Jump to content
Dogomania

Laluś zbiera na rezonans magnetyczny i leczenie neurologiczne


Recommended Posts

Zwracam się z prośbą o pomoc dla mojego psa. Laluś to ok 8 letni pies, którego adoptowałam 3 lata temu z Fundacji Warta Goldena. Od kilku tygodni (wraz z odejściem naszej suczki Lali) Lars zaczął podupadać na zdrowiu. Zrobiłam mu badania krwi, rtg, usg i wszystko co się dało w Toruniu- badania nie wykazały nic a on ma problemy ze wstawaniem i chodzeniem.

 

Poniżej link do wydarzenia, w którym opisane są problemy zdrowotne Lalusia:

 

https://www.facebook.com/events/649361518516633/?fref=ts

 

Cześć, jestem Lars dla przyjaciół Laluś. Mam ok 8 lat i potrzebuje Waszej pomocy.

Chciałbym Wam opowiedzieć trochę o sobie i o tym jak zmieniło się moje życie w przeciągu ostatnich trzech lat. W 2011r. trafiłem do schroniska w Gdyni, nikt mnie nie szukał, nikt mnie nie chciał. Znaleźli mnie wolontariusze Fundacji Warta Goldena, dali mi dom tymczasowy gdzie w końcu mogłem poczuć co to znaczy ciepło i miłość człowieka. W listopadzie 2011r. po łapkę zgłosiła się moja obecna pani. 
Przyjechałem do Torunia. Zamieszkałem z moją nową rodziną i dwoma kotami- nie polubiłem ich od razu ale z czasem stwierdziłem, że smutno mi byłoby bez nich. W czerwcu 2012r. pani do naszego domu sprowadziła ,śmierdzące nieszczęście’ Laleczkę, zabraną z pseudohodowli. Wyobraźcie sobie moją minę (ja czysty, pachnący, wygłaskany, dumny Lars) miałbym się dzielić moim szczęściem z nią? A jednak… stała się najlepszą towarzyszką mojego psiego życia. Potem pani co rusz przywoziła nam kolejnych przyjaciół, mówiła, że to na ,,Tymczas’’ i że będą u nas dopóki Warta Goldena nie znajdzie im domu. Nieskromnie powiem, że ja i Laleczka byliśmy najlepszym przybranym rodzeństwem na świecie. Zawsze pani mogła na nas liczyć, wyprowadzaliśmy psy z leków i strachów, pokazywaliśmy jak trzeba nadstawiać się do głaskania, żeby polubić rękę człowieka, normalnie Dream Team. 

W sierpniu tego roku stan Laleczki zaczął się pogarszać, słabła w oczach. 13.08.2014r. świat mój i mojej pani się zawalił, nasze serca rozpadły się na milion kawałków … Laleczka odeszła na zawsze po dwóch latach walki o jej życie i zdrowie. Początkowo nie mogłem w to uwierzyć, myślałem, że tylko zasnęła albo że pani pojechała z nią do weta. Kiedy dotarło do mnie, że już nigdy jej nie zobaczę, nigdy nie poczuję jej zapachu załamałem się. Nie chciałem jeść, wstawać, wychodzić na spacery. Pani zrobiła mi szereg badań krwi, badanie RTG bo zacząłem okropnie kuleć na tylnie łapki, Dopllera żył i USG. Fizycznie nie dolegało mi nic. Parametry były w normie, RTG jak na 8 letniego goldena idealne a ja nie miałem siły by żyć. Diagnoza była prosta: depresja i bliżej nieokreślone problemy neurologiczne. Dostałem serie zastrzyków Miligammy i Nivalinu, do tego pani zabierała mnie na spacery z innymi psami, do jedzenia dorzucała jakieś tabletki, które pomogły mi zapomnieć o bólu związanym z odejściem Laluni. Nagle późnym piątkowym wieczorem (7.11.2014r.) nie mogłem się podnieść, zacząłem wyć i nawoływać z prośbą o pomoc. Pani podniosła mnie na ręczniku a ja nie miałem siły żeby utrzymać się na nogach. Po kilkunastu minutach rozmasowywania moich łapek byłem w stanie zrobić krok do przodu. W sobotę było jeszcze gorzej, zacząłem tak panikować, że zsikałem się pod siebie. Pani zadzwoniła chyba do wszystkich lekarzy, w Toruniu. Znaleźliśmy nowego wujka, który przyjął nas poza godzinami. Zbadał mnie od czubka nosa po koniec ogona, chyba z dwie godziny u niego byliśmy. Dał mi zastrzyki przeciwbólowe i przeciwzapalne i od razu poczułem się lepiej. Słyszałem tylko jak moja pani płacze bo wujek powiedział jej, że powinna mi zrobić rezonans magnetyczny żeby stwierdzić co mi dolega i że wyczuwa jakieś zgrubienie w okolicach tarczycy (od ponad roku dostaje leki na niedoczynność). Ja to się nawet ucieszyłem z tego rezonansu bo będziemy musieli jechać na wycieczkę do Wrocławia a ja bardzo lubię podróżować- każdy mnie wtedy głaszczę i mówi, że jestem piękny. 
Problem jest tylko jeden- kasiorka… Pani nie miała łatwego życia z nami. Laleczka na stałe przyjmowała leki na tarczycę i na stawy. Ja od roku również mam zdiagnozowaną niedoczynność tarczycy. Przez trzy lata miałem już tyle zabiegów i badań, że trudno mi je wszystkie sobie przypomnieć. Miałem płukany żołądek – bo najadłem się czegoś trującego, dwa razy uderzyłem się w ucho i zrobiły mi się krwiaki, które trzeba było operacyjnie usuwać. Do tego, jak to pani doktor mówi, mam tendencję do kaszaków, brodawek i zgrubień dlatego już dwukrotnie miałem usuwane narośle z ciałka i przebadane histopatologicznie. Jakby tego było mało w kwietniu miałem wypalanego nadziąślaka bo wyrósł taki, że ja, Golden jeść nie mogłem. 

Moja pani dba o mnie jak tylko potrafi najlepiej ale teraz potrzebuje Waszego wsparcia. Chciałem jej trochę pomóc i namówić Was, żebyście przelali parę groszy na konto Fundacji Warta Goldena:
dopiskiem "NA LECZENIE LARSA" 
45 2130 0004 2001 0576 8023 0001
FUNDACJA WARTA GOLDENA
ul. Tamka 49 m. 11
00-355 WARSZAWA

Nie mogę już słuchać jak nocami pani płacze i wtula się w moje futerko bo ja wiem, że będzie dobrze- ona na pewno też w to uwierzy. Jestem facetem, muszę być silny dla niej. 

W tym wydarzeniu będę na bieżąco informował Was jak się czuje i jakie są postępy w leczeniu. 

Bardzo dziękuje tym, którzy już pomogli! 

Wasz Laluś

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...