Jump to content
Dogomania

Warto wierzyć w cuda! Po blisko 2 latach w DT, Imka znalazła super domek! W małym ciałku wielki strach...


Nutusia

Recommended Posts

 Żałuję ,że nie mieszkam w Warszawie:)

Piękna ta nasza Stolica:) i Ile by było fajnych pogaduszek przy kawie :)

I okazja do odkurzania... :megagrin:

 

(...) Daje się głaskać po łepetynie i już tak bardzo nie odwraca wzroku. Mam nawet wrażenie, że dotyk sprawia jej przyjemność... Za to warkoli na tych, którzy też się chcą rano poprzytulać!!! (...)

Tak mi się przypomniało, że podobno (wg behawiorystów) szczególnie strachulców nie należy głaskać po główce, a raczej pod brodą i po klacie, za uchami, masować powoli i spokojnie uchole od nasady aż po końce.

 

***

A niektórzy zapisują do uprzedniego "poinwigilowania" przed napisaniem czegokolwiek, żeby nadrobić zaległości, uzupełnić wiedzę i dopiero się wymądrzać lub/i zachwycać. :P

 

Właśnie, ślicznościowa straszka krówkowa! :loveu:

 

Na imię ma Imka

ta krówkowa psinka.

Człowieka się nie ima,

a przed miską nie strzyma.

:oops:

 

PS. Imię ma tendencyjne. :roll:

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

I okazja do odkurzania... :megagrin:

 

Tak mi się przypomniało, że podobno (wg behawiorystów) szczególnie strachulców nie należy głaskać po główce, a raczej pod brodą i po klacie, za uchami, masować powoli i spokojnie uchole od nasady aż po końce.

 

***

 

Tak,tak...masz rację.

Dodam,że moja CTR-ka która jest u mnie od malucha i nigdy nie została skarcona/nie było takiej potrzeby ,bo jest bardzo grzeczna/ nie lubi głaskania po głowie.Nie lubi samego ruchu ręki nad głową.Za to pod brodą czy mizianie ucholców powoduje odpływanie.Przymyka rozkosznie oczy .

Pozdrawiam Imkę i na uszko jej powiem,ze ma wielkie szczęście w swoim nieszczęśliwym żywocie.

Link to comment
Share on other sites

Wiem, że nie należy głaskać po łepku i po karku. Zresztą wyciągam do niej rękę tylko gdy kucnę (o matko, moje kolana i kręgosłup!!!!), i otwartą dłonią do góry. Jak już ją zdybię, głaszczę po bokach pyszczka, po boczkach, po zadku, albo właśnie tarmoszę uszy ;)

 

A dziś rano kolejna niespodzianka!!!! Siedziałam przy stole w kuchni i jadłam śniadanie - Imka jak zwykle wtedy leżała na chodniku z przedpokoju i nagle... złapała w zęby psi sznurek!!! Poglamała go chwilę, po czym... WYŁOŻYŁA SIĘ NA PLECKI!!!!!! I najzwyczajniej w świecie się... BAWIŁA!!!! Tak mi było przykro, że nie mogę zostać przy tym stole dłużej, ale czas naglił, a jeszcze musiałam zrobić "szpitalny obchód"...

 

Maryś - kotecki będą u mnie do soboty. Przy okazji grzybobrania, zgadało się, że ci nasi znajomi chcą adoptować kotka. Dotąd kota nie mieli - mieli jamniczkę, która dożyła 17 lat! Teraz, z różnych względów, nie chcą się zdecydować na kolejnego psiaka, ale też nie chcą mieć domu bez zwierząt. Postanowiliśmy kuć żelazo póki gorące -  od razu w piątek wieczorem Kasia słała mi foty lecznicowych kotków do adopcji. Miał być kocurek, bury pręgowany, ewentualnie z białymi znaczeniami, ale z ciemnym noskiem (nie różowym). No i w grę miał nie wchodzić kot czarno-biały - dobra, o gustach się nie dyskutuje ;) Rozmawialiśmy sobie luźno o kotach, o ich potrzebach, wymaganiach i cały czas między wierszami wtrącaliśmy ze Sławkiem, że najlepiej by było mieć... dwa kotki ;) Grażyna jest już na emeryturze, więc czasu ma w nadmiarze. Wciągnęła się w jakieś internetowe gry, traci czas przed TV, a tak - miałaby zajęcie! Poza tym ona spędza pół roku w Warszawie, a drugie pół w tym ich letnim domu na Podlasiu, więc kociaki miałyby frajdę. W czwartek, przy okazji wizyty w lecznicy z Lili i Kociem, zrobiliśmy kotom sesję zdjęciową, głównie po to, by porobić im ogłoszenia. Wymarzone kryteria Grażyny i Darka spełniała tylko jedna koteczka (właśnie ta, która teraz jest u nas) - druga jest cała bura, ale pomyślałam sobie - co mi tam, wyślę wszystkie foty. I to był strzał w dziesiątkę! Bo kto pierwszy podbił serce Grażyny? Miłosz! Czarno-biały, z różowym noskiem! No, ale skoro chcieli burego z białymi znaczeniami, to zdecydowali się i na Mię! :) Ma się ten dar przekonywania, a co! ;)

 

Oba kociaki mają koci katar, więc zabraliśmy je z lecznicy, żeby jak najszybciej wyszły z miejsca, gdzie wciąż krążą wirusy. Mia lepiej, ale Miłosz bardzo jest zafafluniony :( Wpuszczam im kropelki do oczu i wycieram nosy jak pani w przedszkolu ;) Z Miłosza jest małe diablę, a Mia to prawdziwa dama - subtelna, grzeczna, cierpliwa i urocza. W sobotę w profesjonalny sposób upolowała ćmę - będzie z niej pożytek, na michę zarobi. A z Miłosza to raczej będzie taki... Piotruś Pan :) Grażyna wczoraj zjechała ze wsi do Warszawy i szykuje wyprawkę. Dostaję sto pytań na minutę! A w sobotę przyjadą po "wnuczęta" :)

 

Oprócz kociego kataru, dalsza część "szpitala" to Kocio, który ma paszczę w strasznym stanie. Bierze teraz zastrzyki z antybiotyku osłonowo, a w czwartek jedziemy na generalny remont pyska. Lesio jeszcze bierze leki, bo zaraził się kaszlem kenelowym od Aszki, a Lili ma drugie bioderko (to, które nie było operowane) w strasznym stanie i właściwie powinno się zrobić zabieg, ale jeszcze się wstrzymujemy - póki nie odczuwa wyraźnie bólu i nie ma ograniczeń. Będzie brała kurację tydzień leki - 3 tygodnie przerwy i znowu tydzień leki plus glukozaminę dożywotnio... Zaczynam się czuć jak siostra oddziałowa, przy wydzielaniu leków. A Sławek jak pani kuchenkowa, bo ma teraz do napełnienia... 9 miseczek!

Link to comment
Share on other sites

Wesoło, wesoło! Ponieważ musimy izolować kociaczki zakatarzone, musimy pełnić dyżury - jedno u psów, drugie u kotów. Ja wczoraj z nimi siedziałam ze 2 godzinki ciurkiem i już dziś powiedziałam Grażynie, żeby zapomniała o TV i o laptopie. Najlepszy program na żywo będzie miała patrząc na maluchy! A poza tym Miłosz się od razu pakuje na laptopa - najpierw przechodzi przez wszystkie możliwe klawisze, a potem zawraca się się kładzie na klawiaturze :)

 

Po takiej wizycie u maluchów - dezynfekcja, mycie rąk jak do operacji na otwartym sercu i trzeba dopieścić Kocia, bo on bardzo lubi mizianki, ale sam się o nie nie doprasza. Ale gdy się go weźmie na kolana, układa się wygodnie i włącza traktorek. Niestety, wydzielina mu przeszkadza - kicha i prycha. Na szczęście zaczął jeść po pierwszym zastrzyku, bo już się bałam, że z głodu zejdzie do czwartku...

 

A skoro już tu wpadłam, to od razu zaproszę na bazarek dla Imki i Filonka:

http://www.dogomania.com/forum/topic/142706-sensacja-rewelacja-po-5-z%C5%82-xi-rega%C5%82-dla-imki-i-filonka-do-610-2200/?p=15773268

Link to comment
Share on other sites

A wieczorkiem była zabawa piłeczką :) I dziś rano przytulanki w łóżku, ale jeszcze z użyciem "przemocy" ;) Za to przy moim rytualnym ubieraniu się w asyście Gapci, było podbieganie do ręki i trącanie noskiem tak, że mogłam przez ułamek sekundy dotknąć wąsów!

Link to comment
Share on other sites

A wieczorkiem była zabawa piłeczką :) I dziś rano przytulanki w łóżku, ale jeszcze z użyciem "przemocy" ;) Za to przy moim rytualnym ubieraniu się w asyście Gapci, było podbieganie do ręki i trącanie noskiem tak, że mogłam przez ułamek sekundy dotknąć wąsów!

 

Niedługo nie odkleisz jej od siebie Nutusiu:-)

Link to comment
Share on other sites

Właśnie czytam książkę o sygnałach uspokajających i stwierdzam, że moje leniuchowanie na kanapie (czasami) bywa baaaaaardzo przydatne ;) :)

to ja sie tak rozgrzeszam z oglądania "M jak miłość", ze to nie dla siebie robię, ale dla psów i kota, które mnie obsiądą i tak trwają przez godzinę ;)

Link to comment
Share on other sites

"Kładzenie się jest sygnałem uspokajającym, a efekt takiego zachowania jest niezwykle silny, dlatego jet to jedna z najskuteczniejszych metod, którą i my mamy do dyspozycji w kontakcie z psem. Połóżmy się na kanapie, pooglądajmy telewizję, poczytajmy dobrą książkę - nie znajdziemy lepszego sposobu, by uspokoić naszego zwierzaka".

 

Jesteś rozgrzeszona w 100% malagosie. Gdyby nie to, że muszę dziś jechać z kocim żłobkiem do lecznicy, chętnie bym zastosowała tę kanapową terapię :)

 

I jeszcze jedna mądrość. Coś w tym jest i dlatego zawsze trudno mi było przyjąć argumentację, że są psy, które mogą (wręcz chcą) być tylko na zewnątrz...

 

"Nie każmy psu leżeć w korytarzu, podczas gdy spędzamy miłe chwile w pokoju; nie zostawiajmy go na dworze, jeśli sami jesteśmy w domu. Psy to zwierzęta stadne, mające ogromną potrzebę przebywania w towarzystwie innych członków stada."

Link to comment
Share on other sites

 

 

I jeszcze jedna mądrość. Coś w tym jest i dlatego zawsze trudno mi było przyjąć argumentację, że są psy, które mogą (wręcz chcą) być tylko na zewnątrz...

 

"Nie każmy psu leżeć w korytarzu, podczas gdy spędzamy miłe chwile w pokoju; nie zostawiajmy go na dworze, jeśli sami jesteśmy w domu. Psy to zwierzęta stadne, mające ogromną potrzebę przebywania w towarzystwie innych członków stada."

A ja w to wierzę,że są psy co wolą być na zewnątrz.

Od czasu kiedy przeniosłam się na działkę ze Starówki miałam już 4 psy.Przeważnie były po 2.

Jako pierwsza para była niufeczka i moskalka.Drzwi do domu od wczesnej wiosny do późnej jesieni są otwarte/po cichu powiem,że nawet jak wyjeżdżamy na zakupy/Niufka jeśli nie kopała dołów to siedziała/spała w domku.Moskalka /nigdy nie kopała/zawsze była na zewnątrz.Z trudem na noc, kiedy zamykałam drzwi ,zapraszałam ją do domku.Zawsze leżała przy bramie lub w kącie działki pilnie obserwując.Owszem od czasu do czasu przychodziła sprawdzić czy pańcia jest i po zasłużone głaski.

Link to comment
Share on other sites

O jak to dobrze, że to zacytowałaś Nutusiu, bo stale miałm wyrzuty sumienia, kiedy odrywałam się od mikroskopu i zalegałam na kanapie, żeby oglądać "głupie" Barwy szczęścia. Oczywiście miałam przy tym okład psi z dwóch moich boczków :-) Czzyli dobrze robię, hurrraaaaa

Link to comment
Share on other sites

Tak, Turid Rugaas :)

Grażyno - jak sama piszesz - drzwi do domu były cały czas otwarte - i to jest ta "subtelna" różnica ;) Moją jamnicę Kreśkę też wołami do domu ściągam wieczorem, dopóki nie zrobi się naprawdę zimno (zazwyczaj z budy ją wywlekam). Ale to są psy, które mają wybór i świadomość, że w każdej chwili mogą być przy człowieku...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...