzyk. Psu pazurów nikt nie dawał rady obciąć, wizyta u weta też zakończyła się fiaskiem. Z psem radzę sobie ja. Pod jednym warunkiem - mój brat wychodzi z domu. Pies przy nim histeryzuje (bratowa może siedzieć w fotelu obok i pies jest spokojny), a gdy zostajemy same, wystarczy krótkie nie, gdy próbuje pisków i jest spokój. Może w Twoim przypadku też by to poskutkowało? Może podchodzisz do tego zbyt emocjonalnie i pies boi się nie pazurków, ale tego, że Ty się boisz? Sama piszesz, że póki nie sięgasz po obcinaczkę to nie ma sprawy, może pies wyczuwa w Tobie zmianę nastawienia i panikuje? Oczywiście takie rozwiązanie wymaga osoby, co do której masz pewność, że nie uderzy psa, żeby się uspokoił. I jeszcze jedno. Może warto zmienić obcinaczkę na jakąś o innym wyglądzie? Może pies powiązał lęk z przedmiotem? Taka luźna myśl... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted May 14, 2015 Share Posted May 14, 2015 moi sąsiedzi maja psa którego nawet dotknąć się nie da.żeby go zaszczepić i przy okazji obciąc pazury trzeba podawać żel usypiający(czyli obcinanie pazurów tylko raz do roku ) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pelococta Posted November 20, 2015 Author Share Posted November 20, 2015 Pozwolę sobie napisać, jak potoczyła się sytuacja... Skorzystałam z Waszych rad - pazury próbował ciąć mój partner, mamiliśmy psa smakołykami, nawet faktycznie zmieniłam obcinaczkę, żeby przyzwyczaić go od nowa. No i fiasko. Poddałam się :P Tylne pazury są idealnie starte przez spacery, więc no problem. Za to przednie - cóż, przyzwyczailiśmy się do tupotu na panelach, do niezdrowych długości nie dorastają bo dużo chodzimy po chodnikach. Eh. Porażka właścicielki psa O.o Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted November 20, 2015 Share Posted November 20, 2015 Jeszcze raz bym spróbowała. Z pilnikiem. Siad, waruj, dotknięcie palcem pazura, siad, waruj, dopiero nagroda. Potem to samo z pilnikiem, żeby nagroda nie była zaraz po dotknięciu, tylko po "obudowaniu" innymi czynnościami. No ale Ty musisz być bez cienia zdenerwowania - z głębokim przeświadczeniem, że się uda - bez dyskusji z psem. I tak codziennie przez tydzień, potem piłowanko minimalne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pelococta Posted November 20, 2015 Author Share Posted November 20, 2015 O. To jest coś nowego dla mnie :) Chyba się zdecyduję na jeszcze jedną próbę. Cezar daje sobie dotykać łapy palcami, więc tutaj nie będzie problemu. Mogę go od razu w tym pierwszym tygodniu, podczas ćwiczeń "obudowanych" tykać pilnikiem? :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted November 20, 2015 Share Posted November 20, 2015 Lepiej nie, wytrzymał tyle z pazurami, to niech najpierw przez tydzień się nauczy, że po trzymaniu i obmacywaniu łapy i pazurów trzeba znowu wykonać pewne ćwiczenia dla otrzymania nagrody. A poza tym z Ciebie przez ten tydzień wyparują emocje i będziesz pewna siebie, że dasz radę - a to już prawie sukces. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.