Jump to content
Dogomania

Kurs Super-Pies, Wesoła Łapka


*Sylvia*

Recommended Posts

Mnie Wesoła Łapka nie przekonuje. Nie zgodzę się, że nie można oceniać na podstawie filmików. Tym bardziej, że nie mówimy o "lewych", kręconych zza krzaka i wyrwanych z kontekstu, tylko o oficjalnych filmikach pana Gałuszki, kręconych, montowanych i zamieszczanych na jego kanale w celach marketingowych. Naturalnym jest, że na tych filmikach nie znajdują się jakieś przypadkowe sceny, tylko wyłącznie to, co p. Gałuszka uważa za słuszne. Skoro decyduje się na ich zamieszczenie, to sam sobie wystawia świadectwo.

 

Krytyczne uwagi "advanced members" wynikają z faktu, że wiedza owych ludzi wykracza duzo dalej niż kurs podstawowego posłuszeństwa. Więc jest im dużo łatwiej wychwycić nonsensy, niedokładności, chaos, czy jak tu ktoś trafnie napisał: kabaret. Laik patrzy na te filmiki i co widzi: np. że pies usiadł. A że krzywo usiadł, opieszale, za daleko od przewodnika, albo po n-tej komendzie .... Albo widzi laik stan "przed" i stan "po" (nie widząc i nie mając bladego pojęcia o tym, co się musiało wydarzyć pomiędzy). To ja sie pytam: a skąd laik miałby wiedzieć, że można inaczej i że to wcale nie jest wiedza tajemna zarezerwowana wyłącznie dla sportowców, skoro od początku mu się makron na uszy nawija? I dlatego laik parzy na filmik (albo uczestniczy w takim kursie) i mówi że super. Ja kiedy jestem laikiem w jakiejś dziedzinie, to dużo wyżej cenię sobie głosy właśnie "advanced members", aniżeli laików, ze względu na to co napisałam powyżej i w każdej dziedzinie staram się otaczać mądrzejszymi od siebie.

 

Co do nieuczestniczenia i oceniania: czy trzeba skoczyć w ogień żeby wiedzieć że parzy? Toż to małe dziecko o tym wie. Już prościej się tego wyjaśnić nie da.

 

Mnie na filmikach Łapki które widziałam poraża m.in.: chaos na zajęciach, np. z przedszkola w jakiejś szkole (w sensie w budynku szkoły). Każdy sobie rzepkę skrobie, wielokrotne wydawanie komend głosowych, psy je i tak ignorują, sa totalnie rozkojarzone, przewodnicy w ślad za nieskuteczną komendą głosową wydają nieczytelne komendy optyczne. Kolejny filmik: "ciągnik marki Vero" i co, zakładamy psu tzw. "smycz behawioralną", a lektor głosi: "to nie jest korekta, to jest tylko komunikacja" :D Przy czym pies przychodzi na szelkach, i na szelkach (połaczonych z ową smyczą behawioralną) filmik się kończy. A szelki jak wiemy służą do ciągnięcia (np. psy zaprzęgowe, psy na niektórych etapach treningu z obrony sportowej). Na filmiku było dużo informacji od prowadzącego, ale taka akurat nie padła. Filmik o chodzeniu przy nodze: półtorej minuty stania w miejscu i kręcenia się w kółko ;) Nota bene kontaktu się inaczej uczy. Na tym filmiku kontakt jest utrzymywany wyłącznie poprzez zwiększoną częstotliwość podawania żarcia. Zupełnie nie o to chodzi. Przykłady można by mnożyć i de facto o każdym filmiku coś takiego napisać.

 

Kolejna rzecz, która woła o pomstę do nieba to sposób i forma kształcenia trenerów / behawiorystów. Wystarczy ukończyć kilku weekendowy kursik i już dostaje się dyplomik Wesołej Łapki i nowy zawód w ręku! :-o Żaden szanujący się psiarz nie idzie na taki kursik, bo wie, że aby naprawdę zostać trenerem, potrzeba LAT czynnej, aktywnej, praktyki. A ci co na taki kursik idą, najzwyczajniej nie mają zielonego pojęcia i dają sobie wciskać ciemnotę. Często gęsto po takim kursiku otwierają swoje szkółki, często pod szyldem albo "z rekomendacją" Wesołej Łapki. I zaczynają uczyć innych, samemu nie mając pojęcia. I stąd się najczęściej biorą takie sytuacje, że kogoś z agresywnym psem wyprasza się z kursu, albo w ogóle nie przyjmuje. O kompetencjach ludzi, którzy idą na te kursy mówi poziom pytań, choćby zadawanych na dogo, typu: "kurs na trenera wesołej łapki - czy warto?" Ktoś kto tego nie wie i zadaje takie pytanie już z góry pokazuje że się nie zna na szkoleniu psów i taki kursik niewiele mu pomoże. Choćby dlatego że za krótko trwa. Również dlatego że prowadzący nie ma na swoim koncie żadnych obiektywie mierzalnych osiągnięć (czyt. sukcesów na zawodach, bo czy się to komuś podoba czy nie - to jest jedyna obiektywna i mierzalna forma weryfikacji). Uważam, że ktoś kto jest światły, a do tego ciągle poszerza kwalifikacje, a więc sam widzi, jaki to jest ogrom wiedzy, nie powinien organizować takich kursów. W przeciwnym razie przeczy sam sobie. Propagując wyżej opisany sposób zdobywania zawodu i otwierania szkółek, hołduje bylejakości.

 

Dlatego uważam, że Wesoła Łapka nie jest dobra nawet dla początkującego na początek, bo można trafić do takiego instruktora-absolwenta kilku weekendowego kursu.

 

Case study pana Gałuszki, a więc od hurra-pozytywizmu w aurze nieomylności i monopolu na rację do awersji (smycz zaciskowa - pseudobehawioralna, kantarek, kolczatka, obroża elektryczna) - myślącemu człowiekowi wnioski powinny nasunąć się same. Moim zdaniem propagowanie OE wśród pospolitych zjadaczy chleba jest pomyłką, bo najzwyczajniej nie jest im ona potrzebna oraz OE bardzo łatwo wyrządzić psu krzywdę (jak się nieumiejętnie używa i nadużywa; a trudno oczekiwać, że pospolity "Kowalski", który nie umie trzymac smyczy nagle opanuje arkana posługiwania się OE). Stosowanie jej u takich ludzi jest pójściem na skróty i wyrazem własnej bezsilności.

 

Moim zdaniem jest to szkoła nastawiona na przerób, ilość i komercję, o bardzo słabym obrazie pracy, za to bardzo mocnym marketingu, żerującym na ludzkiej niewiedzy.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Kurcze Furie ale poleciałas z krytyką. Masz oczywiscie rację, ale na Polskę, to niestety dobra średnia klasa, jest wiele szkół, znacznie, znacznie gorszych, gdzie niektórzy instruktofrzy zatrzymali się na latach 60-tych. 

 

Jednak chcąc równać do lepszych wystarczy obejrzeć poziom pracy psów w Psiej Łapce:

https://www.youtube.com/watch?v=PJO69NP4UoQ

https://www.youtube.com/watch?v=P1E_WDBXFuo

i porównać choćby z Sylwią Trkman

https://www.youtube.com/watch?v=2WPzMzBC3Zc

https://www.youtube.com/watch?v=_9ZDNXO-J4U

Link to comment
Share on other sites

Brezyl, dzięki za linki!! Super te filmiki z Sylwią!!! Mega pozytywna energia !!! A patent z miską sama wykorzystam. Oby jak najwięcej kursantów miało ochotę równać w górę i się wzorować.

 

O kurcze, sama się przeraziłam ... objętością, tego mojego posta :D

 

Wiadome, że są dużo gorsi niż Łapka. Jakiś czas temu byłam na "obcym" placu. Organizatorzy semi, na co dzień sami prowadzą szkolenia i wyprowadzają na prostą właśnie takie psy, które wcześniej trafiły do "rzeźników z lat 60-tych". Psy które się bały własnego cienia!

 

Dla kontrastu, jakiś miesiąc temu byłam u weterynarza w Ostravie. Wszystkie psy w poczekalni - przegrzeczne. Każdy spokojny, siedzi we wskazanym m-cu, żaden nie "jojczy", żaden się nie boi, żaden się nie "sadzi". I nie ważne czy to terrier, toller, czy mastif. Czy przyszedł z babcią emerytką, z panem, panią, Normalnie, aż miło było popatrzeć. A jak mi starsza pani opowiadała, że jej piesek w domu siedzi w klatce, bo jest po zabiegu i to dla jego bezpieczeństwa, a poza tym on lubi klatkę - no normalnie miód, zupełnie inna świadomość.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jeśli dyskutujemy o jakości szkolenia ogólnie to wydaje mi się, że w Polsce limitem jest to czego chce właściciel. Chodzę do psiej szkoły w małym miasteczku, jest to jedyna szkoła w całym powiecie, a i nie w każdym ościennym jest w ogóle jakaś. 90% kursantów to osoby, które chcą rozwiązać jakiś problem i jak tylko jako-tako go opanują to już nie przychodzą. Sama bardzo lubię zajęcia i mój pies też(jak tylko domyśli się gdzie idziemy lub jedziemy to jest mega radość), ale niestety większość osób jest leniwa. A to za zimno, a to pada, a to wiaterek wieje... Czasem sobie myślę, że dziewczyna prowadząca szkołę się naprawdę marnuje na takim ugorze. Jestem praktycznie jedyną osobą z kursantów, która chce robić coś więcej. (No ale akurat u mnie to jest problem i na szczęście mam kogoś kto mnie hamuje, bo czasem "wypalam" swojego psa) Aktualnie pracuję(między innymi) nad nauką pokonywania slalomu agility oraz pięknym równaniem na kontakcie jak w obedience. Robię to zupełnie dla siebie, ale dla innych kursantów to jest kosmos i po co mi to? I to głównie takie osoby trafiają do szkółek, dla których wystarcza absolutne minimum. I dla których stwierdzenie, że pies ma zad odstawiony na zewnątrz przy równaniu będzie objawem niezrównoważenia psychicznego właściciela.

Link to comment
Share on other sites

 90% kursantów to osoby, które chcą rozwiązać jakiś problem i jak tylko jako-tako go opanują to już nie przychodzą. Sama bardzo lubię zajęcia i mój pies też(jak tylko domyśli się gdzie idziemy lub jedziemy to jest mega radość), ale niestety większość osób jest leniwa. A to za zimno, a to pada, a to wiaterek wieje...

No i to jest trafione w sedno! Tylko że na dłuższą metę, trudno mówić o skutecznym rozwiązaniu problemu, jak się go tylko powierzchownie "zaleczy" a się nie opanuje podstaw, bo ten brak podstaw z duzym prawdopodobieństwem za chwilę objawi się w innej odsłonie. A podstawy to nie jest "siad / waruj / podaj łapę", tylko właśnie to co opisałam w jakimś innym wątku: bycie czytelnym i atrakcyjnym dla psa, rozumienie jego potrzeb oraz kontakt i relacja. Dużo psów, które sprawiają problemy jest żywiołowa, popędliwa, więc człowiek, który nie rozumie tych popędów i nie umie ich odpowiednio kierunkować, często będzie mieć nawracające problemy. I jego pies może być sfrustrowany i znudzony.

 

Harley - super że inaczej podchodzisz do tematu, super że znalazłaś to, co Wam sprawia frajdę i super że Twoja szkoleniowiec Ciebie ma, bo to na pewno dla niej duża motywacja i satysfakcja. Mam nadzieję, że takich ludzi będzie przybywać i tego typu dyskusje przestaną być potrzebne. 

 

A co do krzywego zadu - to niestety często wygląda tak: zaczyna się od "po co mi równe równanie czy szybki, prosty siad, jak ja chcę mieć tylko grzecznego psa". Tylko że to się później przekłada na całą resztę. Zaczyna się "wkradać" brak konsekwencji, robienie na pół gwizdka, a kończy się brakiem czytelności dla psa. Bo skoro wszystko można wykonać byle jak, skoro świat się nie zawali jak pies raz pociągnie, to potem z jeden raz robią się dwa razy, a za chwilę z dwóch razy robi się codziennie. I kółko się zamyka. Albo wałkuje się słuszne założenia (kształtowanie zachowań, pozytywne wzmocnienie) w złym wykonaniu (bo co do za sztuka podać smaczka ;)  ) i się okazuje że niezbyt wychodzi, chodzi się na to szkolenie a efekty słabe, więc wszystkiemu jest winny pies albo metoda ;)  Ja sama byłam w pozytywnym szoku, jak z przypadku miałam okazję poćwiczyć z obcymi psami (zaznaczam: NIEKOMERCYJNIE, bo nie jestem szkoleniowcem) i zobaczyłam efekty. Właśnie o to chodzi, że prosto, szybko i na pierwszą komendę nie jest jakąś wielką filozofią , a wyłącznie efektem prawidłowo zastosowanej metody / mechanizmu naprowadzania / uczenia psa.

 

Myślę, że gdyby dostęp do zawodu treser psów był uregulowany prawnie, mocno utrudniony w porównaniu do tego co jest teraz, to takich osób jak Harley byłoby więcej, a takich dyskusji - zdecydowanie mniej. Dlatego "pociskam" Łapce i innym podobnym, bo wierzę głęboko, że się ockną i podniosą standardy. Zważywszy na wszechobecność w róznych miastach i silny marketing Łapki, to byłby siedmiomilowy krok naprzód.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Mnie jego timing powalił. No i WTF "dobry ... - klik " ???

A zauważyłyście, że za pierwszym razem nieświadomie wysłał psa na miejsce i go odwołał na kawałek przed posłaniem?

Zabawa - masakra. Chyba się IPO-wcó albo Obedience'owców przez dziurkę od klucza naoglądał. Ale dziurka była bardzo mała, a do jednej dziurki długi ogonek "łapkowiczów" :D

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Wyobrazacie sobie tego pana w konfrontacji z problematycznym psem? Byloby smiesznie, gdyby w tle nie majaczyl wyrok dla czworonoga :(


Tu nie trzeba problemowego psa, wystarczy bardziej problematyczna rasa.ON-ek zniesie wszystko, można robić korektę korekty następna korektą. Trafiłoby na belga czy akitę i dopiero byłoby śmiesznie. I starszno jednocześnie. Problem jest jednak w tym, że ci instruktorzy kończący WŁ, za bardzo chyba nie wiedzieliby o co Nam chodzi i do czego się przyczepiamy.
Link to comment
Share on other sites

Ten pan został mianowany behawiorystą WŁ - i co, i nie widzi jak bardzo zestresowany jest nieszczęsny owczareczek? Jak pies odbiega w kąt pokoju, jak kuli się na legowisku?
Przecież ludzie płacą prawdziwymi pieniędzmi za wszelkie kursy dla trenerów i behawiorystów. I płacą niemało - za swoje pieniądze ten akurat trener-behawiorysta WŁ nie dostał najwyraźniej nawet elementarnych informacji o mowie ciała psa ani jak z psem pracować. A jeśli dostał - to nie umie ich zastosować. Skoro nie umie, nie powinien zaliczyć kursu, chyba że wystarczy zapłacić.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Gdyby nie informacja to myślałabym, że to amator. 

Pies ćwiczy po godzinie i poza zajęciami nic... dla mnie to masakra. Jeśli właścicielowi się nie chce to na miejscu szkoleniowca zmieniłabym to na spotkania częstsze, a półgodzinne czy nawet kwadransowe. To tak jakby biegać maratony, a pomiędzy leżeć na kanapie i oglądać tv.

 

Po co co chwilę powtarzać imię psa? Jeśli pies na mnie patrzy, jest nawiązany kontakt to nie powtarzam co chwila imienia.

 

Za dużo bezwiednego pracowania ciałem - sama mam ten problem, ale jestem tylko amatorem i nie szkolę innych ludzi(za to mój szkoleniowiec mnie przy tym upomina). Szczególnie przy przywołaniu można sobie tym narobić problemów.

 

Przy komendzie "na miejsce" wstrzymanie psa w wykonaniu bezwiednie rzuconej komendy... Mi też się zdaża pomylić komendy, albo rzucić coś przypadkiem - ale wtedy nagradzam chęci psa, a na siebie psioczę w duchu.

 

Zabawa - mój pies by wyśmiał takie anemiczne zachowanie. I nigdy NIGDY nie oszukuję psa udając, że coś rzucam. 

 

W ogóle dla mnie bez sensu jest to ciągłe przerywanie pracy zwolnieniami. Bo pies nie dostaje prawdziwego luzu, tylko takie ciągłe zawracanie głowy. Chodź, idź sobie, chodź, idź sobie. Widać, że pies by popracował dłużej i można mu potem dać prawdziwe dłuższe zwolnienie. 

 

Nie rozumiem też pracy w pomieszczeniu - owszem, nie ma tam absolutnie żadnych rozproszeń ale te warunki są zbyt sterylne. Przez to zwolnienie nawet nie interesuje psa. Gdyby to było na dworze, to zwolniony pies mógłby niuchać, faktycznie chwilkę odpocząć i "zresetować" mózg. A tak to jest zwalniany na pół gwizdka - krótka droga do wypalenia i braku chęci do pracy.

 

Timing - to bardzo pocieszające, że nie tylko ja często robię to za wolno(ale znowu, jestem tylko amatorem). I nie wiem po co ten kliker przy ćwiczeniu takich prostych rzeczy, tym bardziej że mam wrażenie że pies nie ma go uwarunkowanego(nie reaguje). 

 

Zanim przeczytałam ten temat miałam o wiele lepsze zdanie o "Wesołej Łapce".

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

W sumie im więcej czytam o WŁ, tym gorzej to wygląda.
Wychodzi na to, że miałam niesamowite szczęście z instruktorką, która było dorzeczna.

Szału nie było i też bawiliśmy się klickerem i "dobrym miejscem", ale przynajmniej nauczyłam się trochę lepiej z białym komunikować i uczyć go nowych rzeczy.

Choć nie uczę go tak, jak mnie uczono żeby uczyć ;)

Link to comment
Share on other sites

Mnie najbardziej przeraza to oglaszanie sie "behawiorystow" i zglaszanie sie do nich ludzi z problemami, zwlaszcza z agresja wzgledem ludzi. Psow z taka "dolegliwoscia" nie brakuje, a dzieki umiejetnej reklamie i propagandzie wiele z nich ma szanse trafic do specow od klikania. Mamy teraz pod skarpetowym patronatem agresywnego owczarka i ku mojemu przerazeniu tez nam ktos zalecal umieszczenie go u klikaczy. Wczesniej pisalam tu, jak to wygladalo w przypadku innego owczarka w "pozytywnym" hoteliku blogoslawionym przez samego guru klikiera: pradem go, a potem sugerujemy eutanazje, bo nienaprawialny :(

 

Swoja droga, wyobrazacie sobie OE w rekach pana z filmiku, skoro nawet klika niekoniecznie wtedy, kiedy trzeba?

Link to comment
Share on other sites

Obejrzalam sobie ten watek i ten filmik ze szkolenia indywidualnego WL jest bardzo slabiutki . Ja sama lepiej mojego psa szkolilam w takim zakresie pomimo ,ze nie mam zadnych kursow i szkolen . Wydaje mi sie ,ze kazdy przecietny wlasciciel psa moze ,,takiego cudu,,dokonac bez problemu i bez pomocy ,,szkoleniowca,, Zastanawiam sie jakby w WL szkolili mojego doroslego psa ,ktory potrzebowal solidnej resocjalizacji , gdyby do nich trafil :P

Link to comment
Share on other sites

No i tacy uczą innych ... Najbardziej szkoda psa. W następnej kolejności ludzi, którzy z zaufaniem idą na kurs do takiego nauczyciela, wychodzą z niczym (chyba że są na tyle ambitni i ogarnięci żeby odpracować we własnym zakresie, ale to już żadna zasługa szkółki) i co dalej? Chodzą i głoszą, że szkolenie psa w szkółce to wyrzucona kasa. Nooo, w takiej szkółce - faktycznie. Ja na innym wesoło-łapkowym widziałam pajaca w białych portkach, co to miał nauczyć labradora chodzenia na luźnej smyczy. Przez cały filmik miotał się, jakby sambę tańczył a pies miał na niego totalnie wywalone. Dobrze że są takie wątki. Ludzie się dowiedzą na co patrzeć i czego wymagać. 

Link to comment
Share on other sites

A na co patrzeć i czego wymagać?

 

Serio pytam, bo ja jestem tylko po szkoleniu (przedszkolu) w WŁ i nie mam porównania do żadnych porządnych szkółek,  a chciałabym jeszcze z Nikkou trochę popracować.

Mogę we własnym zakresie, ale gdybym znalazła dobrego szkoleniowca / szkółkę w okolicy, to może spróbowałabym u nich.

Biały by może i jakichś nowych znajomych poznał... :)

 

Wiem mniej więcej z tego wątku, co jest niedobre.

Jak sprawdzić czy szkółka jest sensowna?

Link to comment
Share on other sites

Jak sprawdzić - bardzo prosto. Poprosić trenera by pokazał co najmniej pracę własnego psa lub psa kursanta - pracę w tym zakresie, jakiego potrzebujesz.
Jeśli oferowałabym szkolenie w zakresie aportowania, to powinnabym zaprezentować aportowanie dziesięciogroszówki w wykonaniu mojego psa plus aportowanie regulaminowe i dowolne najrozmaitszych przedmiotów w wykonaniu psa kursanta. Jeśli interesuje Cię sport - trener i jego kursanci powinni udokumentować zaliczone starty w tej dyscyplinie sportu, jaka dla Ciebie jest ważna.
Jeśli interesuje Cię rozpoznawanie przedmiotów - niechże trener weźmie liść spod drzewka, wytarga w nim trzy dziurki i położy pomiędzy dziesięć innych liści - a potem niech przyprowadzi psa i poleci wybrać ten liść z dziurkami. I już.
Do tego trenera

https://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&client=mv-google&v=T37m69k1ty0&nomobile=1

to mamy trochę za daleko i chyba też za drogo, ale pomysły na utrudnienia i pracę przy rozpraszaniu uwagi rewelacyjne!

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

A na co patrzeć i czego wymagać? Serio pytam, bo ja jestem tylko po szkoleniu (przedszkolu) w WŁ i nie mam porównania do żadnych porządnych szkółek,  a chciałabym jeszcze z Nikkou trochę popracować.
Mogę we własnym zakresie, ale gdybym znalazła dobrego szkoleniowca / szkółkę w okolicy, to może spróbowałabym u nich.
Biały by może i jakichś nowych znajomych poznał... :)


Myślę, ze najlepiej podaj z którego jesteś województwa i jeśli ktoś będzie znał coś sensownego w pobliżu, to da Ci znać. Jeśli nie znajdziesz, warto pojeżdzić po seminariach, obozach w wakacje, coraz więcej tego. Coraz więcej łączonych, np: obiedience i agility, ostatnio pasienie i obiedience. Masz tu linka na Fb z zawodami i seminariami https://www.facebook.com/groups/410345642430814/w całej Polsce. Do zerówki możesz spokojnie przygotowac sie sama, podobnie jak PT, jesli nie znajdziesz trenera na miejscu, warto znależć kogoś, kto ma podobne zainteresowania i ćwiczyć razem. Akita tez ma szanse na pudło, jeśli nie wierzysz to blog mojej koleżanki z bezpapierowym malamutem, który robi wszystko http://limononfriday.weebly.com/galeria.htmlpasie, freesbuje, startuje w obi, często stając na pudle, czasami pobiegnie w zawodach agi. Można, można, tylko trzeba dużo pracy w to włożyć.
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Myślę, ze najlepiej podaj z którego jesteś województwa i jeśli ktoś będzie znał coś sensownego w pobliżu, to da Ci znać.


Polecenie okazuje sie nie najlepszą metodą. Z polecenia można trafić do Piotra Sochy lub tego pana z Poznania, od akity-pseudo zaklinacza.

Najlepiej tak jak mówi Sowa, obejrzeć pracę psa szkoleniowca, pracę psów kursantów. Jeżeli obraz jest spójny i chcielibyśmy, żeby tak nasz pies pracował to tam idziemy na szkolenie.
Tylko jeżeli mogę od siebie: jest druga strona medalu, ludzie widzą jak pracuje, powiedzmy malinois szkoleniowca i są rozczarowani, ze ich buldożek po szkoleniu jednak nieco inaczej się prezentuje :)
Tu trzeba trochę świadomości, że są różne psy, łączyć ma je skupienie na przewodniku, radość z pracy z nim.
Ale przecież po to ludzie siedzą na forach i dyskutują, szukają,, oglądają filmiki z treningów. Dziś mamy zalew oferty szkoleniowej, ale mamy tez łatwość weryfikacji.
Dla mnie minimum to osiągnięcia w sporcie lub pracy w dowolnej dziedzinie.
Link to comment
Share on other sites

Polecenie okazuje sie nie najlepszą metodą. Z polecenia można trafić do Piotra Sochy lub tego pana z Poznania, od akity-pseudo zaklinacza.


Nie chodzi mi o to aby traktować polecenie, jak wyrocznie, ale jak nie siedzi w zawodach, to znacznie łatwiej będzie nam podesłać jej linki do odpowiednich treserów, a dalej to wybierze sobie sama. Myślę, ze już się zorientowała, w dyskusji, komu może bardziej, komu mniej zaufać. Znam buldożka, który czasem staje na pudle w obi, jak Kamila z Limonem, czy Marta z swoimi berneńczykami zaczęła pojawiać się na zawodach, to też na początku były głupie uśmieszki, ale jak dziewczyny parę razy zwyciężyły to optyka spojrzenia co niektórych, tez się zmieniła.
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...