Jump to content
Dogomania

Reks już w hotelu! Szukamy wyjątkowego domu dla wyjątkowego psa.


ewes

Recommended Posts

To mnie teraz poważnie zmartwiłaś :( Kontakt mam i dzwoniłam przed chwilą, ale abonent jest poza zasięgiem... Uczulałam ich, żeby go pilnowali i nie puszczali luzem na otwartym terenie, dopóki się do nich nie przyzwyczai, bo ma tendencje do uciekania i że mi potrafił się nawet z szelek wywinąć.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za info. Teraz na pewno będę starała się to wyjaśnić. Oni mówili, że mają ogrodzoną działkę, ale może łobuz znalazł dziurę i zwiał... Przecież mi nawet z wybiegu przez dziurę w siatce w tej furteczce się przecisnął i zwiał... Tylko dlaczego Ci ludzie mi tego nie zgłosili i dlaczego teraz nie mogę się dodzwonić :( A to nie może być przypadek, że widziałyście tam podobnego psa. Mam tylko nadzieję, że jak zwiał to szybko go znaleźli i faktycznie jest bezpieczny...

Link to comment
Share on other sites

Dodzwoniłam się! Okazało się, że Pan po prostu wyłącza w nd telefon, żeby mu głowy nie zawracali. Ale skontaktowałam się  z nim przez fb i od razu do mnie oddzwonił.

 

Sytuacja ma się tak, że Dziad Reks przeskakuje sobie ogrodzenie, które ma 150 cm :| i to nawet nie z rozbiegu, a z miejsca jak sobie stoi i nie jest to dla niego żadnym problemem...  I wczoraj jak go Aniu widziałyście, to akurat zwiedzał sobie okolice... Ale jak mówi Pan, wrócił po jakichś 20 minutach. I w zasadzie sytuacja jest problemowa, bo Państwo płotu sobie nie podwyższą. A przy nim to chyba musieliby postawić 3metrowy mur i jeszcze wkopać się porządnie w ziemię, żeby podkopu nie zrobił... Dziś sytuacja się powtórzyła, Pan poszedł po jego śladach, które były dobrze widoczne na śniegu i okazało się, że Reks przeskakuje ogrodzenie u jednego sąsiada, obsikuje wszystkie krzaczki, przeskakuje u drugiego, robi to samo i przeciska się pod siatką u trzeciego, robiąc również to samo... Państwo nie są w stanie go pilnować non stop i chyba skończy się na tym, że tak sobie będzie zwiedzał. Nawet gdyby wiązali go na długiej lince i puszczali luzem jak są przy nim, to przecież dziad i tak z obroży czy szelek się wywinie, co robił mi niejednokrotnie. Najwyraźniej taki styl życia prowadził w poprzednim domu...

 

Poza tym to Pan jest z Reksa zadowolony. W nocy śpi z nimi w domu. Jest bardzo grzeczny, nie załatwia się w domu :) W pierwszym dniu Reks był wystraszony i bał się nawet własnego cienia. Na drugi dzień machał już ogonem zadowolony :) Pani podobno zakupiła mu już porządną wyprawkę. No i Pan stwierdził, że Reks to pies niemowa, bo ani razu jeszcze u niego nie zaszczekał :P a jak spotkał przy ogrodzeniu psa sąsiadów, który szczekał jak głupi i mało nie wyszedł z siebie, to Reks tylko podszedł i nasikał na to ogrodzenie, dając wyraźnie do zrozumienia psiemu koledze co o nim myśli :D Także pozostaje mi tylko modlić się, żeby ten Dziad sobie krzywdy nie zrobił przy tych ucieczkach...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Reks jest ewenementem myślę, że na skalę światową. Miałam dziś telefon od Pana i nie uwierzycie co ten pies wyrabia.

Jak jest ogrodzenie z siatki, nie ważne jak wysokie, dla Reksa nie ma problemu. Wspina się jak kot po tej siatce, wkładając łapy w dziury, a jak już dojdzie do góry to bez problemu sobie przeskakuje.

Dzisiaj Pan musiał zawieźć żonę do lekarza. Żeby się chłopak nie błąkał po okolicy, zamknął go w garażu. Co zrobił Reks? Spustoszenie w garażu i podkop! Poprzegryzał przy tym jakieś kable. Na szczęście sobie nic nie zrobił. Ale zwiał z Brynowa na Osiedle Ptasie, gdzie do Pana z lecznicy zadzwonili, że psiak tam jest.

Pan mówił, że Reks panicznie boi się być zamykany gdziekolwiek i że jeszcze nigdy nie widział takiej desperacji u psa, a miał psy różne, różniste od małego. Jak próbował go zamknąć w pomieszczeniu gospodarczym, które miało być docelowo jego schronieniem, to przy wypuszczaniu Reks wyleciał przed siebie z podkulonym ogonem, od razu przeskakując przez płot i zwiewając z posesji.

 

Pan jeszcze się nie poddaje, ale obawiam się, że długo nie wytrzyma. Teraz na tapecie jest kastracja. Może mu te emocje trochę opadną. Podsunęłam też Panu pomysł, żeby zrobił mu kojec z siatki, obudowany również z góry i wylany betonem, żeby nie mógł zrobić podkopu. Ale nie wiem czy będzie chciał narażać się na takie koszty. Ma mnie informować na bieżąco.

 

A Wy macie jakieś pomysły jak ogarnąć tego wariata?

Link to comment
Share on other sites

Niedobrze Reks... :(

Pies mojej sąsiadki nie przeskakiwał ogrodzeń, bo w bloku mieszka, ale ciągle latał jak wariat i nawiewał.

Po kastracji się uspokoił wyraźnie.

Zastanawiam się, co Reks narobiłby w mieszkaniu, gdyby został sam... :(

Kastracja, a potem w razie konieczności behawiorysta?

Czasem rozwiązaniem jest ogrodzenie i prąd elektryczny. Brrr... Ale czasem podobno nie ma wyjścia. 

Kojec byłby chyba ciężki psychicznie dla Reksa. Może dlatego tak bałaganił w boksie...

Niech Państwo wytrwają... :( Trzymam kciuki.

Link to comment
Share on other sites

U Reksa podobno skrucha na całego po ucieczce. Łasi się do Państwa, trąca ich łapą. Panu już emocje opadły i jest gotowy do dalszej "walki". Był w lecznicy i ustalił na razie termin wizyty na 2 lutego. Wtedy będzie "główny" lekarz i podejmie decyzję, czy Reks nadaje się do kastracji ze względu na swój wiek. Tymczasem Reksa czeka salon piękności i kąpiel, bo za ładnie to on nie pachnie :P Choć jak stwierdził Pan, tarzanie się chłopaka w śniegu trochę złagodziło jego smrodek :P

 

A jutro Reks ponownie pozostanie sam na około 3h. Tym razem nie będzie zamykany, a uwiązany na szelkach. Trzymajcie kciuki, żeby się z nich nie wywinął!

Link to comment
Share on other sites

Nie wiadomo jak żył kiedyś, jak kojarzą mu się takie warunki bytu. Sami wiemy jaki z niego ciepły psiak, jak kocha się tulić i jak potrzebuje człowieka. Tymbardziej teraz, gdy jest już dojrzałym psiakiem. To, że kiedyś żył na dworze nie musi oznaczać, że teraz też sobie tam poradzi. Żal mi go :( bardzo... Bo jeśli ludzie załamią ręce, to czeka go wielki koszmar :(
Na miejscu opiekunów zabrałabym się za budowanie porządnego kojca tak jak mówisz. Solidnego. Jeśli maja taką możliwość no i chcą zawalczyć. Wyjście z szelek nie będzie raczej dla Reksa problemem a przywiązanie go i pozostawienie, w momencie gdy ma lęk separacyjny tylko go bardziej sfrustruje i tymbardziej zechce zwiać. On potrzebuje mieć swój kąt, takie schronienie. Coś jak klatka kennelowa w mieszkaniu, tylko wiadomo - baaaaardzo solidne. Musi poczuć się tam bezpiecznie, na co też potrzeba czasu.
Reksiu nie wracaj do nas :( trzymam kciuki bardzo mocno

Link to comment
Share on other sites

On normalnie jest z ludźmi w domu. Tylko przecież czasem muszą wyjść i go zostawić. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jestem z Panem w stałym kontakcie i na pewno będę mu podsuwać różne rozwiązania. Ale też go do niczego nie zmuszę, a cierpliwość tez mu się może w końcu skończyć... Martwię się o tego łobuza :(

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Niestety mam złe wieści. Od pewnego czasu dostawałam sygnały od Pana od Reksa, że chłopak w ogóle się nie słucha i dalej zwiewa... Doszło do sytuacji, że Reks zniszczył lakier w samochodzie sąsiada, za co facet musiał zapłacić. Ogólnie ludzie nie mogli sobie z nim poradzić. I stało się... Reks wrócił do schroniska :(

 

Nie pomogły moje prośby, by go wykastrowali, by skontaktowali się z behawiorystą. Facet uparty i wie wszystko lepiej. Dlaczego go nie wykastrowali? Bo nie byli w stanie go upilnować i uważali, że od razu dobierze się do szwów. Dlaczego nie skontaktowali się z behawiorystą? Bo Reks to stary pies ze swoimi zwyczajami i żaden behawiorysta tu nie pomoże. No i nawet go nie oddali tylko reks został zgarnięty z ulicy przez pracownika schroniska, bo ktoś zadzwonił, że błąka się po ulicy psiak...

Próbując się wczoraj przez pół dnia dodzwonić do faceta, nie udało mi się. Oczywiście do mnie nie oddzwonił. Dopiero dziś napisałam na fb, to mi łaskawie odpisał, że wie, że Reks jest w schronisku, bo dzwonili do niego i ma oddać jego książeczkę... Ręce mi opadły.

 

Jestem załamana, bo teraz znalezienie mu domu będzie graniczyło z cudem :/ Mam nadzieję, że chociaż kastracja trochę ostudzi jego emocje no i mam go zamiar odmłodzić chociaż o 3 lata, bo 10 lat to on mieć na pewno nie może przy takiej nadaktywności...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...