Jump to content
Dogomania

Schronisko w Katowicach - POMÓŻMY IM ZNALEŹĆ DOMY !!! Ruszył wolontariat!


Recommended Posts

Dziewczyny, prosiłabym o radę...
Jako grupa wolontariuszy z Bielska Białej przygotowujemy się do rozmowy z dyrekcją naszego schroniska o poprawie warunków bytowych u Reksiowych psów - nierozważne rozmieszczanie psów w kojcach, przepełnienie etc.), planujemy też poruszyć kwestię wizyt poadopcyjnych (po kolejnym wydaniu psa na łańcuch "bo przecież owczarki niemieckie to tylko do pilnowania obejścia"). Chciałabym dowiedzieć się, jak w Katowicach udało się to zorganizować, by przeprowadzać wizyty poadopcyjne - u nas koronnym argumentem odmownym jest "ochrona danych osobowych owych właścicieli", przez którą nie może przebić się nawet prawowity właściciel psa (wiem o co najmniej dwóch przypadkach, gdzie właściciele spóźnili się - choroba właściciela, życzliwi sąsiedzi zgłosili psa do schronu - o dzień, dwa z końcem kwarantanny i pies poszedł do nowego domu. A oczywiście schron nie da adresu gdzie teraz przebywa pies, no bo "ustawa" i "bo już się przywiązał").
Oczywiście, różne fundacje czy stowarzyszenia proponowały już, że będa w imieniu schroniska robić poadopcyjne, ale odbiły się od muru.

Jak poradziliście sobie z takim problemem?

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, prosiłabym o radę...
Jako grupa wolontariuszy z Bielska Białej przygotowujemy się do rozmowy z dyrekcją naszego schroniska o poprawie warunków bytowych u Reksiowych psów - nierozważne rozmieszczanie psów w kojcach, przepełnienie etc.), planujemy też poruszyć kwestię wizyt poadopcyjnych (po kolejnym wydaniu psa na łańcuch "bo przecież owczarki niemieckie to tylko do pilnowania obejścia"). Chciałabym dowiedzieć się, jak w Katowicach udało się to zorganizować, by przeprowadzać wizyty poadopcyjne - u nas koronnym argumentem odmownym jest "ochrona danych osobowych owych właścicieli", przez którą nie może przebić się nawet prawowity właściciel psa (wiem o co najmniej dwóch przypadkach, gdzie właściciele spóźnili się - choroba właściciela, życzliwi sąsiedzi zgłosili psa do schronu - o dzień, dwa z końcem kwarantanny i pies poszedł do nowego domu. A oczywiście schron nie da adresu gdzie teraz przebywa pies, no bo "ustawa" i "bo już się przywiązał").
Oczywiście, różne fundacje czy stowarzyszenia proponowały już, że będa w imieniu schroniska robić poadopcyjne, ale odbiły się od muru.

Jak poradziliście sobie z takim problemem?

 

U nas nIe od razu co prawda wolontariusze mogli robić wizyty poadopcyjne swoim podopiecznym, ale nie było tak, żeby schronisko absolutnie odmawiało takiej możliwości. Najpierw wizyty były robione wybiórczo, przez konkretne osoby (w sensie kilka wyznaczonych, z fundacji współpracującej ze schronem i wolontariat organizującej), potem krąg osób się poszerzał, a teraz każdy pełnoletni wolontariusz dostaje dane do domu, który zaadoptował jego podopiecznego i jedzie na wizytę poadopcyjną. Tak to z grubsza wygląda.

Mam nadzięję, że niczego nie popierdzieliłam, jako że nie biorę czynnie udziału w wolontariacie i może coś mi umknęło ;)

 

Sprawę znacznie ułatwia zapis w umowie adopcyjnej o możliwości przeprowadzenia wizyty poadopcyjnej, ale nie wiem czy Wasz schron coś takiego ma, a jeśli nie to czy chciałby mieć.

 

Jeśli chodzi o prawowitego właściciela i ochronę danych osobowych nowych właścicieli, to o ile schronisko nie zechce w załatwieniu sprawy pomóc, to można ją tylko sądownie rozwiązywać. Niestety.

 

Może kierownicwto Waszego schronu skontaktowałoby się ze schroniskami, w których jest wolontariat i wizyty poadopcyjne? Pogadaliby, podpytali, zobaczyli, że to nic złego i że tylko same plusy z tego są. Ale jeśli nie ma w nich dobrej woli to i to nie pomoże... Wtedy pozostaje tylko metoda maleńkich kroków, drążenia skały kropla po kropli - pozyskać jakąś fundację, która pomoże w wolontariacie, przekonać schron do wolontariatu jako takiego, zorganizować kilka imprez, które pomogą w adopcjach a przy okazji schron "zareklamują" i pokażą jak fajnie działa (wiesz o co chodzi...), potem przekonać do możliwości ogłaszania psiaków wychodzących na wolontariat (wtedy wolontariusz może podać namiary na siebie i robić wstępny przesiew) i tak powoli, powoli pokazywać, że wolontariusze to nie zło, że ich pomoc jest cenna, że nie wprowadzają zamętu i zamieszania, a pomagają zmniejszych ilość zwierząt do adopcji. I może wreszcie, po tygodniach, miesiącach, a może niestety latach uda się przekonać schron i do wizyt poadopcyjnych (które warto by poprzedziło wprowadzenie umów adopcyjnych z zapisem o wizytach - właściciel podpisując taką umowę zgadza się na wizytę u siebie, a więc i przekazanie swoich danych osobowych).

Link to comment
Share on other sites

Uwaga!!!

Mam bardzo pilne zgłoszenie o dwóch yorkach (podobno całkiem rasowych - zdjęcia będę maiła wieczorem!) - dwa psy jeden ma 12 lat drugi 4 lata, są zaniedbane i ostatnimi czasy mało wychodziły z domu, są nauczone załatwiać się na dworze i na balkonie.

Zostają bez problemu same w domu, są bardzo spokojne i przyjacielskie. Niestety ich opiekunowie wyjeżdżają za granicę 6 listopada, jeżeli nie znajdą domu do 1 listopada chcą je oddać do schroniska albo po prostu wyrzucić bo w schronisku jest opłata za przyprowadzenie swoich psów. Sprawa jest bardzo pilna!

Od razu zaznaczam, że szukam domu, który przyjmie pod opiekę oba pieski, może to być dom na razie tymczasowy choć nie ukrywam, że wolałabym im zmniejszyć stres i znaleźć od razu dom stały!

Proszę do mnie nie dzwonić tylko pisać na:
[email protected]
albo zadzwonić godzinach od 18:00 do 20:00 (503-364-290). Preferowany dom w okolicy Katowic jak łatwiejszy do sprawdzenia.

Link to comment
Share on other sites

witam, czy jest ktos z Katowic chetny na wizyte po adopcyjna?

ul.Broniewskiego

Katowice /za Spodkiem

 

Poprosze o kontakt na pm.

 

Z gory dziekuje!

 

aktualne? Mogę spróbować w poniedziałek (03.11). Nie jestem wolontariuszem, ale adoptowałem psa z katowickiego schroniska (http://www.dogomania.com/forum/topic/121761-frugo-%C5%9Bliczny-m%C5%82ody-i-ma-dom/?hl=frugo) i wiem jakie warunki należy zapewnić zwierzęciu.

Link to comment
Share on other sites

Ja tez mam prośbę o wizytę poadopcyjną. A dokładnie dwie, dla szczeniorów, które zostały od nas adoptowane.

 

- jeden jest w Bobrownikach - nie mogę nikogo znaleźć z tamtych okolic, albo os.zmotoryzowanej, która podjechałaby na miejsce :(

- druga sunia jest w Katowicach, przy ul. Lelków

 

 

W razie czego dajcie znać! :)

 

 

EDIT: Na Lelków zgłosiła się już jolanovi - dziękuję! :) Także w dalszym ciągu szukamy kogoś do Bobrowników.

Link to comment
Share on other sites

Zapraszam wszystkich na CIUCHOWISKO :) czyli bazarek dla naszych psiaków Fundacyjnych - od teraz do 9.11.2014 do godz. 10.00

 

http://www.dogomania.com/forum/topic/143731-zapraszam-na-ciuchowisko-bazarek-dla-psiak%C3%B3w-znajduj%C4%85cych-si%C4%99-pod-opiek%C4%85-fundacji-przystanek-schronisko-koniec-9-listopada-godz-1000/

 

Byłoby super, gdybyście mogli podsyłać swoim znajomym ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Lenox został wczoraj adoptowany, zobaczyłam go wczoraj pierwszy raz i jestem w szoku jak można doprowadzić psa do takiego stanu, psa który jest w domu a nie błąkał się miesiącami po chaszczach. Zdjęcia musiały być robione jak był młodszy bo obecnie włosy które mu zostały były zbite w jeden filc, spod którego wychodziły różowe placki, oczy zaropiałe, silny kaszel. Pojechałyśmy z Panią, która adoptowała Lenoxa do weterynarza, który stwierdził bardzo silny stan zapalny (wyniki krwi złe - morfologia, bo wątroba, trzustka, nerki będą dziś rano). W buzi ma jedną ropę, która zresztą tak posklejała mu brodę, że nie dało się tego obciąć, może po odmoczeniu bo bałam się go skaleczyć.  Na razie nie trzeba mu było psiego fryzjera, tylko obcięcie zdrowotne filcu, które usiłowałam zrobić, najgorzej z pyszczkiem, żeby przynajmniej trochę włosa mu zostało. W każdym razie różne bidy obcinałam w schronisku (długo błąkające się samotnie), ale on im w pełni dorównał. Na razie dostał antybiotyk i czekamy, ale doprowadzenie go do stanu, w którym nie będzie się męczył z bólu niestety potrwa. Choć właściciele zachowywali się sympatycznie i wyglądali na normalnych ludzi to uważam, że doprowadzenie psa do takiego stanu powinno być karane, bo to już nie jest zaniedbanie tylko maltretowanie w sposób ciągły, bo ten pies cierpiał z bólu już dłuższy czas... Ostatnie szczepienie było 2007 roku, pewnie też wtedy był ostatni raz u weterynarza...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...