Jump to content
Dogomania

zerowy efekt po kastracji :((


karmawraca

Recommended Posts

minęły dokładnie 3 tygodnie a pies nadal ciagnie do 20 krzaków na spacerze, że reke wyrywa...a jak widzi sasiada z psem (nie licząc suczek) to zachowuje sie jak najbardziej agresywny pies swiata, raz doszło nawet do agresji przemieszczonej :(

kastracja wykonana prawidłowo. najgorzej jest z sąsiadami i tym jak wyrabiają sobie opinie na podstawie takiego zachowania bo pies w domu jest aniołem, co nawet powiedział właściciel hotelu w którym przebywał pupil podczas naszego pobytu w górach. no ale 99% wlascicieli psów ma gowniane pojecie o behawiorystyce (tez taka byłam) i kwituje takie zachowanie agresją, podczas gdy jesli pies pozna kogos blizej to na jego widok w drzwiach dostaje pierdzielca z radości.

naczytałam się wlasnie tutaj jakie to wspaniałe efekty przynosi kastracja, ile to psów szczekających na wszystko co sie rusza nagle się uspokaja a u mnie jedo wielkie gówno..jak zwykle...

co robić? nie piszcie mi o ćwiczeniach posłuszeństwa bo gdy widzi na osiedlu innego psa to kompletnie nic do niego nie dociera, skupienie na sobie jego uwagi nie graniczy nawet cudem. pomocy...

a to mój bąbelek..

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Ile psisko ma lat? Bo chyba wiesz i tym, że kastracja nie jest złotym środkiem na wszystko, pies mógł juz utrwalić dane zachowania (które są samo nagradzające się) i kastracja w tym wypadku może nie pomóc, zwyczajnie nic się nie zmieni. Po za tym może 3tyg to dla niego za mało, daj mu jeszcze czas hormony utrzymują siebie długo w organizmie psa.
Wiesz ja też myślałam, że skupienie mojego psa na spacerze graniczy z cudem. Jednak myliłam się, solidna praca daje efekty, a jeśli nie wiesz jak zacząć to skontaktuj się z,dobrym behawiorystą ;)

Link to comment
Share on other sites

skończone 2 w listopadzie/grudniu (wzięty ze schroniska).

na to, że cos mógł już sobie utrwalić byłam przygotowana ale ta agresja terytorialna to jakaś masakra. 

doceniam chęc pomocy ale denerwuję sie czytajac rady aby skupić na sobie uwage psa który wije sie szczeka warczy i nie przestanie dopóki obiekt nie zniknie z pola widzenia, wolanie po imieniu i ''nie wolno'' nie daje nic...nie daje od roku kiedy zaczeły sie problemy.

poza osiedlem zamkniętym gdzie mieszkamy takich problemów nie ma, 99% psów i ludzi ma w dupie..no chyba, że ktos do nas podejdzie jaki znajomy to ewentualnie czasem obszczeka, ale jest tez mnóstwo sytuacji kiedy kocha ludzi od pierwszej chwili.

Link to comment
Share on other sites

No to na jakie rady liczysz? Przywal mu w leb?

Moj jest wykastrowany od 2 lat, a nadal nie lubi samcow niewykastrowanych, znaczy teren itd.

Posluszenstwa nie buduje sie na zasadzie czekania az pies sie wpieni i zacznie rzucac na smyczy a ty go wtedy wolasz po imieniu (nie wiem czy nie odbiera tego jako dopingu?) tylko musisz wycwiczyc posluszenstwo najpierw w pustym parku, potem w miejscu w ktorym jest pies pol kilometra dalej, a potem coraz bardziej sie zblizac.

Link to comment
Share on other sites

Nikt na nic nie czeka. Nie jestem totalnym zieleniakiem i trochę juz wiedzy posiadam, dlatego jeśli widzę nielubianego psa na osiedlu to zawracam w druga stronę, czego ''inteligentni'' sasiedzi już zrobić nie raczą. Pytanie co zrobić gdy babka wychodzi zza rogu z shitzu czu yorkiem, albo co gorsza buldogiem wszelkiego rodzaju. Pisałam, że raz doszło do agresjii przemieszczonej wiec nietrudno sobie wyobrazić jak psina sie wtedy zachowuje. Nie krzycze na niego bo pomyśli, że szczekam razem z nim. Wiec wszystkimi siłami kłade go na plecy i czekam aż sie uspokoi, dopiero wtedy puszczam. 

Nie wiem czy najlepiej nie kupić jakiejś wypasionej szynki (bo zwykłe smakołyki go nie interere) i zapychac go za każdym razem gdy zachowa spokój kiedy ktoś pojawi się w polu widzenia. Kurde naprawde nie ma z nim problemów tylko to... w domu klade sie na jego posłaniu - cisza...gdy je moge mu grzebac w misce - cisza, zajebiscie łapie piłki w locie, no ale nie daj Bóg ten nieszczęsny shitzu czy buldog i koniec imprezy. W hoteliku było 6-7 psów w domu, nie polubił się tylko z jednym, z jamniczkami i takim dużym wilkiem full love ponoć cały dzień świrowali razem po dworze...

Ja wiem, ze psy puszczone luźno się dogadają, muszą ustalić hierarchie ale weź to wytłumacz sąsiadom ;] ze smyczy, która naciągnięta potęguje problem go nie spuszcze bo wiadomo co będzie. 

Link to comment
Share on other sites

Nikt na nic nie czeka. Nie jestem totalnym zieleniakiem i trochę juz wiedzy posiadam, dlatego jeśli widzę nielubianego psa na osiedlu to zawracam w druga stronę, czego ''inteligentni'' sasiedzi już zrobić nie raczą. Pytanie co zrobić gdy babka wychodzi zza rogu z shitzu czu yorkiem, albo co gorsza buldogiem wszelkiego rodzaju. Pisałam, że raz doszło do agresjii przemieszczonej wiec nietrudno sobie wyobrazić jak psina sie wtedy zachowuje. Nie krzycze na niego bo pomyśli, że szczekam razem z nim. Wiec wszystkimi siłami kłade go na plecy i czekam aż sie uspokoi, dopiero wtedy puszczam. 

Nie wiem czy najlepiej nie kupić jakiejś wypasionej szynki (bo zwykłe smakołyki go nie interere) i zapychac go za każdym razem gdy zachowa spokój kiedy ktoś pojawi się w polu widzenia. Kurde naprawde nie ma z nim problemów tylko to... w domu klade sie na jego posłaniu - cisza...gdy je moge mu grzebac w misce - cisza, zajebiscie łapie piłki w locie, no ale nie daj Bóg ten nieszczęsny shitzu czy buldog i koniec imprezy. W hoteliku było 6-7 psów w domu, nie polubił się tylko z jednym, z jamniczkami i takim dużym wilkiem full love ponoć cały dzień świrowali razem po dworze...

Ja wiem, ze psy puszczone luźno się dogadają, muszą ustalić hierarchie ale weź to wytłumacz sąsiadom ;] ze smyczy, która naciągnięta potęguje problem go nie spuszcze bo wiadomo co będzie. 

Link to comment
Share on other sites

Nikt na nic nie czeka. Nie jestem totalnym zieleniakiem i trochę juz wiedzy posiadam, dlatego jeśli widzę nielubianego psa na osiedlu to zawracam w druga stronę, czego ''inteligentni'' sasiedzi już zrobić nie raczą. Pytanie co zrobić gdy babka wychodzi zza rogu z shitzu czu yorkiem, albo co gorsza buldogiem wszelkiego rodzaju. Pisałam, że raz doszło do agresjii przemieszczonej wiec nietrudno sobie wyobrazić jak psina sie wtedy zachowuje. Nie krzycze na niego bo pomyśli, że szczekam razem z nim. Wiec wszystkimi siłami kłade go na plecy i czekam aż sie uspokoi, dopiero wtedy puszczam. 

Nie wiem czy najlepiej nie kupić jakiejś wypasionej szynki (bo zwykłe smakołyki go nie interere) i zapychac go za każdym razem gdy zachowa spokój kiedy ktoś pojawi się w polu widzenia. Kurde naprawde nie ma z nim problemów tylko to... w domu klade sie na jego posłaniu - cisza...gdy je moge mu grzebac w misce - cisza, zajebiscie łapie piłki w locie, no ale nie daj Bóg ten nieszczęsny shitzu czy buldog i koniec imprezy. W hoteliku było 6-7 psów w domu, nie polubił się tylko z jednym, z jamniczkami i takim dużym wilkiem full love ponoć cały dzień świrowali razem po dworze...

Ja wiem, ze psy puszczone luźno się dogadają, muszą ustalić hierarchie ale weź to wytłumacz sąsiadom ;] ze smyczy, która naciągnięta potęguje problem go nie spuszcze bo wiadomo co będzie. 

Link to comment
Share on other sites

No to moze jeszcze doczytaj, bo wydaje mi sie ze uciekanie przez zrodlem agresji i przyciskanie psa do ziemi to nie sa super pomysly.
Moj jak sie zapomni i dostanie opieprz to odpuszcza, wiec chyba zauwaza ze nie szczekam razem z nim, a na niego :P

Mowisz, ze zrobilas juz wszystko, a potem piszesz ze przygniatasz psa do ziemi i podtykasz pod pysk jakies malo interesujace smaki.

Kup mieso i nos ze soba w kieszeni i za kazde ladne mijanie psa nagradzaj. Za wyskok szarpniecie smyczy z krotkim np 'nie' i po uspokojeniu sie od razu smaki i gadanie jaki piesek super ;)

Link to comment
Share on other sites

Skad ja to znam :) dokladnie to samo mialam ,pies ze schroniska ,kastracja i dalej szczekanie na wszystkie psy nawet te po drugiej stronie ulicy . No wiec tak jak tu pisza smaczki w kieszeni musza byc atrakcyjne i duzo to co pies najbardziej lubi .Staraj sie skupiac uwage na sobie zanim Twoj pies zobaczy psa ,jezeli nie obszczeka nagradzaj go i chwal . Moj ma w tej chwili tylko 3 psy ktorych nienawidzi z ktorymi wdal sie w bojki na poczatku inne mija spokojnie ,po czym zatrzymuje sie i czeka na pochwale i nagrode bo wie ze zrobil dobrze (cwaniak)

Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze myślę, że przygniatanie psa do ziemi, to takie, hmmm... 'Milanowskie', uważam, że przez takie wygłupy pies traci zaufanie do przewodnika i może w tym tkwi problem, że musi bronić 'swojego' terenu, bo nikt się tym nie zajmie?
Po drugie smaczkami można zdziałać cuda, na pewno nie od razu na głęboką wodę, musisz nagradzające psa w danej odległości, gdy jeszcze nie reaguje i potem zmniejszać odległość.
I co najważniejsze, niech Twój pies chodzi w kagańcu (fizjologicznym) na spacerach!
A i jeszcze raz powtarzam, jeśli sama nie wiesz jak się za to zabrać to skontaktuj się z dobrym behawiorystą!!!

Link to comment
Share on other sites

Jejku... Mówisz że nie jesteś zielona w tresurze, szukasz pomocy, wszystkiego próbowałas. Przy czym nie słuchasz, a nawet Cię denerwują rady...
Twój pies potrzebuje pracy a nie gleby na plecy!
Jak już wyżej radzą trenuj z nim najpierw w dalszej odległości od psa, później zmniejszasz odległość, dobre nagradzasz a złe korygujesz przez szarpniecie smyczy i krótkie, stanowcze 'nie'. Nie skracaj smyczy kiedy widzisz psa na horyzoncie, bo dajesz mu sygnał że coś się szykuje i trzeba się przygotować. Bądź spokojna i rozluźniona, emocje twoje wpływają na jego rozluźnienie.
Praca, cierpliwość, praca cierpliwość,... =efekty!

Na efekt kastracji można czekać długo, a czasem już po tygodniu widać efekty, jak w przypadku psa babci.

Moim zdaniem mogłaś poszukać pomocy przed kastracja psa,skontaktować się z dobrym szkoleniowcem, bo psów niepewnych i wycofanych raczej się nie kastruje coby testosteron dodawał im odwagi

Link to comment
Share on other sites

Tak jak było wcześniej napisane, efekty po kastracji przeciętnie pojawiają się do 6 miesięcy po zabiegu. Jednak to co opisujesz w przypadku swojego psa, może się nie zmienić pod wpływem kastracji, gdyż pies już do tej pory wyuczył się pewnym wzorców zachowań. Piszesz o agresji terytorialnej... a jak pies zachowuje się w domu gdy ktoś przyjdzie sam lub z innym psem?

 

Taki przypadek jak opisujesz może być związany z lękliwością u Twojego psa. Będąc na smyczy nie ma gdzie uciec, dlatego strach przeradza się w złość. Zastanawiałeś się nad tym?  Gdyby tak było wykastrowanie psa może się przyczyniać do potęgowania lękliwości (testosteron to hormon "odwagi"). Obserwuj psa dokładnie i przemyśl czy nie powinieneś wprowadzić ćwiczeń wzmacniających pewność siebie. 

Link to comment
Share on other sites

Zalamujecie mnie, tyle przeczytalam o kastracji coby miec pewnosc a teraz dowiaduje sie ze zle ze wykastrowalam tchorza. oj jest strasznym, boi sie rowerow, kontenerow na smieci, ruszajacego sie czegokolwiek czego nie zna...dramat z nim jest. faktycznie czasem mam wrazenie ze lekliwosc przed obiektem załatwia szczekaniem. do domu moze wejsc kazdy kogo widzial conajmniej dwa razy wtedy piszczy skacze wariuje chce sie miziac, gdy wchodzi obcy jest przedramat i wstyd przed goscmi. aczkolwiek...rzadko...ale sa...sytuacje ze kocha kogos od 1 wejrzenia. ale to raz na 10 razy.

w domu pies do przytulenia nie mam zastrzerzen, jedynie szkoda ze na spacerach dalej wylizuje cudze szczochy i sika na milion drzew przy czym probuje reke wyrwac. mam go od roku co daje 3x30 spacerow x 12 miesiecy i do tej pory szarpanie za smycz i korygowanie efektow nie przyniosło :]

na smyczy na spacerze to nie lek, bo czesto gesto sam atakuje, buldog sasiadki ma go w dupie a zachowuje sie w stosunku do niego tak agresywnie ze raz dziobnąl i mnie jak probowalam go przytrzymać. kiedy jestesmy gdzies z dala od domu to bawi sie z pieskami (no w parku) w parku nigdy nie wdal sie w bojke... czesto chodzilam z nim bez smyczy latal jak chcial, cos sie pojebało za przeproszeniem kiedy wprowadzilam sie na zamkniete osiedle.

zaczne go nagradzac od dzis. albo usiade na lawce pod oknami i za kazda pozytywna reakcje dam smaka. 

Link to comment
Share on other sites

Bardzo ciężka diagnozuje się przypadek przez internet, gdyż nie znając psa jest to prawie niemożliwe. Jak długie robisz spacery? Może 3 spacery dziennie dla psa to trochę za mało? Nie mówię, że masz z nim chodzić na okrągło, ale czasami nadmiar emocji związany z ciekawym wydarzeniem (tutaj spacerem) powoduje różne odchyły od normy. W jaki sposób oduczałaś ciągnięcia na smyczy? 

 

A tak w ogóle, jakie masz sprzęt do spacerowania, tzn obroża czy szelki, jaka smycz? Czy uczyłaś kiedyś psa klikerem?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...