Jump to content
Dogomania

KOCHANY BARUŚ,BERNARDYN Z NIEDOWŁADEM TYLNYCH ŁAP


Recommended Posts

Nie wiem od czego zacząć ale też nie wiem co robić i jak pomóc jak na pomoc już nie starcza sił choć chciałabym mu nieba przychylić.

Baruś,to duży psiak,waży około 70 kg.ma 12 lat.Od dwóch tygodni,dokładnie od 3 października nie wstaje na tylne łapy.Jest pod opieką weterynarza,który załatwił nam wózek i specjalne ubranie do transportu żeby pomagać mu przy chodzeniu.Niestety,ze względu na jego wagę i wysokość nie jestem w stanie podnieść go na tyle żeby mógł stanąć na przednich łapach.Boję się,że dzisiaj już przednie łapy ma za słabe żeby nawet przy czyjejś pomocy się na nich utrzymać.

Baruś,to pies mojej siostry,która porusza się na wózku inwalidzkim.Ona sama otrzymała w "spadku"po swojej nieodpowiedzialnej córce dwa bernardyny.Owa córeczka kupiła je sobie swego czasu do zaprzęgu i fotografowania.Jednak jej pomysł na biznes nie wypalił więc chciała się ich pozbyć-definitywnie.Moja siostra postanowiła,zabrać psy do siebie.I zabrała tylko,że została z nimi sama bo córeczka umyła ręce i wyjechała.To było jakieś osiem lat temu.Od tamtej pory pomagam siostrze   opiekować się psiakami,utrzymywać je leczyć bo każdy wie jak dobrze jest rencistom pod względem finansowym. Dzisiaj już Baruś został sam bo Belcia,niestety odeszła w sierpniu.Ją też trzeba było dźwigać przez ostatnie pół roku jej życia.Belcia jednak była niższa i lżejsza niż Baruś.Jego nie mogę podnieść.Jeżdżę do niego dwa razy dziennie rano i wieczorem.Obracamy go z jednego boku na drugi bo boję się żeby nie dostał odleżyn.Myję go też dwa razy dziennie bo wiadomo,że musi sikać pod siebie.W ciągu dnia,kiedy mnie nie ma siostra chodzi go obracać,karmić i poić.Jeszcze teraz chodzi,dopóki jest ciepło ale nie wiem co będzie później.Ona ma miażdżycę.Jak jest zimno to sinieją jej palce nawet jak nie wychodzi na zewnątrz w dodatku nie ma jednej nogi więc jak spadnie śnieg to wcale nie wychodzi.Jak pomagać wtedy temu biedakowi.Co robić!!!Poradźcie bo ja już wariuję.Tak strasznie kocham tego przystojniaka,serce mi pęka.Zużyłam wszystkie swoje siły na opiekę nad teściami po udarach,przez 7 lat.Dzisiaj mam zjechany kręgosłup,prawą rękę po operacji,chore biodro i jeszcze bardziej chorego psiaka,który potrzebuje mojej siły a ja jej nie mam.Co robić.

Link to comment
Share on other sites

Nie potrafię nawet myśleć o ostatecznej decyzji chociaż wiem że będzie ją trzeba podjąć.I z wielkim bólem serca ją podejmę kiedy  będzie taka konieczność.Jednak zanim to nastąpi będę robić wszystko co dam radę by był z nami .Jest silnym i mimo niedowładu ,zdrowym psem.Puki jest zainteresowany wszystkim dookoła,merda ogonem na powitanie,przeciąga się wyciągając tylne łapki do tyłu,ma apetyt i ciągle zaprasza mnie do zabawy machają przednimi łapami gdy leży na boku.Mam taką  nadzieję że jeszcze nie cierpi.

Jest pod stałą opieką weta i dostawał codziennie dwa zastrzyki, jeden przeciwzapalny i jeden antybiotyk.Wet,nie daje mi wielkich nadziei dla Barusia,głównie  z powodu jego wielkości i wagi.Bela chociaż była bardzo schorowana i dużo słabsza od Barusia ,jak miała problemy z chodzeniem to gdy podniosłam jej tył  przód dźwigała bez problemu i maszerowałyśmy na spacer.Tyle że choć też bernardyn,była mniejsza i lżejsza o jakieś 20 kg.Baruś natomiast od pierwszego dnia nie udźwignął swojego ciężaru na przednich łapach.

Link to comment
Share on other sites

  • 11 months later...

BARUŚ DALEJ JEST Z NAMI.NIE CHODZI OD 3 PAŹDZIERNIKA.TO JUŻ ROK.CIĘŻKO BYŁO ALE BARUŚ NIE MIAŁ ANI JEDNEJ ODLEŻYNY.MA APETYT,INTERESUJE GO OTOCZENIE,SZCZEKA NA OBCYCH I WCIĄŻ DOPOMINA SIĘ UWAGI I ZABAWY.NIE WIEM ILE JESZCZE BĘDZIE MÓGŁ BYĆ Z NAMI ALE CIESZĘ SIĘ KAŻDYM DNIEM,KTÓRY ZOSTAŁ NAM PODAROWANY CHOĆ ODKUPIONY MOIM ZDROWIEM.

Link to comment
Share on other sites

Podziwiam Cię,wielki szacunek,a dla Barusia - dobrych dni.I tak doswiadczył cudu będąc po Twoją opieką.
Nie sięgam wyobraźnią,jak pielęgnować bernardyna w takim stanie,jak piszesz...Ale dla swojej tez zrobiłabym wszystko,co mozliwe.
Pozdrowienia I SIŁY! M.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

ciumaszku...tak bardzo mi przykro...wiesz - Baruś trafił na anioła,tu,na ziemi,za TM to chyba nudno mu będzie,dałaś mu niebo I największą ludzką miłość,poswięcenie I najwspanialsza opiekę.

Dobrze,że odszedł bez bólu..

Kochana - dokonałaś prawie niemozliwego,utrzymując Barusia w formie,na tyle na ile tę formę mógł mieć.Pisałam Ci - mam bernardynkę,duuuużo kg psa...

I moja wyobraźnia nie ogarnia tego,co Ty zrobiłas dla Barusia.

 

Barusiu,strzeż swoją panią i biegaj potężny bernardynie,biegaj za TM.

Link to comment
Share on other sites

TAK STRASZNIE CIĘŻKO I TAK BARDZO MI ŻAL.WIEM,ŻE JEMU JUŻ JEST DOBRZE ALE NIE SPOSÓB POGODZIĆ SIĘ ZE STRATĄ .

WET BYŁ U NIEGO TYDZIEŃ TEMU I POWIEDZIAŁ,ŻEBYM MU OFIAROWAŁA JESZCZE PARĘ CHWIL I POZWOLIŁA MU ODEJŚĆ.

W DNIU,W KTÓRYM ODSZEDŁ,PŁAKAŁAM (JAK CO DZIEŃ ) I PYTAŁAM BOGA DLACZEGO NIE OSZCZĘDZI MI KONIECZNOŚCI PODEJMOWANIA DECYZJI O USPANIU BARUSIA.

OSZCZĘDZIŁ MI - I BÓG I BARUŚ ALE BÓL JEST TAKI SAM.

 

 

                    BĄDŹ SZCZĘŚLIWY,BARUNIU,W TĘCZOWEJ KRAINIE,

                    JA SWĄ MIŁOŚĆ CI CZASEM PODEŚLĘ.

                    ZBIERAJ JĄ GDY DO CIEBIE DOPŁYNIE

                    ALE CZASEM MNIE ODWIEDŹ...CHOĆ WE ŚNIE.

Link to comment
Share on other sites

NADZIEJKA,DZIĘKUJĘ ZA ŚWIATEŁKO DLA BARUSIA I ZA DOBRE SŁOWO.

BOU,TOBIE RÓWNIEŻ DZIĘKUJĘ .PIĘKNIE NAPISAŁAŚ ,AŻ SIĘ ROZBECZAŁAM.

                                                                           DZIĘKUJĘ.

WASZE MIŁE SŁOWA I WSPÓŁCZUCIE TO OGROMNA POCIECHA W TAKICH CIĘŻKICH CHWILACH.

ZOSTAŁO NAM JESZCZE PIĘĆ NIEBORAKÓW ZGARNIĘTYCH Z ULICY A WSZĘDZIE TAKI OGROM PSICH NIESZCZĘŚĆ.

Link to comment
Share on other sites

                  ŚPIJ,TONIO,ŚPIJ ,JUŻ ODPOCZĄĆ TRZEBA.

                  MOŻE BĘDZIESZ MIAŁ SWÓJ KAWAŁEK NIEBA.

                  MOŻE BĘDZIE TAM PIĘKNIEJ NIŻ TU TERAZ.

                  MOŻE SPOTKASZ TYCH,KTÓRYCH TU JUŻ NIE MA...

                  

                  ŚNIJ,TONICZKU,ŚNIJ,W SNACH JEST ZAWSZE PIĘKNIE;

                  CIEPŁY DOM,MIEJSCA DOŚĆ NA TWE WIERNE SERCE.

                  PRZYJDZIE CZAS SPOTKAĆ SIĘ,POTARMOSIĆ USZY

                  LUB RAZEM NA SPACER ZNOWU GDZIEŚ WYRUSZYĆ...

                  LECZ DZISIAJ JUŻ ŚPIJ.

                  MAŻE CZAS OSUSZY ŁZY.

 

DZISIAJ POBIEGŁ PO TĘCZOWYM MOŚCIE MÓJ DRUGI PIESEK,TONIO,JAMNICZEK.

CHOCIAŻ TO WĄTEK BERNARDYNÓW ,CHCIAŁAM SIĘ Z WAMI PODZIELIĆ STRATĄ.

TONIO MIAŁ CIĘŻKIE ŻYCIE.ZNALAZŁAM GO WE WRZEŚNIU 2010 R.BIEGAŁ PO OSIEDLOWYCH ŚMIETNIKACH.

MIAŁ WYGIĘTY W GÓRĘ KRĘGOSŁUP I TROSZKĘ CHWIAŁ MU SIĘ TYŁ..PRZEŚWIETLENIE WYKAZAŁO ,ŻE MA USZKODZONYCH PIĘĆ KRĘGÓW ALE URAZ BYŁ STARY.Z CZASEM OKAZAŁO SIĘ ,ŻE TONIO CIERPI TEŻ NA PADACZKĘ

TONIO MIMO TYCH WSZYSTKICH NIESZCZĘŚĆ BYŁ BARDZO RADOSNYM PSEM.NIGDY NIE MIAŁAM TAKIEGO PIESKA,KTÓRY CIĄGLE BY MNIE ZMUSZAŁ DO ŚMIECHU.DO GŁOŚNEGO ŚMIECHU.BYŁ JEDYNY W SWOIM RODZAJU.

DZISIAJ JUŻ GO NIE MA,POKONAŁ GO RAK.GRUDKOWATY RAK ŚLEDZIONY.DZISIAJ WET GO OPEROWAŁ ALE OKAZAŁO SIĘ, ŻE ZAJĘTA JEST JUŻ CAŁA WĄTROBA I INNE NARZĄDY.NIE MIAŁ SZANS NA ŻYCIE.CHCIAŁAM MU OSZCZĘDZIĆ CIERPIENIA.NIE ZOSTAŁ WYBUDZONY.

                                              PRZEPRASZAM,TONICZKU.

                                              DZIĘKUJĘ CI ZA TWOJE KOCHAJĄCE,WIERNE SERCE...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...