karlavega Posted November 12, 2014 Share Posted November 12, 2014 Witajcie, Sprowadziła mnie do was desperacja. Moja historia jest następująca: Od 2 miesięcy wychowuję 4-miesięcznego szczeniaka mix jack russell terrier. Pies nie pochodzi z hodowli, urodziła się na wsi i pierwsze 6 tygodni spędziła z mamą i rodzeństwem. Sunia jest bardzo pojętna, szybko załapała o co chodzi z zachowaniem czystości w domu, jest posłuszna i nauczyła się już wielu komend, także sztuczek. Problem polega na głęboko zakorzenionym w niej lęku separacyjnym. Mam ją odkąd skończyła 1,5 miesiąca, przez pierwszy miesiąc byłam z nią w domu i od początku uczyłam ją bycia samą, nie pozwalałam wszędzie łazić za sobą, ignorowałam piski pod drzwiami łazienki. Jednocześnie poświęcałam jej dużo "zdrowej" uwagi - szkoliłam , trenowałam, wszystko w formie zabawy i zgodnie z zasadami szkolenia przez pozytywne wzmocnienia. Zostawiałam ją samą na 5, 10, 15, 30 minut i stopniowo wydłużałam ten czas. Nagrywałam ją: przez cały ten czas wyła, tropiła mój zapach w całym mieszkaniu, ujadała. Nie interesowały ją zabawki, które zostawiałam ani poukrywane smakołyki, kongi itd. Problem zaczął się w momencie, gdy musiałam już normalnie wyjść do pracy. Na początku na 4, 5 godzin. Wracałam i zastawałam prawdziwy sajgon w moim 34-metrowym mieszkaniu: pozrywane tapety, pogryzione nogi łóżka, poprute legowisko... codziennie nowe straty. Doświadczony z psami kolega przywiózł mi klatkę (sporą, 100 x 120 cm) i pouczył co i jak. Psinka na początku bardzo ją polubiła, spała i jadła w niej od pierwszego dnia i na początku bez problemu dawała się w niej zamykać. Z nagrań wynika, że zaczynała świrować po ok. 5 minutach od mojego wyjścia. Rzucała się w niej, wylewała wodę (jedzenia jej nie zostawiam, tylko zabawki i kość), po zabezpieczeniu miski z wodą potrafiła umoczyć w niej kocyk i być bez dostępu do picia przez parę godzin. Po moim powrocie, mimo że zachowuję dystans sunia bardzo długo uspokaja się, dyszy jak opętana, popiskuje, ja czekam zawsze aż przestaje - wtedy otwieram klatkę i daję smakołyk i szykuję smycz z szelkami na spacer. Ostatnio sytuacja się pogorszyła - pies nie chce wchodzić dobrowolnie do klatki rano, nic nie pomaga - wrzucam żwacze, gęsie szyjki, na nic - nie chce wejść. Wkładaj ją więc delikatnie, nie żegnam się, wszystko robię na chłodno, pies skomle jakby działa mu się krzywda. Potrafi tak piszczeć przez połowę czasu kiedy jest sama, jak wracam to wnioskuję że spała bo ziewa i się przeciąga jak już się uspokoi. Od 2 tygodni podaję jej co rano do pyska Kalm Aid, jak na razie nie widzę poprawy... Co więcej, ona potrafi już wskakiwać na moje łóżko i za nic w świecie nie chce spać w klatce na swoim ukochanym posłaniu... powoli wątpię w skuteczność i sens klatki, z drugiej strony zniszczenia w domu rozstrajają mnie nerwowo. Czasem zabieram ją ze sobą do pracy, żeby oszczędzić nam nerwów (mam taką możliwość), pies przesypia wtedy ten czas - tylko czy dobrze robię? Czy ten lęk minie sam? Czy robię coś nie tak? Pomóżcie! Dzięki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted November 12, 2014 Share Posted November 12, 2014 Zaraz zleca sie tu przeciwnicy klatek z wielkim halo, zebys sie sama zamknela w klatce itp. takze tym sie nie przejmuj. Wszystko wskazuje na to, ze szczeniak ma klopoty z opanowaniem emocji. Jesli rzeczywiscie jest w typie terierka to nic nadzwyczajnego - po prostu musisz jej troche pomoc. Poczytaj o crate games, doggie zen, samokontroli u psa, rezygnacji. Moze trzeba nieco zmodyfikowac poranne wychodzenie, przed pojsciem do klatki pies ma sie wyciszyc, moze elementy tropienia, zabaw wechowych? Masz mozliwosc zmniejszenia powierzchni klatki przegroda? Czasem mniej znaczy lepiej, w ciasnej "norze" pies kladzie sie i odpoczywa/spi, bo nie ma miejsca na lazenie, krecenie sie i lamentowanie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wilczocha Posted November 14, 2014 Share Posted November 14, 2014 Ja się zastanawiam czy Szanti ma lek separacyjny. Bo gdy wychodzimy zabiera się za zniszczenia. Była uczona zostawania w domu jak była młodziutka. Wychodziliśmy do sklepu na super marketach kończąc gdzie nie było nas ze 3 godziny. Wszystko było ok. Potem zostawała na cały dzień gdy do pracy się wychodziło. A teraz gdy osiągnęła 5 miesięcy zaczęła niszczyć. Nawet jak się wyjdzie na 30 min to już poniszczone są rzeczy. Zrywa okleinę z szafki, otwiera szafkę na buty i wyciąga buty i je gryzie. Drabinę prawie na siebie zwaliła bo w korytarzu jest drabina która prowadzi na antresole. Ściany gryzie. Nie wiem czemu tak nagle zaczęła rozrabiać. Zostawiam jej gryzaki, ale ona się nimi nie interesuje. Konga rozpracowuje w dwie minuty. Zastanawiam się nad klatką, ale nie wiem czy to zda egzamin, bo czytam tutaj, że nie którzy sobie z treningiem klatkowym nie radzą i psy ich w tych klatkach się załatwiają, wylewają wodę i td. Sama już nie wiem czy taka klatka to dobry pomysł czy coś innego da się zrobić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle301 Posted November 14, 2014 Share Posted November 14, 2014 Przynieś ze sklepu duże kartony i zostaw psu Przynieś grubego badyla ze spaceru i psu zostaw Jest trochę sprzątania... ale buty i meble całe Nie lecą jej teraz czasem zęby? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wilczocha Posted November 14, 2014 Share Posted November 14, 2014 Lecą, ale przecież od tego ma gryzaki ? A gryzaki ma takie jak: Tchawica wołowa, żwacze, łopatka wieprzowa, uszy wieprzowe i baranie. Ale ona tymi gryzakami się zajmuje przy nas, a jak nas nie ma to zamienia się w niszczarkę. Przy nas w ogóle nie interesują jej te rzeczy które niszczy. Musze pomyśleć o tych kartonach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
adiiszek Posted November 23, 2014 Share Posted November 23, 2014 Wilczocha, ja Ci już kiedyś pisałem, że przynosiłem małej patyki z dworu (albo sama Sobie przynosiła te, którymi się bawiła, dosyć grube) i było sprzątanie ale pies przynajmniej teraz wie, że co może gryźć to może : ) Wychodzimy z domu, zostawiamy buty, kurtki, ścierki i wszystko okej : ) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wilczocha Posted November 23, 2014 Share Posted November 23, 2014 Na razie mamy taki etap, że ona wszędzie jedzie z nami samochodem. Wychodzimy do sklepu i ona grzecznie śpi w samochodzie. Minus jest tego taki, że nie zostaje sama w domu i nie przyzwyczaja się do tego, ale plus z tego taki, że przyzwyczajać się zaczyna do samochodu i wymioty jak na razie znikły. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
adiiszek Posted December 1, 2014 Share Posted December 1, 2014 Gdybym moją małą zostawił w aucie samą i odszedł, to by albo rozwaliła szybę albo zaszczekała pół parkingu i zdestruowała samochód :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wilczocha Posted December 5, 2014 Share Posted December 5, 2014 Póki co zostawiam ją na godzinę czasu dziennie. O dziwo nic nie niszczy. Zobaczymy co będzie jak zacznę wydłużać czas. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.